„Gladiatorzy. Krwawy spektakl z dziejów starożytnego Rzymu” – K. Nosow – recenzja


W 2011 roku nakładem wydawnictwa Bellona, ukazała się książka wchodząca pierwotnie w skład „osprey’owskiej’ serii pt. Gladiatorzy. Krwawy spektakl z dziejów starożytnego Rzymu rosyjskiego badacza broni i historyka wojskowości Konstantina Nosowa. Tytuł, mówiący sam za siebie, wprowadza nas w świat okrutnego zwyczaju, który był najważniejszą rozrywką jednej z najznamienitszej cywilizacji epoki antycznej, wielkiego Rzymu.

Praca podzielona została na siedem rozdziałów, te zaś na podrozdziały. Całość treści poprzedza przedmowa i słowo wstępne, kończy zaś zwięzłe zakończenie, a także aneksy, słowniczek, spis bibliograficzny oraz indeks składający się z osób, miejsc oraz terminów wymienionych w książce. Publikacja liczy 207 stron, papier użyty do druku jest kredowy, zatem dobrej jakości, czcionka jest czytelna, a wszystko zamknięte w twardą i solidną okładkę.

Już we wstępie Autor sygnalizuje, że będzie skupiał swoją uwagę tylko nad trzema widowiskami. Będzie to zatem munus – walki gladiatorów, venatio – polowanie, walka i organizowanie kar przy pomocy zwierząt i naumachia – markowane bitwy morskie. O wyścigach rydwanów, rozgrywkach lekkoatletycznych, walkach bokserskich czy pokazach kunsztu aktorskiego oraz cyrkowego, które również ubarwiały podstawową rozrywkę Rzymian, wspomina tylko i wyłącznie zdawkowo, gdyż uznaje, że problematyka ta zasługuje na odrębną monografię.

Pierwszy rozdział zarezerwowany został na omówienie kwestii dziejów igrzysk gladiatorskich. W iście telegraficznym tempie, acz rzetelnie i rzeczowo, Autor opisuje swoiste kalendarium tego zwyczaju. Często posiłkuje się źródłami pisanymi, ikonograficznymi oraz archeologicznymi. Już w tej części zauważyć można zerwanie z ogólnym poglądem na temat igrzysk, który utarł się w historiografii. Przede wszystkim ten jaki nadawał temu spektaklowi etruską proweniencję. Otóż, jak wykazuje K. Nosow, igrzyska gladiatorskie, w formie części uroczystości żałobnych na pogrzebach znaczących obywateli, pochodziły z tradycji Kampańczyków1. Pierwsze zaś munera sfinansowane przez państwo zorganizowano w 44 r. p.n.e. z okazji śmierci Juliusza Cezara, a nie zaś jak dotąd twierdzono w 105 r. p.n.e. W tym to zaś roku zatrudnieni zostali pierwsi nauczyciele rzemiosła fechtunku ze szkół gladiatorskich, którzy tego fachu mieli szkolić legionistów2. K. Nosow zrywa też z utartym poglądem na słynne słowa wypowiadane ponoć przez gladiatorów przed skrzyżowaniem mieczy na arenie. Chodzi o zdanie: Ave Caesar, morituri te salutant („Witaj Cesarze, idący na śmierć pozdrawiają cię”). Moskiewski uczony poddaje w wątpliwość twierdzenie, że gladiatorzy wypowiadali te słowa na arenie. Nie znalazł żadnych dowodów, aby powiedzenie to było powtarzane przez zawodników, poza jednym przypadkiem, kiedy to cesarz Klaudiusz zorganizował widowisko… morskie. Tam też miały paść te słowa3.

