Artyleria w wojnie polsko-rosyjskiej (powstanie listopadowe) 1830-1831


W swym artykule pragnę naświetlić  problem dotyczący artylerii wojska Królestwa Polskiego w wojnie polsko-rosyjskiej po powstaniu listopadowym. Sprawa ta była poruszana przez wielu historyków, m.in. przez Romana Łosia1, który to w swych artykułach i opracowaniach przedstawił dzieje artylerii dość jasno.

Bitwa pod Iganiami (rys. Georg Benedikt Wunder)

Praca moja przedstawiać będzie w kilku krótkich rozdziałach artylerię tzw. polegionową, czyli jej pozostałości po 1814 r., następnie opiszę pokrótce szkolnictwo, by wreszcie przejść do sprzętu artyleryjskiego a na końcu jego zastosowaniu w boju.

Wiek XIX to charakterystyczny okres zwiększenia ilości materiału źródłowego. Powoli wykształca się zawód archiwisty, aż na początku XX w. wyłania się on z hobbystycznych czysto zainteresowań i awansuje do rangi zawodowej. W swej pracy, jeżeli chodzi o materiał źródłowy, bazował będę na pamiętnikach tych cywilnych i tych wojskowych. Także przydatnymi będą różne instrukcje, czy wreszcie znany podręcznik  kapitana Józefa Paszkowskiego, Nauka praktyczna kanoniera2.

Mówiąc o pamiętnikach cywilnych należałoby tu przede wszystkim wymienić dosyć obszerny i w miarę przejrzyście opisujący wydarzenia wojny 1830-1831 pamiętnik generałowej Natalii Kickiej3. Innym wartościowym źródłem będzie zbiór pamiętników w czterech tomach, opracowany przez Xawerego Bronikowskiego4. Innym typem źródeł będą napisane wspomniane wyżej pamiętniki polskich wojskowych, a tych do okresu powstania jak i wojny polsko-rosyjskiej jest co niemiara. Wystarczy nadmienić nazwiska Chłapowskiego, Chrzanowskiego, Głębockiego, Jaszowskiego, Jabłonowskiego, Prądzyńskiego, Różyckiego,  czy Zamoyskiego5 by uświadomić sobie jak powszechnym tematem tak wspomnień jak i pisanych na własną rękę, być może hobbystycznie, opracowań motywem przewodnim jest powstanie listopadowe.

Nim przejdę do opracowań wspomnę o jeszcze jednym cennym źródle, a mianowicie o pracy Józefa Kosińskiego6, która miała być swego rodzaju kompendium dla kanoniera, podobnie jak wyżej wymieniona praca Paszkowskiego.

Co do literatury naukowej jest jej wiele. Zarówno tej, która zajmuje się czysto artylerią, jak i tej która zajmuję się dziejami powstania listopadowego. Nieobcymi będą nam tu nazwiska Gembarzewskiego, Korzona, Puzyrewskiego, Strzeżka, Tokarza, Zajewskiego7 i wielu innych. Trzeba też wspomnieć o opracowaniach zajmujących się innymi rodzajami broni, która jest związana z artylerią a to przede wszystkim piechota8. Również nieobcymi dla tematu będą opracowania syntetyczne dotyczące historii wojen i wojskowość XIX w.9. Nie będą nam obcymi także biografie generałów, szczególnie tych zajmujących się artylerią w dobie przedpowstaniowej jak i w jego czasie10.

Tyle słowem wstępu. Pozwolę sobie jeszcze na krótkie wyjaśnienie co do korzystania ze źródeł. W związku z brakiem znajomości języka rosyjskiego skupiłem się wyłącznie na źródłach polskich.

Jak jest nam wiadomym, w roku 1814 gwiazda Napoleona zgasła. „Potwór” – jak go nazywano, został osadzony na wyspie Św. Heleny. Co w takim wypadku stać się miało z wojskiem walczącym u jego boku? Co stać się miało z wiarusami spod Hohenlinden, Saragossy, Somosierry? Otóż dzięki swej przeszłości bojowej tak żołnierze Legionów jak i armii Księstwa Warszawskiego nie zgnili w carskich lochach. Oto 20 VI 1815 narodziło się Królestwo Polskie, w grudniu zaś otrzymało konstytucję będącą dziełem głównie jednego człowieka, ks. Adama Czartoryskiego. W tym samym miesiącu wielki książę Konstanty otrzymał nominację na stanowisko naczelnego wodza Wojska Polskiego11.

