„Słowiański Ruch Zadruga” – S. Potrzebowski – recenzja


Neopogański ruch w II Rzeczypospolitej ze szczególnym uwzględnieniem organizacji Zadruga doczekał się już wielu opracowań, biorąc pod uwagę jego znaczenie i liczebność w okresie poprzedzającym II wojnę światową1.  Mimo to na polskim rynku ukazują się coraz nowsze publikacje poświęcone „Zadrudze – Pismu Polskich Nacjonalistów”, jej czytelnikom i sympatykom2. Najnowszym z nich jest opracowanie Stanisława Potrzebowskiego pt. Słowiański ruch Zadruga.

Nie jest to jego pierwsza praca poświęcona temu zagadnieniu. Już w 1983 r. Potrzebowski wydał w języku niemieckim swój doktorat obroniony w Moguncji i zatytułowany Zadruga Eine völkische Bewegung in Polen. Niniejsza książka nie jest tłumaczeniem dysertacji z 1983 r., lecz nową pracą (choć pewne informacje w sposób naturalny ulegają powtórzeniu), dostosowaną do potrzeb polskiego czytelnika. Sam autor jest dość barwną postacią – był lotnikiem wojskowym, zdobył wykształcenie historyczne na Uniwersytecie Wrocławskim, napisał doktorat z filozofii w Moguncji, a także pracował w RPA. Po powrocie do kraju zaangażował się w reaktywowanie polskiego ruchu rodzimowierczego.

Recenzowana praca ma czytelną i logiczną strukturę. Składa się z czterech rozdziałów poświęconych wyraźnie wyszczególnionym zagadnieniom oraz z dwóch tekstów źródłowych. Rozdział pierwszy, Poprzednicy Zadrugi, omawia nie tylko organizacje nacjonalistyczne (o indyferentnym stosunku do katolicyzmu) istniejące na ziemiach polskich, epigonów pogaństwa, ale również i sympatyków ludowej interpretacji chrześcijaństwa w Rosji. Zabawnym niedopatrzeniem korektora jest pisanie przez autora o Lwie Tołstoju: Leo Graf Tołstoj. W innym miejscu autor przekręca tytuł pracy Andrzeja Niemojewskiego Dusza żydowska w zwierciadle Talmudu na błędne Dusza żydowska w świetle Talmudu.

Rozdział drugi poświęcono historii ruchu zadrużnego, a w znacznej części biografii założyciela Jana „Stoigniewa” Stachniuka. Część ta jest, moim zdaniem, najciekawszym elementem książki, gdyż  zawiera nie tylko informacje o Stoigniewie i jego działalności w II Rzeczypospolitej, lecz również ukazuje trudne położenie Zadrużan w czasie wojny i w okresie PRL-u.

Sam Stachniuk, będąc postacią nietuzinkową, wymykał się wszelkim próbom sklasyfikowania czy zaszufladkowania jako działacza lewicowego czy prawicowego. Jego ideologia przybliżona w rozdziale trzecim pozwala czytelnikowi zrozumieć, dlaczego tak było. Rozdział ten zawiera również opis najważniejszych terminów, jakimi posługiwał się Stachniuk (a wymienić można wśród nich kilka oryginalnych neologizmów, jak np. wspakultura), oraz założenia programu społecznego i politycznego. Ciężko się jednak zgodzić z autorem, który twierdzi, że akurat program Zadrugi (odrzucenie chrześcijaństwa i stopienie narodów słowiańskich w ramach Sławii) ma więcej realizmu niż postulaty innych organizacji narodowych z lat 30. ubiegłego stulecia. Do rozdziału tego również wkradły się germanizmy (np. antyczna Grecja nie jest nazywana Helladą, a Hellas).

Ostatni rozdział pt. Zadruga a inne prądy myślowe prezentuje porównanie ideologii Zadrugi z pismami Nietzschego oraz ze współczesnymi organizacjami słowiańskimi i rodzimowierczymi. Największą część rozdziału poświęcono porównaniu Zadrugi z ruchem Ericha i Matyldy Ludendorffów3. W tym miejscu pojawia się niekonsekwencja w pracy. We wcześniejszych rozdziałach autor słusznie podkreśla brak wpływu nazistów i Alfreda Rosenberga na działalność polskich neopogan, w tej części jednak akcentuje z kolei podobieństwa miedzy Zadrugą a niemieckim Bund für Gotterkenntnis. Ponadto powtarza sformułowaną i obecną w polskiej literaturze tezę, że ruch zadrużny nie zajmował się problematyką rasy, co nie jest prawdą. Wprawdzie Stachniuk nie przykładał  wielkiej wagi do tego problemu (pomijając podkreślanie związku między Słowianami a starożytnymi Grekami4 ), lecz na łamach pisma ukazywały się nie tylko teksty stosujące biologiczne kryteria przy określaniu przynależności do narodu5. Drukowano także ataki na wybitnych Polaków o żydowskich korzeniach (w tym na Adama Mickiewicza)6 oraz teksty o pierwotnej Słowiańszczyźnie pełnej blondynów, która uległa rozkładowi (tak jak wcześniej Rzym i Hellada) na skutek przemieszania krwi z „Negro-Semitami”7.

