Lecha Kaczyńskiego walka o pamięć historyczną


Postać tragicznie zmarłego prezydenta Lecha Kaczyńskiego wciąż budzi wiele skrajnych emocji. Jednak na niwie polityki historycznej nawet adwersarze Lecha Kaczyńskiego przyznają, że jako pierwszy polityk doby III RP docenił wagę prowadzenia aktywnej polityki historycznej w realiach współczesnego państwa. To właśnie dzięki usilnym staraniom prezydenta Kaczyńskiego m.in. otwarto muzeum Powstania Warszawskiego, a przede wszystkim przywrócono pamięć i należne miejsce w panteonie narodowych bohaterów – żołnierzy wyklętych.

Lech Kaczyński / fot. prezydent.pl

Lech Kaczyński / fot. prezydent.pl

Współtwórca koncepcji ULB i publicysta paryskiej „Kultury„ Juliusz Mieroszewski napisał przed laty, że „historia jest w biegu zatrzymaną polityką”. Lech Kaczyński doskonale zdawał sobie sprawę z oddziaływania historii na współczesną politykę i jej wpływ na postrzeganie Polski w świecie. Obserwując poczynania naszych sąsiadów zza Odry na tej płaszczyźnie, podjął się zadania wypracowania klarownej koncepcji polskiej polityki historycznej.

Poglądy Kaczyńskiego na historię ukształtował dom rodzinny, w którym z racji uczestnictwa rodziców w akowskiej konspiracji i samym powstaniu żywa była tradycja Powstania Warszawskiego. Od początku swojej działalności publicznej Lech Kaczyński kładł duży nacisk na promowanie historii swojej ojczyzny, z podkreśleniem wyjątkowej roli polskich insurekcji. Już jako szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego we wrześniu 1991 r. odsłonił tablicę pamiątkową w Krynicy poświęconą kapelanowi „żołnierzy wyklętych” ks. Władysławowi Gurgaczowi, zamordowanemu przez komunistów w 1949 r.

Pierwszy poważny sprawdzian znaczenia polityki historycznej przyszły prezydent Polski doświadczył podczas nagłośnienia w 2000 r.sprawy mordu Żydów w Jedwabnem podczas II wojny światowej, wyolbrzymiający w nim udział Polaków. Okoliczności tej zbrodni zostały przedstawione w głośnej książce prof. Jana Tomasza Grossa Sąsiedzi. Historia zagłady żydowskiego miasteczka, wywołując na lata szerokie reperkusje w polskiej i światowej opinii publicznej. Kaczyńskiemu pełniącemu w tym czasie obowiązki Ministra Sprawiedliwości w rządzie Jerzego Buzka, podlegał pion prokuratorski Instytutu Pamięci Narodowej. Skomplikowana problematyka ekshumacji w Jedwabnem wymagała od Lecha Kaczyńskiego podjęcia odpowiedzialnej decyzji. Lawirując pomiędzy naciskami strony żydowskiej, twardo sprzeciwiającymi się ingerencji w pochówki ofiar, a częścią polskich badaczy, podjął kompromisowe rozwiązanie, zezwalając tylko na częściową ekshumację. Decyzja ta okazała się jednak w dłuższej perspektywie czasowej brzemienna w skutkach, gdyż nie pozwoliła na dokładne zbadanie zwłok i ustalenie liczby ofiar, pozwalające odrzucić oskarżenia Grossa w zarodku.Sprawa Jedwabnego i publiczne przeprosiny przez prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego w lipcu 2001 r.doskonale wpisuje się w tzw. pedagogikę wstydu i braku pomysłu elit III RP na rodzimą politykę historyczną. Lech Kaczyński już jako gospodarz Warszawy był gorącym orędownikiem budowy Muzeum Żydów Polskich.

