Problem autorstwa nagrobka św. Wojciecha w gnieźnieńskiej katedrze


Sztuka nagrobkowa w Polsce bogata jest w wysokiej klasy dzieła. Często jednak obiekty te pozbawione są swego pierwotnego kontekstu, brakuje również tekstów źródłowych na ich temat, co przysparza badaczom wiele trudności w odnalezieniu autora dzieła, czasem nawet w identyfikacji zmarłego, którego upamiętnia grobowiec czy płyta epitafijna. Takim przykładem jest nagrobek św. Wojciecha znajdujący się w katedrze pw. Wniebowzięcia Panny Marii i św. Wojciecha w Gnieźnie. Kłopotów przysporzyło samo rozmieszczenie elementów tego dzieła, które rozproszone były niemalże po całej katedrze. Największą jednak zagadką był artysta, który podjął się zadania upamiętnienia męczennika.

1

Św. Wojciech

Nagrobek znajdujący się w gnieźnieńskiej katedrze stanowi tumba z przekrywającą ją płytą wierzchnią. Dzieło pochodzi najprawdopodobniej z lat 80. XV w.1 Osadzona na tumbie płyta wykonana jest z marmuru węgierskiego. Znajduje się na niej płaskorzeźbione, frontalne wyobrażenie zmarłego w postawie stojącej, który odziany jest w pontyfikalny strój. Szaty zdobione są ornamentem, składającym się z wici roślinnej. Zmarły prawą ręką przytrzymuje krzyż patriarszy, a w lewej dzierży pastorał. Realistycznie odwzorowano wychudzoną twarz i dokładnie zaznaczono zmarszczki. Postać ma krótki i zakrzywiony nos, a głęboko osadzone oczy są delikatnie przymknięte. Zmarły opiera głowę na poduszce, a u jego stóp wyobrażona została późnogotycka tarcza z herbem Poraj, którą podtrzymują dwa pieski. Dłuższe boki tumby zdobią dwa reliefy wykonane w piaskowcu. Mimo złego stanu zachowania udało się zidentyfikować przedstawienia, które zostały ukazane na bokach: są to fragmenty chrztu św. Stefana oraz męczeństwo św. Wojciecha. Z nagrobka patrona katedry zachowały się także płyty inskrypcyjne, również z piaskowca.

Intensywne badania nad omawianym nagrobkiem rozpoczęły się na przełomie XIX i XX w. Jednakże, mimo tak dużego zainteresowania tym dziełem, nadal pewne kwestie nie zostały rozstrzygnięte. Tezy przyjęte dziś do podręczników wykrystalizowały się w ciągu ubiegłego stulecia: zaczęło od spostrzeżeń ks. Szczęsnego Dettloffa, a skończyło na uzupełniających wnioskach współczesnych badaczy2. Brak materiału źródłowego stanowi przeszkodę do całkowitego zbadania tego obiektu i poparcia tez silnymi argumentami, które jeszcze niekiedy budzą wątpliwości wśród co niektórych historyków sztuki. Do tej pory najważniejszymi problemami poruszanymi przez badaczy były kwestie związane z tożsamością autora tego dzieła, czasem wykonania, ale pojawiły się także zastrzeżenia dotyczące identyfikacji samej osoby przedstawionej na wierzchniej płycie tumby.

Po raz pierwszy autorowi tumby gnieźnieńskiej zaczęto przyglądać się w drugiej połowie XIX w. Co prawda, były to na początku nieśmiałe tezy, które miałyby wskazywać na Wita Stwosza, jednego z najbardziej uznanych artystów w dobie średniowiecza, jako twórcę reliefów na bokach tumby bądź też płyty wierzchniej. Grono zwolenników tego założenia szybko się powiększało. Próby przypisania autorstwa temu rzeźbiarzowi niewątpliwie wiązały się także z prestiżem jego osoby i stawiały nagrobek gnieźnieński w szeregu najlepszych dzieł nagrobkowych wykonanych przez największych wówczas w Polsce mistrzów. Co więcej, Gniezno, mając tak uznanego rzeźbiarza, mogło się znaleźć niedaleko za nekropolą na Wawelu pod względem artystycznym. Nie ma bowiem żadnego dokumentu źródłowego, który wskazywałby na konkretnego twórcę, tym bardziej na samego Wita Stwosza.

