Piwne historie i ciekawostki


Piwna historia jest dosyć długa – sięga swych początków u biegu rzek Eufratu i Tygrysu, a może nawet rzeki Jangcy. Cóż… na tych kilku stronach spróbuję przedstawić dzieje tego trunku, lecz uprzedzam – tyle ile litrów piwa już wyprodukowano, tyle czasu potrzeba byłoby, aby przedstawić całą historię.

Nad Eufratem i Tygrysem…

Tabliczka z pismem klinowym datowana na 3100–3000 p.n.e. przedstawiająca przyznawanie racji piwnych / fot. Jim Kuhn, CC-BY-SA-3.0

Tabliczka z pismem klinowym datowana na 3100–3000 p.n.e. przedstawiająca przyznawanie racji piwnych / fot. Jim Kuhn, CC-BY-SA-3.0

Często wynalezienie czegoś to… przypadek, a nawet wypadek przy pracy. Tak było z piwem. Ciasto chlebowe i wilgotne zboże ulega fermentacji, gdy nie jest szybko przerabiane – i tak prawdopodobnie powstał ten trunek. Nie należy się temu dziwić, gdyż chleb i piwo praktycznie produkowano z podobnych składników, czyli głównie ze zboża. Badania chemiczne naczyń glinianych wskazują, iż piwo produkowano już 4000 lat p.n.e. – z tego okresu pochodzą tablicki gliniane zwane „Monument bleu”, a przechowywane w Luwrze.

Za ojców piwa można uznać Sumerów. Jak produkowali ten napój? Wykorzystywali do tego chleb piwny – ze skiełkowanych ziaren robiono chleb, którego część zjadano, a drugą rozdrabniano i poddawano fermentacji. A jak otrzymywano gorycz? Otóż dodawano np. rozmaryn. I tak właśnie otrzymywali najtańsze ciemne piwo. A był to jeden gatunek, a znano ich jeszcze… osiem, a z czasem nawet dwadzieścia. Najstarsza receptura ma blisko 4000 lat i jest to sumeryjski poemat ku czci Ninkasi, patronki warzenia piwa.

Do dziś zachowały się rysunki przedstawiające ludzi pijących napój przez słomkę – prawdopodobnie było to właśnie piwo. Dlaczego? Otóż trunek za tamtych czasów to raczej nie płynna ciecz a kleik i dlatego pito go za pomocą słomki. O piwie pojawił się zapis w „Eposie o Gilgameszu”. Ponadto jako dowód tego, że w Mezopotamii znano ten napój, niech posłuży Kodeks Hammurabiego:

- „Jeśli oberżystka jako zapłatę za piwo zboża nie przyjęła, (lecz) według odważnika (zbyt) dużego srebro przyjęła, bądź równowartość piwa względem wartości zboża obniżyła (i) oberżystce tej udowodni się to, do wody wrzuci się ją”
- „Jeśli oberżystka, w domu której przestępcy zebrali się, przestępców tych nie pojmała oraz do pałacu nie doprowadziła, oberżystka ta zostanie zabita”
- „Jeśli (kapłanka) naditum (lub) (arcykapłanka) entum, która w klasztorze nie mieszka, oberżę otworzyła, bądź po piwo do oberży weszła, obywatelka ta zostanie spalona”
- „Jeśli oberżystka 1 (60-litrowy) antałek piwa na kredyt dała, w czasie żniw 50 sila, 3 zboża odbierze (sobie)”.
Piwowarstwo się rozwijało, a wraz z nim technologia – budowano piece z cegieł i brązu. Jednak raczej spożywano piwo świeżo zrobione, ewentualnie po kilku dniach leżakowania.

.... i nad Nilem.

