World of Warships (beta) - wrażenia i recenzja gry


Ahoj wilki morskie i szczury lądowe! Zapraszam na pokład! Przed Wami recenzja marcowej wersji beta World of Warships (WoWS). Nowej gry MMO prosto ze stoczni Wargaming.net. Czy gra utrzyma się na powierzchni? A może jednak szybko przykryją ją fale?

World of Warship to połączenie gry zręcznościowej z symulatorem, w której duże znaczenie odgrywa dobór odpowiedniej taktyki. Grę stworzył Wargaming.net, który stoi także za World of Tanks i World of Warplanes. O ile pierwsza z tych gier jest produkcją wzorcową, to jej lotniczy odpowiednik uważam za totalny niewypał. Jak jest w przypadku morskich bitew?

shot-15.03.14_14.27.47-0098

Yamato w porcie.

Minimalne wymagania sprzętowe

Procesor: 2.2 GHz lub lepszy
Karta Graficzna: NVIDIA GeForce 8600GT / ATI HD 2600 lub lepsza
DirectX: wersja 9.0c
RAM: 2 GB RAM
Miejsce na Dysku: 9 GB
System operacyjny: Windows XP / Vista / Windows 7 / 8

Nie są wygórowane, zwłaszcza jeśli porównywać z planowaną najnowszą wersją Wiedźmina na PC 😉 Myślę, że większość komputerów i laptopów kupionych w ostatnich latach - poza tymi z najniższej półki - powinno udźwignąć tę grę. Na laptopie i7-3610QM CPU @ 2.30GHz, 10 GB RAM, Intel(R) HD Graphics 4000 gra na średnich ustawieniach śmiga, tzn. płynie, aż miło. Oczywiście konieczny jest dostęp od internetu, bez tego nie pogracie.

Typy okrętów

W zamkniętej wersji beta, którą recenzuję, gracze mieli dostęp do 5 map oraz 50 okrętów podzielonych na 10 poziomów. Dostępne były dwa pełne drzewka technologiczne: amerykańskie i japońskie. W drzewku ZSRR można było zagrać tylko jednym okrętem i to premium - Aurorą.

shot-15.03.14_19.27.10-0272

W trackie zamkniętych testów można było grać dwoma pełnymi drzewkami okrętów (w drzewku ZSRR dostępny był wyłącznie jeden okręt premium): amerykańskich oraz japońskich.

Pancerniki to najpotężniej uzbrojone okręty w grze, choć są zarazem najwolniejsze. Ich działa zadają najwięcej punktów obrażeń i potrafią strzelać na największą odległość w grze. Jednakże te kolosy są powolne, mało zwrotne i na uzbrojeniu nie mają torped. Powinno się nimi walczyć w drugiej linii, gdyż są bezbronne w starciu z kilkoma okrętami wyposażonymi w torpedy. Seria z torped potrafi zabrać 3/4 życia takiego kolosa, sprawę ułatwia fakt, iż ten bardzo długo dokonuje zwrotu. Podobnie jest z obrotem dział o 180 stopni, ten trwa kilkadziesiąt sekund. Długo! Jednakże żeby nie było tak łatwo pancernik potrafi dwoma seriami zatopić takiego niszczyciela. Do graczy WOT trafi porównanie pancernika do niszczyciela czołgów. Ten też potrafi lekki czołg zniszczyć jednym wystrzałem, ale jeśli taki maluch uszkodzi mu gąsienice i objedzie od tyłu, to finał może być tylko jeden.

shot-15.03.12_22.26.58-0376

Potężne baterie artylerii japońskiego pancernika Yamato X poziomu.