Jak wiemy z historiografii w. ks. Konstanty nie był wielbionym tak przez wojsko jak i przez cywilów osobnikiem. To z jego winy wielu żołnierzy popełniło samobójstwo, wielu się zdymisjonowało, mając już dość obelg ze strony rozkapryszonego dziecka jakim był, nie ukrywajmy, carski brat. Wojsko Polskie było jemu zabawką. Na szczęście „nie bawił się” tak artylerią. Proste uzasadnienie, Plac Saski w Warszawie nie dawał pola do popisów artylerii, kto wie może gdyby było to gdzie indziej, Konstanty urządzał by pojedynki artyleryjskie ? Wszystko możliwe. Przechodząc jednak do rzeczy. Do roku 1819 artylerią dowodził generał broni Karol Sierakowski, następnie generał Maurycy Hauke, szefami sztabu byli kolejno pułkownik Filip Meciszewski a po 1818 r. pułkownik Piotr Bontemps. Jak przedstawiała się sprawa dyslokacji? Otóż artyleria Wojska Polskiego składała się z dwubateryjnej brygady artylerii konnej stacjonującej w Siedlcach i Łęczycy, dwóch trzykompanijnych brygad artylerii pieszej, korpusu rakietników stacjonującego w Warszawie (w jego skład wchodziły półbateria konna i półkompania piesza), dwóch kompanii artylerii garnizonowej jedna w Modlinie druga w Zamościu, (w Warszawie bateria pozycyjna konna gwardii). Łącznie przed powstaniem listopadowym w Wojsku Polskim znajdowało się 13 baterii (kompanii) z ok. 3230 żołnierzami i 96 działami polowymi i garnizonowymi12.

Słowo o umundurowaniu. Artylerzysta skromniej był umundurowanym niż piechur czy kawalerzysta. Tak więc mundur był koloru zielonego, kołnierze czarnego z czerwonymi rabatami, na rękawach znajdowały się czarne patki z czerwonymi wypustkami. Jeżeli chodzi o naramienniki to były one odrębne dla artylerii konnej i dla artylerii pieszej. Co do nakrycia głowy, były to wysokie czapki z blachą i orłem oraz pomponem. Ponadto w skład wyposażenia wchodził tornister i ładownice, a uzbrojenia karabin i szabla piechoty13.

Kolejnym elementem tej pracy będzie szkolnictwo by następnie na podstawie podręczników dla kanonierów przejść na tematykę uzbrojenia, co jest myślą przewodnią pracy. Dobrym opracowaniem dotyczącym tegoż zagadnienia jest jeden z artykułów Łosia przedstawiający w sposób łatwy do odbioru przez czytelnika dzieje szkolnictwa wojskowego artylerii14. I tak mieliśmy: od roku 1820 Szkołę Aplikacyjną Artylerii i Inżynierii, od 1825 Zimową Szkołę Artylerii oraz Szkołę Bombardierów co do której nie mamy pewnej daty jej powołania. Do programu Szkoły Aplikacyjnej Artylerii i Inżynierii wchodziły przedmioty z zakresu wojskowości, a mianowicie artyleria, inżynieria wojskowa (fortyfikacje stałe i polowe), zasady taktyki i początki sztuki operacyjnej, przedmioty ścisłe, tj. chemia, fizyka, topografia, rysunek wojskowy oraz języki obce. Ten ośrodek naukowy był najlepszym w kraju co może poświadczyć prawie bezproblemowe otrzymanie szlifów oficerskich przez absolwentów. Jeżeli chodzi o Zimową Szkołę Artylerii to pogłębiano w niej wiadomości z dziedziny artylerii, fortyfikacji rozszerzając je na służbę piechoty15. Szkoła Bombardierów choć przedstawiana w mej pracy jako ostatnia, była w zasadzie pierwszą szkołą podoficerów wojska polskiego. Ośrodek ten kształcił swych słuchaczy przez pół roku czasu, tj. od późnej jesieni do pierwszych miesięcy wiosny. Kurs kończył się egzaminem polegającym na manewrowaniu działami16.

Podsumowując, artylerzyści polscy jak to widać po programie kształcenia trzech powyżej wspomnianych ośrodków, nie byli ograniczoną intelektualnie żołnierską masą. Zgodnie z twierdzeniem, że artyleria to tzw. broń „uczona” można wyraźnie stwierdzić, iż jej żołnierze odznaczali się tak wiedzą jak i odwagą, co przedstawię poniżej. Nim jednak o zastosowaniu artylerii w boju, skupmy się na samym uzbrojeniu.

Jak już wcześniej napisałem najważniejszym podręcznikiem do nauki artylerii była książka Józefa Paszkowskiego Nauka praktyczna kanoniera. Obok niej występuje kilka ważnych regulaminów, które są bądź tłumaczeniami z języków obcych bądź też dziełami polskimi. Na uwagę zasługują tutaj prace Józefa Kosińskiego, Karola Stolzmana, Jana Szemeslera, czy też już późniejsza bo z roku 1846 praca Ludwika Mierosławskiego17. Także ciekawą, wydaje się wydana w 1846 r. anonimowa instrukcja dla artylerii, rozpatrująca o użyciu dział polowych18.

Na podstawie wyżej wymienionych pozycji omówię interesujące  zagadnienia. Ustalmy najpierw co rozumie się pod pojęciem artylerii, albowiem określenie to można nadać kilku definicjom. I tak: artyleria to po pierwsze działa i wozy zebrane w park – tabor artyleryjski; dalej, artyleria to jedna ze służb, czyli wojsko przeznaczone do obsługi dział i wreszcie artyleria to też nauka, o czym wspomniałem już wcześniej. Artylerzysta to każdy członek przynależny do korpusu artyleryjskiego, pod tym pojęciem mieszczą się zarówno osoby zajmujące się budowaniem dział jak i ci, którzy posługują się nimi – kanonierzy.

