„Lista oprawców” – T. Płużański – recenzja


Tadeusz Płużański jest osobą wyjątkową i tak też pisze. Z pasją i emocjami tropi stalinowski wymiar sprawiedliwości, choć właściwiej byłoby powiedzieć, że bezprawia. Stąd też przygotować się trzeba do lektury książki w równym stopniu dokumentacyjnej, co i osobistej. Autor jest bowiem synem  ofiary represji z lat powojennych i katów swego ojca ocenia jednoznacznie negatywnie.

lista-oprawcow_big-360x488Bez kilku zdań wstępu, zrozumienie stylu autora nie będzie możliwe. Ojciec, również Tadeusz Płużański, skazany został w procesie grupy Witolda Pileckiego, jednego z najsłynniejszych dziś ludzi wojennego oporu przeciw dwóm okupantom, dobrowolnego więźnia i następnie uciekiniera z Auschwitz, powstańca warszawskiego, więźnia Murnau, oficera wywiadu. Śledztwo pełne aktów przemocy, tortur wobec aresztowanych, a następnie wyroki – od długoletniego więzienia po kary śmierci, były częścią życia, w jakim wzrastał Płużański – syn. Przez długie dekady PRL-u mówić i pisać o tym nie było mu wolno. Teraz już można, ale w ogólnokrajowej dyskusji nad skomplikowanymi postawami ofiar, choćby Żołnierzy Wyklętych, postawy ich katów są często zapominane. Lecz powracanie do nich, pokazywanie zła z imienia i nazwiska, z czynów bestialskich, jest ideą Tadeusza Płużańskiego i celem pisanych przez niego książek. Również Listy oprawców.

Przypomnienie drugie – stalinowscy śledczy, prokuratorzy i sędziowie, których w głównej mierze opisuje w swej książce autor, skazywali nie tylko żołnierzy nurtu niepodległościowego, którzy nie złożyli broni. Również wielu ludzi, którzy padli ofiarami czystek i nagonki na wymyślone spiski. To dziesiątki oficerów, którzy zdecydowali się służyć  w powojennym wojsku, wierząc w jego demokratyzację, służbę krajowi i narodowi. Tu, wśród licznych spraw, za przykład niech służy proces generałów Tatara, Utnika, Kirchmayera. To procesy duchownych, choćby biskupa kieleckiego Kaczmarka. To tzw. procesy szpiegowskie, jak Bassaler, Robineau czy „sprawa elbląska”. To efekty wewnętrznych starć w łonie komunistów. To także wiele innych procesów, zawinionych lub nie, bo często i wymyślonych przez komunistycznych śledczych dla spełnienia politycznej potrzeby wyeliminowania wrogów klasowych i zastraszenia społeczeństwa.

Płużański pisze o tych sprawach od lat i nie jest to pierwsza jego książka. Ta jednak ma oryginalny charakter, będąc próbą zebrania w formie leksykonu postaci tytułowych oprawców i zaprezentowania ich światu. Z nazwiskami i twarzami. I tu przyznać trzeba, jest cała moc książki, bo takiego nagromadzenia ludzi, którzy byli sprawcami zła, doświadczyć mozemy rzadko. Z kilku powodów, wśród których głównym jest ten, że niepodległa Rzeczpospolita nie jest przesadnie zainteresowana rozliczeniem się z czasami stalinowskimi i ich morderczą emanacją w postaci zbrodni sądowych, czy nawet ludobójstwa. Tu powraca myśl o emocjonalnym ujęciu autorskim, ale skoro już o nim wiemy i znamy jego przyczynę, niech to będzie plusem książki, pisanej z osobistym zacięciem. Jeśli ktoś chce beznamiętnego, naukowego jedynie podejścia do spraw, będzie musiał szukać innych publikacji na ten temat.