Figurki przedstawiające egipskich browarników przy pracy / fot. E. Michael Smith Chiefio, CC-BY-SA-3.0

Figurki przedstawiające egipskich browarników przy pracy / fot. E. Michael Smith Chiefio, CC-BY-SA-3.0

Natomiast piwo w starożytnym Egipcie to nie tylko trunek, ale też – podobnie jak w Mezopotamii – produkt wykorzystywany w ceremoniach religijnych oraz jako lekarstwo. Ponadto Egipcjanie – przy kilkudziesięciu gatunkach w Mezopotamii – zaczęli tworzyć nowe, dodając do nich nowe składniki. I tak było zythum, czyli jęczmienne o niewielkiej ilości alkoholu oraz dizythum – piwo dubeltowe, bardzo mocne. Również inaczej niż w Babilonii produkowano ten trunek. Mianowicie gdy kłosy dojrzały, młócono je, a słodu nie suszono, a rozgniatano i dodawano wodę, by uformować coś na zasadzie chleba. Napój nie miał takiej konsystencji jak nad Eufratem i Tygrysem, gdyż filtrowano go. Na koniec dochodziło do klarowania płynu z pomocą glinki. O wartości piwa w Egipcie niech zaświadczy podatek od produkcji piwa wprowadzony w II w. p.n.e.

Piwo barbarzyńskim trunkiem?

Grecy i Rzymianie również warzyli piwo, choć jednak woleli wino. Tu dochodziło przekonanie o wyższości kultury greckiej i rzymskiej nad innymi ludami, barbarzyńcami. Tacyt pisał z pogardą o piwie warzonym przez ludy germańskie. Trakowie swoje piwa określali mianem brutos. A Ajschylos nazywał barbarzyńców „piwożłopami”.

A w klasztorach prócz modłów…

Zakonnicy nie tylko modlili się o zbawienie dusz ludzkich, lecz zajmowali się różnymi innymi działaniami, a jedną z nich było warzenie piwa.
Z czasem browary klasztorne stały się zakładami przemysłowymi, które przynosiły pewne dochody. Na co mogli zawsze liczyć kupujący od mnichów? Na to że nie oszukają ich i dadzą im piwo dobrej jakości.

Mnisi pijący piwo

Mnisi pijący piwo

Kiedy klasztory zaczęły warzyć piwo? Cóż… pytania o początki pewnych rzeczy są bardzo trudne. Można powiedzieć, że od momentu kiedy zaczęto warzyć ten trunek, lecz nie gdybajmy. Natomiast warto wskazać, iż na planie klasztoru w St. Gallen z ok. 820-830 r. widoczne były trzy warzelnie – w jednej koło kuchni warzono piwo na własne potrzeby, w drugiej obok schroniska dla pielgrzymów produkowano trunek dla strudzonych pątników, a w trzeciej znajdującej się koło budynku dla gości to właśnie dla znacznych osobistości przygotowywano piwo. I tak każda z tych grup dostawał trunek ważony z innych produktów – dla możnych warzono piwo ze słodu jęczminennego i pszennego (piwo tzw. celia), dla pielgrzymów z tańszego jęczmienia (cerevisia), a dla żebraków i słuzby klasztornej piwo słabsze (conventus).

I tak mnisi warzyli piwo i to oni wprowadzili chmiel do jego produkcji. Ponadto z racji panującej zasady: „Napój nie łamie postu„, mogli spożywać ten trunek w czasie postu. W klasztoru St. Gallen każdemu z braci zakonnych przypadało pięć miar piwa na dzień. Była to duża ilość i raczej nie udawało im się wypić aż tyle tego napoju. Jednak z czasem władze kościelne musiały głośno nawoływać do trzeźwości, jak chociażby pewien arcybiskup w Anglii musiał powiedzieć: ”Jeśli mnich jest tak upity, że tylko bełkocze psalmy, niechaj pości o chlebie i wodzie 12 dni. (…) Jeśli mnich tak się objadł, ze musi zwymiotować, niech czyni pokutę przez 30 dni. Jeśli zaś biskup się upije i wymiotami wydali hostię, niech pokutuje 90 dni”.
W dawnych czasach właśnie piwo produkowane przez mnichów było uważane za najlepsze z dwóch powodów. Z racji tego, że służyli Bogu, nie wypadało im oszukiwać przy produkcji i dlatego iż ich trunek był dobrej jakości. Ponadto potrafili czytać, więc mogli poznawać receptury spisywane przez przodków.

