Akcje socjalne organizowane przez zakłady pracy w Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej w latach 70-tych XX w.


Akcje socjalne były częścią polityki kolektywizowania załogi przez władzę ludową. Robotnicy największych zakładów, m.in. Nowej Huty, Petrochemii Płock, Huty Katowice, Huty Warszawa, Fabryki Samochodów Osobowych czy Huty Stalowa Wola korzystali z podobnych warunków socjalnych oferowanych przez zakłady pracy.

Modelowych przedsiębiorstw jak Nowa Huta w Krakowie, Huta Warszawa, Fabryka Samochodów Osobowych w Warszawie czy Huta Katowice było w Polsce więcej. Wystarczy wspomnieć, m.in. Hutę Florian, Hutę Zygmunt, Hutę Baildon, Hutę Pokój w Rudzie Śląskiej, Hutę im. Feliksa Dzierżyńskiego w Dąbrowie Górniczej, Hutę Stalowa Wola, Hutę Łabędy, Hutę Kościuszki, Hutę Chorzów, Hutę Częstochowa czy Hutę Ostrowiec Świętokrzyski. Łączyło je wiele wspólnych cech – z zapleczem socjalnym – na czele.

Zakład pracy a rozwój gospodarczy regionu

Zakłady pracy w Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej odpowiedzialne były za rozwój gospodarczy regionu, na którego terenie funkcjonowały. Dzięki kombinatom miejscowa społeczność miała dobrą pracę, szeroki system szkoleń rozwijających umiejętności załogi, a przede wszystkim przyczyniały się do wzrostu poziomu życia rodzin załogi. „Nowopowstające zakłady pracy z branży przemysłu ciężkiego, jak również już istniejące […] wchłaniały wszystkich chętnych ludzi chcących w nich pracować, dając zatrudnienie, dach nad głową i otwierając […] możliwości ekonomicznego oraz kulturowego awansu” (Gospodarka i społeczeństwo w czasach PRL-u (1944-1989), [red.] Kościk Elżbieta, Głowiński Tomasz, Wrocław 2007, s. 8). W obszarze wielu kilometrów od zakładu pracy znikało bezrobocie małych miasteczek i wsi, poprawiał się poziom życia, zmniejszał się analfabetyzm i równocześnie zwiększał się poziom ludzi wyedukowanych.

Warunki socjalne w zakładzie pracy

Zgodnie z ustawami prawnymi zakłady musiały udzielać urlopów wypoczynkowych, dopłacać do Kasy Chorych, ubezpieczać robotników w Zakładzie Ubezpieczeń. Zatrudniający był też zobowiązany dopłacać do tzw. Funduszu Pracy oraz ubezpieczać pracowników od nieszczęśliwych wypadków.

W zakładach dbano o warunki sanitarne załogi, o czym z dumą informowano w gazetach zakładowych, m.in. „wyraźnej i systematycznej poprawie ulegają warunki higieny pracowników. W starych halach produkcyjnych przebudowano pomieszczenia higieniczno – sanitarne, zastosowano nowe urządzenia kąpielowe, przygotowano jadalnie„ („Socjalistyczne Tempo„, Stalowa Wola, 4 – 14 stycznia 1970 r., nr 2). Robotnicy w zakładach pracy korzystali z roboczych ubrań, obuwia, ręczników, otrzymywali także środki higieniczne. Niestety jakość zakupionych ubrań, ręczników czy mydła nie zawsze satysfakcjonowała załogę zakładu. W jednym z wywiadów robotnica dla gazety zakładowej komentowała taki zakup: „Przecież za te pieniądze można kupić ręcznik frotowy. Ba, za parę groszy więcej nawet ręcznik kąpielowy! Ale widać zamawiający ręczniki nie ma pojęcia do czego one służą w wydziałach. Może myśli, że wyciera się nim paluszki zabrudzone kalką?” (”Socjalistyczne Tempo”, Stalowa Wola, 21 – 31 sierpnia 1971 r., nr 22).

