„Czerwona burza nad Bałkanami” - D. Glantz - recenzja


Glantz to uznany ekspert i znawca problematyki frontu wschodniego podczas Drugiej Wojny Światowej. W Polsce jednak do tej pory nie mieliśmy okazji zapoznać się z jego twórczością. Teraz otrzymujemy jedną z jego stosunkowo niszowych prac – poświęconych analizie nieudanej próbie inwazji Bałkanów przez wojska sowieckie wiosną 1944 r.

czerwona-burza-nad-balkanamGlantz napisał mnóstwo pozycji na temat frontu wschodniego, opisywał najróżniejsze operacje. Co ważne, ma możliwość czerpania także ze źródeł Rosyjskich, co bardzo pozytywnie wpływa na większość jego prac. Jego książki mogą być albo bardzo ciekawe, opisujące interesujący epizod, albo bardzo nudne i trudne w odbiorze. Ta akurat praca według mnie, jest nieco mieszanką obu tych typów. Autor niewątpliwie bierze na warsztat analiz zapomniany nieco „moment” i naświetla go z zupełnie innej strony.

Wiemy, że wojska ZSRR „wyzwoliły„ Bałkany w toku operacji które zaczęły się jeszcze w sierpniu 1944 r. i zakończyły pobiciem Rumunii, Bułgarii. Dalej przekształciły się w październikową bitwę na Puszcie i zaowocowały wkroczeniem na Węgry. Mało kto jednak wie, że pierwszą próbę takiego włamania miała miejsce jeszcze wiosną 1944 r. Glantz analizuje dane dotyczące strat wojsk sowieckich jak i Osi, dokładnie opisuje przebieg operacji, a także zestawia faktycznie osiągnięte sukcesy. Stara się wykazać przy tym, jak bardzo Stawka chciała wejść na ten obszar, o wiele wcześniej niż sądziliśmy. Sam fakt wyciągnięcia niejako walk z wiosny 1944 r. na południu frontu wschodniego z ”zapomnienia” jest interesujący. Glantz umieszcza je w odpowiednim kontekście i co najważniejsze, przybliża masowemu Czytelnikowi. Rzeczowo przy tym wykazuje, że Wehrmacht jeszcze w 1944 r. był zdolny do obrony wybranego obszaru i zadanie przeciwnikowi poważnych strat.

Autor przy tym robi to co umie najlepiej. Rzeczowo opisuje nieomal dzień po dniu, z rozbiciem na poszczególne fronty, zamierzenia oraz planowanie strategiczne i operacyjne, przebieg walk jak i faktycznie osiągnięte sukcesy. Opracowanie pełne jest szczegółowych danych, zestawianych ze źródeł obydwu stron. Czerwona burza… to w pewnym momencie nieomal kronika walk. Co ważne jednak okraszona silnie krytycznymi analizami (W tym strat odniesionych przez obie strony) Autora, który nie chce ograniczać się tylko do zreferowania wydarzeń. To istotne zalety. Jest to zatem bardzo klasycznie napisana praca, która zawiera w zasadzie wszystkie istotne elementy które powinna mieć tego typu analiza.

Niezależnie od tego pozycja ma swoje wady. Przede wszystkim Autor zakopuje się w setkach szczegółów. Samo w sobie to oczywiście nie jest wadą! Autor świetnie oddaje walki nieomal na szczeblu kompanii, często gubi jednak obraz ogólny. Książka momentami zatem jest trudna w odbiorze i zwyczajnie nudna. Trzeba o tym pamiętać, że na swój sposób jest nie tyle do czytania, co do analizowania poszczególnych elementów operacji. Ponadto Glantz bardzo chce wykazać wielkość sukcesu wojsk niemieckich. Mi brakowało obszerniejszego wstępu dotyczącego operacji bezpośrednio poprzedzających opisywane walki. Zwłaszcza, że toczyły się one de facto bez pauzy operacyjnej. Autor tylko sygnalizuje tutaj zagadnienie bardzo pobieżnie nie naświetlając zbyt szczegółowo, istotnych przecież sukcesów sowieckie tuż przed opisywanymi wydarzeniami. Myślę że w tamtych operacjach poprzedzających tkwi zaczyn późniejszej klęski Armii Czerwonej.