Krążowniki to okręty wyposażone zarówno w artylerię, jak i w torpedy. Są bardziej zwrotne od pancerników, ale zarazem słabiej uzbrojone i mają mniej punktów życia. Warto jednak nadmienić, iż amerykańskie krążowniki wyższego typu nie mają torped przez to są mniej uniwersalne od ich japońskich odpowiedników. Według mnie najwięcej przyjemności jest z gry właśnie nimi. Są na tyle zwrotne, że są w stanie uniknąć ataku torpedowego, a ich siła ognia jest na tyle duża, że bez problemu radzą sobie z niszczycielami, a przy odpowiedniej taktyce stać ich na zwycięstwo także z pancernikiem. Ich funkcja to także ochrona przeciwlotnicza innych towarzyszy broni.

shot-15.03.14_18.13.21-0309

Japoński krążownik Mogami w trakcie walki. Zielone pole po lewej stronie pokazuje obszar w jaki możemy trafić naszą wyrzutnią torped. Są dwie, po jednej na każdą z burt.

Niszczyciele są najbardziej mobilne ze wszystkich rodzajów okrętów. Mają jednak bardzo mało życia i słabe działa, zatem najlepsza taktyka do gry nimi to wypuść torpedy i uciekać. Niszczyciele bardzo trudno trafić torpedami, gdyż te, jak na okręty, fantastycznie manewrują. Dla jednostek uzbrojonych w dobre działa jest łakomym kąskiem. Problematyczny jest fakt, że nawet ze znacznej odległości pancernik może trafić i zniszczyć niszczyciela. Także jego funkcja zwiadowcy jest przez to mocno ograniczona. Tym bardziej, że nie są one na tyle szybkie, by uciec od zasięgu dział pancernika. Ponadto torpedy do oddalonego celu płyną naprawdę długo, co rodzi problemy z ich odpowiednim ustawieniem, tak naprawdę większość graczy strzela nimi na wyczucie. Można próbować ostrzeliwać za pomocą tego typu jednostek przeciwników z drugiej linii, ale istnieje ryzyko, że uszkodzi się okręty z własnej drużyny.

shot-15.03.15_19.13.07-0661

Amerykański niszczyciel IV poziomu Clemson płynie 35.6 węzła na godzinę, tj. 65.93 km/h. Żółte pole oznacza kąt rażenia torpedami, które w momencie screenu były ładowane na pokładzie.

Lotniskowce to morska artyleria, jednak gra nimi nie jest łatwa i wymaga strategicznego podejścia. Przyznaję, że nie będę fanem tych okrętów, gdyż granie nimi jest dla mnie nudne, wolę walkę burta w burtę. Jednakże są użytkownicy lubiący taki styl gry. Dowódcy lotniskowców przede wszystkim walczą na odległość, na pokładzie mają myśliwce, bombowce i bombowce torpedowe. Tylko właściwe zarządzanie tymi maszynami gwarantuje sukces. Tyle, że gracz decyduje jedynie o wysyłce lotnictwa w dane miejsce i celu, a nie ma wpływu na celność strzału. Tak naprawdę nie wiem od czego ta celność zależy. Z pewnością atrakcyjna dla oka jest możliwość śledzenia swojego samolotu w locie. Ten typ okrętów reklamowany jest jako taki, który może zdecydować o losie bitwy, w trakcie beta testów tego nie było widać. Albo gracze nie potrafią jeszcze używać lotniskowców, albo trzeba nad nimi popracować. Przede wszystkim trzeba by się zająć celnością ostrzału bombowego.

Widok

Widok, w którym śledzimy nasz samolot.

Niestety w grze nie będzie okrętów podwodnych, co rozczarowało wielu graczy, w tym mnie. Trudno wskazać powody takiej decyzji twórców (zawsze mogą ją zmienić). Być może bano się, że gra zamieni się w Silent Huntera, bo każdy będzie grał u-botami? A może problemem był brak możliwości uzyskania równowagi na morskim polu bitwy, albo, dodając także walkę pod wodą, gra miałaby zbyt duże wymagania sprzętowe?

Okręty podowdne planowane były na bardzo wczesnym etapie gry.

Okręty podwodne planowane były na bardzo wczesnym etapie tworzenia gry.

W najbliższej przyszłości w World of Warships pojawią się japońskie lotniskowce oraz amerykańskie pancerniki. Gracze czekają teraz na drzewko brytyjskie i niemieckie. Każdy chciałby zagrać legendarnym Bismarckiem. Zapewne w dalszej kolejności do gry trafi drzewko francuskie, a może nawet włoskie i polskie. O tym ostatnim bardzo marzą gracze z Polski.