800px-Mirosław_Skonieczny,_Konfesja_św._Wojciecha_z_wielkim_ołtarzem_1915

Konfesja z relikwiami św. Wojciecha z 1915 roku w Bazylice prymasowskej Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Gnieźnie

Przekonanie o powiązaniu nagrobka św. Wojciecha z Witem Stwoszem utrzymywało się przez bardzo długi czas, bo aż do lat 20. XX w., a wcześniejsze próby obalenia tego stwierdzenia kończyły się zazwyczaj niepowodzeniem3. Tożsamość artysty mogła i została podważona poprzez zaobserwowanie różnic stylistycznych nagrobka św. Wojciecha z dziełami Stwosza, które są bardzo widoczne i nakazały sądzić, iż dzieło wyszło spod dłuta innej osoby.

Wystarczy porównać postać na marmurowej płycie z gnieźnieńskiej tumby z krakowskimi realizacjami Stwosza. Postać św. Wojciecha wyróżnia się dużym realizmem, oddaniem szczegółów z niesamowitą starannością i przede wszystkim dbałością o każdy detal. Nie można również wykluczyć, iż artysta płyty mógł posłużyć się modelem do oddania wszystkich szczegółów i wiernego ujęcia emocji4. Takiego stylu nie odnajdziemy w realizacjach Wita Stwosza, który posługiwał się w swojej twórczości tak zwanym „realizmem gotyckim”, który nie był sam w sobie celem, ale sposobem tworzenia zależnym od materiału, reprezentacyjności czy też usytuowania dzieła5. Niebłahym dowodem na to, iż komu innemu przypisać należy wytworzenie nagrobka, jest sposób, w jakim zostały wyrzeźbione szaty zmarłej postaci wyobrażonej na płycie. Autor gnieźnieńskiej płyty posługuje się atektonicznym potraktowaniem odzienia. Na próżno natomiast wypatrywać u Stwosza podobnej myśli twórczej. W jego stylu, zwanym przez Dettloffa „rozwichrzonym”, szaty są zależne od ruchów rzeźbionej postaci6. Artysta tworzący płytę tumbowego nagrobka w Gnieźnie skupia się nie na rzeczywistym oddaniu szat zgodnie z ruchem postaci, ale na artystycznej wizji dodania do kompozycji dynamiki.

Obalenie przypisywanego Stwoszowi autorstwa płyty z postacią zmarłego nie przekreśliło  rzeźbiarza, jako twórcy pozostałych elementów nagrobka. Trudno by jednak sądzić, że artysta tak wysokiej klasy zrealizowałby jedynie boki tumby, pozostawiając wykonanie płyty wierzchniej innemu artyście. Porównanie gnieźnieńskich reliefów z pracami autorstwa Stwosza pozwala wyciągnąć wnioski, które pomogą ustalić autora zabytku. Płaskorzeźbione boki tumby w wielkopolskiej katedrze są niestety mocno uszkodzone, ale na ich podstawie również wysunięto bardzo przekonujące stwierdzenia. Przede wszystkim należałoby zauważyć, iż dzieła podobnej rangi Stwosza, charakteryzują się zupełnie innym stylem, który zastosowany został podczas tworzenia reliefów omawianego nagrobka. Gnieźnieńska praca wykazuje się bardziej dynamiczną kompozycją i sposobem przedstawiania opowiadanej rzeźbiarsko historii, tak jak to robili artyści włoscy w okresie quattrocenta, z tą różnicą, iż reliefy na tumbie św. Wojciecha osadzone są jeszcze w gotyckich realiach7.

Powyższe różnice między nagrobkiem w katedrze gnieźnieńskiej a realizacjami krakowskimi Wita Stwosza z podobnego czasu pozwoliły na wskazanie innego, znanego z imienia i nazwiska artysty jako autora tego zabytku. Domniemanym, aczkolwiek bardzo prawdopodobnym twórcą tumby był Hans Brandt, autor gdańskiej rzeźby św. Jerzego w Dworze Artusa8. Rzeźbiarz bliższy był Gnieznu terytorialnie niż Stwosz. Przede wszystkim Brandt działał w Gdańsku, ale jego obecność na terenie Gniezna jest potwierdzona źródłowymi dokumentami. Pod koniec XIX w. opublikowano znany dokument gdański, mówiący o rzeźbiarzu, który został uwięziony przez arcybiskupa Zbigniewa Oleśnickiego w jego posiadłości w Uniejowie9. Przewinieniem artysty miało być niewywiązanie się z umowy, czyli niedokończenie prac w Gnieźnie nad nagrobkiem. Źródło nie mówi jednak wprost, nad jakim grobowcem rzeźbiarz pracował, dlatego też początkowo ostrożnie podchodzono do powiązania tej osoby z tym dziełem. Finalnie autorstwo nagrobka zgodnie przyznano Brandtowi, a nie Stwoszowi, jak to miało miejsce jeszcze w początkach ubiegłego wieku.

