Nowy dyrektor Muzeum AK. Wyzwanie i odpowiedzialność


30 kwietnia ma zostać rozstrzygnięty konkurs na stanowisko dyrektora Muzeum AK w Krakowie. Na zwycięzce czekają nie lada wyzwania.

 Muzeum AK w Krakowie / fot. muzeum-ak.pl

Do konkursu zgłosiło się 10 chętnych, ale po wstępnej weryfikacji komisja odrzuciła 4 kandydatury. Wśród finałowej 6 znalazł się dotychczasowy wicedyrektor placówki Tadeusz Żaba i była dyrektor Muzeum PRL w Krakowie Jadwiga Emilewicz. Ta dwójka zresztą jest uznawana za faworytów postępowania konkursowego.

Po ponad 10 latach organizowania i zbierania pamiątek w 2011 r. budynek muzeum został oddany do użytku. Ukoronowaniem wieloletnich starań było w 2012 r. uroczyste otwarcie atrakcyjnej wystawy stałej. To w połączeniu z finansowaniem instytucji przez Województwo Małopolskie i Miasto Kraków zapewnia jej organizacyjny spokój.

Jednak niezależnie od tego, kto wygra, nowy dyrektor musi się zmierzyć z określonymi wyzwaniami. Jednym z nich będzie większe przebicie się do świadomości krakowian, na równi chociażby z muzeum w podziemiach Rynku, które jest jednym z turystycznych hitów Krakowa. Sprzyja temu też lokalizacja. Muzeum położone jest w pobliżu jednego z największych w Polsce dworców autobusowych i kolejowych. Idealnie byłoby, gdyby muzeum w jakiś sposób zaistniało w Galerii Krakowskiej. Może ktoś powie, że martyrologii nie powinno się łączyć z komercją - jednak nic bardziej mylnego. Po pierwsze Polskie Państwo Podziemne to nie tylko martyrologia, a dwa w dzisiejszych czasach trzeba wychodzić do widza, zachęcać go do odwiedzenia muzeum.

Muzeum spierało się także z jednym z pobliskich deweloperów o drogę dojazdową. Jeśli ta sprawa nadal nie jest
załatwiona, będzie z pewnością pierwszym wyzwaniem dla nowego dyrektora.

Obecnie współpracę władz placówki z kombatantami należy uznać za wzorową. W muzeum organizowane są liczne spotkania i przedsięwzięcia z ich udziałem. Za co szacunek należy się odchodzącemu dyrektorowi Adamowi Rąpalskiemu. Jednak najważniejszym celem muzeum musi być przekazanie historii i wartości AK młodemu pokoleniu. Młodzież jest ciekawa opowieści o bohaterskich czynach i akcjach – to zawsze bardziej interesuje niż podręcznikowe notki. Mało kto dzisiaj wie, że przy ul. Montelupich było w czasie okupacji niemieckie więzienie, przez które przeszło 50,000 polskich obywateli – wielu z nich zginęło w masowych egzekucjach. Natomiast młodzież chętnie pozna historię ucieczki stamtąd Stanisława Marusarza. Takich opowieści jest zdecydowanie więcej – dlaczego nie dzielić się nimi z młodymi ludźmi?

Wreszcie o sile tego muzeum powinny też świadczyć ambitne wystawy czasowe. Nie często się zdarza, by ludzie wracali drugi raz do tego samego muzeum. Może go do niego przyciągnąć albo bogaty program różnych wydarzeń, albo ciekawe wystawy czasowe. Dzisiaj widza przyciągają multimedialne, interaktywne ekspozycje, które opowiadają o życiu codziennym w dawnych czasach.

Być dyrektorem Muzeum AK to duża odpowiedzialność za naszą historię i za to, w jaki sposób będzie pokazana. Od nowego dyrektora będzie zależało to, czy tę szansę wykorzysta. Powodzenia!

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.

1 komentarz

  1. Piotrek pisze:

    Pozostaje tylko jedno pytanie - czy owo Muzeum uwzględni, to jaki był skutek działań AK dla ludności cywilnej. Czy uwzględni fakt tego, że polityczne kierownictwo AK było jak niemowlęta we mgle, czy uwzględni to, że kilka osób z AK odpowiada poniekąd za mord masowy stukilkudziesięciu tysięcy cywili, iluś żołnierzy i demolkę miasta.
    Jeżeli tego i kilku innych rzeczy nie będzie, owo muzeum będzie można swobodnie zgodnie z bieżącą polityczną linią przejść i zapomnieć. No najwyżej pstryknąć kilka zdjęć...
    i pójść dalej.
    PS
    Ciekawe tylko czemu jakoś nikt nie pomyśli o tym by wykorzystać i zorganizować muzeum medycyny, lecznictwa czy czegoś podobnego na podstawie zbiorów jakie są w UJ-cie?

Zostaw własny komentarz