Jak dzielimy działa? najłatwiejszym podziałem będzie chyba podział Kosińskiego na działa oblężnicze, polowe i fortyfikacyjne, gdzie pierwsze służą do oblegania twierdz, drugie do walki w polu trzecie do obrony fortyfikacji19. Nieco inaczej artylerię dzieli Józef Paszkowski: a mianowicie jest to podział na dyrekcję fabryczną (budowniczą) artylerii oraz na artylerię frontową. Dyrekcji fabrycznej podlegają: ludwisarnie, młyny prochowe, laboratorium (sala ogniomistrzowska), fabryka broni ręcznej i siecznej oraz warsztaty – łącznie utożsamiamy to z arsenałem budowniczym; w skład dyrekcji fabrycznej wchodzi też tzw. arsenał składowy – to wszystko co potrzebnym jest wojsku do prowadzenia walki. Pod pojęciem artylerii frontowej mieści się to wszystko czego dostarcza dyrekcja. Artyleria frontowa dzieli się na garnizonową i polową, ta druga dzieli się jeszcze na konną20 lub pieszą (podział ze względu na poruszanie się kanonierów), a także na lekką lub ciężką – ze względu na ciężar dział21.

Tak więc do zadań artylerii należało wytwarzanie prochu i wszelkie jego użycie. Co do samego prochu to składał się on z saletry, siarki i węgli. Robiono go w następujących proporcjach: na 100 funtów prochu brano 75 funtów saletry, 10 siarki i 15 węgli. Materiały te podlegały procesowi kruszenia, następnie mieszano je by tak powstałą masę ziarnować. Nie był to jeszcze gotowy proch. Podlegał on następnie suszeniu, przesiewaniu i gatunkowaniu i na końcu tzw. próbie prochu22.

Bitwa pod Ostrołęką (rys. Georg Benedikt Wunder)

Nim przejdę do omawiania poszczególnych dział, zatrzymajmy się jeszcze nad artylerią konną. Miała ona zasadniczą przewagę nad artylerią pieszą – szybkość. W ten sposób mogła działać zarówno w defensywie jak i ofensywie, przygotowując np. pole dla jazdy. Będąc już w temacie niepodobna nie wspomnieć o szarżach artylerii konnej. Na czym polegało takie działanie ? Otóż najlepszym przykładem będzie chyba bitwa z 26 maja 1831 r. tocząca się pod Ostrołęką. Oto jak przedstawia ją Stanisław ks. Jabłonowski23, uczestnik tegoż wydarzenia:

„Baterya ruszała z miejsca stępo, ja zaś wiodłem oczyma za podpułkownikiem, bym wiedział, gdzie prowadzić działa. Patrzę: przejeżdża nie tylko linię naszych tyralierów, lecz i łańcuch tyralierów moskiewskich, staje za nimi, wydobywa perspektywę zaczyna się przypatrywać kolumnom moskiewskim (…). Widząc, gdzie stanął podpułkownik, zakomenderowałem: kłusem! Galopem! A potem marsz! Marsz! Na to gwałtowne napadnięcie nasze tyralierzy moskiewscy w nogi; nasi za nimi (…). Pędzę do Bema: »Gdzie podpułkownik każe stanąć?« »Tu«, odpowiada. »Ale, podpułkowniku, lepiej naprzód bo na ten czas kule moskiewskie będą nas przenosiły«. »Nie mam na to dość asekuracyi«, odpowiada Bem, a obróciwszy się do bateryi, komenderuje: »Stój! Odprzodkuj!«(…). W tej chwili wielka cisza panowała. Ogień tyralierski naszym ruchem ugasiliśmy, kolumny moskiewskie zatrzymały się w swym pochodzie naprzód, artylerya ich przestała była zupełnie strzelać. Podpułkownik Bem daje rozkaz: »Od prawego!«. Ogromny był ogień armatni pod Sewastopolem, w porównaniu z nim nasz tylko krotochwilą nazwać można; lecz niezawodnie nigdzie i tam na tak małej przestrzeni, tudzież w jednym punkcie, większej liczby dział i pocisków nie skoncentrowano. Gdyśmy się raz rozstrzelali, to tak wielki dym powstał i taki kurz od kul nieprzyjacielskich, grunt we wszystkich kierunkach ryjących, że się zupełnie w koło nas ściemniło. O dwa kroki od siebie nie można było nic rozpoznać. Walka ta trwała z pół godziny”.