Płużański  od lat szuka stalinowskich oprawców, tu zaś spisuje różne dostępne mu, odnalezione szczegóły z ich życiorysów. W wielu przypadkach korzysta z zachowanych strzępów akt. Szczególnie obficie cytuje opinie tzw. komisji Mazura, w drugiej połowie lat 50. badającej przypadki nadużywania prawa w powojennym sądownictwie wojskowym. Rzadziej trafia do jeszcze żyjących, częściej podaje datę śmierci i miejsce pochówku stalinowskich funkcjonariuszy. Nad wyraz często miejscem tym jest wojskowa część cmentarza na warszawskich Powązkach, gdzie byłych sędziów i prokuratorów, jako oficerów chowano z honorami, czasem nawet już przez III RP. I jednocześnie przypomina, jak rzadko  ten sam, już od ponad dwóch dekad niepodległy kraj, radził sobie z procesami i karami wobec tych, którzy z prawa kpili, a przemoc uznawali za najłaściwszą metodę śledczą. W zależności od dostępnej przez autora wiedzy, każdej z osób poświęca od jednej do kilku kart, wyjątkowo dziesięć trafia się takim tuzom powojennej władzy, jak generał Jaruzelski.

Właśnie, kogo tu znajdziemy? Około setki indywiduów. Pierwsi w szeregu to: Stefan Michnik, Józef Światło, Julia Brystygierowa, Anatol Fejgin, Jacek Różański, Jozef Cyrankiewicz, Helena Wolińska, Zygmunt Bauman, Mieczysław Moczar, Czesław Kiszczak. Za nimi kolejni. Po śmierci Stalina część z nich wróciła z Polski do swej internacjonalistycznej ojczyzny, Związku Sowieckiego. Kolejna, spora część wyemigrowała do Izraela, czasem do Szwecji lub Wielkiej Brytanii. Ale równie wielu pozostało, korzystając z przywilejów i często przenosząc się na stanowiska radców prawnych w różnych instytucjach PRL-u, gdzie spokojnie doczekiwali emerytur. Tego autor nie chce im darować. Spokoju. Nie niepokojenia. Uchodzenia za prawych obywateli. Pisze, by zniszczyć dobre samopoczucie tych, którzy wciąż żyją i by odebrać dobrą pamięć o tych, których sprawiedliwość już nigdy nie dosięgnie, bo zmarli.

Książka została solidnie wydana. Ma przyciągającą uwagę okładkę. Prosty, emocjonalny tytuł. W tekście są wystarczająco duże litery, by czytali bez większych problemów również słabiej widzący i ludzie starsi. Nie ma tu żadnych dodatkowych wtrętów, ozdobników, ani nawet przypisów czy bibliografii. Postawiono na prostotę przekazu. Nawet z lekką przesadą, bo spis treści, czy też indeks opublikowanych biogramów, dałby tej książce dużo lepszą nawigowalność przez czytelnika.

Plus/Minus

Na plus

- osobisty styl autora

- duża liczba opisanych osób

- zdjęcia z twarzami większości „bohaterów”

Na minus

- powtarzanie części informacji

- brak spisu treści lub indeksu nazwisk

Tytuł: Lista oprawców

Autor: Tadeusz Płużański

Wydawca: Wydawnictwo Fronda PL

Data wydania: 2014

Okładka: twarda

ISBN: 978-83-64095-26-9

Liczba stron: 456

Cena: ok. 42 zł (okładkowa)

Ocena recenzenta: 7,5/10

 

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.

2 komentarze

  1. Tomash pisze:

    Mam, czytałem. Ogólna konkluzja - połowa z opisanych w książce oprawców ma albo pochodzenie żydowskie albo wykształcenie prawnicze zdobyte często jeszcze przed wojną. Taka dziwna zależność.
    W czytelnika uderza również to, że kaci którzy nadal żyją nie są w jakikolwiek sposób rozliczani za swe zbrodnie. Ba, o ile pamiętam autor opisuje przypadek nieskutecznego ścigania jednego z oprawców przez nasze sądownictwo z powodu nieznajomości aktualnego miejsca jego zamieszkania. Co oczywiście nie jest przeszkodą w wypłacaniu mu przez ZUS „należnych” świadczeń za lata „pracy” w czasach powojennych.

  2. Bilbo pisze:

    W tym przypadku kontynuacja PRL-owska w III RP jak najbardziej trafna.

Zostaw własny komentarz