„Iluzja. Żołnierze radzieccy w armii Hitlera” - J. Thorwald - recenzja


Jürgen Thorwald zmarł w 2006 roku. Pozostawił po sobie wiele książkowych bestsellerów, pisanych wartkim, dziennikarskim językiem. Jedną z jego nie tracących na wartości poznawczej książek, jest Iluzja. Powstała na początku lat 50., po tajemniczym spotkaniu reportera z generałem Gehlenem.

Niemieckiemu wywiadowi i jego amerykańskim opiekunom z CIA bardzo zależało wówczas na tym, by spisać wiedzę i doświadczenia żyjących jeszcze świadków nieprawdopodobnej niemal tragedii byłych żołnierzy sowieckich, którzy zdecydowali się na stanięcie przeciwko bolszewikom. Książka Thorwalda miała posłużyć jako swoisty podręcznik głupoty, którą Niemcy ostatecznie podpisali wyrok i na siebie. Gdyby już w 1941 roku zdecydowali się na budowę nowej, silnej Rosji, mieli szansę na zniszczenie Stalina i jego krwawego imperium. Liczba popełnionych wobec Rosjan błędów była jednak tak wielka, że katastrofy nie dało się uniknąć. To właśnie spisuje Thorwald podczas licznych rozmów, nie uciekając w książce od obfitego cytowania świadków.

Już początek wojny z sowiecką Rosją jest dla Niemców szokiem. Na zdobytych ziemiach, ludzie często witają ich jako wybawców, nie zaborców. Do jednostek pomocniczych na froncie zgłasza się prawie milion byłych żołnierzy Armii Czerwonej. Do pracy w Rzeszy, w sporej części dobrowolnie, wyjeżdża prawie sześć milionów ludzi z ziem, zajętych na sowietach. Niestety, owładnięty myślą o słowiańskich podludziach i konieczności tworzenia germańskiego imperium Hitler, jak też grający pierwsze skrzypce Himmler z Bormannem, nie dopuszczają do jakichkolwiek sensownych prób połączenia tych elementów w spójną całość, mogącą być przeciwwagą dla Stalina. Pomocą służy jedynie garstka oficerów Wehrmachtu i urzędników Ministerstwa ds. Okupowanych Terenów Wschodnich. Wyżsi dowódcy armii boją się narazić na gniew wodza.

Mimo to, powstają pierwsze legiony wschodnie – Łotyszy i Estończyków, Ukraińców, Białorusinów, cała plejada batalionów narodów kaukaskich, wreszcie jednostki kozackie. Z czasem pojawia się szansa i dla Rosjan. Oto w niewoli znalazł się jeden z byłych pupili Stalina, generał Własow, wsławiony obroną Moskwy. Decyduję się on na stanięcie na czele wojska, które miałoby walczyć z sowietami. Robi to z pełnymi konsekwencjami. Mamiony obietnicami, użycza swego nazwiska hitlerowskiej propagandzie, ale zarazem wszędzie spotyka go niemiecka niechęć. Rozmowy o tworzeniu rosyjskiego rządu narodowego i armii wyzwoleńczej okazują się mrzonkami. Własow zauważa tę niemiecka pułapkę niemożności zbyt późno. Ale nie wycofa się. Nie opuści swych żołnierzy nawet w obliczu fali zdrady, mordów i samobójstw, która zakończy istnienie Rosyjskiej Armii Wyzwoleńczej ROA.

Co innego Niemcy. Cały czas oszukują, zwodzą, nie zmieniają bestialskiego wręcz podejścia do jeńców wojennych w obozach i ludności na terenach okupowanych. Inni z kolei, pokazani w książce jako niepoprawni marzyciele, niezmiennie obiecują szybki rozwój armii wyzwoleńczej. Wreszcie, w jednym ze swych największych błędów, po kolejnym ataku furii Hitlera, przenoszą bataliony wschodnie na front zachodni. To powoduje następne wielkie rozczarowanie, gdy zamiast wojsk wyzwoleńczych tworzy się jednostki najemników, walczących nie ze swoimi wrogami i nie o swoją sprawę. Gdy w końcu opiekę nad formacjami wschodnimi przejmuje zmieniający zdanie Himmler i zaczyna się formowanie pierwszych dywizji ROA pod egidą SS – a inne ostlegiony, rozrzucone po całej Europie, mają oddać się pod wspólną komendę Własowa – wojna wielkimi krokami zbliża się już ku końcowi i oznacza przegraną Niemiec.

Ostatnie dni ROA to nieudane walki nad Odrą, lawirowanie między Niemcami a Armią Czerwoną i próba przejścia zwartymi jednostkami do linii frontu wojsk amerykańskich i brytyjskich. Ludzie Własowa nie wiedzą jednak, że zachodni alianci zobowiązali się do odstawienia Stalinowi wszystkich jego rodaków. Zostaje im ostatnia próba ucieczki lub śmierć – z ręki własnej, albo czerwonoarmistów. Stalin nie ma litości. Większość żołnierzy Russkoj Oswoboditielnoj Armii nie dożyje nawet deportacji. Własow i część wyższych oficerów zginie po pokazowym procesie w Moskwie.

Thorwald napisał tę książkę bardzo dawno temu. W Polsce jednak, zarówno przyczyny, jak i los żołnierzy generała Andrieja Andriejewicza Własowa i innych oddziałów wschodnich, przez dziesiątki lat był tajemnicą, krótko kwitowaną słowem – zdrajcy. Dziś każdy może wyrobić sobie pogląd na to, dlaczego miliony ludzi uciekały przed bolszewią Stalina i były gotowe podpisać pakt z diabłem – Hitlerem. I mimo, że książek na ten temat powstaje coraz więcej, pod względem dostępności autora do świadków zdarzeń i do relacji z pierwszej ręki, Iluzja jest pozycją, której nie wolno ominąć.

Plus minus:
Na plus:
+ciekawa tematyka
+ reporterski sposób narracji
+ niezwykła obfitość źródeł i świadków
Na minus:
- książka powstała na zamówienie wywiadu
- brak ilustracji

Tytuł: 
Iluzja. Żołnierze radzieccy w armii Hitlera
Autor: Jürgen Thorwald
Wydawca: Wydawnictwo Naukowe PWN
Data wydania: 2010
ISBN/EAN: 978-83-01-16123-1
Liczba stron: 424
Oprawa: miękka
Cena: ok. 40 zł
Ocena recenzenta: 8/10

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.

Zostaw własny komentarz