Należy jednak dodać, że Lech Kaczyński podziwiał dawną wielokulturową I Rzeczpospolitą i wspólną koegzystencję Polaków i Żydów. Nie akceptował ekonomicznego antysemityzmu narzuconego przez endecję i zdecydowanie bliżej było mu do idei piłsudczykowskiej, co sam wielokrotnie podkreślał. Narosłe przez lata uprzedzenia sprawiały, że relacje polsko-żydowskie wymagały delikatności i nie stawiania tylko na afirmację ciemnych kart okupacji w rodzaju szmalcownictwa. W dobitny sposób swoje podejście do kwestii walki o prawdę historyczną przedstawił w wywiadzie dla „Dziennika” z 18 kwietnia 2008 r. po wizycie w Izraelu:

„Polska stawia rzetelnie czoła różnym aspektom swej przeszłości. Zawsze byłem zwolennikiem mówienia całej prawdy o historii, bo jest oczywiste, że nie ma na świecie narodów, których przeszłość ma same jasne strony. To dotyczy także nas, Polaków. Najważniejsze jest jednak, by w opisie historii zachować właściwe proporcje. Piętnując bez żadnych wahań przypadki zbrodni na Żydach czy przestępstw przeciwko nim dokonywanych polskimi rękami, należy zawsze widzieć je właśnie jako kryminalne przypadki. Niestety, proporcje bywają często zamazywane, by nie powiedzieć odwracane. Jaskrawym tego przykładem jest oczywiście książka pana Grossa, innym używanie obraźliwych dla nas określeń »polskie obozy koncentracyjne«. Wypaczaniu historii Polski trzeba mocno przeciwstawić i z uwagi na wizerunek naszego kraju w świecie, ale z także przez wzgląd na morze cierpień, jakich doznali Polacy w czasie obu okupacji”.

Lech Kaczyński w Muzeum Powstania Warszawskiego / fot. prezydent.pl

Lech Kaczyński w Muzeum Powstania Warszawskiego / fot. prezydent.pl

10 listopada 2002 r. Lech Kaczyński został wybrany na urząd prezydenta Warszawy. W tym czasie trwała już propagandowa ofensywa niemieckich polityków, dążących do zmarginalizowania odpowiedzialności Niemiec za wywołanie II wojny światowej. Niemiecka polityka historyczna opierała się w szczególności na afirmacji kwestii wypędzonych obywateli Niemiec z ziem przynależących do III Rzeszy, głównie Wielkopolski, Pomorza, Prus i Śląska. Symbolem tej sprawy stał się niemiecki Związek Wypędzonych, kierowany przez Erikę Steinbach i postulat budowy w Berlinie Centrum przeciw Wypędzeniom. Rząd Polski totalnie zbagatelizował tę cyniczna grę Niemców, nie chcąc jakichkolwiek dyplomatycznych zadrażnień z zachodnim sąsiadem. Zabiegi Niemców doskonale przejrzał jednak Lech Kaczyński i poparł wniosek Ligii Polskich Rodzin, dotyczący opracowania naukowego zestawienia strat wojennych w stolicy Rzeczpospolitej w czasie II wojny światowej. Podniesienie kwestii reparacji wojennych było znakomitą przeciwwagą dla żądań niemieckich przesiedleńców. Podczas obchodów 60 rocznicy Powstania Warszawskiego odciął się od nich sam kanclerz Niemiec Gerhard Schröder. Casus „wypędzonych„ zwiastował początek długofalowego procesu ubarwiania historii II wojny światowej przez Niemcy uosabiany późniejszą narracją o „polskich obozach zagłady”. Taki scenariusz przewidział jednak Lech Kaczyński i wkrótce już jako prezydent RP przystąpił do kontrofensywy na polu polityki historycznej.

Ukoronowaniem stołecznej prezydentury Lecha Kaczyńskiego stało się wybudowanie muzeum Powstania Warszawskiego. Dyrektorem Muzeum został Jan Ołdakowski, będący także nieformalnym doradcą prezydenta RP w kwestii polityki historycznej. Kaczyński szczególną wagę przywiązywał do Powstania Warszawskiego, pomimo wielu krytycznych opinii na temat jego sensowności, doceniał ponadczasowe znaczenie zrywu warszawiaków dla późniejszego fenomenu „Solidarności”. Zauważalne na tej płaszczyźnie są analogie z Marszałkiem Józefem Piłsudskim, darzącego wyjątkową atencją Powstanie Styczniowe, bez dziedzictwa, nie wyobrażającego sobie odrodzenia polskiej państwowości w 1918 r.

