„Panzerkrieg. Zwycięstwa i klęski pancernych dywizji Hitlera” - P. McCarthy, M. Syron - recenzja


Książka wydana w Wielkiej Brytanii w 2002 roku, po ładnych kilku latach trafia do polskiego czytelnika. To pierwszy znak, że przez tyle lat nie miała chętnego do polskiego wydania, skoro temat ostatnimi czasy modny i nośny... Tak może się zaczynać krytyczna wersja recenzji. Druga może być bardziej euforyczna: McCarthy i Syron napisali zrozumiałą dla każdego, syntetyczną opowieść o żołnierzach Panzerwaffe – soli niemieckiej armii w II wojnie światowej... Która wersja jest prawdziwa?
W miarę przekładania stronic starałem się nie uprzedzić do tej książki, ale nie będę ukrywał, że kończąc czytanie miałem spory niesmak. Nie potrafię jednak odpowiedzieć, kto tę pozycję skopał – autorzy, tłumacze, czy wydawca? A może to tylko złe dni recenzenta?

Otwieram i – tuż po podziękowaniach autorów – na samym początku trafiam na słowa marszu „Panzerlied”, napisanego w czasach rodzenia się Panzerwaffe, nowej broni, która miała stać się jednym z wyznaczników II wojny światowej. Znam tę melodię – pieśni pełnej pseudorycerskiego patosu. Odczytuję wstęp jako fascynację autorów niemiecką pancerną machiną wojenną i to odczucie nie opuści mnie do końca książki. Do kolekcji zdziwień dokładam przypis redakcyjny o Wiźnie – „To właśnie ta bitwa zainspirowała zespół Sabaton do napisania utworu 40:1.”

W środku czepiam się drobiazgów. A to rozdział o kampanii w Polsce napisany jedynie na podstawie wspomnień Guderiana. Mimo, że czytelnik ma do dyspozycji słownik na końcu książki, to sami korektorzy pozostawili nie raz błędy w stopniach wojskowych, czy nazwach dywizji, a to nieładnie. O dołączonych mapach szkoda gadać – czcionka o niskiej punktacji powoduje, że trzeba je czytać z lupą. Ale to mało – znalezienie w Rosji fortu Eben Emael powoduje zgryźliwy uśmiech i pytanie o kontrolę przed drukiem.

To prawdziwy, jednak nie jedyny obraz „Panzerkriegu”. Jest też jednak jasna strona książki. „Plusy dodatnie” autorzy zaczynają zbierać, kiedy co chwilę trafiam na wyjaśnienia, których wielu innych, piszących o tej tematyce, nie uznaje za warte podania czytelnikom.

Tak jest choćby z opowieścią o umundurowaniu pancerniaków, kiedy jest mowa o wielu pozornych drobiazgach, jak trupia czaszka pancerniaków, często mylona z podobnym emblematem SS, czy brak płaszczy podczas pierwszej zimy w Rosji. Tak jest też z tłumaczeniem prędkości wylotowej różnego rodzaju dział i wpływem tejże na przebijalność pancerza pojazdów przeciwnika.

W ostatecznym rozliczeniu, pozytywne wydaje się też częste oddawanie głosu niemieckim dowódcom – Guderianowi, Rommlowi, Mansteinowi czy Mellenthinowi – by pokazać wspomnienia i punkt widzenia uczestników zdarzeń. Załączniki – nawet te nieszczęsne mapy –  pomagają w odczytaniu i zrozumieniu wielu szczegółów. Bo np. zdjęcia – choć niezbyt liczne – prezentują zarówno najważniejsze postaci, jak i podstawowy sprzęt niemieckiej Panzerwaffe.

I teraz po kolei. Książkę autorzy ułożyli w sposób chronologiczny, w dziesięciu rozdziałach. Zaczynamy od debiutu broni pancernej w czasie I wojny światowej, a później kolejno pojawiają się kampanie kolejnej wojny i rola, jaką pełniły w nich niemieckie czołgi. Zaczynamy w Polsce, potem jest Francja, najazd na Rosję, piaski Afryki Północnej, Kursk, Normandia, Ardeny, i chaotyczna obrona Rzeszy z ostatnią próbą bitwy pancernej nad Balatonem. Przechodzimy od sławy i skuteczności taktyki Blitzkriegu do systemu obrony mobilnej, z pancerniakami w roli „straży pożarnej”.

Panzerkrieg... ma miękką okładkę z dwiema barwnymi fotografiami z epoki. Pozostałe, czarnobiałe zdjęcia zaprezentowano w dwóch wkładkach na papierze kredowym. Załącznikami są też: tabele stopni wojskowych, zmieniające się struktury niemieckiej dywizji pancernej, kilkuzdaniowe historie wszystkich dywizji pancernych III Rzeszy, bibliografia i słownik ważniejszych pojęć, użytych w tekście. Książka jest klejona, acz nie zauważyłem, by miała chęć rozpaść się nawet przy intensywnym czytaniu. Razem - solidna robota.

Zdecydujmy na koniec, która opinia przeważa – krytyczna czy jednak pozytywna? Zakładam, że Panzerkrieg... jest książką popularną, dlatego więcej autorom wolno, niż przy ujęciu naukowym. Pomijając wiec niedoskonałości redakcyjne, jest to pozycja ciekawa, warta czytania.  Szczególnie zaś przez tych, którzy historie wojenne dopiero poznają.

Plus minus:
Na plus:

+ sporo elementów tłumaczących zawiłości techniki i taktyki, których nie opisują inni autorzy
+ oparcie pozycji w dużej mierze na wspomnieniach dowódców niemieckiej Panzerwaffe
+ bibliografia z zaznaczeniem wydań polskich
Na minus:
- nieskrywana fascynacja autorów dziejami „doskonałej formacji zbrojnej”
- literówki, błędy w stopniach wojskowych, nazwach dywizji, itp.
- słaba czytelność i błędy w mapach

Tytuł: Panzerkrieg. Zwycięstwa i klęski pancernych dywizji Hitlera
Autor: Peter McCarthy, Mike Syron
Wydawca: Wydawnictwo Vesper
Data wydania: 2010
ISBN/EAN: 978-83-61524-97-7
Liczba stron: 356
Oprawa: miękka
Cena: ok. 40 zł
Ocena recenzenta: 7/10

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.

Zostaw własny komentarz