Ponadto mam wrażenie, że Autor bardzo chce wykazać jak bardzo duże „odkrycie„ poczynił. Ja mam przy tym wątpliwości, czy sama ta operacja była tak zupełnie ”nieznana” w kręgu akademickim i wojskowym. Niezależnie od tego ponownie powtórzę, chwała za przybliżenie tych operacji masowemu Czytelnikowi, jak i silny wątek analityczny.

Kolejnym bardzo dużym utrudnieniem w lekturze są słabe mapy, na których de facto nie wykonano tłumaczeń. O ile w wypadku oznaczeń wojsk nie ma to aż takiego znaczenia, to w wypadku nazw miejscowości pojawiają się trudności gdy trudno odnaleźć nazwę wymienianą w tekście. Nie ułatwia to śledzenie postępu w jakże dynamicznej przecież sytuacji frontowej. Trzeba przy tym pamiętać, że schodzimy nawet do pojedynczych wiosek, zatem uzmysłowienie sobie obrazu sytuacji taktycznej lub operacyjnej jest przez to utrudnione.

Pomimo tych wad, książka jest zdecydowanie warta tego by się z nią zapoznać. Autor bowiem jak już pisałem przybliża nam zapomnianą operację i pokazuje, że nawet w 1944 r. armia sowiecka to nie był walec który tak po prostu zwycięsko toczył się na wschód. Niemcy wciąż potrafili odnosić sukcesy, ba potrafili przechodzić do ograniczonych operacji zaczepnych. To pokazuje jak bardzo trudne było wciąż pokonanie III Rzeszy i jak dużo wysiłku musiały wojska Związku Radzieckiego włożyć w zdobywanie kolejnych obszarów.

Poza powyżej opisanymi problemami z mapami (które nota bene chyba wyrzuciłbym też do osobnych załączników) książka dobrze wydana. Dobry czytelny druk, interesujące zdjęcia, dobrze opracowane tabele.

Plus minus
Na plus:
+ Rzeczowość i głębokość analiz opisywanej operacji
+ ukazanie nieco „zapomnianego” epizodu wojny
+ spojrzenie na Wehrmacht i Armie Czerwoną 1944 r.

Na minus:
- słabe mapy
- brak nieco głębszego kontekstu operacji

Tytuł: Czerwona burza nad Bałkanami
Autor: David Glantz
Wydanie: 2014
Wydawca: Arkadiusz Wingert
ISBN: 978-83-60682-23-4
Stron: 480
Oprawa: miękka
Cena: ok. 50 zł
Ocena recenzenta: 8,5/10

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Opinie i ocena zawarte w recenzji wyrażają wyłącznie zdanie recenzenta, nie musi być ono zgodne ze stanowiskiem redakcji. Z naszą skalę ocen i sposobem oceny możesz zapoznać się tutaj. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanej recenzji, by to zrobić wystarczy podać swój nick i e-mail. O naszych recenzjach możesz także porozmawiać na naszym forum. Na profilu "historia.org.pl" na Facebooku na bieżąco informujemy o nowych recenzjach. Możesz także napisać własną recenzję i wysłać ją na adres naszej redakcji.

1 komentarz

  1. Piotrek pisze:

    O planowanych operacjach Stalin ad ’41 (przełom czerwca i lipca) pisał Suworow i ktoś jeszcze. Ten pierwszy opisywał w którejś ze swych książek co wyczyniali dzielni spadochroniarze radzieccy na hasło wojna wybuchła wspomina o desantach i o planach Dunajskiej Floty Wojennej...

Zostaw własny komentarz