„Misjonarze z Dywanowa. Polski Szwejk na misji w Iraku. Cz. 1 – Pinky, czyli nowicjusz” – W. Zdanowicz – recenzja


O misjach WP w Iraku i Afganistanie napisano dużo. Sztabowe opracowania nie dadzą jednak nigdy takiego obrazu, jak to co piszą prości żołnierze. Przygody szer. Leńczyka to jazda bez trzymanki wąskimi uliczkami irackich miast i miasteczek.

Kiedy zobaczyłem zapowiedź Misjonarzy… cz. 4, Hiena, pomyślałem – chcę to mieć. Czytałem płk. Kaliciaka, opracowania o bitwie o City Hall, coś tam ze wspomnień szarż, może kilka wpisów weteranów na różnych forach, z jednym przypadkiem rozmawiałem. „To musi być dobre” – doszedłem do wniosku. Po dwu dniach odezwał się do mnie autor z pytaniem, jak chcę recenzować czwarty tom, skoro nie znam poprzednich i wysłał mi je. Szczerze mówiąc, oczy miałem ze zdziwienia jak spodki. Nie żartuję. Po czym wziąłem się do czytania.

Już z pierwszych stron książki przebija duch wojska. Niestety, nie ten do którego odbiorca amerykańskich filmów i rodzimej brei jest przyzwyczajony, no, chyba że mowa o „Sierżancie Bilko”1. Wojsko, jeszcze to poborowe, bo książka dzieje się w czasach przed uzawodowieniem polskiej armii, jest przetrwalnikiem kombinatorów, inkubatorem sadystów i tyranów, poczekalnią emerytów, szkołą spychologii stosowanej i zwalania odpowiedzialności. Przyznam, że taki obraz WP szczerze mnie przeraził. Niby człowiek coś wiedział, coś słyszał, kogoś znał, ale skala przekrętów pokazanych już w pierwszych rozdziałach Pinky’ego jest przerażająca, a im dalej, tym gorzej, o czym zresztą lojalnie uprzedza we wstępie autor.

Głównym bohaterem książki jest szeregowy Piotr Leńczyk. Sierota po domu dziecka, generał wśród łajz, chodząca katastrofa, magnes na kłopoty, wytrwały poszukiwacz nieistniejących prawd i niewyparzona gęba. Leńczyk, na skutek zbieżności nazwisk i swojego nieskończonego pecha zostaje wplątany w zawiłą intrygę, która kończy się jego wyjazdem na misję do Iraku. Ze szczegółami opisana jest jego podróż z kraju przez Kuwejt i kolejne bazy. W znakomity sposób pokazuje to proces adaptacyjny żołnierzy do służby w obcych i trudnych warunkach klimatycznych. Przerzut jest także okazją do pokazania relacji z żołnierzami innych narodowości. Leńczyk służąc w jednym z doraźnie sformowanych plutonów w Camp Echo położonym niedaleko miasta Al-Diwanija jest ścigany pechem, a kolejne perypetie pozbawionego życiowego szczęścia, ale zaradnego szeregowca wciągają coraz bardziej i bardziej.

Jak na nieskończoną fajtłapę, jest jednak nadzwyczaj miłym w odbiorze bohaterem, jak mokry kot, obraz nędzy i rozpaczy, którego lubi się za tego pecha i stara się pomóc. Leńczyk to z jednej strony polski Forrest Gump, któremu pomimo głupoty udaje się przeżyć i odnieść sukces, z drugiej wiecznie głodny, senny i mędrkujący Szwejk, z trzeciej Yossarian z Paragrafu 22 Hellera, starający się znaleźć logikę w świecie pozbawionym logiki. Jednak konstrukcja bohatera jest nierówna i czasami niekonsekwentna: potrafi prowadzić zawiłe dyskusje teologiczne, by potem nie rozumieć sensu prostych słów. Rozciągnięcie tego na przestrzeni całej książki pozwala jednak przymknąć na to oko.

Żołnierz polski, misyjny, zgadzający się służyć za niską stawkę i często w niższej randze, jest bohaterem zbiorowym powieści. Są to oficerowie sztabowi i liniowi, podoficerowie, logistycy, żołnierze frontowi, księża i prawnicy. Każda z grup ma swoje wady i zalety, a opisanie jej jednym słowem jest niemożliwe. Relacje pomiędzy tymi grupami są złożone, często szemrane. Informacje o tym nie przedzierają się na co dzień do świata zewnętrznego, więc tym bardziej warto jest zapoznać się z tym, jak wyglądało WP we wczesnych latach 2000. Podobno uzawodowienie i zdobyte na misjach doświadczenia pomogły bardzo w polepszeniu działania tego ważnego instrumentu państwa, jednak czas i kolejni odważni pisarze dopiero to pokażą. Na marginesie, nie dziwię się, że ta książka wyszła metodą self-publishing. Jest zbyt szczera. Zbyt prostoduszna. I zbyt prawdziwa.

Od strony edytorskiej książka prezentuje się jednak słabo. Błędy stylistyczne, językowe, interpunkcyjne są niemal na każdej stronie. To zdecydowanie wynik samopublikowania. Uważam jednak, że treść książki całkowicie odkupuje te niedociągnięcia, pomimo tego, że jestem bardzo czuły na punkcie jakości edycji i potrafię porzucić lekturę, jeśli ilość błędów przekracza graniczne stężenia.

Książkę polecam wytrwałym pasjonatom. Nie każdy jest w stanie przebrnąć przez ciężki, wojskowy język pełen wulgaryzmów, ciągłe przekomarzania i spory o tematyce seksualnej i żarty, o których brodę potykał się już Achilles. Niemniej ubawiłem się przy niej setnie. Jednak, jak już nadmieniałem, największą zaletą pozycji jest pokazanie wojska „od kuchni” i piętnowanie wszelkich patologii, stąd ocena końcowa 7,5/10.

 

Plus minus:

Na plus:

+ ukazanie wojska „od kuchni”

+ wnikliwa znajomość tematu przez autora

Na minus:

- strona edytorska

 

Tytuł: Misjonarze z Dywanowa. Polski Szwejk na misji w Iraku. Cz. 1 – Pinky, czyli nowicjusz

Autor: Władysław Zdanowicz

Wydawca: Księgarnia Zdanowicz

Rok wydania: 2007

ISBN: 978-83-92-52-32-08

Liczba stron: 454

Okładka: e-book

Cena: 34,90 zł

Ocena recenzenta: 7,5/10

 

Redakcja merytoryczna: Adrianna Szczepaniak

Korekta: Karolina Gościniak

  1. Sierżant Bilko, reż. Jonathan Lynn, Universal Pictures, 1996. []

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Opinie i ocena zawarte w recenzji wyrażają wyłącznie zdanie recenzenta, nie musi być ono zgodne ze stanowiskiem redakcji. Z naszą skalę ocen i sposobem oceny możesz zapoznać się tutaj. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanej recenzji, by to zrobić wystarczy podać swój nick i e-mail. O naszych recenzjach możesz także porozmawiać na naszym forum. Na profilu "historia.org.pl" na Facebooku na bieżąco informujemy o nowych recenzjach. Możesz także napisać własną recenzję i wysłać ją na adres naszej redakcji.

Zostaw własny komentarz