Wydawanie obiadów w nowej stołówce Huty Stalowa Wola / fot. ze zbiorów autora

Zakłady takie jak Nowa Huta, Huta Warszawa czy Huta Stalowa Wola prowadziły punkty żywienia zbiorowego dla swoich pracowników, w których za niewielkie pieniądze można było zjeść ciepły posiłek. „Uruchomiona […] stołówka dla pracowników naszego zakładu pęka w szwach, szczególnie w porze obiadowej. Obiekt przewidziany jest docelowo na produkcję 1000 obiadów i około 4000 zup regeneracyjnych (dziennie – przyp. autora) […] Zaletą wszystkich nowo uruchamianych stołówek, jadłodajni czy restauracji są smaczne potrawy i właściwa obsługa klienta„ (”Socjalistyczne Tempo”, Stalowa Wola, 24 maja 1975 r., nr 18).

Również w cięższych czasach robotnicy mogli liczyć na pomoc swojego zakładu. „Kiedy zaczęto wprowadzać kartki, a potem zaopatrzenie w ogóle runęło i na półkach był tylko ocet oraz świeże powietrze, wydawaliśmy kartki żywnościowe i przemysłowe: na cukier, mięso, obuwie, itd. […] Poszliśmy dalej – stworzyliśmy sklepik na terenie Huty z reglamentowanymi artykułami przemysłowymi: pralkami, lodówkami, telewizorami„ (Ludzie ze stali. Wspomnienia…, s. 99). Podobnie wyglądała sytuacja w większości zakładów hutniczych. W Hucie Stalowa Wola dla robotników sprowadzano bezpośrednio od radzieckiego producenta pralki marki „Wiatka„ oraz lodówki „Mińsk” czy ”Iglo”.

Zakłady pracy posiadały własne środki transportu, z których korzystali pracownicy. W przypadku Huty Stalowa Wola „pracownicy byli dowożeni z 97 tras z trzech województw, 8 powiatów, 148 miejscowości„ (Referat na III KSR/1974 r., Archiwum Huty Stalowa Wola). Robotników dowożono nawet z odległości 104 kilometrów o czym pisała gazeta zakładowa: „jeden z pracowników już od 20 lat dojeżdża do Huty z miejscowości Tryńcza codziennie przemierzając pociągiem ponad 104 kilometry […] Jeżdżąc do pracy pociągiem przesiedział lub przestał w wagonie 21 600 godzin, tj. 900 dni lub jak kto woli - 2 lata i 5 miesięcy„ (”Socjalistyczne Tempo”, Stalowa Wola, 18 grudnia 1974 r., nr 35).

Budownictwo zakładowe

Zakłady pracy zapewniały robotnikom mieszkania, w pierwszej kolejności tym, którzy według kierownictwa byli nieodzowni dla prawidłowego funkcjonowania produkcji. Rozbudowując Hutę Stalowa Wola wznoszono dla niej obiekty socjalne oraz mieszkalne. Tylko w ciągu zaledwie 4 lat pracownicy Huty otrzymali ponad 1500 mieszkań, dom kultury, kilka hoteli pracowniczych, sklepy zakładowe, szkoły, przedszkola, żłobki, ośrodki sportu i rekreacji, jadłodajnie, restauracje, kawiarnie oraz wiele innych obiektów publicznych. Kierownictwo przedsiębiorstwa uważało, że „mieszkaniem wiąże się człowiek z miastem i zakładem pracy […] Młodym ludziom, pracownikom Huty, oferuje się hotel robotniczy, który stanowi etap do uzyskania kluczy do M-3„ („Socjalistyczne Tempo„, Stalowa Wola, 25 grudnia 1969 – 4 stycznia 1970 r., nr 1). Podobnie było w innych polskich miastach, w których prym wiodły duże zakłady pracy branży przemysłu ciężkiego. Dla robotników Huty Warszawa „osiedlowe sklepy, kino, dom kultury, wspólne hutnicze szkoły, place zabaw dla dzieci, nowa meblościanka, telewizor, wczasy w ośrodkach zakładowych, wreszcie upragniony talon na samochód – to był typowy łańcuszek szczęścia okupiony, bywało, wyczerpującą fizyczną pracą […] Naprawdę duże zarobki gwarantował wydłużony czas pracy i przekraczanie normy […] Z okazji Dnia Hutnika najlepsi otrzymywali wyróżnienia, dyplomy, nagrody, odznaczenia i ordery” (Ludzie ze stali. Wspomnienia hutników warszawskich, Warszawa 2007, s. 10). Tak wyglądało życie robotników z większości polskich zakładów hutniczych. ”Mieszkania zakładowe oddawane do użytku wszędzie wyglądały podobnie – były małe i identycznie umeblowane” (A. Brzeziecki, Lekcje historii PRL w rozmowach, Warszawa 2009, s. 182).