Zatem należy uznać, że twórcom udało się zachować równowagę w grze tak, by żaden z typów okrętów nie miał przewagi nad resztą. Nawet najmniejszy okręt, jakim jest niszczyciel może salwą zatopić wielkiego pancernika, co jednak nie jest łatwe. Ale WoWS to w końcu gra wymagająca dużej zręczności.

Rozwój i modyfikacje

W fajny sposób rozplanowano rozwój dowódcy. Zachowując proporcję troszkę to przypomina np. Diablo II, gdzie by zdobyć kolejną umiejętność dla postaci należało rozwinąć poprzednią. Tutaj jest podobnie. Po zdobyciu określonej ilości punktów doświadczenia można odkrywać kolejne umiejętności. Oczywiście gold to znacznie przyspiesza, bo za jego pomocą nasz dowódca na wstępie dostaje 3 punkty umiejętności.

Modyfikacje okrętu

Drzewko rozwoju dowódcy

Wraz z rozwojem załóg idzie modyfikowanie okrętów, aby zwiększyć ich ogólną wartość bojową, a także uzyskać możliwość zbadania i zakupu okrętów wyższego poziomu. Dzielą się na modyfikacje i ulepszenia. Te pierwsze mają powiązania z historycznym rozwojem okrętów np. lepszym silnikiem lub skuteczniejszymi działami. Część z nich jest obowiązkowa jeśli chcemy zakupić kolejny okręt. Ulepszenia można uznać za pewien nieobowiązkowy bonus, za który jednak trzeba sporo zapłacić. Opcji jest dużo, jak na przykład zwiększanie odporności na wystąpienie pożaru czy przyspieszenie obrotu dział o 180 stopni, co na pewno będzie ważne dla pancerników.

Modyfikacje okrętu Aoba

Modyfikacje okrętu Aoba.

shot-15.03.15_19.46.30-0766

Ulepszenia okrętu Cleveland.

Mechanika gry

Statki prowadzi się łatwo. Wystarczą standardowe klawisze „W”, „A”, „S”, „D”. Z tą różnicą, iż możemy regulować prędkość od 1/4 poprzez 1/2 i 3/4 do pełnej mocy. Dlatego „W” właściwie możemy nie używać, bowiem wystarczy, że ustawimy konkretną prędkość. Pomocny jest autopilot, za pomocą którego możemy wyznaczyć kurs.

Sterowanie klawiaturą ogranicza się do zwrotów przez prawą lub lewą burtę. O ile lekka zmiana kursu nie jest trudna, to zawrócenie wymaga wykręcenia sporego okręgu. Jednostki pływające to nie tanki i nie zawracają w miejscu, podobnie jak się w miejscu nie zatrzymują. Co zawsze powinni brać pod uwagę kapitanowie okrętów. Częstym błędem graczy jest wypływanie zza wyspy na pełnej prędkości. O ile taki wyjazd czołgiem umożliwia jeszcze szybki powrót, to tutaj na to nie ma czasu. Zatrzymanie okrętu i jego wycofanie trwa, i trwa, i trwa... Już lepiej na pełnej mocy wykonać zwrot o 180 stopni. Jeśli gracz zajęty walką uderzy w wyspę, jest na kilkadziesiąt sekund „uwięziony”. Wycofanie okrętu, a następnie zwrot i ruszenie naprzód zajmują naprawdę wiele czasu, czyniąc okręt jednocześnie bezbronnym na atak torpedowy. Mimo to można uznać, że parametry manewrowe okrętów i ich reakcje na zmianę kursu są dobrze dopracowane jak na zamkniętą betę.

Widok autopilota z naszym okrętym, który ma wyznaczony kurs.

Widok autopilota z naszym okrętem, który ma wyznaczony kurs.