A poza klasztorami?

XVI-wieczny browar

XVI-wieczny browar

Piwo początkowo produkowały głównie kobiety, a to w związku z tym że był on wytwarzany w domach. Potem piwowarstwem zajęli się mężczyźni. Jednak z czasem dostrzeżono szansę na zarobek ze sprzedaży tego trunku. A gdy chodzi o pieniądze należy ograniczyć prawa innym. Zatem określono nie tylko liczbę browarów, ale też karczm. Wskazywano także limit w kwestii zakupu zboża. I tak z czasem pojawiły się cechy rzemieślnicze oraz wyspecjalizowane zawody, jak piwowar i słodownik. Miasta zarabiały na piwie, eksportując go do innych krajów. I tak np. w 1376 r. Hamburg wywiózł aż 133 tys. hl piwa. Coraz większy popyt na piwo sprawiał, że od XVI w. zaczęto instalować kadzie liczące kilka tysięcy litrów. Jednak taki sprzęt był drogi, więc piwowarzy kupowali go wspólnie, a potem pożyczali sobie nawzajem. Również usprawniono sposób produkcji, by produkować więcej piwa ze słodu.

W XVI w. w związku z ochłodzeniem klimatu, nastąpił kryzys w produkcji wina, a tym samym zwiększyła się produkcja piwa. Jednak tylko na chwilę, ponieważ należało ograniczyć warzenie tego trunku na rzecz produkcji chleba. Zakazywano więc warzenia piwa latem, gdyż należało wpierw oszacować nadwyżkę zboża. Rosły także ceny tego trunku. Prawdziwy kryzys nastąpił po wojnie trzydziestoletniej – pojawiła się wódka, choć w niektórych krajach, gdzie zboże było tanie – np. w Czechach, browarnictwo mogło się rozwijać.

Angielskie i bawarskie piwa jako najlepsze

Londyński Anchor Brewhouse powstał pod koniec XVIII w. / fot. Ewan Munro, CC-BY-SA-3.0

Londyński Anchor Brewhouse powstał pod koniec XVIII w. / fot. Ewan Munro, CC-BY-SA-3.0

Było już blisko do przekształcenia się rzemiosła w przemysł, a jego początki można upatrywać w Anglii. Zaczęto dodawać do niego chmiel, lecz nadal wytwarzano też bezchmielowe (zwane ale). Piwo angielskie (porter) w przeciwieństwie do tego wytwarzanego na kontynencie było ciemniejsze i zawierało mniej dwutlenku węgla. Produkowano go metodą górnej fermentacji, ale musiał także trochę poleżakować. Koszty jego produkcji były zdecydowanie niższe niż innych piw. Ponadto napój ten wyróżniał się niespotykanym smakiem, który osiągano, dodając znaczną ilość chmielu. Zatem smak i cena kusiły. A wiek XVIII na wyspach brytyjskich przyniósł znaczny rozwój browarnictwa. Modernizowano zakłady, instalowano młyny i pompy. Kadzie były znacznie pojemniejsze – w ciągu blisko 50 lat ich pojemność wzrosła prawie sześciokrotnie. Porter angielski stracił na popularności w połowie XIX w. Zaczęto zatem warzyć go ze słodu jasnego. Wiek ten to również rozwój transportu, a tym samym szansa na znalezienie nowych rynków zbytu na piwo. A w Anglii właściciele piwowarów awansowali w hierarchii społecznej.