Zgodnie z obowiązującymi wówczas normami przedsiębiorstw państwowych małżeństwu pracującemu w jednym zakładzie, które posiada dwójkę dzieci przysługiwało w pierwszej kolejności mieszkanie. Bloki były zakładowe, więc właścicielem mieszkań niejako były Huty, m.in. Warszawa, Kraków, Stalowa Wola czy Ostrowiec Świętokrzyski. Jednak pomimo zakładowego aktu własności, przedsiębiorstwa te dawały swoim robotnikom poczucie bezpieczeństwa. Nikt nie obawiał się o utratę zakładowego mieszkania, a jedynym zmartwieniem było jak zmienić je na większy metraż, również zakładowy. Stalowowolska gazeta w 1973 roku informowała: „385 mieszkań z budownictwa spółdzielczego i zakładowego uzyskali pracownicy Huty […] Z pewnością jest to dużo, ale w pełni nie zabezpiecza potrzeb mieszkaniowych naszej załogi […] Nie rozwiązuje ich także oddanie do użytku hotelu robotniczego na 350 miejsc. Wciąż istnieje nienasycony popyt na wygodne mieszkania rodzinne„ (Socjalistyczne Tempo”, Stalowa Wola, 19 – 24 lutego 1973 r., nr 5). Takie informacje powtarzały się dość często w kolejnych numerach zakładowych gazet. Wskazywały, jak ogromny popyt i jak wielu chętnych było w kolejce po mieszkanie zakładowe.

Akcje socjalne dla dzieci

Nowoczesny hotel i stołówka ośrodka wypoczynkowego Huty Stalowa Wola Tanew w Ulanowie / fot. ze zbiorów autora

W okresie letnim dzieci pracowników mogły liczyć na niezwykłą wakacyjną przygodę. „Każde dziecko pracownika miało prawo do […] wyjazdu wypoczynkowego„ (Ludzie ze stali. Wspomnienia…, s. 100). Huta Stalowa Wola organizowała nie tylko kolonie wypoczynkowe, obozy stałe i wędrowne, szkoleniowe, żeglarskie ale także zdrowotne, m.in. w Iwoniczu Zdrój czy Kołobrzegu. Gazeta zakładowa informowała: „wypoczynek po pracy, leczenie uzdrowiskowe i wczasy posiadają duże znaczenie […] Ośrodek wypoczynkowy w Ulanowie gościł ponad 35 tysięcy osób […] Budowa nowych ośrodków wypoczynkowych w Iwoniczu i Kołobrzegu oraz domu wczasowego w Polańczyku wyraźnie zwiększy możliwość leczenia i wczasowania„ („Socjalistyczne Tempo„, Stalowa Wola, 4 – 14 stycznia 1970 r., nr 2).  W okresie wakacyjnym załoga Huty Stalowa Wola wypoczywała w pobliskim Ulanowie, gdzie zakład wybudował ośrodek rekreacyjny: ”wczasowicze wypoczywający nad Tanwią na ogół są zadowoleni i uznają, że 14-dniowe turnusy wypoczynkowe należy w przyszłości utrzymać […] W ośrodku panuje spokój i rzeczywiście można w nim wygodnie wypoczywać” (”Socjalistyczne Tempo”, Stalowa Wola, 20 sierpnia – 3 września 1970 r., nr 16).  Osoby, które nie skorzystały z wczasów zakładowych dostawały od pracodawcy wyrównanie pieniężne na tzw. wakacje pod gruszą.