Przy celowaniu należy każdorazowo brać pod uwagę prędkość okrętu przeciwnika, ale celownik dostępny w grze jest w tym bardzo pomocny. Korzystając z niego umiejętnie można po jednej niecelnej salwie szybko się zreflektować, by w kolejnej już zadawać obrażenia innym okrętom. Istotne są też słabe punkty danego okrętu, w których trafienie zabierze mu najwięcej życia. Salwa dział w rufę zada mniej obrażeń niż w burtę. Ilość pocisków nie jest limitowana. Trzeba też dobrze zarządzać działami, tylko ustawieni bokiem do celu oddamy pełną salwę, w innym wypadku część dział nie będzie mogła brać udziału w ostrzale.

Przy celowaniu zawsze trzeba brać poprawkę na kurs okrętu.

Przy celowaniu zawsze trzeba brać poprawkę na kurs okrętu.

Należy się także przyzwyczaić do tego, że tutaj często widzimy przeciwnika na horyzoncie, ale jest zbyt daleko, by w niego trafić z dział, a jednocześnie bardzo wolno się od niego zbliżamy lub oddalamy. W trakcie rozgrywki można było bez limitów ilościowych (na kolejne użycie trzeba było po prostu poczekać określony czas) korzystać ze sprzętu eksploatacyjnego sztywnie przypisanego do każdego okrętu. Ciekawym rozwiązaniem była naprawa pancernika w trakcie walki, która odbudowywała mu punkty życia.

W grze można również staranować inny okręt, ale skutki tego nie są tak spektakularne jak na zdjęciu poniżej.

Uszkodzenia dziobu USS "Wisconsin" BB-64 po kolizji z niszczycielem...

Uszkodzenia dziobu USS „Wisconsin” BB-64 po kolizji z niszczycielem...

... w grze taranowanie przez własne jednostki nie wyrządza właściwie żadnych szkód na okręcie.

... w grze taranowanie przez własne jednostki nie wyrządza właściwie żadnych szkód na okręcie.

W World of Warships bardzo ważna jest kooperacja z innymi graczami. W pojedynkę nawet trudno pokonać dwa okręty, a jeśli są podobnej klasy, to jest to właściwie niemożliwe. To nie WOT, gdzie samemu można było zniszczyć kilku przeciwników nie oglądając się na drużynę. Ponadto gra wymaga od gracza dużej koordynacji. Trzeba jednocześnie pilnować kursu, ostrzeliwać przeciwnika, unikając przy tym jego torped i pocisków. Gra dzięki temu jest naprawdę dynamiczna, co jest dla mnie największym pozytywnym zaskoczeniem testów. Poprawy wymaga jedynie prędkość jednostek, przy tak olbrzymich mapach i małej zwrotność należałoby dać im 10-20% więcej mocy.

Dobrym rozwiązaniem uatrakcyjniającym grę byłoby wprowadzenie  do rozgrywki elementów związanych z pogodą. Przykładem mogłaby być bitwa w trakcie sztormu, na wzburzonych falach, które dodatkowo utrudniają manewrowanie okrętem, jak i celowanie ze względu na kołysanie się jednostką.

Tym razem udało się uniknąć trafienia torpedami, ale było blisko.

Tym razem udało się uniknąć trafienia torpedami, ale było blisko.

Tryby gry

W becie dostępne były dwa tryby gry. Bitwa kooperacyjna, w której gracze walczą z drużyną złożoną z botów, oraz bitwa losowa, gdzie grają wyłącznie gracze. W pierwszym z trybów losowanie przeciwników niemalże odpowiadało typowi i poziomowi jednostek gracza. Zatem matchmaking był bardzo sprawiedliwy. Jednakże walka z komputerem nie daje tyle radości, co morski bój z innymi graczami.

W drugim z trybów było więcej graczy, bo powyżej 8 na każdą z drużyn. Zapewne docelowo będzie to 15. Jednak graczy mocno frustrowały losowania, w których ich drużyna miała mniej okrętów niż przeciwnicy. Zapewne wynika to z tego, iż w zamkniętej becie brała udział ograniczona liczba graczy. Nie mniej jest to na pewno do poprawienia.  W wersji 1.0 takie losowania nie mogą się zdarzać.