Ale nie tylko w Anglii rozwijało się tak prężnie browarnictwo. Na kontynencie prym w tej kwestii wiodła Bawaria. Przy produkcji stosowano metodę dolnej fermentacji i leżakowanie w jaskiniach, a tak wytworzone piwo nazywano lager. Również suszono drożdże, a w Norymberdze był specjalny cech drożdżowników. Natomiast w Monachium w XIX w. wybudowano suszarnię słodu, a w 1840 r. zainstalowaną maszynę parową. Bardzo szybko pojawiły się metalowe urządzenia, a miasto miało też swój własny lód do chłodzenia piwa, co zaskutkowało w zniesieniu zakazu warzenia piwa latem. Ponadto rozwój kolejnictwa dał szansę na transport bawarskiego piwa do różnych zakątków państwa niemieckiego.

Wzór z Bawarii i Anglii czerpały inne kraje, zatem dolna fermentacja upowszechniła się bardzo szybko w XIX w. Na rynku jednak mogły pozostać prężnie działające browary. Te, które nie dbały o jakość czy też o reklamę i pozyskiwanie nowych rynków zbytu, szybko znikały.
Wiek XIX to też upowszechnienie się piwa butelkowego, a temu pomogło wynalezienie kapsli (1892 r.) przez Williama Paintera.

Nie byłoby piwa, gdyby nie nauka

Dzisiejszy smak piwa nie byłby taki, gdyby nie rozwój nauki i jej wpływ w produkcję tego napoju. Należało przecież mierzyć temperaturę w trakcje produkcji piwa (zwrócił na to uwagę Michael Combrune w XVIII w.), a hydrometr okazał się przydatny przy badaniu ekstraktu. W XIX w. Karol Józef Napoleon Balling zwrócił uwagę na kontrolę zmiany cukru w etanol. A również mikroskop okazał się przydatny w browarach. Ale jednak gdyby nie Ludwik Pasteur, pewnie nie byłoby takiego piwa jak dziś.

A w Polsce…

480775_656769504350932_455829226_nPiwo przywędrowało też do Polski. Już pierwsi władcy bardzo upodobali sobie ten trunek, jak np. Siemowit. O tym napoju wspominał i Gall Anonim, i Jan Długosz. Thietmar pisał, iż Bolesław Chrobry witał gości dobrym piwem. A przez Niemców pierwszy król Polski nazywany był „Tragbier„, czyli ”piwosz”. Czyżby już na przełomie X i XI w. był na ziemiach polskich browar królewski? W innych źródłach pojawiały się również informacje na temat piwa. I tak najstarsze źródło o karczmach na terenie Polski to pismo legata papieskiego Idziego z Tuskulum z 1124 r. – potwierdzono w nim nadanie opactwu Tynieckiemu miejscowości z karczmami. Kolejne wzmianki o złocistym trunku pochodzą z biografii św. Ottona z Bambergu. Autor biografii wspominał, iż piwa polskie są o wiele lepsze niż wina falernijskie. A co ciekawe, Leszek Biały miał powiedzieć papieżowi, iż nie może wyruszyć na krucjatę, gdyż w Ziemi Świętej brakuje piwa.

Browarnictwo zaczęło się rozwijać wraz z miastami, które czerpały znaczne korzyści związane z produkcją i sprzedażą tego złotego napoju, gdyż np. trzeba było je przetransportować, a to było możliwe tylko z pomoca wozów miejskich. To również rada miejska decydowała o cenie piwa, wynagrodzeniu piwowarów czy też o kontyngencie na piwo importowane i zatrudnieniu mierników odpowiedzialnych za odmierzanie odpowiedniej ilości słodu, zboża i piwa. Ponadto rada decydowała o karach wymierzanych za nieprzestrzeganie prawa przez piwowarów czy też szynkarzy. W statutach miejskich wskazywano także przepisy na piwo, a raczej to czego i ile należy dodać – np. w Lwówku Śląskim na piwo pszeniczne podawano 16 korców słodu, 16 ćwierci wody oraz drożdże pochodzące z Żytawy albo Leipe, a na piwo jęczmienne – 24 korce słodu i 20 ćwierci wody oraz drożdże z Kamenz, Trutnova lub Ortrant. Niekiedy także określano godziny sprzedaży piwa, jak chociażby w Krakowie nakazywano sprzedawać ten trunek dopiero, gdy na wieży ratuszowej wybijano po raz drugi wieczór. Jeśli chodz zaś o karczmy, zazwyczaj każda grupa zawodowa miała swój ulubiony „lokal„. I tak np.piwnicę Świdnicką w Krakowie odwiedzali dosyć często żacy, a muzycy i włóczędzy bywali ”U Rozdziałki”. I podobnie jak w innych państwach wraz z rozwojem browarnictwa nastąpiła potrzeba wyspecjalizowania zawodów. Zatem pojawili się szynkarze, piwowarzy i słodownicy.

