Przebicie ze Starówki do Śródmieścia, 1944 r.


Kiedy 1 sierpnia 1944 r., w Warszawie wybuchło polskie powstanie, Niemcy w szybkim trybie zmobilizowali rezerwy, by rozprawić się z niepokornym miastem. Nieprzyjacielskie oddziały szturmowe już po kilku, kilkunastu dniach walki kontrolowały główne arterie komunikacyjne, a oddziały powstańcze broniły się w odizolowanych od siebie punktach.

Po pierwszej dekadzie sierpnia główne uderzenie niemieckie zostało skierowane na Stare Miasto. Aby pomóc będącym w bardzo ciężkim położeniu obrońcom Starówki, dowództwo powstania podjęło próby odblokowania tej dzielnicy. Już 13 sierpnia ze Śródmieścia Północ wyszło natarcie mające „wyrąbać„ korytarz do Starówki, jednakże w perspektywie miało ono na celu jedynie czasowe utrzymanie przejścia, by umożliwić ewakuację Komendy Głównej AK z gen. ”Borem” T. Komorowskim oraz przedstawicielami władz cywilnych. Próba ta zakończyła się niepowodzeniem.

Następnym aspektem pomocy dla Starówki, to nawiązanie łączności z oddziałami Grupy AK „Kampinos„ w Puszczy Kampinoskiej i wciągniecie żołnierzy z lasów do wielkiej walki o Warszawę. W dwóch turach (16/17 i 19/20 sierpnia) dwie liczne grupy partyzantów dotarły do Żoliborza. Już na najbliższą noc zaplanowano natarcie z Żoliborza na trzymany przez Niemców teren Dworca Gdańskiego. O godzinie 1:00 już 21 sierpnia do natarcia ruszyło na głównym kierunku około 750 powstańców przybyłych ostatnio z Puszczy Kampinoskiej, zorganizowanych w 7 kompaniach pod ogólnym dowództwem mjr „Okonia„ A. Kotowskiego. Według planu, działania odciążające miały także wykonać siły żoliborskie ppłk ”Żywiciela” M. Niedzielskiego. Już na wstępie kompanie leśne dostały się pod silny ostrzał artyleryjski, który zdezorganizował natarcie. W dalszej części posuwanie polskich kolumn zostało zastopowane przez silnie umocnione niemieckie stanowiska ogniowe usytuowane wzdłuż torów kolejowych. Po około 1,5 godziny walki nadszedł rozkaz do odwrotu.

Zdesperowane polskie dowództwo postanowiło kolejnej nocy powtórzyć atak. Planowano do natarcia użyć także oddziały ze Starówki (z batalionu „Zośka„, z batalionu „Czata 49„, z baonu „Pięść„ oraz oddział z AL.), które miały atakować w kierunku północnym. Na dowódcę i koordynatora natarcia został wyznaczony gen. „Grzegorz” T. Pełczyński z Komendy Głównej, który specjalnie na tę akcję przyszedł kanałami na Żoliborz. Ponadto planowano wzmocnić jeszcze siłę atakujących z Żoliborza, poprzez dołączenie silnego oddziału mającego przybyć kanałami ze Starówki (oddział kpt. ”Trzaski” E.Konopackiego). Jednakże oddział ten dotarł praktycznie w godzinie ataku i włączenie do akcji nie było już możliwe. Atak z Żoliborza nastąpił około godz. 2:30 już 22 sierpnia. Zaraz jednak przed atakującymi polskimi oddziałami pojawił się niemiecki pociąg pancerny, który gęstym ogniem powstrzymał powstańców, zadając im ciężkie straty. E. Bonarowski ”Ostromir” wspomina:

„Wtem, w świetle wiszących lampionów rakiet, wtacza się po torach, z lewej strony, jakiś pociąg. Dopiero, kiedy zatrzymał się naprzeciw nas i przywitał gradem szybkostrzelnych dział i karabinów maszynowych, zorientowaliśmy się, że to pociąg pancerny. Teraz stało się zrozumiałe, dlaczego stanowiska niemieckiej broni maszynowej zostały rozmieszczone tej nocy z tamtej strony torów: dziś teren pobliski skarpy, przeznaczony był dla pociągu pancernego.”1

Polskie natarcie od północy zostało powstrzymane, tylko nielicznym grupkom udało się przeskoczyć tory. Grupy te zostały okrążone przez Niemców i zlikwidowane w rejonie remizy na Muranowie oraz magazynów przy ul. Stawki. Kiedy pobite oddziały żoliborskie samoistnie spływały na pozycje wyjściowe, atak od strony Starego Miasta w ogóle jeszcze nie ruszył. Dopiero około godziny 4:30 oddziały Starówki wyruszyły do walki. Na wstępie prawe skrzydło nacierające przez boisko „Polonii” dostało się w rażący ogień niemieckich granatników, zaś lewe utknęło pośród ruin getta. Walka była skończona. Próba przyjścia z pomocą Starówce od strony Żoliborza i przejście oddziałów puszczańskich ponawiana dwukrotnie – była nieudana. I ostatecznie zrezygnowano z ponownych prób wywalczenia stałego połączenia naziemnego pomiędzy Starówką a Żoliborzem.