Zieloni mają o dwa okręty więcej niż czerwoni.

Zieloni mają o dwa okręty więcej niż czerwoni.

Niezależnie od trybu gracze mieli w zależności od losowania dwa zadania do wykonania. Albo opanowanie bazy przeciwnika lub zniszczenie jego wszystkich okrętów, albo zdobycie większej ilości punktów od przeciwnika opanowując strefy kluczowe lub zniszczenie jego wszystkich jednostek. Tryb ze strefami kluczowymi jest zupełną nowością od Wargaming.net. Za każdą opanowaną strefę, tudzież każdą sekundę ich opanowania otrzymuje się określoną ilość punktów. Wygrywa ta drużyna, która zdobędzie ich 1 000.

Zasady dotyczące opanowywania stref kluczowych.

Zasady dotyczące opanowywania stref kluczowych.

Rozgrywki trwają po 20 minut, jest to czas wystarczający do rozegrania bitwy. Sytuacja, w której rozgrywka zakończyłaby się remisem z powodu braku czasu nie zdążyła mi się podczas testów. Bardzo fajnym rozwiązanie jest wprowadzenie w trakcie rozgrywki informacji dotyczących ilości trafień jakie zadaliśmy, czy podtopień przeciwnika. W World of Tanks takie informacje dostępne są tylko po zainstalowaniu modów.

Mogami z całkiem niezłymi statystykami widocznymi w prawym górnym rogu.

Mogami z całkiem niezłymi statystykami widocznymi w prawym górnym rogu.

Oczywiście każda rozgrywka kończy się podsumowaniem, w którym dostajemy informację o ilości zarobionych kredytów i doświadczenia. Można także skorzystać z danych szczegółowych.

Zwycięstwo!

Zwycięstwo!

Odwzorowanie

ussatlanta

USS Atlanta w rzeczywistości...

... oraz USS Atlanta w World of Warships

... oraz USS Atlanta w World of Warships

Każdy z okrętów wykorzystanych w grze jest odwzorowaniem odpowiedników walczących na prawdziwej wojnie. Wszystkie jednostki pochodzą z pierwszej połowy XX wieku, zatem poczują się zawiedzeni Ci, którzy chcieliby zagrać np. Czarną Perłą 😉

Wargaming.net nie zawiódł i dopieścił wygląd statków w każdym detalu. Zadbano o umieszczenie olinowania, drobnych elementów pokładu, drabin na działa etc. Okręty robią ogromne wrażenie, zwłaszcza płynąc w dywizjonie widowiskowo przecinając fale. Dobrze odwzorowano także kolorystykę, refleksy słońca, czy ślad, jaki zostawia płynący okręt.

shot-15.03.15_14.10.17-0932

Sojuszniczy dywizjon w blasku słońca.

Wiele okrętów na przestrzeni wojny przechodziło różne zmiany, jak np. dozbrojenie w dodatkowe działa. Dlatego Wargaming.net zadbał także, by modyfikacje okrętów odpowiadały tym historycznym. Oczywiście nazwiska dowódców już takie nie są. Isoroku Yamamoto nie znajdziemy na mostku Yamato. To akurat nie dziwi, gdyż wielu z kapitanów zapisało się nie tylko pozytywnie w dziejach wojen, więc po co wzbudzać kontrowersje?

USS Des Moines na archiwlanym zdjęciu...

USS Des Moines na archiwlanym zdjęciu...

... oraz USS Des Moines w porcie w WoWS.

... oraz Des Moines w porcie w WoWS.

Podsumowanie

World of Warships naprawdę zapowiada się dobrze. Warto podkreślić, że oceniam tylko betę dostępną podczas marcowych testów. W związku z tym, że nie jest to wersja 1.0, wiele opcji nie było w niej jeszcze dostępnych. Nie można było na przykład zmienić kolorystyki okrętu, zakupić amunicji za golda, czy użyć materiałów eksploatacyjnych. Jednak wprowadzenie ich do rozgrywki to tylko kwestia czasu. WoWS jest pierwszym Free-To-Play MMO na morzu. Co prawda czerpie pełną garścią z rozwiązań z WoT i WoWP, ale konkurencja w postaci War Thundera takiej rozgrywki nie proponuje.