W rozdziale drugim podjęto się wyjaśnienia palącej kwestii typów gladiatorów, którzy występowali na arenach amfiteatrów rzymskich. Przy pomocy źródeł pisanych, przede wszystkim różnej maści źródeł ikonograficznych, a wszystko to wzmocnione dokładnymi rekonstrukcjami autorstwa Władimira Gołubiewa, K. Nosow uszeregował praktycznie wszystkie rodzaje „jednostek bojowych” biorących udział w igrzyskach. W rozdziale trzecim analizuje uzbrojenie gladiatorskie. Autor pochyla się nad typami pancerzy, hełmów, tarcz oraz oręża, który dzierżyli rzymscy atleci i bożyszcze społeczeństwa. Metody walki to tytuł a zarazem główny temat czwartego rozdziału książki. Z racji niezachowanych traktatów fechtunku gladiatorskiego, K. Nosow sugerując się fragmentami nieznacznych relacji pisanych o walkach, a także studiując ikonografię przedstawiającą gladiatorów w ruchu, analizuje poszczególne zasady jakie panowały podczas potyczek na arenach. Tą metodą objął wszystkie typy gladiatorów i podchodząc do każdego indywidualnie, rekonstruuje panujące wtedy zasady. Nie da się ukryć, że podstawowym źródłem odniesienia dla Autora niniejszej pracy były rozważania w tej materii M. Junkelmanna, który dał podstawy merytoryczne do badań nad strona militarną fachu jakim był gladiatorstwo.

Bardzo ciekawie przedstawia się rozdział piąty, w którym N. Nosow omawia sprawę amfiteatrów, czyli miejsc, gdzie organizowano zawody gladiatorskie. Po przedstawieniu ogólnych informacji na temat tego typu budowli pod względem konstrukcyjnym i ogólnego zastosowania, szczególną uwagę skupia nad rzymskim Amfiteatrem Flawiuszów, czyli powszechnie znanym Koloseum. Tutaj również w dużej mierze posiłkuje się rekonstrukcjami W. Gołubiewa oraz licznymi fotografiami.

Rozdział siódmy powiada o zasadzie organizacji igrzysk. Uwzględniono w nim wszystkie rodzaje widowisk analizowane w książce, plus wspomniano o tych, które według Autora powinny być uwzględnione w osobnej monografii. K. Nosow pochylił się też nad zasadą i miejscami szkolenia gladiatorów. Omawia życie codzienne, a także status społeczny osoby parającej się gladiatorstwem, również tych, których zadaniem było organizowanie samych igrzysk. Zwraca też uwagę jak funkcjonował model gladiatora w społeczeństwie rzymskim,. W tym też rozdziale interesująco przedstawia się sprawa słynnego gestu, jaki miała stosować widownia w sprawie ułaskawienia, bądź skazania na śmierć gladiatora, który okazywał się słabszym w starciu. Autor przestawiając wszystkie sposoby, jakie przyszło mu zanalizować, a które znalazły swoje miejsce w historiografii, słynnego gestu kciuk w górę – ułaskawienie, kciuk w dół – śmierć, a także innych Ostatecznie dochodzi do wniosku, iż każda z wersji pozostaje hipotetyczna, a sama sprawa gestów musi zostać jak na razie nierozstrzygnięta4.

Na sam koniec krótki tekst, w którym K. Nosow w sposób jasny i przekonywujący, z uwzględnieniem wszystkich kwestii mentalnych antycznego społeczeństwa rzymskiego, wyjaśnia fenomen okrutnych zwyczajów gladiatorskich, które niejednokrotnie, stawały się swojego rodzaju płaszczyzną podporządkowującym nastroje ludzi imperium. Odwołuje się m.in. do współczesnej hiszpańskiej corridy, którą porównuje wręcz z rzymskim venatio. Ten bestialski i aktualnie praktykowany zwyczaj ma być odpowiedzią na naszą dezaprobatę, a zarazem usprawiedliwieniem rzymskiego zwyczaju walki na śmierć i życie ku uciesze widowni. Corrida spełnia te same zasady krwawego spektaklu, podobnie zresztą jak zawodowy boks czy inne sztuki walki tak chętnie oglądane w telewizji.

Po zwyczajowym zreferowaniu treści recenzowanej książki, warto pochylić się nad jej walorami i wadami. Jej mocną cechą jest ciekawa tematyka oraz klarowny układ i podział. K. Nosow przemyślał tę część i dzięki temu otrzymujemy do rąk dobrą pozycję. Omówienie w interdyscyplinarnym ujęciu wielu problemów, które znalazły miejsce na kartach niniejszej monografii, to również duży atut. Czytelnik będzie miał wrażenie, że wynoszone informacje z pracy są wiarygodniejsze. Świadczy to też o erudycji Autora, który podjął się w sposób rzeczowy tematu. Na uwagę zasługuje też bogata bibliografia, jaka została użyta przez K. Nosowa do sporządzenia swojej książki. Szczególnie polski czytelnik powinien być z tego tytułu usatysfakcjonowany, ponieważ nie często ma możliwość przeczytania w języku polskim tekstu traktującego tak dokładnie o zagadnieniu gladiatorstwa w antycznym Rzymie.

