Muzealny „ferment intelektualny” - wywiad z Dyrektorem MHP


Choć nie ma siedziby, to cały czas jego pracownikom nie brakuje zapału do pracy – tak wygląda obecnie w dużym skrócie Muzeum Historii Polski. W środę 2 maja mija sześć lat od czasu jego powołania. Z tej okazji o obecnych działaniach placówki w rozmowie z Wojtkiem Duchem opowiedział dyrektor MHP Robert Kostro.

Robert Kostro

Dyrektor Robert Kostro / fot. muzhp.pl

Wojtek Duch: Muzeum Historii Polski nie ma jeszcze siedziby, a na ten rok przygotowało dwie duże wystawy. W Warszawie „Pod wspólnym niebem„, a w Krakowie piłkarską ”Do przerwy 0:1”, jak Wam się to udaje?

Robert Kostro: Mówiąc pół żartem, łatwiej jest nam robić dobre wystaw, ponieważ nie mamy obowiązków związanych z zarządzaniem własnym obiektem i kolekcją. A mówiąc poważnie, to Muzeum Historii Polski i Muzeum PRL-u tworzą się od podstaw, mamy młody zespół, a więc panuje u nas ferment intelektualny. Testujemy różne pomysły i rozwiązania, co skutkuje ciekawymi tematami wystaw czasowych.

Czy te wystawy będą promowane także wśród kibiców, którzy w czerwcu przyjadą do nas na Euro? W Warszawie będzie kilka meczów, a w Krakowie przebywać będą trzy czołowe drużyn wraz ze swoimi kibicami. Jakie emocje z obu ekspozycji powinni wynieść z nich fani futbolu?

Obawiam się, że większość fanów futbolu nie będzie zainteresowana zwiedzaniem muzeów i po emocjach sportowych nastawia się raczej na ogródki piwne. Ale bądźmy dobrej myśli. Na pewno część trafi na nasze wystawy. Chciałbym pomóc im zrozumieć Polskę. Tematy, o których opowiadamy, powinny ich zainteresować. W przypadku wystawy w Zamku Królewskim, prezentujemy obraz niezwykle barwnego i atrakcyjnego kraju, który przez kilkaset lat obejmował znaczną część Europy Środkowo-Wschodniej. Wielu przybyszy nic nie wie o Polsce, a ci, którzy coś wiedzą mają zazwyczaj jakieś niejasne wyobrażenie dotyczące konfliktów narodowych, Holokaustu, czystek etnicznych I połowy XX wieku. Opowieść o kraju, który funkcjonował przez 400 lat tworząc warunki godnego i pokojowego współżycie ludzi różnych narodów, grup etnicznych i religii, będzie dla nich nowością. Wielu może też znaleźć interesujące ich jakoś wątki dotyczące dawnych związków pomiędzy Polską ich krajami pochodzenia. Z kolei wystawa w Nowej Hucie to opowieść, która pomoże zrozumieć najnowszą historię Polski. Trochę o polskiej piłce, ale i o tym, czym był komunizm.

Wystawa w Warszawie pokaże Rzeczpospolitą Obojga Narodów z tej najlepszej strony? Państwa bez stosów i królów, którzy nie są panami sumień swoich poddanych?

To jest dla mnie osobiści i dla nas jako zespołu fascynujący fenomen. Nie tylko tolerancja religijna ale również trwałość i atrakcyjność Unii, oraz to jak ze szlachty o różnym pochodzeniu etnicznym powstała jednolita warstwa rządząca Rzecząpospolitą. Jesteśmy przyzwyczajeni do tego, żeby polskość rozumieć jako przynależność do wspólnoty kulturowej. Tymczasem w I Rzeczypospolitej bycie Polakiem miało trochę inny sens. Szlachta definiowała się w ten sposób w kategoriach politycznych. Szlachcic pruski, który mówił w domu po niemiecku, albo Rusin z Ukrainy był na Sejmie Polakiem, podczas gdy Rusin czy Polak spod Grodna Litwinem. Ale ten sam człowiek, wojażując po Europie nazywałby siebie polskim szlachcicem. Nie chcemy jednak wystawiać ówczesnej Rzeczypospolitej laurki. Pokażemy również niedostatki ówczesnej tolerancji, takie jak wygnanie arian czy skazanie na śmierć przedstawicieli protestanckich władz Torunia. Na pewno ówczesna tolerancja była daleka od standardów przyjętych w Europie XXI w., ale na ówczesnym tle europejskim, kiedy patrzymy na wojny religijne we Francji, Niemczech, Wielkiej Brytanii, Rzeczpospolita przedstawia się bardzo korzystnie, zarówno jeśli chodzi o prawa (konfederacja warszawska), jak i praktykę.

A czy krakowska wystawa jest adresowana tylko do kibiców? Czy oprócz piłkarskich pamiątek znajdzie się tam miejsce na społeczną płaszczyznę futbolu?

Może nawet ten społeczny i polityczny aspekt piłki jest na wystawie nowohuckiej ważniejszy. Zespół Muzeum PRL-u chce przypomnieć sławne mecze i wielkich zawodników, ale też pokazać, jaką rolę pełniła piłka nożna z punktu widzenia władzy i społeczeństwa. Bardzo często właśnie poprzez stosunek do piłki wyrażały się tłumione z powodów politycznych emocje. Na przykład każdy mecz Polska-ZSRS był dopingowany nie tylko jako wydarzenie sportowe, ale także jako okazja do rewanżu za komunizm i podporządkowanie Polski Moskwie. Pokażemy opowieści internowanych w stanie wojennym działaczy opozycji, którzy oglądali Mundial w Hiszpanii na przemyconym telewizorku i dowiemy się skąd na trybunach stadionu w Barcelonie znalazł się wielki transparent „Solidarności”.