A jakie piwa gościły na ziemiach polskich? Cóż były różne. W Elblągu warzono piwo czarne i dubeltowe, a na południu, w Krakowie – piwo częstochowskie. Natomiast również Warka miała swych smakoszy i to sporo. Niemcy za jedno z najlepszych piw uważali to pochodzące z Gdańska, a mianowicie ciemne piwo Jopejskie. Do Polski sprowadzano również piwa z zagranicy, jak np. wrocławskie, świdnickie, głogowskie i angielskie.
Jednak z czasem przyszła wódka, a mianowicie ok. XVII w. Cóż… przyszły wojny, zboże leżało, więc należało coś z nim zrobic. I zaczęto produkować wódkę, która z racji tego, że była tańsza, wyparła powoli piwo. Jednak to tylko kryzys, gdyż moda na piwo powróciła. W okresie rozbiorów na zimiach polskich było czynne ok. 500 browarów, a po 1914 r. tylko połowa z nich się zachowała. Wiek XIX przyniósł nowe metody produkcji piwa, a przede wszystkim automatyzację. Browary należały do wielkich rodów, jak np. browar tyski – o którym słów kilka poniżej. I w okresie zaborów powstał m.in. Okocim (założony przez Johanna Göta w 1845 r.) czy browar w Żywcu (utworzony przez Karola Stefana Habsburga w 1856 r.). II wojna światowa przyniosła przejęcie browarów przez rząd niemiecki, a rok 1945 – przez państwo polskie. Prócz przejęcia starych browarów i ich modernizacji, tworzono także nowe, jak np. w Łomży i Poznaniu. Natomiast upadek komunizmu to moment prywatyzacji browarów oraz przejęcie ich często przez zagraniczne spółki.

Jedno się nie zmieniło przez te lata – piwo Polacy lubią.

(Nie)czyste piwo?...

Piwo powinno być przygotowywane z chmielu, słodu jęczmiennego, drożdży i wody, lecz dawniej jedynym stałym składnikiem była… woda. Reszta pojawiała się lub nie, a raczej za pomocą innych składników próbowano uzyskać „smak” piwa. I tak wykorzystywano m.in. różnego rodzaju zioła, jak lulek, sadzę kominową, smołę albo żółć wołu.

Hmhm… nawet smacznie to nie brzmi, więc można się spodziewać, że tak skomponowane trunki źle wpływały na zdrowie konsumentów. Postanowiono zatem kontrolować produkcję piwa w sposób prawny. Fryderyk Barbarossa w 1156 r. ustalił kary za warzenie złego piwa. W kolejnych latach w bawarskich miastach pojawiły się również przepisy wskazaujące na zasady obowiązujące w produkcji piwa, przy czym szczególną uwagę poświęcano na składniki, okres leżakowania i składowania piwa. Natomiast w 1437 r. książę bawarski Albrecht IV rozkazał, by każdy piwowar składał przysięgę o wykorzystywaniu jęczmienia, chmielu i wody do produkcji piwa. Jednak czy wszyscy zawsze przestrzegają przysięg? Raczej nie. Dlatego ustalono insepktorów piwnych, by kontrolowali przestrzeganie zasad mających obowiązywać przy produkcji piwa. Jednak kontrolerów również obowiązywały pewne przepisy, a mianowicie w ciągu dnia mogli przeprowadzić maksymalnie sześć kontrol, a podczas nich powinni być na czczo, by nie ocenić źle smaku piwa. A jakie kary spotykały piwowarów? Prócz płacenia wysokich kwot bądź odebrania browaru m.in. w Ragensburgu ten, kto został przyłapany na warzeniu złego piwa, musiał je całe wypić. Ciekawe rozwiązanie