Szkolnictwo zakładowe

Ceremonia pasowania na pracownika Huty / fot. ze zbiorów autora

W wielu zakładach w latach 70-tych pracowników bezpłatnie szkolono pod względem zawodowym. W Hucie Warszawa, aby ułatwić podnoszenie poziomu wykształcenia, zorganizowano przyzakładową szkołę podstawową, potem Zasadniczą Szkołę Zawodową i Technikum Hutnicze, a wreszcie Zespół Szkół. Przy Hucie działała również filia Akademii Górniczo Hutniczej w Krakowie. Podobnie było w Stalowej Woli. Początkowo uruchomiono Liceum Przemysłowe, którego uczniowie mieli prawa pracowników Huty. Otrzymywali oni miejsca mieszkalne w trakcie nauki w internatach, stypendia oraz pensje za udział w warsztatach produkcyjnych. Po zakończeniu nauki mieli gwarantowane miejsce pracy w zakładzie. Podczas rozdawania dyplomów „podniosłym momentem uroczystości było ślubowanie złożone przez absolwentów; przyrzekali solidną pracą i poszanowaniem mienia społecznego przyczyniać się do rozwoju Kombinatu„ („Socjalistyczne Tempo„, Stalowa Wola, 1 lipca 1974 r., nr 18). Z czasem zorganizowano Zasadniczą Szkołę Zawodową, Technikum Mechaniczne oraz Ekonomiczne, których zadaniem było kształcenie przyszłych kadr dla przedsiębiorstwa. Przy zakładzie działał Wydział Zamiejscowy Politechniki Krakowskiej, a następnie Wyższej Szkoły Inżynierskiej w Rzeszowie przekształconej z czasem na Politechnikę Rzeszowską. Utworzono również punkt konsultacyjny Wyższej Szkoły Nauk Społeczny, a następnie lubelskiego Uniwersytetu Marii Curie Skłodowskiej. Na utrzymanie wszystkich punktów konsultacyjnych łożyła Huta Stalowa Wola i w większości to właśnie jej pracownicy byli studentami tych placówek. Poza regularnym tokiem nauki zakłady organizowały wiele szkoleń zawodowych dla swoich pracowników. W Stalowej Woli szkolono również na Wieczorowym Uniwersytecie Marksizmu – Leninizmu, przekonując załogę przedsiębiorstwa o wyższości gospodarki socjalistycznej i dziejowej roli Związku Radzieckiego w ”budowie szczęśliwego społeczeństwa”.

Bibliografia:

  1. Dudek Antoni, Lekcje historii PRL w rozmowach, Warszawa 2009.
  2. Gospodarka i społeczeństwo w czasach PRL-u (1944 – 1989), [red.] Kościk Elżbieta, Głowiński Tomasz, Wrocław 2007.
  3. Klich – Kluczewska Barbara, Przez dziurkę od klucza. Życie prywatne w Krakowie 1945 – 1989, Warszawa 2003.
  4. Ludzie ze stali. Wspomnienia hutników warszawskich, Warszawa 2007.
  5. Majowski Marcin, Polska Ludowa zaprasza: polityka turystyczna w czasach Edwarda Gierka, Warszawa 2008.
  6. Mazurek Małgorzata, Społeczeństwo kolejki. O doświadczeniach niedoboru 1945 – 1989, Warszawa 2010.
  7. Sadecki Jerzy, Nowa Huta: ziarna gniewu, ziarna nadziei, Warszawa 1989.
  8. Sowiński Paweł, Wakacje w Polsce Ludowej. Polityka władz i ruch turystyczny (1945 – 1989), Warszawa 2005.
  9. Wałęsa Danuta, Marzenia i tajemnice, Warszawa 2011.
  10. Życie codzienne w PRL: (1956 – 1989), [red.] Miernik Grzegorz, Piątkowski Sebastian, Radom 2006.

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.

Zostaw własny komentarz