Książka charakteryzuje się bardzo bogatą stroną wizualną. Cały szereg doskonałych rysunków, szkiców, rycin i rekonstrukcji, a także reprodukcji antycznych dzieł rzymskich oraz fotografii miejsc związanych z igrzyskami gladiatorskimi pobudza, a zarazem wzmacnia nasz pogląd na temat omawianych problemów w pracy. Niewątpliwie efekt ten polepsza fakt, że „pomoce wizualne” ułożone są tak, że współgrają z tekstem. Oprócz tego na kartach monografii K. Nosowa znaleźć możemy też tabele, w których podjęto się przedstawienia, np. typu gladiatorów i ich uzbrojenia z uwzględnieniem chronologii występowania na rzymskich arenach oraz popularności tychże, czy też najczęściej walczące ze sobą pary gladiatorów, albo występowanie w spektaklach typu venatio zwierząt oraz krajów ich sprowadzania. Tabele pomieszczone zostały w odpowiednich miejscach w książce, a także w odrębnie wytyczonym aneksie.

Sprawą działającą jak najbardziej na korzyść monografii o gladiatorach wydanej przez oficynę Bellona są różnego rodzaju „dodatki”, a więc wspomniany wyżej aneks, ale też słowniczek z podstawowymi pojęciami związanymi z tematyką gladiatorstwa i dokładny indeks obejmujący terminy, osoby i miejsca użyte w pracy. Każda z ilustracji umieszczona na kartach monografii jest podpisana z uwzględnieniem danych chronologicznych przedstawianych obiektów.

Niestety, ale udało się wychwycić i potknięcia. W pierwszej kolejności wypada powiedzieć o przypisach, które umieszczone są przy końcu książki. Klasycznie zatem utrudnia to lekturę, ponieważ niekiedy wybija z ogólnej treści, tym bardziej, że niektóre odnośniki są opisowe. Dodatkowo podzielone one zostały zgodnie z rozdziałami, ale przypis 181 miast być uwzględniony w rozdziale czwartym, zapisany jest w spisie odnośników pod rozdziałem piątym. Nie obyło się też bez drobnych uchybień edytorskich, korektorskich i translatorskich5, dziwnie skonstruowanych zdaniach, gdzie niepotrzebnie zastosowywano znaki interpunkcyjne, ortograficznych6 i stylistycznych7, gdzie mianem „dyrektora„ określono osobę odpowiedzialną za szkoły gladiatorskie; lepiej jednak brzmiała by nazwa „zarządca„).  Występowały też zdania, z których płynąca myśl jest tzw. „oczywistą oczywistością”. np. zdanie ze str. 56: ”Dimacherus8 z pewnością walczył dwoma mieczami lub sztyletami, po jednym w każdej dłoni”. Zdaje się być logicznym, że udawało mu się trzymać ostrza po jednym w każdej z dłoni.

Osobno należy odnieść się do kwestii merytorycznych książki Gladiatorzy… W przypadku cesarza Kaliguli, K. Nosow legitymizuje się „konserwatywnym” poglądem na temat tego władcy, jakoby był zdeprawowanym, okrutnym i chorym na umyśle człowiekiem9. Tymczasem R. Auguet w swojej biografii dotyczącej tego imperatora udowadnia, że po przedwczesnej śmierci cesarza jego osoba padła ofiarą nagonki propagandowo-plotkarskiej, w której niemały (wręcz można by rzec, największy) udział miał Swetoniusz, autor Żywotów cezarów. Naturalnie K. Nosow wykorzystał dokładnie wyżej wymienione źródło z epoki, ale jednocześnie powołuje się niejednokrotnie na autorytet francuskiego starożytnika R. Augueta, z tą różnica, że na inne jego pozycje.