Tym sposobem dotarliśmy do amunicji. Jak wiadomo pod Ostrołęką podczas szarży użyto kartaczy, obok nich w artylerii występują także granaty, bomby, kule, brandkule, kule ogniste a także race kongrewskie. Nim jednak o samych pociskach, wyjaśnij kwestię czym jest nabój a czym pocisk bowiem są to pojęcia często z sobą mylone. Tak więc pocisk to wszystko to co zostaje wystrzelone z broni palnej za pomocą prochu, zaś nabój to pewna ilość prochu połączona z pociskiem – nabój ostry (bojowy) bądź bez pocisku – nabój ślepy. Amunicję przewozi się w jaszczach – dwukołowych wozach amunicyjnych24. Pod pojęciem amunicji rozumieć należy wszelkie przedmioty palne: świeczki, przpealniczki, lont, nabite granaty, bomby, brandkule.

Scharakteryzuję teraz w kilku zdaniach pociski. Zacznę od kul. Dzieliły się one na kule zwykłe tj. okrągłe pociski odlane z surowego żelaza, oraz brandkule czyli swego rodzaju pociski zapalające. Brandkule występowały w dwóch rodzajach: mniejsze z trzema otworami i większe z pięcioma. Działały na takiej zasadzie, że podczas wystrzały masa zapalająca znajdująca się  w środku pocisku zapalała się a następnie zionęła z otworów. Brandkul używano do ostrzelania wsi, miasteczek, wszelkich budowli, obozów i parków nieprzyjacielskich. Co do kul ich nazwa pochodzi od ich wagi, wymienia się następujące kule: 6-funtowe, 12-funtowe, 18-funtowe, 24-funtowe, 30-funtowe i 36-funtowe. Znacznie innym pociskiem jest kartacz. Otóż jest to metalowa puszka wypełniona żelaznymi kulkami. Istniało dziewięć typów kartacza, rozróżnianych ze względu na rozmiar kulki. W puszce, kartacze ułożone są warstwami, puszka ma denko żelazne. Pocisk ten łączony jest z prochem poprzez wstawienie do worka nabojowego, na proch. W Królestwie Polskim praktykowano przesypywanie kulek kartaczowych w puszce trocinami, tak by nie miały żadnego luzu, w wojsku rosyjskim sprzeciwiano się temu decyzję motywując w taki sposób, że trociny szybciej wilgotnieją, a to doprowadzić może do rdzewienie kartaczowych kulek25. Nadeszła teraz pora na granat. Jest on nieco podobny do brandkuli. Okrągły, w środku wypełniony, nie jednak substancją zapalającą a prochem, ma jeden otwór. Granat ma grubsze dno – ścianę równoległą do „oka” czyli otworu, w którym znajduje się zapalnik. Ściana ta jest grubsza w tym celu by podczas upadania, pocisk nie upadł zapalnikiem lecz dnem. Jeśli chodzi o sam zapalnik to jest to rurka wypełniona łatwopalną masą. Działanie granatu polega na tym, że rani on skorupą – można by powiedzieć, iż jest to swego rodzaju pocisk odłamkowy bowiem gdy się rozrywa przy eksplozji znajdującego się weń prochu razi odłamkami popękanej skorupy. Granaty tak jak kule biorą swą nazwę od wagi, mamy więc granaty 3-funtowe, 10-funtowe, 20 funtowe i 40-funtowe26.  Przejdźmy teraz do bomb. Bomby to wielkie i ciężkie granaty, które wyposażone są w uszka, do których zaczepia się kruczkami łańcuch, co ułatwia ich transport. Są to pociski moździerzowe. Istniały ich dwa typy: 80 i 200- funtowe.

Najciekawszym chyba pociskiem doby wojny 1831 r. były race kongrewskie. Powstały one na przełomie XVIII i XIX w., a pierwszym, który z nimi eksperymentował był pułkownik William Congreve. W wojsku polskim, jak wcześniej wspomniałem, istniał oddział rakietników konnych. Polscy rakietnicy zapisali się szczególnie w bitwie grochowskiej:

„Rano 20 lutego zajęliśmy lasek sosnowy, w pośród pól Grochowa. Dzieliła go przestrzeń obszerna od zarośli niżej nieco leżących, które roiły się zastępami Moskwy. Pułki nasze wysłały tyralierów, lecz nieprzyjaciel nie zbliżył się ku nam; tylko wolni strzelcy razili wychylających się z gęstwiny kozaków, a baterye zamieniały strzały, lub wzajemne pozycye kulami obrzucały. Tem żywszy bój trwał na lewem naszem skrzydle. Tu widziałem po raz pierwszy użycie rac kongrewskich; ten ryk przy wylocie z koziołka, szelest głośny i dym gęsty w całym dalszym ich locie, może trwożyć i łamać konnicę przeciwnika. Wystąpiła też baterya rakietnicza z dobrym skutkiem pod koniec bitwy grochowskiej. Race miały być wyrobu jenerała Bema, gdy jeszcze służył pod w. ks. Konstantym jako kapitan artyleryi; nie było ich nad 500 projektyliów”27.