Największą wadą pracy jest nazbyt widoczny stosunek autora do opisywanego zagadnienia.  Potrzebowskiemu zdarza się wtrącać tyrady na polityczną poprawność, polityków i publicystów (nie oszczędzając Tomasza Terlikowskiego czy Grzegorza Brauna) oraz kliki rządzące krajem. Mimo wymienionych wad praca stanowi cenne kompendium dla osób zainteresowanych tematyką.

 

Plus/minus:

Na plus:

+ przystępny język nawet przy opisie trudniejszych zagadnień

+ opis działalności Stachniuka, jego następców i poprzedników

+ dokładna kwerenda

Na minus:

- emocjonalny stosunek autora do zagadnienia

- germanizmy, poprzekręcane nazwy

 

Tytuł: Słowiański ruch Zadruga

Autor: Stanisław Potrzebowski

Wydawca: Triglav

Rok wydania: 2015

ISBN: 978-83-62586-96-7

Liczba stron: 220

Okładka: miękka

Cena: 39,90 zł

Ocena recenzenta: 7/10

 

Redakcja merytoryczna: Aleksandra Cyfrowicz

Korekta: Edyta Chrzanowska

  1. By wymienić jedynie pozycje w języku polskim: B. Grott, J. Majchrowski, Publicystyka Zadrugi jako jeden z przejawów krytyki kultury katolickiej w Polsce, „Studia Religiologica. Zeszyty Naukowe Uniwersytetu Jagiellońskiego” 1981, z. 4, s. 68–81;  B. Grott, Neopogańska doktryna Jana Stachniuka-Stoigniewa jako przedmiot zainteresowania religioznawcy, „Studia Religiologica. Zeszyty Naukowe Uniwersytetu Jagiellońskiego” 1986, z. 15, s. 11–27; tenże, Jan Stachniuk a Max Weber i Stanisław Brzozowski. Wokół problemu intelektualnych korzeni ruchu Zadruga, „Nomos. Kwartalnik Religioznawczy” 2000, t. 37/38, s. 49–60; J. Skoczyński, Neognoza Polska, Kraków 2004, ss. 214; R. Siedliński, Człowiek – mit – kultura: filozofia społeczna i historiozofia Jana Stachniuka, Toruń 2008, ss. 282. []
  2. Liczbę czytelników i sympatyków pisma w 1939 r. szacuje się odpowiednio od trzystu do tysiąca osób w Polsce i w Chicago. []
  3. Para powołała do życia wiele różnych organizacji propagujących ich neogermańskie idee. Wśród nich należy wymienić np. organizację Bund für Gotterkenntnis i czasopismo „Ludendorff Volkswarte„. Prócz tego małżonkowie wydali szereg książek, w których połączyli retorykę ezoteryczną z antysemityzmem i niemieckim nacjonalizmem. Po śmierci generała ruch ten, mimo nacjonalistycznego i antysemickiego charakteru, był ignorowany (użycie terminu represjonowany w części literatury jest ”semantycznym nadużyciem”) przez władze III Rzeszy. []
  4. J. Stachniuk, Człowieczeństwo i kultura, Wrocław 1996, s. 145–152. []
  5. Z., Kościół masowo przerabia żydów na „Polaków”, „Zadruga. Pismo Nacjonalistów Polskich” 1939, nr 3, s. 23. []
  6. Gniewomir, Mesjanista Adam Mickiewicz, tamże, nr 4–5, s. 15–17. []
  7. Stach z Warty, Slawizm Syjonizmu a Nasze Żydzieje, tamże 1938, nr 4, s. 4–6. []

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Opinie i ocena zawarte w recenzji wyrażają wyłącznie zdanie recenzenta, nie musi być ono zgodne ze stanowiskiem redakcji. Z naszą skalę ocen i sposobem oceny możesz zapoznać się tutaj. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanej recenzji, by to zrobić wystarczy podać swój nick i e-mail. O naszych recenzjach możesz także porozmawiać na naszym forum. Na profilu "historia.org.pl" na Facebooku na bieżąco informujemy o nowych recenzjach. Możesz także napisać własną recenzję i wysłać ją na adres naszej redakcji.

2 komentarze

  1. Bilbo pisze:

    „Kliki rządzącej krajem”???

  2. Wojsław pisze:

    Po 1. nie „Zadruga - Pismo Polskich Nacjonalistów„, a „Zadruga - Pismo Nacjonalistów Polskich„. Po 2. - organ prasowy to jedno, sam ruch nazywał się „Ruch Nacjonalistów Polskich” (z nazwą ”Zadruga” było tak, jak w przypadku Ruchu Narodowo-Radykalnego - była używana jedynie potocznie od nazwy pisma). I po 3. - prawda co do kwestii rasowej w RNP leży pośrodku. Początkowo rzeczywiście były obecne takie teorie, jednak już po wojnie Stachniuk odrzucił rasizm całkowicie. Ogólnie poza tymi detalami bardzo dobra recenzja 🙂

Odpowiedz