O „Helu”, który zniknął. Największa zagadka Polskiego Państwa Podziemnego


Każda ucieczka z KL Auschwitz spotykała się z szerokimi komentarzami wśród więźniów. Jednak tylko jedna rozpaliła wyobraźnię oraz znacząco podbudowała morale więźniarskiej społeczności. Było to przedsięwzięcie czterech więźniów: Eugeniusza Bendery (nr 8502), Kazimierza Piechowskiego (nr 918), Stanisława Gustawa Jastera (nr 6438) oraz Józefa Lemparta (nr 4319) z magazynów HWL (Hauptwirtschaftlager). 

Stanisław Jaster

Stanisław Jaster

Była to ucieczka niezwykła, ponieważ dzięki doskonale dopracowanym szczegółom nie tylko zakończyła się powodzeniem, ale także nie przyniosła represji w stosunku do pozostałych w obozie więźniów. Uciekinierzy uciekli bowiem z fikcyjnego kommanda pracy, które składało się z... ich czwórki. Niemcy nie mogli więc ukarać innych pracujących w nim więźniów. Dodatkową sensację wzbudził fakt, że Piechowski, Bendera, Lempart i Jaster wyjechali z obozu samochodem komendanta HWL Kreuzmann przez wartownię, w mundurach SS i z bronią.

Sam pomysł ucieczki był odpowiedzią na informację, że na liście do rozstrzelania znalazł się Bendera. Niezbędny czas dla przygotowania całej akcji dał fakt, że jego przełożony z warsztatów samochodowych wystosował do Wydziału Politycznego (Politische Abteilung) zastrzeżenie, że wpierw więzień ma zakończyć rozpoczęte remonty aut SS. Dzięki temu Bendera wraz z Piechowskim, a później również z Lempartem, mogli starannie przygotować całe przedsięwzięcie. Aby ich plan się powiódł potrzebowali czwartego członka fikcyjnego Rollwagenkommando. Ponieważ dwaj przyjaciele Piechowskiego odmówili udziału w całej imprezie, konspiratorzy zwrócili się do cieszącego się dobrą opinią wśród współwięźniów Stanisława Gustawa Jastera, który przyjął propozycję.

Dnia 20 czerwca 1942 r. uciekinierzy przystąpili do realizacji planu. Wszystko szło w miarę sprawnie do czasu, gdy zbliżając się do wartowni zauważyli opuszczony szlaban. Wartownik nie wyglądał na chętnego do podniesienia szlabanu. Tylko dzięki opanowaniu Piechowskiego, który wychylając się w mundurze oficera SS z samochodu, zrugał wartownika uciekinierzy zawdzięczali powodzenie akcji. Szlaban otwarto i nie zatrzymywany przez nikogo samochód wraz z więźniami opuścił teren obozu macierzystego.

KL Auschwitz / fot. Scotch Mist, CC-BY-SA 3.0

KL Auschwitz / fot. Scotch Mist, CC-BY-SA 3.0

Brak czterech więźniów odkryto dopiero podczas apelu wieczornego. Według relacji więźniów Lagerführer Aumeier miał rzucić ze złością czapką o ziemię, a potem zacząć się śmiać. Jadąc bowiem konno do obozu minął samochód z czterema SS-mannami i nawet im grzecznie zasalutować... Dotrzymano jednak reguł gry. Obóz nie spotkały żadne represje. Jedną ofiarą był kapo HWL Kurt Pachala vel Pachale (numer 24), który nie umiał wyjaśnić jakim cudem więźniowie mogli uciec. Jednak jego śmierć w bunkrze głodowym była tylko wyrazem ślepej furii Niemców.

Kolejnym odwetem, tym razem wymierzonym w samych uciekinierów, było osadzenie ich rodzin w obozie. Aresztowano rodziców Stanisława Gustawa Jastera. Ojciec zmarł jeszcze tego samego roku w KL Auschwitz, zaś matka po pobycie na Pawiaku i Majdanku, zmarła w KL Birkenau 26 lipca 1943 r. Aresztowano również żonę Bendery oraz matkę Józefa Lemparta, która została aresztowana w Wadowicach 14 maja 1943 r. Wszystkie te aresztowania były spowodowane zlekceważeniem bądź niezrozumieniem ostrzeżeń jakie cała czwórka wysłała przed ucieczką.

Dla trójki uciekinierów wszystko zakończyło się szczęśliwie. Udało im się przeżyć wojnę. Jednak czwarty uciekinier, Stanisław Gustaw Jaster, miał mniej szczęścia. Po rozstaniu z kolegami udał się do Warszawy, był bowiem kurierem Witolda Pileckiego. Miał przekazać władzom Polskiego Państwa Podziemnego fragment raportu o sytuacji w obozie. Po dotarciu do Warszawy Jaster wstąpił do szeregów Armii Krajowej, wpierw w ramach oddziału „Stasinka„ (Stanisława Sosabowskiego jr.), a później oddziału OSA-KOSA 30. Jako żołnierz o pseudonimie ”Hel” zajmował się głównie likwidacją konfidentów Gestapo, a także brał udział w zamachu na gestapowca Schulza.

Nieszczęśliwie dla Jastera 5 czerwca 1943 r. podczas ślubu jednego z żołnierzy OSY-KOSY 30 w kościele pw. św. Aleksandra doszło do wsypy oddziału. Choć „Hel„ był nieobecny w kościele i udało mu się uniknąć zasadzki, to jednak został aresztowany 12 lipca 1943 r. na ul. Nowogrodzkiej podczas spotkania z innym ocalałym, szefem sztabu KOSY Mieczysławem Kudelskim ps. „Wiktor„. Jaster miał uciec z samochodu Gestapo przewożącego obu aresztowanych w Aleje Szucha, o czym pisał po wojnie świadek ucieczki Janusz Kwiatkowski ps. ”Zaruta”.

Tyle pewnego wiemy o losach Stanisława Gustawa Jastera ps. „Hel”. W 1968 r. w książce Cichy front Aleksander Kunicki, szef wywiadu OSY-KOSY 30, napisał, że Jaster był konfidentem Gestapo, który doprowadził do wsypy oddziału, a także aresztowania „Wiktora”. W dodatku jego ucieczka z KL Auschwitz miała być sfingowana przez Niemców. W związku z przeprowadzonym śledztwem został uznany przez Wojskowy Sąd Specjalny winnym i skazano go na śmierć. Wyrok wykonano. Te słowa wzbudziły powszechne oburzenie wśród współuciekinierów Jastera, a także w środowisku byłych więźniów i żołnierzy AK. Po dzień dzisiejszy nie znaleziono przekonywujących dowodów winy Jastera, ani też rzekomego wyroku WSS.

Więcej na temat zagadkowych losów Jastera znajdziecie na poniższym filmie...

...oraz w książce Największa zagadka Polskiego Państwa Podziemnego. Stanisław Jaster - człowiek, który zniknął

najwieksza-zagadka

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.

Zostaw własny komentarz