Jeśli ktoś oczekiwał wyłącznie symulatora to nie powinien grać w w WoWS, to gra z elementami symulacji natomiast jest raczej okrętową strzelanką, która wymaga zdolności taktycznych, a także umiejętnego czytania gry drużyny przeciwnej. Jednak dzięki temu gra nie wymaga specjalnej wiedzy i umiejętności, podstaw można nauczyć się po kilku bitwach. Mówiąc obrazowo - przeciętny nastolatek na pewno się odnajdzie w rozgrywce i będzie z niej czerpał przyjemność.

To naprawdę może być hit! Po nieudanym World of Warplanes Wargaming.net stworzył grę, która pod względem grywalności dorównuje World of Tanks. Wymaga jedynie drobnych poprawek. Po ich wprowadzeniu wybór pomiędzy WoT, a WoWS nie będzie wcale taki łatwy.

Plus minus:
Na plus:
+ piękna grafika
+ duża ilość okrętów do wyboru, która na pewno będzie się zwiększać
+ system rozwoju okrętu i dowódcy
+ wciągająca
+ muzyka oddająca klimat
+ jest za darmo
+ przygotowano od razu polską wersję językową
+ możliwość gry z graczami z całego świata
Na minus:
- statki powinny być nieco szybsze, by dodać grze jeszcze więcej dynamizmu
- brak okrętów podwodnych, ma ich nie być także w wersji finalnej
- szkoda, że nie ma elementów pogody
- pancernik zbyt łatwo zatapia niszczyciela

Tytuł: World of Warships
Producent: Wargaming.net
Ocena: 8,5/10

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Opinie i ocena zawarte w recenzji wyrażają wyłącznie zdanie recenzenta, nie musi być ono zgodne ze stanowiskiem redakcji. Z naszą skalę ocen i sposobem oceny możesz zapoznać się tutaj. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanej recenzji, by to zrobić wystarczy podać swój nick i e-mail. O naszych recenzjach możesz także porozmawiać na naszym forum. Na profilu "historia.org.pl" na Facebooku na bieżąco informujemy o nowych recenzjach. Możesz także napisać własną recenzję i wysłać ją na adres naszej redakcji.

19 komentarzy

  1. Baapa pisze:

    World of Warships nie jest pierwszą grą Free-To-Play MMO na morzu, wcześniej były Navy Field, nadal są 🙂 Imo trochę wcześnie na recki 🙂

    • Wojtek Duch pisze:

      Nie za wcześnie, fajnie będzie można dzięki tej recenzji porównać betę do kolejnej bądź finalnej wersji.

      Co do Navy Field przyznaję nie znałem tej gry, aczkolwiek z tego, co widzę mało ma wspólnego z WoWS, jedynie to, że jest na morzu. Ale warto wiedzieć, dzięki 🙂

      • Baapa pisze:

        Ma wiele wspólnego...aczkolwiek gameplay nieco inny, szybszy. 🙂 Jest jeszcze Silent Hunter Online, kolejne free mmo od Ubisoftu...także wcześniej wydane. Tak dla ścisłości.

    • semope pisze:

      Taaak... Panowie i Panie... instalujcie ruskie oprogramowanie typu czołgi, okręty, antywirusy, a potem się dziwcie, że przez Wasz komputer wysyłane są komentarze do forów w Azji czy Ameryce... Zalecam lekturę już odkrytych „backdoorów” w „kasperskim” i „world of tanks” a odechce Wam się produktów „made im CCCP”

  2. dem pisze:

    Szkoda że nie używałeś jakiegoś słownika, bo błędy ortograficzne aż rażą.
    A co do zatapiania DD przez BB - akurat tu mamy historyczną zgodność - salwa z dział 350mm+ potrafiła zamienić niszczyciela w poskręcany złom.