Lech Kaczyński urzekł warszawiaków wizją swojej prezydentury opartej na walce z korupcją i przestępczością wzorowaną na bezkompromisowych działaniach burmistrza Nowego Yorku Rudolfa Giulianiego. Nie pomijając także kwestii kulturalnych i infrastruktury. Rosnąca popularność Kaczyńskiego sprawiła, że stawał się naturalnym kandydatem Prawa i Sprawiedliwości w wyborach prezydenckich w 2005 r. W walce o Belweder pokonał lidera PO Donalda Tuska. Od początku swojej prezydentury prowadził aktywne działania w aspekcie polskiej polityki historycznej. Po latach za kluczową decyzję prezydenta Kaczyńskiego w tym względzie uznaje się zainicjowanie prac nad ustanowieniem 1 marca Narodowym Dniem Żołnierzy Wyklętych. Dla Kaczyńskiego, wychowanego w antykomunistycznym duchu, żołnierze niezłomni walcząc po roku 1945 z sowieckim okupantem byli ucieleśnieniem zmagań o niepodległość pomimo ogromnego tragizmu swojej sytuacji. Jednak zasług Lecha Kaczyńskiego dla polskiej polityki historycznej jest o wiele więcej.

Lech Kaczyński i Micheil Saakaszwil / fot. prezydent.pl

Lech Kaczyński i Micheil Saakaszwil / fot. prezydent.pl

Prezydentura Kaczyńskiego zbiegła się w czasie z ofensywą Rosji na polu polityki historycznej. Gospodarz Kremla Władimir Putin dążył do restytucji imperialnego stanu Rosji z silnym zaakcentowaniem wielkoruskiego szowinizmu. Znamiennym stało się zastąpienie święta rewolucji październikowej nową datą 4 listopada – dniem wygnania Polaków z Kremla w 1612 r. Odpowiedzią na neoimperialną politykę Putina była próba budowy przez Lecha Kaczyńskiego tzw. koncepcji Międzymorza, w zamyśle skupiającego państwa  Europy Środkowej od Bałtyku po Morze Czarne. Skierowany przeciwko Rosji blok miał stać się falochronem dla coraz bardziej agresywnej polityki Federacji Rosyjskiej. Dodatkowo prezydent Kaczyński podjął próbę odbudowy piłsudczykowskiego ruchu prometejskiego, którego zadaniem było wspieranie kaukaskich dążeń niepodległościowych i w myśl Józefa Piłsudskiego uwikłanie Rosji w osłabiające ją wewnętrzne konflikty narodowościowe. Najaktywniejszy wymiar ruch prometejski osiągnął podczas konfliktu Gruzji z Rosją w Abchazji i Południowej Osetii. Lech Kaczyński wsparł aktywnie prezydenta Micheila Saakaszwilego i wraz z prezydentem Litwy, Ukrainy, Estonii i premierem Łotwy udał się do Tbilisi, demonstrując swój sprzeciw dla rosyjskiego neoimperializmu. Mimo utraty przez Gruzję na rzecz Rosji spornych terenów, godna podziwu jest determinacja prezydenta RP i pozyskanie dla wspólnej sprawy innych przywódców krajów, wywodzących się z kręgu potencjalnych członków „Międzymorza„. Młodszy z braci Kaczyńskichdoskonale rozumiał, że współczesna polityka historyczna musi być kompatybilna z polityką zagraniczną. Swoje podróże zagraniczne ukierunkował z myślą o budowie „Międzymorza” i upodmiotowienia pozycji Polski na arenie międzynarodowym. Będąc wielkim admiratorem Marszałka Piłsudskiego wiedział, że kluczem do budowy silnego bloku państw o antyrosyjskim ostrzu jest pozyskanie Ukrainy. Wielu krytyków zarzuca Lechowi Kaczyńskiemu, że zbagatelizował odradzający się na Ukrainie kult zbrodniczej Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA) i popierał prozachodniego Wiktora Juszczenkę, który z czasem uznał nawet Stephana Banderę za bohatera narodowego Ukrainy. Pojednawcze gesty w stronę Ukrainyniestety nie zostały odwzajemnione i z czasem przyniosły prezydentowi Kaczyńskiemu zdecydowany sprzeciw środowisk kresowych.Obchody 70.rocznicy wybuchu II wojny światowej na Westerplatte i zaproszenie Władimira Putina było dalszym etapem wojny o prawdę historyczną. Od dłuższego czasu strona rosyjska oskarżała polską o rzekome nieludzkie traktowanie rosyjskich jeńców wojny 1920 r., a wręcz o przetrzymywanie ich w obozach koncentracyjnych. Rząd Donalda Tuska, zapowiadający reset w stosunkach z Rosją, liczył na przełom w relacjach z Moskwą. Odmiennątaktykę przyjął prezydent Lech Kaczyński, nieugięcie broniący prawdy historycznej. W swoimprzemówieniuPutin odniósł się do współzależności wybuchu II wojny światowej z upokarzającym dla Niemców traktatem wersalskim, choć skrytykował Pakt Ribbentrop-Mołotow. Wystąpienie przywódcy Rosji przyćmił całkowicie prezydent Kaczyński. W porywającej mowie potępił obojętność zachodu na agresywną politykę III Rzeszy i przyzwolenie na anszlus Austrii i aneksję Czechosłowacji. Widocznym była aluzja do ataku Rosji na Gruzję i ciche przyzwolenie zachodu na zajęcie Abchazji i Południowej Osetii. Prezydent Kaczyński przeprosił również Czechów i Słowaków za zajęcie Zaolzia w 1938 r., przyznając, że było to dużym błędem II Rzeczpospolitej.