Bawarskie Prawo Czystości zostało ogłoszone i podpisane 23 kwietnia 1516 r. w Ingolstadt przez bawarskiego księcia Wilhelma IV Wittelsbacha

Bawarskie Prawo Czystości zostało ogłoszone i podpisane 23 kwietnia 1516 r. w Ingolstadt przez bawarskiego księcia Wilhelma IV Wittelsbacha

Ostatecznie każde miasto i region w Niemczech miało inne prawo, lecz dla całej Bawarii ujednolicono je w 1516 r. – wówczas ustalono prawo czystości, które mieli przestrzegać wszyscy piwowarzy. Do produkcji piwa mieli używać wyłącznie słodu jęczmiennego, chmielu i wody. Ponadto określono, iż między św. Michałem a św. Grzegorzem kwarta piwa nie może kosztować więcej niż jeden pfening waluty monachijskiej, a od św. Grzegorza do św. Michała – dwa pfeningi. Z kolei za kwartę zakupioną w szynku nie można żądać więcej niż trzy grosze.

Prawo bawarskie wpłynęło pozytywnie na jakość piwa w tym regionie, a inne tereny zaczęły brać z niego przykład. Z kolei w 1906 r. prawo czystości zaczęło obowiązywać w całym cesarstwie niemieckim, a gdy Wolne Państwo Bawaria zgodziło się na unię z Republiką Weimarską, postawiło jeden warunek – przyjęcie prawa czystości. Jednak jak wiadomo należało wprowadzić jeszcze jeden obowiązkowy składnik – otóż w XIX w. pojawiły się drożdże zatem należało uwzględnić i ten produkt jako obowiązujący przy produkcji piwa. Niemcy bardzo dbają o jakość piwa i nawet Parlament Europejski uznał, że niemieckie piwo produkowane zgodnie z prawem czystości stanowi tradycyjny produkt żywnościowy. Natomiast jak można się domyślić producenci piwa z innych krajów zaczęli sprzeciwiać się temu prawu. Cóż.. szukali miejsca dla swoich produktów na rynku niemieckim. Ostatecznie Trybunał Europejski w 1987 r. musiał zająć się złożoną skargą, jakoby prawo o czystości nie było zgodne z prawem wolnego rynku. Trybunał jednak uznał, iż należy dopuścić na rynek niemiecki inne piwa, niekoniecznie o składzie wskazanym w prawie z XVI w. (ze zmianami wprowadzonymi w XIX w.) Cóż… konsumenci pozostali wierni niemieckim piwom i zagraniczne „nowości” nie mają takiego popytu.

Twórcy browaru tyskiego

Dokument potwierdzający 400 letnią historię browarnictwa w Polsce / fot. Piteror, CC-BY-SA-3.0

Dokument potwierdzający 400 letnią historię browarnictwa w Polsce / fot. Piteror, CC-BY-SA-3.0

W 1548 r. ród Promnitzów zaczął swe rządy na ziemi pszczyńskiej i przebywał tutaj ok. 200 lat. Szczególnie należy wspomnieć o Henryku Anzelmie Promnitzu, który skutecznie dbał o rozwój osadnistwa i folwarku pańszczyżnianego. Ale przede wszystkim zapoczątkował browar.

Henryk przez trzy lata wędrował po Europie, odwiedzając m.in. Francję, Włochy i Anglię. Za żonę wziął sobie baronównę Zofię von Kurzbach, a jej matką była córka księcia legnicko-brzeskiego Franciszka III.