Race kongrewskie nie były wystrzeliwane z dział. W przypadku tych pocisków, ważnym jest czynnik psychologiczny, szczególnie jeśli chodzi o atak na konnicę nieprzyjacielską. Podam inny tekst źródłowy, dotyczący przygotowania artyleryjskiego zastosowanego przez wojsko rosyjskie w czasie jednej z bitew kampanii generała Samuela Różyckiego:

„Gdy tak staliśmy, gotowi każdej chwili do boju, dano nam, może już po północy, znać, że właśnie przybiegli do jenerała chłopi z wiadomością, iż wielka masa wojska moskiewskiego zbliża się ku nam, stawiając z pośpiechem pozrywane mosty. Ściągnięto więc natychmiast obozowe straże i ustawiono nas w porządku bojowym. Ledwie tego z rozkazu półkownika Kwiatkowskiego dopełniono, gdy z ogromnym hukiem działowem, wpadli Moskale właśnie na to wzgórze, na którem stała nasza legia. Zwyczajem Moskali jest, w każdej bitwie, czy potrzeba, lub nie, strzelać ciągle z dział, by tym nieustannym grzmotem straszyć nieprzyjaciela. W tym huku Moskale mają upodobanie i to jest jedną z cech ich oryentalności. Polacy już byli do tego przyzwyczajeni, a znając nietrafność strzałów moskiewskich, śmieli się z tego huku. Tak też i tu, głośny napad Moskali nie przestraszył nas, ale ostatnie nasze kompanie, to jest szósta, którą stanowiła mała półkompania nadwiślańska z kapitanem Chanowskim, dalej piąta, czwarta, trzecia (bośmy frontem ku drodze do Kielc tak stanęli, jak zwykle odbywaliśmy pochód), przyjęły nacierających na nas Moskali mocnym ogniem karabinowym. Nieprzyjaciel nacierał coraz bliżej, lecz nasze kompanie pod wodzą półkownika Kwiatkowskiego, nie ustępowały, owszem wzmagała się siła i rzęsistość naszego ognia”28.

Jak widać, Polacy byli bardziej świadomymi co znaczy artyleria, czym jest jej siła, dlatego też nie ulegli rosyjskim pociskom.

Przejdę teraz do przedostatniej części swych rozważań, a mianowicie do scharakteryzowania dział. Działo jest to „wszelka strzelba, która za pomocą prochu wielkie pociski strzela”29 wobec tego do dział zaliczymy: armatę, jednoróg, granatnik, moździerz, i karronadę. Są to dłuższe działa, o węższym kanale, strzelają zarówno kulami jak i pociskami kartaczowymi. Nazwy pochodzą ich od wagi kuli, tak więc mamy armaty 3, 4, 6, 8, 12, 24, 30, 36 itd. funtowe. Armata składa się z części dennej, części czopowej, części wylotowej, dna oraz kanału, którego tylna część nazywana jest komorą (służy do przyjęcia naboju), otwór kanału to wylot a średnica wylotu to wago miar. Do mniejszych części armaty należą: grono, zadenek (tam osadzany jest celownik), obręcze denne, pole zapałowe, zapał, obrączki zapałowe, obręcze pierwszego spadku, czopy a na nich opaski, uszy (lub delfiny), obręcze drugiego spadku, obrączki szyjowe, szyja, głowa, kręglik (celik), obrączki wylotowe. Armaty zwężają się ku wylotowi, z tego względu, że proch najmocniej działa tam gdzie płonie. Armaty artylerii Królestwa Polskiego były 6 i 12- funtowe. Pierwsze wchodziły w skład baterii lekkich, a drugie pozycyjnych, z tym że armaty 12- funtowe dzielono na większej proporcji (dla artylerii oblężniczej) i średniej proporcji (dla baterii pozycyjnych). Armaty odlewane były ze spiżu. Prócz tego w skład artylerii oblężniczej wchodziły armaty 18 i 24- funtowe, również lane ze spiżu. Poza tym istnieją też armaty forteczne, nadbrzeżne i okrętowe.

Moździerze to kolejny punkt rozważań. Używane są wyłącznie w twierdzach. Strzelają przede wszystkim bombami, jednak można do nich używać także brandkul, karkass, kul świecących czy nawet kartaczy. Rosyjskie moździerze oblężnicze lane są ze spiżu zaś forteczne z żelaza. Występują moździerze 5 pudowe – 200 funtowe, 2 pudowe – 80 funtowe i 6 funtowe. Moździerz składa się z części: wylotowej, dennej albo czopowej oraz średniej. Budowa wewnętrzna to kanał-kotlina, gdzie leży bomba oraz komora, gdzie kładzie się proch.

Granatnik to kolejne działo używane przez artylerię. Służy on do wyrzucania w polu granatów – czyli małych bomb. Od moździerzy granatnik różni się mniejszym wagomiarem, a czopy osadzone są wewnątrz. Od armat różnią się długością, są bowiem krótsze ze względu na to, iż mają komorę wałkową węższą od kanału. Mogą też strzelać kartaczami i brandkulami. Posiadają część denną, czopową i wylotową a także obręcze, obrączki, grono itd. Lane są ze spiżu lub żelaza, w armii rosyjskiej nie używane. Ostatnim typem dział są jednorogi. W artylerii Królestwa Polskiego pełniły tę samą czynność co gdzie indziej granatniki.  I tak mamy jednorogi 3 funtowe, 10 funtowe, 20 i 40 funtowe.  Jednorogi 40- funtowe zaliczają się do artylerii oblężniczej zaś 3 funtowe używane są w górach. Zasadniczą różnicą jednoroga jest to, iż mają one komorę stożkową. Budowa jest podobna do budowy armat, nabijanie odbywa się za pomocą stempla, który jest dłuższy niż do granatników.