Prezydent Lech Kaczyński dekoruje Annę Walentynowicz Orderem Orła Białego / fot. prezydent.pl

Prezydent Lech Kaczyński dekoruje Annę Walentynowicz Orderem Orła Białego / fot. prezydent.pl

Symboliczną była tzw. polityka orderową Lecha Kaczyńskiego. Jako jednych z pierwszych prezydent uhonorował spychanych na dalszy plan bohaterów „Solidarności” – Annę Walentynowicz i Andrzeja Gwiazdę. Co ważne, odznaczył również działaczy neoendeckiego Ruchu Młodej Polski na czele z Aleksandrem Hallem. Lech Kaczyński zapowiedział także zaprzestanie odznaczania działaczy opozycji powiązanych z komunistycznymi służbami bezpieczeństwa. Pośmiertnie odznaczył też całą plejadę żołnierzy drugiej konspiracji.

Ciężko streścić działalność Lecha Kaczyńskiego w obszarze polityki historycznej w krótkim artykule. Myślę, że jego poczynania w tym aspekcie to świetny materiał na książkę.

Prezydenturę Lecha Kaczyńskiego przerwał tragiczny lot do Smoleńska 10 kwietnia 2010 r.na uroczyste obchody katyńskie. W miejscu gdzie przed siedmioma dekadami zgładzono polskich oficerów dopełnił żywota ten, który najmocniej walczył o prawdę historyczną i prezydent doceniający majestat swojego urzędu. Wielu oponentów przyprawiało Lechowi Kaczyńskiego gębę rusofoba, zakompleksionego i mało odpornego na krytykę polityka. Nie wdając się w polemiki o słuszności tych ukutych przez „naszą światłą elitę„ tez, jedno nie ulega najmniejszym wątpliwościom, że walcząc o prawdę historyczną i broniąc polskiego interesu narodowego Lech Kaczyński poświęcił całe swoje życie. Jako nieliczny spośród polskich polityków powiedział stanowcze „nie” dla ubarwiania historii przez naszych sąsiadów.

 

Korekta: Malwina Lange

Redakcja merytoryczna: Iwona Górnicka

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.

3 komentarze

  1. Bilbo pisze:

    Wspaniały prezydent w sferze symboliczno-historycznej. Do artykułu można jeszcze dodać wyraźne nawiązywanie L. Kaczyńskiego do idei prometejskiej z okresu II RP. W Gruzji uczestniczył nawet w odsłonięciu pomnika Prometeusza.

  2. Milena pisze:

    LK > AD

  3. Michał pisze:

    A ja myślałem że to obiektywny portal historyczny! Kolejna próbowania budowania mitu, laurki, dla słabej prezdentury. Miał Kaczynski swoje zasługi też, ale prezydentem był kiepskim, dzielącym społeczeństwo. Na Wawel nie zasłużył.

Zostaw własny komentarz