„Manewry miłosne. Najsłynniejsze romanse polskiego filmu” – W. Kot – recenzja


To bardzo dobra książka o miłości, choć napisana nietypowo. Nie mamy tu głównej pary bohaterów ani jednego wątku miłosnego. Znany publicysta i krytyk filmowy Wisław Kot zabiera nas za to w świat polskiego kina od lat powojennych do współczesności, aby pokazać różne oblicza ekranowej miłości.

Autor potraktował sprawę bardzo poważnie. Opisuje wybrane subiektywnie, co podkreśla we wstępie, polskie filmy o miłości. Zaczyna od roku 1936 i obrazie Jego wielka miłość, a kończy na 2013 i produkcji W imię. Mamy więc przekrojowe 77 lat miłości na wielkim ekranie w różnych odsłonach. Jeśli są to jakieś ekranizacje, to czytelnik dostanie dawkę ciekawostek dotyczących powieści i autora. Wskazuje różnice między bohaterami na stronicach książki a tymi na ekranie. Przybliża rozterki reżyserów, aktorów i scenopisarzy chcących, aby film był jak najbardziej zbliżony do powieści.

Bardzo cenne jest również to, że jeśli jakieś filmy mamy na kanwie autentycznych wydarzeń, zostaje to też wszystko opisane i porównane z wizją reżysera. Było tak przykładowo z filmem Uprowadzenie Agaty czy z Różyczką. Czy zostało coś pominięte, czy zmienione, tego wszystkiego na pewno się dowiemy.

Poza tym mamy całą listę słynnych par polskiego kina. Na nowo śledzimy losy Margueritte i Jacka z Do widzenia, do jutra Janusza Morgensterna (ci także na okładce), Bogumiła i Barbary z Nocy i dni Jerzego Antczaka czy Kmicica i Oleńki z Potopu Jerzego Hoffmana.

Kot opiera się nie tylko na klasyce, ale również na nietypowym ujęciu miłosnego tematu. Mamy tu przykładowo Matkę Joannę od Aniołów. Film powstał na podstawie opowiadania Jarosława Iwaszkiewicza. Mroczna opowieść o opętanej przez demony przełożonej klasztoru, do którego zostaje wysłany z pomocą jezuita Suryn. I tu jest miłość, tylko ta zakazana, która po prostu nie powinna się wydarzyć. Śledzimy też rozwój wypadków w trójkącie miłosnym z produkcji Zazdrość i medycyna oraz dość dziwne uczucie między gangsterem i jego niepełnoletnią podopieczną z obrazu Sara. Mamy też niedopowiedzenia i niedomówienia w miłości, a może nawet jej brak? Bo czy można o niej mówić w filmie Pociąg? Co tak właściwie połączyło dwoje głównych bohaterów? Podobne pytanie możemy zadać oglądając Tatarak, również na podstawie opowiadania Iwaszkiewicza, a wyreżyserowany przez Andrzeja Wajdę. Co czuje dojrzała kobieta, żona poważanego doktora z małego miasteczka do głupkowatego podlotka i bawidamka? Warto na pewno zatrzymać się przy tym filmie, bo wątki układają się tu piętrowo. Oprócz głównego, opartego na opowiadaniu, mamy też bardzo osobisty, wręcz intymny, który dotyczy aktorki grającej główną rolę – Krystyny Jandy. Opowiada ona bowiem o śmierci swojego męża, który zmarł podczas powstania produkcji. Jak i dlaczego zostało to połączone? Zachęcam do lektury. W imię to kolejne przeciwstawienie się klasyce. Widzimy tu bowiem miłość homoseksualną, dodatkowo między kapłanem a podopiecznym z ośrodka wychowawczego. Jak stwierdza sam autor, słabo ukazaną, gdyż polskie kino jeszcze tego nie potrafi.

Przykładów doskonale opisanych można by wymienić co najmniej 30, gdyż tyle mamy rozdziałów, a każdy opisuje inny rodzimy obraz. W ostatnich autor przedstawia w jednym kilka filmów ze sobą powiązanych. Przykładowo w rozdziale poświęconym filmowi Rewers wspomina jeszcze podobne z miłością w PRL-u w tle.

Książkę czyta się bardzo przyjemnie. Przystępny, prosty język autora oraz przejrzystość układu sprawia, że chętnie się po nią sięga. Mimo że tematyka, można powiedzieć, jest dość kobieca, to autor pisze tak, że dobrze będzie się czytać i mężczyznom. Na pewno nie powiemy, że szczędzi ostrych słów krytyki do niedociągnięć. Ironiczne, momentami wręcz złośliwe i prześmiewcze komentarze na temat gry aktorów, scenografii, charakteryzacji stanowią dość duży kontrast z wydawałoby się subtelną i kobiecą tematyką. Tym samym widzimy, że nie jest to książka gloryfikująca polskie kino, ale ukazująca i słabe strony. Mamy tu dogłębną analizę filmów napisaną bardzo rzeczowo i fachowo.

Nie obędzie się i bez minusów. Wiesław Kot jak na krytyka przystało momentami aż zbyt bezpośrednio operuje słowami. Spotkamy się tu z niewybrednymi określeniami jak: wóda, glina, tępy spaślak, wypomadowane lumpucery itp. Poza tym spotykamy się często z wieloma cytatami. Przykładowo przytaczane są wypowiedzi aktorów na temat granych ról, słowa reżyserów czy operatorów świateł o pracy na planie filmowym, czy nawet notatki samych autorów zekranizowanych książek. Niestety, na próżno będziemy szukać jakichkolwiek przypisów. Trzeba uwierzyć na słowo i to dosłownie.

Lektura godna polecenia smakoszom kina, którzy widzieli już wszystkie przytoczone filmy. Na pewno dowiedzą się jeszcze wielu ciekawostek z planu czy zza kulis. Polecam też tym, którzy nie bardzo orientują się w polskiej kinematografii. Pozycję można bowiem potraktować jako swoisty przewodnik. Należy jednak pamiętać, że nie wszystkie filmy tu opisane są dobre, co Kot podkreśla dość dobitnie. Czytelnik będzie wiedział przynajmniej co ominąć, a czemu poświęcić więcej czasu i co na pewno zobaczyć. Mamy tu różne oblicza miłości i wiele wątków dodatkowych. Każdy znajdzie coś dla siebie.

 

Plus minus:

Na plus:

+ różne ciekawostki na temat opisywanych filmów

+ przekrojowo i szeroko ujęty temat

+ przystępny, prosty język

+ wypowiedzi osób bezpośrednio związanych z poruszanym zagadnieniem

 

Na minus:

- ostre słownictwo

- brak źródeł przytaczanych wypowiedzi

 

Tytuł: Manewry miłosne. Najsłynniejsze romanse polskiego filmu

Autor: Wiesław Kot

Wydawca: Poznańskie
Rok wydania: 2016
ISBN: 978-83-797-6502-7

Liczba stron: 416

Okładka: miękka
Cena: 39,90 zł
Ocena recenzenta: 8/10

 

Redakcja merytoryczna: Zuzanna Świrzyńska

Korekta: Aleksandra Czyż

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.

Zostaw własny komentarz