    • Wojtek Duch pisze:

      Zgoda, tylko to nie jest symulator, w WOT też dobry tdek zniszczy strzałem spotera, ale jednak tam spoter naprawdę może dobrze manewrować i kąsać. Tutaj rola spotera jest wg mnie ograniczona.

      • dem pisze:

        Tylko że w WoWs na pancernikach jest tak długie przeładowanie, że jedna niecelna salwa daje mnóstwo czasu niszczycielowi na wypuszczenie torped i ukrycie się w dymie. A trafić w manewrującego malucha na 7-8km jest dość trudne.
        Najprostsza taktyka gry DD na otwartym morzu - podpływam manewrując na 6-7km, dym, skracam do 3-4km, torpedy, w dym. Tak naprawdę jedynym zagrożeniem są wrogie krążowniki.

        • Wojtek Duch pisze:

          Uda się jeśli nie zostaniesz wcześniej wykryty i nawet z 10 km. nie dostaniesz salwy.

          • dem pisze:

            Granie DD jest podobne do gry AMX 13-90 w WoT - płyniesz w tłum/rushujesz = szybki zgon. Płyniesz prosto = zgon. Korzystasz z zoomu artyleryjskiego = zgon. Nie zwracasz uwagi na przeszkody = zgon.
            Trzeba wyszukiwać pojedyncze cele lub takie, które zajęte są walką z innymi okrętami.

          • Mario pisze:

            Bo w WoWS trzeba grać zespołowo. Pancernik musi mieć obstawę krążownika, który będzie neutralizował niszczyciele lub torpedami wspomagał atak. Tutaj jeden okręt przeciwko dwóm nie ma szans. Bo nawet pancernik vs dwa niszczyciele, to jeśli podejdą z obu burt wygrają ten pojedynek.

        • ovonell98 pisze:

          i tak ma być. od kilowania niszczycieli są krążowniki. gra niestety po 2 dniach staje się nudna. w 75% procentach rozgrywek powtarza się ten sam scenariusz - soliści lub grupa solistów na pancernikach nie bierze udziału w grze, na koniec zostają sami i dostają łomot od niszczycieli i krążowników. a drużyna z powodu takich noobów przegrywa rozgrywkę. Widziałem paru asów, którzy po otrzymaniu strzału w burtę uciekali gdzie pieprz rośnie. bez gry zespołowej to nuda, nuda, nuda...

  3. Jark pisze:

    Autor ma talent, może pojawia sie jego kolejne recenzje innych produkcji?

  4. Wasabi pisze:

    Brak okrętów podwodnych to wielka strata, ale skoro trzeba walczyć na raz z torpedami, okrętami i jeszcze atakować i uważać na wyspy, to okręty podwodne już w ogóle byłaby przesada. Trzeba by oddzielne jednostki z bombami głębinowymi. Ale może to jednak błąd, że ich nie ma? War Thunder zrobi morskie opowieści MMO i da podowdniaki, to myślicie, że nie skuszą się gracze?

  5. Wilkmorski pisze:

    Kiedy ta gra będzie dostępna dla każdego?

  6. Gracz pisze:

    A nie macie wrażenia, że czasem jest bardzo monotonnie? W szczególności, jak w drużynach jest po 7 pancerników tego samego poziomu? Wtedy walka może trwać i trwać i trwać. Tutaj wygrywa ten kto ma przewagę liczebną. Większe znaczenie ma ilu na ilu niż jacy gracze. Nawet mega pancernik polegnie z kilkoma krążownikami.

  7. Irek pisze:

    Gra ogolnie jest spoko ale nie daj boze aktualizacje do niej czas oczekiwania od 1-2 godzin no zenada po prostu 🙁

  8. to nuda pisze:

    Od tej gry wuieje nudą.Nie ma w niej o co grac, a samo doskonalenie okrętów nie prowadzi do niczego.
    Kolejne flaki z olejem na wzór gry samolotowej z tej samej firmy.
    Nie grajcie- szkoda czasu

  9. to nuda pisze:

    nuda- nie polecam

Odpowiedz