Pracę Henryka kontynuował Zygfryd II Promnitz, a jego rządy przypadały na czasy wojny trzydziestoletniej. Mimo ciężkiego okresu doprowadził do rozwoju browaru. Natomiast Andreas Hindenberg sporządził mapę gospodarczą ziemi pszczyńskiej, zaznaczając miejsce uprawy chmielu w bardzo oczywisty sposób – za pomocą symbolu obrazującego pnący się chmiel na tykach. Zygfyd założył też psiarnię znaną poza Śląskiem. Gościł też na zamku króla polskiego Władysława IV, a sam kilka razy był na królewskim dworze. Uznawano go za stronnika Wazów na Śląsku. Natomiast znajomość z wojewodą krakowskim Stanisławem Lubomirskim zapewniła mu schronienie, gdy musiał uciekać z Pszczyny przed wojskami szwedzkimi.

Browar książęcy o mało nie królewski?

Wczesną jesienią cesarz Wilhelm II pojawił się wraz ze swymi ludźmi w Pszczynie, w browarze. Spędził tu aż dwa i pół roku. Niektórzy przypuszczają, iż cesarz chciał, by Jan Henryk XV Hochberg von Pless został przyszłym polskim monarchą. Jednak ten sen prysnął w momencie przegranej Niemiec.

Natomiast po wojnie Hochberg był zwolennikiem niepodległości Górnego Śląska, lecz by ustrzec swój majątek przed grabieżą, przyjął polskie obywatelstwo. Również jego browar odwiedzali Wojciech Korfanty i Józef Piłsudski. To doprowadziło do tego, iż prasa niemiecka uznała go za polonofila. Kryzys gospodarczy w państwie polskim nie wpłynął korzystanie na browar tyski, nad którym wprowadzono zarząd przymusowy. To stanowiło początek kresu Hochbergów na ziemi pszczyńskiej. Ostatecznie kresem rządów tego rodu była śmierć Jana Henryka XV w 1938 r.

Związki Mościckiego z Tychami

Okres międzywojenny to czas, kiedy browar tyski odwiedzało wiele znamienitych osób, m.in. prezydent RP Stanisław Wojciechowski, Wojciech Korfanty oraz Józef Piłsudski. Każdej takiej wizycie musiał towarzyszyć „toast z pianką”.

Hochbergów odwiedzał również Ignacy Mościcki, gdyż był „rodzinnie” związany z Tychami - otóż tyski lekarz Stefan Krynicki to jego szwagier. Tyszanie bardzo lubili i cenili doktora, zarówno ze względu na jego wiedzę medyczną, jak też dobroć – leczył biednych za darmo. Zginął w katastrofie kolejowej w 1937 r. Prawdopodobnie miał operować pracownika browaru i jechał do Warszawy, by sprowadzić specjalistę. Inni mówili, że wyruszył do stolicy na konsylium z powodu choroby Mościckiego.

Nietypowe i typowe piwa

O gatunkach piwa można pisać i pisać, i pisać… Wskażę tu kilka tylko gatunków, więc wybaczcie ten subiektywny wybór.

Starożytne piwa

Hmhm… a może to nie Sumerowie jako pierwsi zaczęli produkować piwo? A może pierwsze piwo zaczęło powstawać w Chinach ok. 7 tys. lat p.n.e.? Niektórzy twierdzą, że tak może być, gdyż wtedy zaczęto produkować fermentowany napój z ryżu z dodatkiem miodu i owoców.

Piwo orkiszowe

W XX w. sięgnięto po pisma św. Hildegardy z Bingen z XII w. Orkisz uważała za bardzo zdrowy. Wykorzystanie zamiast słodu jęczmiennego słodu orkiszowego i w ten sposób otrzymywano posmak słodowy

Pilzner

Początki Pilznera sięgają roku 1842. Józef Groll, piwowar z Pilzna opracował jego recepturę – piwo wytwarzano metodą dolnej fermentacji, a jego smak uzyskano poprzez dodanie dużej ilości chmielu. Ale to jednak nie chmiel tu był najważniejszy. Sekretny składnik to… woda. Szybko znalazł konsumentów w całej Europie. Inni próbowali skopiować ten przepis, lecz woda nie wszędzie była taka sama. W 1899 r. doszło do rozprawy w sądzie. Orzeczono wówczas, że nazwa „pilzner” nie odnosi się do regionu, a do gatunku piwa.

