„Gambit” – M. Cholewa – recenzja


18 kwietnia ukazała się kolejna książka z serii Warbook. Tym razem mamy do czynienia z mieszanką militariów i powieści science fiction, a przyszłość – według autora – wcale nie przedstawia się w różowych barwach. Czy przygoda wydawnictwa z gatunkiem space opery była dobrym wyborem? Czy bitwy kosmicznych niszczycieli są wystarczająco ciekawe? Zapraszam do recenzji.

Myśląc o przyszłości (o tej „dalszej’’ przyszłości) najczęściej wyobrażamy sobie świat znany z popularnego serialu Star Trek. Ludzkość jednoczy się, by wspólnie odkrywać wszechświat i poznawać nowe cywilizacje. Ta wizja zawsze wydawała mi się strasznie… cukierkowa. Podobne myśli musiał mieć autor książki, gdyż w jego świecie ludzie toczą nieustanną walkę pod wodzą: Stanów Zjednoczonych, Imperium Chińskiego oraz Unii Europejskiej. Naturalnie, sprawa nie jest aż tak prosta. Mamy rok 2211, parę lat po tajemniczym „Dniu’’, w którym Sztuczna Inteligencja zainfekowana jeszcze bardziej tajemniczym Chińskim Wirusem zwróciła się przeciw swojemu stwórcy. Efekt? 90% ludzi wyparowuje, Ziemia ginie pod termojądrowym gradem, gubią się mapy gwiezdne, a niegdyś dumne organizacje walczą o przetrwanie.

Marcin Wierzbowski, żołnierz czterdziestego regimentu Unii Europejskiej, bierze udział w inwazji na amerykańska planetę New Quebec. Sam atak przebiega szybko i sprawnie, gorzej ma się sprawa z okupacją i próbą ujarzmienia górników. Jednak szybko okazuje się, że Amerykanie do końca nie odpuścili walki o planetę. Kontratak jest zaskakująco silny i agresywny. Nasz bohater musi zmagać się nie tylko z żołnierzami przeciwnika, lecz także z własnymi fobiami. New Quebec jest światem mglistym, pochmurnym, a w każdym możliwym zagłębieniu natrafia się na wodę, dlatego też przez miejscowych planeta nazywana jest Bagnem. Historia Wierzby i jego kolegów z 40 regimentu jest głównym wątkiem książki, jednak nie jedynym, i nie najważniejszym. Pułkownik Brisbane, doświadczony żołnierz oddziałów specjalnych, dzięki informacjom uzyskanym we wcześniejszej misji, razem ze swoimi ludźmi ląduje na Bagnie. „Alta’’ – okręt Marynarki Wojennej Unii

Europejskiej – rozbił się na New Quebecu po „Dniu’’ i w swoim wnętrzu ukrywa coś bardzo cennego. Brisbane przybywa upomnieć się o własność UE.

Cała historia jest bardzo ciekawa i rozwija się stosunkowo szybko. Jednak momentami można odnieść wrażenie, że fabuła nie do końca jest spójna, a poszczególne wątki są ze sobą klejone „na siłę’’. Nic dziwnego, pierwotnie książka ukazała się w formie opowiadań w gazecie zajmującej się fantastyką. Na szczęście różne poboczne wątki nie przeszkadzają aż tak bardzo w śledzeniu akcji.

W książce Wierzba jest głównym bohaterem, ale są również inne ciekawe postacie. Obok wspomnianego Brisbana jest też porucznik Cartwright, która dowodzi Wierzbowskim czy Kicia – sanitariuszka w drużynie Marcina. W zasadzie każdy znajdzie kogoś, kogo polubi mniej lub bardziej. W bardzo interesujący sposób przedstawiono nawet żołnierzy Stanów Zjednoczonych.

W Gambicie, jak we wszystkich książkach serii, centralne miejsce zajmuje walka. Zaczynamy wylądowawszy na Bagnie, Wierzbie zaś udziela się ciężka atmosfera. Czy gdzieś czai się przeciwnik gotowy nas zestrzelić? Potem zabezpieczamy jeden z ważnych punktów, pacyfikujemy górników, śledzimy patrole. Jednak najważniejsza jest walka z Amerykanami o przesmyk. Przeważające siły USA nacierają na Unię. W wypadku utraty drogi, inne oddziały UE zostaną otoczone. Atak jest świetnie przygotowany i doskonale poprowadzony, ale Wierzba i czterdziesty regiment nie zamierzają tanio sprzedać skóry. Jak zakończy się ta rozgrywka? Zapraszam do lektury. Autor opisuje nie tylko walki na powierzchni planety, lecz także potyczkę w kosmosie. Starcie kosmicznych okrętów wypada nad wyraz ciekawie!

Na książkę warto zwrócić uwagę również z innego względu. Jest do cna prawdziwa, wręcz brutalna. Obok wspomnianej na początku mało optymistycznej wizji przyszłości, mamy do czynienia z wieloma sytuacjami, w których wybory dokonywane przez bohaterów mogą szokować. Nie raz okazuje się, że dobro misji jest najważniejsze, a życie jednostek – czy nawet mas – jest czystą kalkulacją. Z honorem i układami jest podobnie. W świecie Cholewy wszyscy altruiści zginęli w „Dniu’’.

Okładka jak zwykle przyciąga wzrok. Jest w niej tajemniczość i bezkres Bagna, postacie są świetnie wyeksponowane, a ich ubiór przypomina o tym, co robią na planecie.

Obok literówek i średniej jakości papieru jest coś, co mnie szczególnie „uwiera’’. Mianowicie, książka w zasadzie nie ma zakończenia. Oczywiście autor zamyka pewne wątki, ale brakuje przysłowiowej kropki nad „i”. W zasadzie zostajemy zostawieni na kolejnych parę miesięcy (o ile będzie kontynuacja).

Debiut Marcina Cholewy wciąga. Wciąga jak bagno. Dostajemy świetną książkę – ciekawą fabułę z dużą dawką akcji i strzelania, a jednocześnie ze sporą nutką tajemniczości. Pozycja ta jest naprawdę porywająca. Być może nie dla zagorzałych fanów historii, ale miłośnicy militariów oraz ciekawych wydarzeń z pewnością znajdą tu coś dla siebie.

Plus minus:
Na plus:
+ bardzo udany debiut
+ „mocna’’ fabuła (książka opowiada o brutalnym świecie, w którym nie ma miejsca na sentymenty)
+ ciekawe postacie
+ dużo militariów i strzelania
+ okładka
Na minus:
- literówki, drobne błędy
- nagłe zakończenie

Tytuł: Gambit
Autor: Marcin Cholewa
Wydawca: Ender
Data wydania: 2012
ISBN: 978-83-62730-06-3
Liczba stron: 319
Oprawa: miękka
Cena: ok. 34 zł
Ocena recenzenta: 8/10

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Opinie i ocena zawarte w recenzji wyrażają wyłącznie zdanie recenzenta, nie musi być ono zgodne ze stanowiskiem redakcji. Z naszą skalę ocen i sposobem oceny możesz zapoznać się tutaj. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanej recenzji, by to zrobić wystarczy podać swój nick i e-mail. O naszych recenzjach możesz także porozmawiać na naszym forum. Na profilu "historia.org.pl" na Facebooku na bieżąco informujemy o nowych recenzjach. Możesz także napisać własną recenzję i wysłać ją na adres naszej redakcji.

Zostaw własny komentarz