Atak wojsk rosyjskich na Warszawę (rys. Georg Benedikt Wunder)

Tak właśnie rysuje się przekrój uzbrojenia artylerii rosyjskiej. Mimo jej liczebnej przewagi Polacy nie ustępowali pola. Powstrzymanie Rosjan pod Warszawą czy sukces spod Igań, prócz zasługi dowódców, leży też i po stronie żołnierza a przede wszystkim artylerii. To, iż artyleria jest bogiem wojny jasno przedstawiło się w obronie Warszawy 6-7 września 1831 r.:

 „W tym prawie czasie zjawia się na koniu jenerał Bem, przy naszych czterech bateriach konnych razem stojących, niepewny gdzie rzucić tę siłę, czy na działa grzmiące pod Wolą, czy też ją zatrzymać w odwodzie, do odparcia głównego ataku, spodziewanego, zdaniem jenerała Krukowieckiego, na lewem skrzydle od Królikarni.

Dla lepszego przekonania się o punkcie prawdziwego ruchu zaczepnego, poskoczył jenerał Bem na kopułę kościoła ewangelickiego; z niecierpliwością wyglądaliśmy jego powrotu, zbyt długo przeciągającego się; godzinami stawały się nam chwile jego nieobecności. Przypędza w końcu i porywa jedną tylko bateryę: czwartą o 12 działach. Pognaliśmy za nim ku rogatkom wolskim, przedmieściami, gdzie już kule nieprzyjacielskie dolatywały, strącając kominy, załamując dachy, rażąc bydło ryczące i ludzi. Zatętniał wreszcie gościniec bity pod cwałem naszych dział i dwudziestu czterech jaszczyków, wśród coraz gęstszych kul, uderzających to w bity gościniec, to w pryzmy przydrożne kamieni, a niekiedy w konie i ludzi. Zbita masa jazdy, w ciasnym równym szyku, posuwała się ku nam wolnym stępem; miałem ją z razu za naszą konnicę, aż gdy się więcej zbliżyła i usłyszałem komendę formowania się przeciw niej, co się w okamgnieniu stało i dalszą: „od prawego działami ognia!” dowiedziałem się, że mamy przed sobą nie naszą, lecz moskiewską jazdę. Wzięta z boku ukośnym, przyspieszonym ogniem, wiła się wężem pod jego razami, złamana w końcu i stłoczona w bezkształtną masę, przecinaną kulami naszej bateryi, pierzchła w nieładzie, przy eksplozji jaszczyków, towarzyszących jej dział, zasławszy końmi i ludźmi pobitymi lub rannymi miejsce pogromu. Po uprzątnieniu tej przeszkody pędziliśmy dalej wesoło i z rosnącą otuchą, sądząc, że niesiemy odsiecz Woli, bronionej bohatersko przez garstkę mężnych, pod wodzą wiekopomnej sławy jenerała Sowińskiego, a minąwszy karczmę wolską, rozwinęliśmy się na samej szosie, wśród szumu kul licznej, ku nam zwróconej artyleryi, której naszych 12 dział szybko odpowiadało (…).

Ktoś ze starszyzny, widząc tak zuchwałą walkę, wydał rozkaz zajęcia innego, mniej na pociski narażonego, poza drogą stanowiska, na które, gdy zajeżdżaliśmy, uderzyła kula w jedną z naszych przodkar, z dwudziestu pięciu nabojami; te wyleciawszy w powietrze, tylko ogony koniom dyszlowym opaliły, a konie padłszy na razie, wnet się zerwały i działo z innemi razem służbę rozpoczęło. Tak walczyliśmy przez dwa dni, działając zawsze w otwartem polu, to odpierając krwawo po razy kilka zapędy konnicy i piechoty rosyjskiej, to utrzymując ogień z innemi bateryami przeciw rozwiniętym liniom dział nieprzyjaciela. Artylerya nasza zużyła, podług relacyi jenerała Bema, 42 000 nabojów. Wrzał tu i kipiał ogień działowy, podobny rotowemu w zwarciach piechoty, w który to koncert, jakby takt wybijając, wpadały z rykiem ciężkie działa lunet”30.