Ustalenia dotyczące hipotetycznego autorstwa tegoż nagrobka pozwoliły na wysunięcie przypuszczeń dotyczących daty jego powstania. Uznano, że prace nad tumbą św. Wojciecha rozpoczęto w 1478 r. z polecenia Jakuba z Sienna, który sprawował urząd arcybiskupa gnieźnieńskiego w latach 1473-148010. Kontynuowanie prac nad tą realizacją miało przypaść jego następcy – Oleśnickiemu. Arcybiskup Jakub zatrudnił Hansa Brandta do stworzenia grobowca upamiętniającego patrona katedry. Prawdopodobnie pracował on już wcześniej z rzeźbiarzem, zamawiając u niego swój nagrobek11. Badacze sądzą, że około 1486 r. nagrobek prawdopodobnie był już ukończony. Brandt przypuszczalnie nie zakończył prac w Gnieźnie, o czym informuje wspomniany wcześniej dokument. Artysta opuścił więzienie, bowiem w 1491 r. jego obecność została odnotowana w Toruniu12. Nie znamy jednak okoliczności tego wydarzenia, ponieważ prace nad nagrobkiem św. Wojciecha wciąż nie były w pełni zakończone.

Pewne niejasności związane z artystą i zachowanymi źródłami doprowadziły do jeszcze jednej koncepcji, która w kręgu historyków sztuki została bardzo krytycznie przyjęta. Zaczęto zastanawiać się, czy aby na pewno osoba przedstawiona na płycie tumby jest wyobrażeniem męczennika. Pod koniec ubiegłego wieku wysunięto bardzo śmiałą tezę, która identyfikowała postać na płycie nie z patronem katedry, a z Andrzejem Boryszewskim herbu Poraj, który od 1503 r. obejmował urząd arcybiskupa gnieźnieńskiego13. Przyjęcie takiej koncepcji również zmienia datowanie nagrobka, przesuwając jego powstanie na początek XVI w., bowiem Boryszewski zmarł w 1510 r. Jedynym poważnym argumentem jest opatrzenie płyty herbem Poraj, którym posługiwał się arcybiskup. Nie przesądza to jednak przynależności tego dzieła do św. Wojciecha, ponieważ w tradycji znane są przykłady, w których herb ten umieszczano na upamiętniających męczennika przedmiotach14. Zadziwił również brak atrybutów, które mogłyby przesądzić o tym, że wizerunek ten należy do św. Wojciecha. Postać na płycie została zaprezentowana w pontyfikalnym stroju oraz z insygniami podkreślającymi władzę arcybiskupią – z krzyżem i pastorałem jednocześnie. Św. Wojciech osiągnął jedynie godność biskupią, a tradycja ikonograficzna w wiekach średnich była dosyć skrupulatna pod względem historycznym15. To również nie przesądza sprawy, bowiem święty tak wysokiej rangi oraz patron katedry przedstawiony mógł być w sposób nieco naginający fakty historyczne, co czasem się także zdarzało. Przesunięcie daty stworzenia tego zabytku pozwoliło szukać innego autora niż Hans Brandt. Mógł to być w takim razie anonimowy artysta, którego stylistyka wiązałaby się z rzeźbą południowoniemiecką, zwłaszcza tyrolską czy bawarską16. Koncepcja ta, aczkolwiek niezwykle ciekawa, nie wydaje się słuszna wobec wcześniejszych ustaleń, ponieważ nie ma żadnych uzasadnień popartych jakimikolwiek wzmiankami źródłowymi.

800px-Stgeorge-dragon

Św. Jerzy i smok pędzla Gustave Moreau

Wracając do kwestii związanej z autorem gnieźnieńskiej tumby, upatrywanego w osobie Hansa Brandta, należy dokonać porównania nagrobka św. Wojciecha z potwierdzoną realizacją tego artysty, jaką jest rzeźba św. Jerzego w Dworze Artusa w Gdańsku. Sylwetki obu postaci świętych wykazują dosyć duże podobieństwo. Charakteryzują się smukłością i usztywnieniem. Dodatkowo zauważyć można podobne, atektoniczne traktowanie szat w obu pracach. Zdynamizowanie kompozycji i ożywienie postaci (poprzez taką relację między ubiorem a ciałem) zdaje się być dosyć charakterystycznym zabiegiem stosowanym przez tego artystę. Dodatkowo należy się też przyjrzeć twarzom obu świętych. Zauważyć można wówczas wargi o niemalże identycznym kształcie, głęboko osadzone oczy, które zostały nieco zasłonięte przez lekko przymknięte powieki, a także delikatnie zakrzywione nosy u obu postaci17. Różnice także się zdarzają, co podyktowane jest inną tematyką obu dzieł. Postać na nagrobku przedstawiona jest w sposób realistyczny i bardzo dosadny, wizualizując trudny temat śmierci człowieka. Natomiast w rzeźbie gdańskiej św. Jerzy został nieco wyidealizowany, jego postać jest mniej realistyczna od wizerunku na gnieźnieńskiej tumbie18. Próbowano również przyrównywać gnieźnieńskie dzieło do krakowskiego nagrobka Kazimierza Jagiellończyka autorstwa Wita Stwosza19. Jednakże analogie obu tych dzieł są zbyt odległe, aby móc mówić tutaj o naśladownictwie, i sprowadzają się tylko do jednego elementu stroju, który mógłby uchodzić za podobny.