K. Nosow wypowiada się też w podobnym kontekście o cesarzu Kommodusie, Heliogabalu, a wcześniej też o Klaudiuszu. W tym miejscu również powołuje się na relacje Swetoniusza – plotkarza (!), a także na Histoirae Augustae, pod którymi adresem też padł zarzut w źródłoznawstwie, że są przesiąknięte zmyślonymi historiami.

Budzi niemałe rozczarowanie skromnie potraktowanie tematyki walki morskiej – naumachia. W słowie wstępnym Autor wyraźnie zaznacza, że jego studium będzie dotyczyło tego rodzaju widowiska. Oczywiście omawia je w rozdziałach dotyczących dziejów igrzysk gladiatorskich ogólnie oraz konkretnie wszystkich trzech najważniejszych spektakli, ale zabrakło w nich szczegółów do jakich przyzwyczajał nas przy okazji omawiania wyglądu, uzbrojenia i taktyki gladiatores i venatores (szermierzy i łowców). Zatem nie ma opisów typów łodzi jakie wykorzystywano w czasie naumachia, uzbrojenia tychże (lub formacji zbrojnych pływających i walczących na ich pokładach) czy życia codziennego uczestników tego spektakularnego widowiska. Co więcej, Autor dosyć skromnie wypowiada się na temat kobiet gladiatorek (gladiatrici). Informacje zawarte w książce to wydawać by się mogło namiastka tego, czego można by było się spodziewać w czasach organizacji igrzysk w imperium. Skromnie przedstawia się też sprawa organizacji widowisk w prowincjach rzymskich. K. Nosow nastawił się głównie (szczególnie przy omawianiu sprawy amfiteatrów) na zwrócenie uwagi na największe miasta rzymskie.

Na sam koniec ostatnia uwaga, która nie może zostać bez echa, a jednocześnie specjalnie umiejscowiona została przy końcu niniejszego tekstu. Sprawa zapisu nazwiska Autora. Na okładce i stornie tytułowej jest „Nosow„. Tymczasem ten znany badacz rosyjski na stornie wydawnictwa zapisywany jest przez dwa ”s” w środku, przez co nawiązuje do anglojęzycznej wersji Jego nazwiska.

Mimo tych uchybień, praca Konstantina Nosowa jawi się nam w pozytywnym świetle. Jej atutem jest tematyka, sposób przedstawienia oraz klarowny układ pozycji. Strzałem w dziesiątkę są znakomite ilustracje Władimira Gołubiewa, a także pozostałe reprodukcje i fotografie obiektów. Recenzowana tutaj pozycja będzie niezłym wstępem dla osób dopiero co poznających tematykę gladiatorstwa. Klarowny i ładny język Autora współgra z odbiorem, a samo wydanie nie rozczarowuje. Monografia o gladiatorach w wydaniu Bellony jest godna polecenia.

Plus minus:
Na plus:
+ tematyka
+ wartość poznawcza
+ ujęcie interdyscyplinarne
+ solidne i ładne wydanie
+ strona wizualna (liczne ilustracje, ryciny, rekonstrukcje itp.)
+ słowniczek
+ indeksy
+ aneksy i tabele w środku pracy
Na minus:
- brakuje rozwinięcia o gladiatorach i markowanych bitwach morskich
- nazbyt ufanie relacji Swetoniusza w przypadku niektórych cesarzy
- przypisy na końcu książki
- błędy literowe, edytorskie, stylistyczne

Tytuł: Gladiatorzy. Krwawy spektakl z dziejów starożytnego Rzymu
Autor: Konstantin Nosow
Tłumaczenie: Magdalena Rabsztyn
Wydawca: Bellona
Rok wydania: 2011
ISBN: 978-83-11-12-052-5
Liczba stron: 207
Oprawa: twarda
Cena: 47 – 59 zł
Ocena recenzenta: 7.5/10

  1. s. 12, 111. []
  2. s. 15. []
  3. s. 42; przyp. 108. []
  4. s. 162. []
  5. literówki – zob. s. 39, 44, 80. []
  6. zob. s. 75. []
  7. zob. np. s. 133. []
  8. typ gladiatora – J.P. []
  9. zob. s. 18 i in. []

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.

Zostaw własny komentarz