Kilka miesięcy temu ogłoszono wyniki na wystawę stałą muzeum, wygrała firma Platige Image. Na jakiem etapie są obecne prace projektowe?

Tak naprawdę konkurs to dopiero początek pracy. Teraz musimy wynegocjować umowę. A potem praca, praca, praca… Dopracowanie koncepcji merytorycznej i uszczegółowienie projektu zająć może nawet 3 lata. Mam nadzieję, że otrzymamy wkrótce również środki na projekt i realizację samego gmachu i że przed upływem tego okresu rozpocznie się budowa obiektu.

Przez ostatnie lata pojawiały się w mediach często kuriozalne pomysły na ulokowanie muzeów. Czy teraz już nie ma żadnych wątpliwości, że Muzeum powstanie nad Trasą Łazienkowską? Kiedy rozpocznie się budowa?

Pojawiały się rozważania dotyczące zmiany lokalizacji, ale Minister Zdrojewski w ubiegłym roku potwierdził, że obiekt będzie budowany według projektu Bohdana Paczkowskiego. Niestety budowa, a nawet sam proces projektowania wciąż się odsuwa. Ministerstwo przyjęło założenie, że Muzeum zostanie sfinansowane ze środków europejskich, co oznacza, że będziemy mogli rozpocząć budowę dopiero z nowej perspektywy finansowej 2014-2021r. Innymi słowy liczymy się z tym, że Muzeum zostanie oddane do użytku ok. 2017 r. Mam nadzieję, że w tym roku otrzymamy możliwość podpisania kontraktu na projekt. W przeciwnym razie budowa przesunie się o kolejne kilkanaście miesięcy.

Jaki ma Pan stosunek do dyskusji na temat nauczania historii? Z jednej strony klasy humanistyczne będą miały jej więcej godzin, z drugiej strony w innych klasach historia łączy się z WOS-em.

Mam mieszane uczucia. Dotychczasowy program, w którym nauczyciele trzykrotnie omawiali historię od starożytności do XX wieku, a do tego nigdy nie wyrabiali się z najnowszą historią, nie funkcjonuje. Nowa propozycja, w której rozpisano program historii nauczany w szkole średniej na cztery lata, włączając pierwszą klasę ponadgimnazjalną, daje tutaj szansę nauczycielowi. Równocześnie jednak propozycje, dla klas niehumanistycznych, propozycja połączenia z WOS i wprowadzenia bloków do wyboru, obniża rangę przedmiotu. Myślę, że wypracowany podczas debaty u Prezydenta kompromis, którego najważniejszym elementem jest uznanie bloku Ojczysty panteon, ojczyste spory za obligatoryjny dla uczniów klas niehumanistycznych jest rozsądny.

A może każdy z nas powinien być historykiem, nie oglądając się na reformy edukacji? Wystarczy chodzić do muzeów, na historyczne rekonstrukcje, czy czytać takie portale jak nasz? Nasz wspólny plebiscyt na „Wydarzenie Historyczne Roku” też jest na to dobrym sposobem.

Muzea, historyczne rekonstrukcje, portale są doskonałym uzupełnieniem wiedzy szkolnej, są też miejscami gdzie można łatwiej zafascynować historią. Jednak nic nie zastąpi szkoły. Przede wszystkim dlatego, że nauka w szkole jest powszechna i obligatoryjna. Ona powinna dać pewne minimum wiedzy i wartości, które uczniowi pozwoli już dalej samodzielnie rozwijać zainteresowania. Nauka szkolna tworzy pewne podstawowe kulturowe kompetencje. Ludzie, którzy nie mają regularnej wiedzy są czasami wielkimi pasjonatami i specjalistami w jakiejś szczegółowej wiedzy, ale zazwyczaj mają problem z ogarnięciem całości. To jest syndrom samouka, który ma kłopot zrozumieniem znaczenia pewnych faktów i wydarzeń historycznych dla całego systemu, który tworzy kultura, ma problemy z krytycznym podejściem do wiedzy.

We wrześniu Muzeum planuje konferencję na temat nowoczesnego muzealnictwa, czyli jakiego?

O nowoczesnym muzealnictwie mówi się przeważnie w kontekście wykorzystania multimediów. Instalacje komputerowe i audiowizualne, nowoczesna scenografia, interaktywne instalacje są bardzo ważne dla uatrakcyjnienia przekazu i dotarcia do młodszej publiczności. Jednak nie tylko na tym polega nowoczesne muzealnictwo. Chodzi o otwarcie na potrzeby zwiedzającego, umiejętność komunikacji poprzez atrakcyjne formy wystawiennicze, działania edukacyjne, otwarcie na nowoczesne rozwiązania technologiczne, organizacyjne i promocyjne. Warto pamiętać, by nie sprowadzać nowoczesności do mediów. Można w atrakcyjny sposób pokazywać również tradycyjne muzealia i można w niebyt atrakcyjny sposób wykorzystywać nowoczesną technikę.

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.

Zostaw własny komentarz