Mumme

Jest to odmiana piwa słodowego z dodatkiem cukru, otrzymywanym metodą górne fermentacji. Zwane też bywa czarnym piwem. Po raz pierwszy wyprodykowane zostało w 1492 r. w Braunschweig przez Christiana Mumme.

Doppelbock

Paulaner doppelbock

Paulaner doppelbock

Jak wiadomo bock to dosyć mocne piwo, lecz Doppelbock jest dwukrotnie mocniejsze. W XVII w. do Bawarii przybyli pauliści. Tam na monachijskim dworze skosztowali Boskbier i postanowili wyprodukować podobne piwo. Jednak uwarzyli zdecydowanie mocniejsze piwo. I tak narodził się Doppelbock. Mnisi, by uczcić założyciela swego zakonu, Franciszka z Pauli, nazwali to piwo „olejem św. Franciszka„ lub ”piwem św. Ojca”. Dużym uznaniem cieszyło się w XIX w., zatem inne browary również zaczęły go produkować. Jednak sąd postanowił, iż tylko pauliści mogą sprzedawać piwo pod taką nazwą. Inne browary wprowadziły więc inne nazwy dla tego mocne trunku.

Eisbock

To piwo powstałe z czystego przypadku. Ok. 1890 r. pracownik browaru zostawił kilka beczek Bocka na zewnątrz. A była wówczas zimowa noc. Piwo zamarzło i rozsadziło beczki. Jednak w lodzie ukrył się koncentrat piwa, który był idealny do picia, a na dodatek bardzo mocny.
Kriek

Piwo to stanowi odmianę belgijskiego Lambicka i powstało oczywiście z czystego przypadku. W XIX w. zbiory wiśni były bardzo owocne. Próbowano część owoców zakonserwować. To nie udało się, lecz cukier z owoców spowodował, iż nastąpiła ponowna fermentacja. I tak powstał ciemny Kriek o smaku wiśniowym.

Nietypowe piwa

  • Chang to piwo tybetańskie powstające z jęczmienia, prosa lub ryżu,
  • Chicha – piwo kukurydziane z czasów Inków,
  • Kumys – piwo ze sfermentowanego mleka wielbłąda, jaka, osła, owcy lub klaczy bardzo popularne wśród ludów koczowniczych w Azji.

Piwo zdrowe dla ciała

Artystoteles dostrzegał pozytywne działanie piwa jako środka nasennego, a w Rzymie proponowano okłady z drożdży piwnych na spuchnięte gruczoły. Natomiast Hildegarda von Bingen (XII w.) twierdziła, że piwo dobrze działa na cerę, poprawia humor oraz przywraca siły. A Paracelsus mówił o zdrowotnych właściwościach naszego jedzenia, a tym samym też piwa. W XVII w. Johannes Colerus określił, jakie piwo pomaga na daną dolegliwość. I tak zaparcia leczy piwo wermutowe, a melisowe – depresję.

Jednak należy pielęgnować ciało nie tylko od wewnątrz, lecz też od zewnątrz. I już kosmetyczne właściwości piwa poznały starożytne Egipcjanki. Natomiast królowa Luise von Preussen trzy razy dziennie wcierała piwo w biust, by ujędrnić piersi. A wiejskie dziewczyny walczyły o pianę z piwa, gdyż to ona miała działać cuda w kwestii urody. Natomiast również przyrządzano piwo z kminkiem lub koprem włoskim i masłem – taki „eliksir„, oczywiście na czczo„ piły dawniej kobiety. A to wszystko by być piękną. Cóż... pewnie przestrzegały pewnej maksymy: ”Dużą i grubą uczynił mnie Bóg, białą różaną uczynię się sama”.

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.

Zostaw własny komentarz