Kraków zrywa z tradycją. Sukiennice to nie market


W Krakowie szok i niedowierzanie, bo w Sukiennicach otworzono... market. Poszło o 27 m kw. Konserwatyści grzmią, że to „hańba”, Ci liberalni mówią o tradycji Sukiennic jako średniowiecznego centrum handlowego. Wszystko stanęło na głowie.

Carrefour w Sukiennicach / fot. Mateusz Oleniacz

Zaczęło się od przetargu na atrakcyjny lokal w Sukiennicach, który wygrał Carrefour1, bo zaoferował najwyższą cenę. Otworzył tam jeden ze swoich marketów, oferując ceny dużo mniejsze niż w pobliskich sklepach. Wreszcie na rynku można było kupić dużą wodę mineralną za mniej niż 2 zł. Natychmiast odezwały się głosy, że otworzenie sklepu spożywczego w nota bene średniowiecznym centrum handlowym to zerwanie z tradycją, wstyd a nawet hańba dla Krakowa.

Na pierwszy rzut oka można pomyśleć, że mają rację. Obciach - Carrefour w Sukiennicach, przecież to nie wypada. Jednak patrząc na sprawę pod kątem historycznym, wnioski mogą być inne.

Sukiennice powstały w okresie lokacji Krakowa dokonanej przez Bolesława Wstydliwego. Potem kilkukrotnie je remontowano. Najbardziej w okresie panowania Kazimierza Wielkiego i Zygmunta Augusta. Ostatnią gruntowną przebudowę przeszły w latach 1875-1879 i właśnie taki wygląd pozostał do dziś. Muzeum - Galerię Sztuki Polskiej XIX Wieku otworzono dopiero w 1884 r. Jednak jedno pozostało niezmienne - ich handlowy charakter. Aż do października 2012 r., gdy chyba po raz pierwszy został zanegowany.

Inaczej sprawa wyglądałaby gdyby jakiś market otwierano na Wawelu, który nie tylko nigdy nie był centrum handlowym to jest jeszcze swoistym narodowym sanktuarium w przeciwieństwie do Sukiennic.

Z Sukiennic zrobiono świątynię, którą nie jest. To budowla „sakralna”, ale dla handlu. Nie ma wątpliwości, że to niezwykle cenny i ważny zabytek, ale jednocześnie od kilkuset lat kwitnie tam przedsiębiorczość. Nawet dziś, w kramach na dolnej hali można kupić sobie góralskie bambosze albo bursztynowe szachy. Jest też słynna kawiarnia Noworolski na dole i ta nowa - z pięknym widokiem na rynek - muzealna na górze. Publiczna toaleta w podziemiach Sukiennic też nikomu nie przeszkadza i nikogo nie razi, podobnie zresztą jak niektóre tandetne pamiątki wyprodukowane w Chinach a dostępne na straganach. W znacznej mierze to dziennikarze wytworzyli sytuację „problemu Carrefoura w Sukiennicach”. Wyczuwając, że może to być bardzo chwytliwy materiał.

Jednak największym paradoksem całej tej sytuacji są głosy tych osób, które używają argumentów konserwatywnych, krzyczą, że to „hańba”, że to nie przystoi. Chyba nieświadomie stają wspak do tradycji, której chcą bronić. Natomiast Ci dla, których tradycja to nie rzecz święta jej faktycznie bronią. Jednak wśród tych drugich nie brakowało głosów odwołujących się do odwiecznego handlu w Sukiennicach, a nawet powrotu do korzeni. Wszystko stanęło na głowie.

Jest jeszcze jeden aspekt tej sprawy. Kraków prowadzi kampanię nakłaniającą do płacenia w nim podatków, gdyż sam ma olbrzymie problemy finansowe. Miasto jest tak zadłużone, że nawet brakowało na pensje dla nauczycieli. Zamknięto mnóstwo szkół, a kilkaset osób zostało bez pracy i to tylko w jednym zawodzie. Mimo to urzędnicy pod falą krytyki, zdecydowali się wypowiedzieć umowę. Jeszcze, gdyby ta krytyka była miażdżąca, albo marketing sieci agresywny. Dziś na witrynie nie było nawet szyldu. Mimo to ma zostać zorganizowany kolejny przetarg, co jeśli znów wygra Carrefour albo uzyskana kwota najmu będzie mniejsza od obecnej?

A może by tak pogodzić ogień z wodą? Może market mógłby tam pozostać, ale ze zmodyfikowanym asortymentem zawierającym duży wybór produktów regionalnych?

Kraków to piękne miasto, może nawet najpiękniejsze w Polsce. Prawdziwy hit eksportowy i klejnot w koronie. Dawna stolica Polski i królewski gród. Jednak na przestrzeni ostatnich miesięcy coraz mniej rozumiem to miasto. Nie rozumiem ekologów broniących drzew blokując jednocześnie od lat budowę szpitala uniwersyteckiego w Prokocimiu. Nie rozumiem robienia z budynków rodem z PRL zabytków na równi z Zamkiem Królewskim na Wawelu - jeszcze mniej rozumiem dziennikarzy, którzy temu przyklaskują. Nie rozumiem też krytyki, że handel w Sukiennicach to coś niegodnego.

  1. Dokładniej firma, która pod tą marką umieściła tam market. Zapewne gdyby to była Biedronka, Lidl, czy Tesco krytyka byłaby taka sama. []

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.

2 komentarze

  1. FF pisze:

    ZOSTAWIC SKLEP

  2. JAKSY pisze:

    Sklep powinien zostać. Miał niskie ceny! Zapewne taki obrót rzeczy był nie w smak okolicznym właścicielom lokali. Zresztą wygrał w legalnym przetargu a rozwiązywanie umowy przez miasto czyni je niewiarygodnym!

Zostaw własny komentarz