Bibliografia:

Źródła:

  1. Artyleria – krótka instrukcja odnosząca się do usługi i użycia dział polowych, Paryż 1846.
  2. Chłapowski Dezydery, Pamiętniki, cz. 2 Wojna roku 1830-1831, Poznań 1899.
  3. Chrzanowski Wojciech, Opisanie bitwy grochowskiej, Kraków 1917.
  4. Głębocki Doliwa Józef, Wspomnienie z roku 1830 – 1831czyli treściwe przedstawienie dziejów tegoż okresu z powodu rocznicy 50-letniej w r. 1880 obchodzonej, Kraków 1887.
  5. Jabłonowski Stanisław, Wspomnienia o bateryi pozycyjnej artyleryi konnej gwardyi królewsko-polskiej, Kraków 1916.
  6. Jaszowski Józef, Pamiętnik dowódcy rakietników konnych, Warszawa 1968.
  7. Kicka Natalia, Pamiętniki, Warszawa 1972.
  8. Kosiński Józef, Zasady nauki artylerii, Warszawa 1820.
  9. Kosiński Józef, Nauka wojowania jazdy wspólnie z artylleryą konną. Wyjątek przetłumaczony z Dzieła w Niemieckim języku przez Majora Deckera napisanego przez J. K. Kapitana Artylleryi Konney Polskiey, Warszawa 1828.
  10. Kruszewski Ignacy Marceli, Pamiętniki z roku 1830-1831 ś. p. Generała Ignacego Skarbka-Kruszewskiego, Warszawa 1930.
  11. Lewiński Jakub, Jenerała Jakuba Lewińskiego Pamiętniki z 1831 roku, Poznań 1895.
  12. Paszkowski Józef, Nauka praktyczna kanoniera, Kraków 2008.
  13. Prądzyński Ignacy, Pamiętnik historyczny i wojskowy o wojnie polsko-rosyjskiej w roku 1831, Petersburg 1898.
  14. Różycki Karol, Pamiętnik pułku jazdy wołyńskiej    1831 r., Kraków 1898.
  15. Stolzman Karol Bogumił, Zasady rozstawiania dział, czyli użycie artylerii z woyskiem w polu, Warszawa 1826
  16. Szemesler Jan, Szemesler, Krótki zbiór wiadomości praktycznych artyleryi, dla pożytku tego Korpusu z różnych Autorów wyjętych, Warszawa 1809.
  17. Zamoyski Włądysław, Jenerał Zamoyski 1803-1868, t. II 1830-1832, Poznań 1913.
  18. Zbiór pamiętników do historyi powstania polskiego z roku 1830-1831, Lwów 1881.

Opracowania:

  1. Bloch Czesław, Generał Ignacy Prądzyński 1792-1850, Warszawa 1974.
  2. Chudzikowska Jadwiga, Generał Bem, Warszawa 1990.
  3. Gembarzewski Bronisław, Wojsko Polskie Królestwo Polskie 1815-1830, Warszawa 1903.
  4. Historia sztuki wojennej, red. P. A Rotmistrow, Warszawa 1967.
  5. Kiersnowski Aleksander, Historia rozwoju artylerii, Oświęcim 2010
  6. Korzon Tadeusz, Dzieje wojen i wojskowości w Polsce t. III, Warszawa 1912.
  7. Kozłowski Eugeniusz, Wrzosek Mieczysław, Historia oręża polskiego 1795 – 1939, Warszawa 1984.
  8. Łoś Roman, Artyleria Królestwa Polskiego 1815-1831.
  9. Łoś Roman, Generał Józef Longin Sowiński, [w:] idem, Z dziejów i kart chwały artylerii polskiej, Warszawa 2001.
  10. Łoś Roman, Szkolnictwo wojskowe artylerii w pierwszej połowie XIX wieku, [w:] idem, Z dziejów i kart chwały artylerii polskiej, Warszawa 2001.
  11. Puzyrewski A. K., Wojna polsko-ruska 1831, Warszawa 1899.
  12. Sikorski Janusz, Zarys historii wojskowości powszechnej do końca wieku XIX, Warszawa 1972.
  13. Strzeżek Tomasz, Iganie 1831, Warszawa 1999
  14. Strzeżek Tomasz, Obrona Warszawy 6-7września 1831 roku, Olsztyn 1996
  15. Strzeżek Tomasz,  Warszawa 1831, Warszawa 1998.
  16. Tokarz Wacław, Wojna polsko-rosyjska: 1830 i 1831, Warszawa 1993.
  17. Wimmer Jan, Historia piechoty polskiej do roku 1864, Warszawa 1978.
  18. Zajewski Władysław, Powstanie listopadowe 1830-1831, Warszawa 1998.
  1. R. Łoś, Artyleria Królestwa Polskiego 1815-1831. []
  2. J. Paszkowski, Nauka praktyczna kanoniera, Warszawa 1830. []
  3. N. Kicka, Pamiętniki, Warszawa 1972. []
  4. X. Bronikowski, Pamiętniki polskie, t. I-IV, Paryż 1844. []
  5. D. Chłapowski, Pamiętniki, cz. 2 Wojna roku 1830-1831,Poznań 1899; W. Chrzanowski, Opisanie bitwy grochowskiej,Kraków 1917; J. D. Głębocki, Wspomnienie z roku 1830 – 1831czyli treściwe przedstawienie dziejów tegoż okresu z powodu rocznicy 50-letniej w r. 1880 obchodzonej, Kraków 1887; J. Jaszowski, Pamiętnik dowódcy rakietników konnych, Warszawa 1968; S. Jabłonowski, Wspomnienia o bateryi pozycyjnej artyleryi konnej gwardyi królewsko-polskiej, Kraków 1916; I. Prądzyński, Pamiętnik historyczny i wojskowy o wojnie polsko-rosyjskiej w roku 1831, Petersburg 1898; K. Różycki,Pamiętnik pułku jazdy wołyńskiej 1831 r., Kraków 1898; W. Zamoyski, Jenerał Zamoyski 1803-1868, t. II 1830-1832, Poznań 1913. []
  6. J. Kosiński, Zasady nauki artylleryi, cz. 1-2, Warszawa 1820. []
  7. B. Gembarzewski, Wojsko Polskie Królestwo Polskie 1815-1830, Warszawa 1903; A. Kiersnowski, Historia rozwoju artylerii, Oświęcim 2010; T. Korzon, Dzieje wojen i wojskowości w Polsce t. III, Warszawa 1912; A. K. Puzyrewski, Wojna polsko-ruska 1831, Warszawa 1899; T. Strzeżek, Iganie 1831, Warszawa 1999; idem, Obrona Warszawy 6-7września 1831 roku, Olsztyn 1996; idem, Warszawa 1831, Warszawa 1998; W. Tokarz, Wojna polsko-rosyjska: 1830 i 1831, Warszawa 1993; W. Zajewski, Powstanie listopadowe 1830-1831, Warszawa 1998. []
  8. J. Wimmer, Historia piechoty polskiej do roku 1864, Warszawa 1978. []
  9. E. Kozłowski, M. Wrzosek, Historia oręża polskiego 1795 – 1939, Warszawa 1984; Historia sztuki wojennej, red. P. A Rotmistrow, Warszawa 1967; J. Sikorski, Zarys historii wojskowości powszechnej do końca wieku XIX, Warszawa1972. []
  10. Cz. Bloch, Generał Ignacy Prądzyński 1792-1850, Warszawa 1974, J. Chudzikowska, Generał Bem, Warszawa 1990, R. Łoś, Generał Józef Longin Sowiński, [w:] tenże, Z dziejów i kart chwały artylerii polskiej, Warszawa 2001. []
  11. Nie należy mówić o wojsku okresu 1815-1831 „armia Królestwa Polskiego” bowiem był to twór reprezentujący całość ziem przedrozbiorowych Rzeczpospolitej, a nie tylko tych, które w roku 1814 nazwano Królestwem Polskim. []
  12. E. Kozłowski, M. Wrzosek, op. cit., s. 168-169. []
  13. Ibidem. []
  14. R. Łoś, Szkolnictwo wojskowe artylerii w pierwszej połowie XIX wieku, [w:] idem, Z dziejów i kart chwały artylerii polskiej, Warszawa 2001, s. 67-82. []
  15. E. Kozłowski, M. Wrzosek, op. cit., s. 178. []
  16. R. Łoś, Szkolnictwo wojskowe artylerii w pierwszej połowie XIX wieku, [w:]  Z dziejów i kart chwały…, s. 69. []
  17. J. Kosiński, Zasady nauki artylerii, Warszawa 1820; idem, Nauka wojowania jazdy wspólnie z artylleryą konną.Wyjątek przetłumaczony z Dzieła w Niemieckim języku przez Majora Deckera napisanego przez J. K. Kapitana Artylleryi Konney Polskiey, Warszawa 1828; K. B. Stolzman, Zasady rozstawiania dział, czyli użycie artylerii z woyskiem w polu,Warszawa 1826; J. Szemesler, Krótki zbiór wiadomości praktycznych artyleryi, dla pożytku tego Korpusu z różnych Autorów wyjętych, Warszawa 1809. []
  18. Artyleria – krótka instrukcja odnosząca się do usługi i użycia dział polowych, Paryż 1846. []
  19. J. Kosińki, Zasady nauki artylerii., cz. 2, s. 3. []
  20. Dodać tutaj trzeba, że artyleria konna to taka, w której cała obsługa działa porusza się konno. []
  21. J. Paszkowski, op. cit. s. 1-3. []
  22. Więcej o procesach powstawania prochu zob. J. Kosiński, Zasady nauki artylerii, cz. 1, s. 1-30; J. Paszkowski, op. cit. s. 19-27; J. Szemesler, op. cit. s. 43-67. []
  23. S. Jabłonowski, op. cit., s. 112-115. []
  24. W innych wojskach, niż rosyjskie, jaszcze były 4-kołowe. []
  25. J. Paszkowski, op. cit., s. 68. []
  26. Ibidem, s. 69. []
  27. H. Janko, Wspomnienia Henryka Janki z roku 1831, [w:] Zbiór pamiętników do historyi powstania polskiego z roku 1830-1831, Lwów 1881. []
  28. H. Bogdański, Pamiętnik Henryka Bogdańskiego[w:] Zbiór pamiętników do historyi powstania polskiego z roku 1830-1831, Lwów 1881. []
  29. J. Paszkowski, op. cit., s. 36. []
  30. H. Janko, op. cit., s. 58-59, 61. []

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.

Zostaw własny komentarz