Rekonstrukcja bramy stoczni im. Lenina propaguje historię czy komunizm?


Rekonstrukcja bramy stoczni im. Lenina w Gdańsku stała się obiektem politycznego sporu. Prezydentowi Gdańska zarzuca się propagowanie komunizmu, a związkowcy oprotestowują ten pomysł. Inni znowu uważają, że jest to przywracanie pamięci tego miejsca.

Brama Stocznia Gdańsk

Brama Stoczni Gdańskiej / fot. gdansk.pl

Cały spór rozgorzał, gdy Prezydent Gdańska Paweł Adamowicz poinformował, że po zakończeniu zdjęć do filmu „Wałęsa” odtworzona brama z napisem Stocznia im. Lenina pozostanie tam na stałe. Środowiska związkowe i prawicowi politycy głośno wyrażają swój sprzeciw, znowu Lech Wałęsa nie widzi w tym nic złego. Żartuje nawet, że byłby zachwycony gdyby tak mogli mu jeszcze wrócić 20 lat. W efekcie spór o metodę promowania historii przerodził się w polityczny konflikt.

Na swój sposób tę kwestię postanowili rozwiązać posłowie PiS. Anna Fotyga, Andrzej Jaworski i Maciej Łopiński donieśli na Prezydenta Gdańska jakoby ten propagował komunizm.

Co prawda art. 256. Kodeksu Karnego penalizuje przestępstwo propagowania faszystowskiego lub innego totalitarnego ustrój państwa, ale czy w tym wypadku doszło do naruszenia tego przepisu? Do rozstrzygnięcia tego pytania kluczowe wydaje się wyjaśnienie przez co należy rozumieć znamię „propagowania”. Odpowiedź na to daje uchwała Sądu Najwyższego z 28 marca 2002 r. (I KZP 5/02, OSNKW 2002, nr 5-6, poz. 32), w której za „propagowanie” uznano „każde zachowanie, polegające na publicznym prezentowaniu, z zamiarem przekonania do niego, faszystowskiego lub innego totalitarnego ustroju państwa”. Sąd Najwyższy podkreślił także, że przestępstwo to może być popełnione tylko ze szczególnie zabarwionym zamiarem wyrażenia aprobaty dla takiego ustroju. W komentarzu Andrzeja Zolla do części szczególnej prawa karnego autor za „propagowanie” uznaje szerzenie wiedzy o totalitarnym ustroju państwa wraz z popieraniem go, zachęcenie do jego wprowadzenia, a także podkreślanie wad z jednoczesnym przemilczaniem wad. Ważną kwestią jest także to, że to przestępstwo można popełnić tylko umyślnie, co sugeruje użycie zwrotu „propaguje”.

Mając na uwadze powyższe trudno wierzyć, że prokuratura skieruje akt oskarżenia wobec Prezydenta Gdańska tym bardziej, że sam zainteresowany tak tłumaczy swoją motywację na własnym blogu:

„Przede wszystkim to symbol. To uzmysłowienie nam wszystkim, a szczególnie ludziom urodzonym po upadku komuny, jakim gigantycznym chichotem historii był ten wielki strajk, wielki zryw stoczniowy. Pokazanie, że upadek zbrodniczej ideologii stworzonej przez właśnie Włodzimierza Lenina zaczął się w zakładzie jego imienia. Bo to Lenin stworzył realny komunizm, a pracownicy Stoczni Gdańskiej imienia Lenina ten komunizm obalili”.

Jak widać chodzi o historyczną rekonstrukcję. Mnie ten pomysł się podoba. Rozumiem jednak, że część osób nie jest zadowolona z powrotu tego napisu na bramę stoczni. Być może interpretują to tak, że to z czym kiedyś walczyli i wygrali powraca. Jednak czy słusznie? Czy nie będzie to po prostu odtworzenie historycznego dziedzictwa? Przecież pod i obok napisu znajdą się tablice z 21 postulatami strajkujących w sierpniu 1980 r. a także obrazki z podobiznami Matki Boskiej i Jan Paweł II - tak jak to było w trakcie strajku. Stworzy to swoisty obraz robotniczego buntu przeciw komunizmowi i to buntu zwycięskiego. W pobliżu nie powinno jednak zabraknąć wielojęzycznych tablic wyjaśniających co i kiedy się tam wydarzało. Będzie to wówczas bez żadnych wątpliwości dobrze przemawiało do młodego pokolenia i zagranicznych turystów.

W Auschwitz-Birkenau nie zrezygnowano z bramy nad którą widnieje napis „Arbeit macht frei”. Nikt nie posądza przez to dyrekcji o propagowanie faszyzmu. Przeciwnie ten napis czyni z tego obozu jeszcze bardziej autentyczne miejsce nazistowskiej zbrodni. W Muzeum Fabryka Schindlera znajdziemy liczne swastyki, które mają na celu oddanie klimatu okupowanego Krakowa. Podobnie można wykorzystać rekonstrukcję stoczniowej bramy. Może związkowcy zamiast oprotestowywać ten pomysł powinni opowiadać przybyłym turystom o tej walce z komuną? Jeśli mają wątpliwości, co do interpretacji - ja ich nie mam - przywrócenia tego napisu, kto lepiej jak nie świadkowie i uczestnicy historii przybliżą tamte wydarzenia? Dobrym pomysłem mogłoby być połączenie tych opowieści z lekcją historii w terenie, gdzie nauczyciel wraz z uczestnikiem strajku opowiada o wielkim sukcesie „S” i Polaków jakim był sierpień 1980 r. Od tego tak naprawdę zaczęło się burzenie poprzedniego ustroju w naszym regionie.

Kończąc myślę, że powodem zadowolenia powinien być fakt, że w dzisiejszej Polsce suwerennie możemy montować tablice z nazwą „Lenin” i to tylko po to, by podkreślić zwycięstwo nad poprzednim ustrojem. Kiedyś takie tablice montowała władza, by pokazać zwycięstwo nad narodem.

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.

Zostaw własny komentarz