Gnieźnieński nagrobek bezspornie reprezentuje wysoki poziom wykonawstwa. Wyróżnia się atektonicznym i dekoracyjnym układem draperii szat postaci. Twarz zmarłego została potraktowana wręcz naturalistycznie i ukazana w momencie agonii. Dzieła autora gnieźnieńskiego zabytku mają odniesienia w bardzo różnych i często odległych od siebie środowiskach. Twórca marmurowej płyty znał zapewne sztukę Południowych Niemiec20. Nieobce były mu być może dzieła uczniów i naśladowców Mikołaja z Lejdy oraz grafika Mistrza E.S.21. Prawdopodobnie widział również twórczość niderlandzką, którą mógł poznać za pośrednictwem grafiki np. Mistrza FVB22. Czy był to Hans Brandt, czy też nieznany nam artysta? Powyższe rozważania wskazują na gdańszczanina i to on jest najbardziej prawdopodobnym twórcą nagrobka św. Wojciecha.

Bibliografia:

  1. Dettloff, Wit Stwosz czy Hans Brandt, [w:] „Przegląd Historii Sztuki” 1, 1929, s. 3-13.
  2. Mrozowski, Jeszcze o Hansie Brandtcie, [w:] „Porta Aurea. Rocznik Zakładu Historii Sztuki Uniwersytetu Gdańskiego” 6, 1999, s. 31-34.
  3. Mrozowski, Polskie nagrobki gotyckie, Warszawa 1994.
  4. Woziński, Hans Brandt czy anonim z początku XVI wieku? Św. Wojciech czy Andrzej Boryszewski?, [w:] Tropami Świętego Wojciecha¸ red. Z. Kurnatowska, Poznań 1999, s. 293-310.
  5. Woziński, Z rozważań nad Hansem Brandtem, [w:] „Porta Aurea. Rocznik Zakładu Historii Sztuki Uniwersytetu Gdańskiego” 6, 1999, s. 25-30.

  1. Kwestia datowania nagrobka nie jest rozstrzygnięta, jednakże przyjmując najbardziej prawdopodobną tezę powstania tego dzieła, ta data wydaje się być najbardziej wiarygodna. []
  2. S. Dettloff, Wit Stosz czy Hans Brandt?, [w:] „Przegląd Historii Sztuki” 1, 1929, s.3-13. []
  3. S. Dettloff, op.cit, s.5. []
  4. Ibidem, s. 6. []
  5. Ibidem, s. 6. []
  6. Ibidem, s. 5. []
  7. Ibidem, s. 7. []
  8. Jako pierwszy na Hansa Brandta wskazał Szczęsny Dettloff w swoim artykule dotyczącym autorstwa nagrobka św. Wojciecha w Gnieźnie. Zob. S. Dettloff, op.cit., s. 3-13. []
  9. Ibidem, s. 4. []
  10. Ibidem, s. 9. []
  11. Ibidem. []
  12. A. Woziński, Z rozważań nad Hansem Brandtem, [w:] „Porta Aurea. Rocznik Zakładu Historii Sztuki Uniwersytetu Gdańskiego”, 6, 1999, s. 27. []
  13. P. Mrozowski, Polskie nagrobki gotyckie, Warszawa 1994, s. 105. []
  14. A. Woziński, op. cit., s. 28. []
  15. P. Mrozowski, Polskie…, op.cit., s. 106. []
  16. Ibidem []
  17. A. Woziński, op. cit., s. 25. []
  18. P. Mrozowski, Jeszcze o Hansie Brandtcie, „Porta Aurea. Rocznik Zakładu Historii Sztuki Uniwersytetu Gdańskiego”, 6, 1999, s. 33. []
  19. P. Mrozowski, Polskie…, op. cit., s. 104. []
  20. S. Dettloff, op.cit., s. 10. []
  21. A. Woziński, op.cit., s. 30. []
  22. Ibidem. []

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.

Zostaw własny komentarz