Pod koniec sierpnia 1944 r. kiedy dopełniał się los powstańczej Starówki, wrócono ponownie do koncepcji przebicia - w tym przypadku wywalczenia naziemnego korytarza do Śródmieścia. Atak planowano na noc z 30 na 31 sierpnia 1944 r. Założono wspólne natarcie sił staromiejskich (zgrupowanie „Sosna„, zgr. „Radosław„, oddziały wydzielone z batalionów „Wigry„ i „Dzik”) i śródmiejskich (zgr. „Zagończyka”), tak by od ul. Bielańskiej do ul. Grzybowskiej połączyć się po linii pl. Bankowy – pl. Żelaznej Bramy – Hale Mirowskie. Bardzo odważnym (ale ryzykownym) przedsięwzięciem był kanałowy desant na tyły niemieckie, na pl. Bankowy, który poprowadzili por. „Motyl” Z. Ścibor-Rylski i por. „Piotr” Z.Zołociński z „Czaty”. Kiedy ruszyło Śródmieście płytkimi uderzeniami spędzając pierwszą linię obrony i dochodząc jedynie do pl. Mirowskiego (czasowo zajęto nawet jedną z hal), na pl. Bankowym z kanału poczęli wychodzić polscy szturmowcy. Dla powstańców niemiłą niespodzianką było to, że nieopodal placu w wojskowych namiotach koczowali Niemcy, a z trzech włazów można było wyjść jedynie przez czynny jeden. Niestety zaraz na początku przez przypadek żołnierze desantu będący już na zewnątrz zostali zauważeni przez Niemców i rozgorzała nierówna walka. Tak moment ten zapamiętał J. Romańczyk ”Łata” z ”Miotły”:

„Naraz słychać strzały nad kanałem. Ci co są przy wyjściu, cofają się. We włazie pokazuje się głowa jednego z tych co wyszli i krzyczy: »Wychodźcie!« Z całą siłą przepycham się do wyjścia, przede mną był „Marek„, za mną »Sowa”, »Gabryś« i »Kamiński«. Po wyjściu »Kamiński« pobiegł na skwer w krzaki, a my pobiegliśmy do fontanny. Na placu zapanowała bezładna strzelanina. Daje się odczuć, że Niemcy są zdezorientowani, coraz intensywniej jednak ostrzeliwują wyjście z kanału.”2

Wobec coraz większych strat powstańcy wycofali się do kanału, by odejść już potem bezpośrednio pod ziemią na Śródmieście. W tym czasie śródmiejska linia walki przebiegała wzdłuż nieparzystej strony ul. Krochmalnej, a Stare Miasto jeszcze nie ruszyło. Spowodowane to było ogromnym tłokiem (ranni i cywile), jaki zapanował przy podejściach na pozycje wyjściowe do natarcia. Niektórzy dowódcy pogubili się, a oddziały nie mogły dotrzeć na czas na wyznaczone pozycje. Dopiero około godziny 3:30 – 4:00 natarcie ruszyło. Ulicę Bielańską pod silnym ostrzałem udało się przeskoczyć jedynie grupie z batalionu „Zośka„ (por. „Jerzy„ R.Białous i ppor. „Morro„ A.Romocki) oraz pluton „Śnicy” B.Góreckiego, do których dołączył kpt. „Trzaska” E.Konopacki lecz sam, bez swoich ludzi. Podczas ataku zginął dowódca brygady „Broda” mjr „Jan” J.K.Andrzejewski. Pozostałe oddziały praktycznie pozostały po północnej stronie ul. Bielańskiej. Grupie „Jerzego” i ”Morro” w walce udało się dojść do kościoła Św. Antoniego przy ul. Senatorskiej, gdzie powstańcy zamknęli się w obronie okrężnej. Wobec naporu nieprzyjaciela i ofiar (głównie rannych) kierujący grupą zdecydowali się na odskok do piwnicy wypalonego domu przy ul. Alberta Króla Belgów (obecnie ul. Niecała). W piwnicy tej, w ukryciu powstańcy przesiedzieli cały dzień (31 sierpnia) i przeżyli dramatyczne chwile, kiedy niemieckie patrole szukając Polaków wrzucały granaty przez piwniczne okienka. Por. ”Jerzy”:

„(…) słyszę wyraźnie ciężkie kroki nad naszymi głowami i odgłos toczenia się jakiegoś niewielkiego przedmiotu rozlega się w piwnicy. Wychylam wolno, ostrożnie głowę, aby stwierdzić, że toczy się ku mnie trzonkowy granat niemiecki.”3

Przez cały dzień Niemcy przeszukiwali rejon – wrzucali granaty do piwnic, ostrzeliwali z ckm-ów piwnice przez okienka, wchodzili do piwnic i nasłuchiwali, wreszcie kuli w ścianach – co powstańcy odczytali (chyba mylnie?) jako próbę założenia miny. Mając nerwy napięte do granic wytrzymałości, powstańcy wytrwali, nie ujawnili się. Kiedy się ściemniło, zdejmując powstańcze opaski oddział przeszedł przez Ogród Saski pozorując oddział niemiecki i dość szczęśliwie dotarł do swoich na Śródmieściu. Grupie tej liczącej około 60 powstańców, jako jedynej udało się przebić górą ze Starówki do Śródmieścia.

  1. E.Bonarowski, W bój bez broni, maszynopis, s.53. []
  2. J. Romańczyk, „Łata„ Chłopak z ”Miotły”. Wspomnienia Powstańca, na: sppw1944.org , dostęp 20 listopada 2011 r.. []
  3. R. Białous, Walka w pożodze, Warszawa 2000, ss. 75-76. []

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.

1 komentarz

  1. Wojda pisze:

    Macie bardzo fajne teksty o powstaniu, wcześniejsze Sebastiana Pawliny i teraz Szymona Nowaka. Czekam na kolejne. Brawo!

Zostaw własny komentarz