Brak miejsca na pomnik smoleński? Sasin sugeruje przeniesienie Poniatowskiego


Jasek Sasin, kandydat Prawa i Sprawiedliwości na urząd prezydenta Warszawy w dzisiejszej rozmowie z „Rzeczpospolitą” stwierdził, iż „można sobie wyobrazić przeniesienie pomnika Księcia Poniatowskiego by zrobić miejsce dla pomnika smoleńskiego”.

Pomnik trafi na Plac Piłsudskiego?

Pytany przez „Rzeczpospolitą” o to czy pomniki smoleńskie muszą stanąć przed Pałacem Prezydenckim Jacek Sasin odpowiedział: „Nie. Jesteśmy realistami. Wiemy, że tam nie ma na nie miejsca. Choć można sobie wyobrazić przeniesienie pomnika Księcia Poniatowskiego”.

Monument znany stojący dziś przed Pałacem Prezydenckim to kopia pomnika Poniatowskiego z XIX-wieku, gdyż oryginał w 1944 r. wysadzili Niemcy. Pomnik Księcia ustawiany był w kilku miejscach Warszawy m.in. przed Pałacem Saskim (dziś Plac Piłsudskiego) i na dziedzińcu Zamku Królewskiego.

Pomnik księcia Józefa Poniatowskiego w Warszawie / fot. CC-BY-SA 2.5

Dzieje pomnika

Pomnik księcia Józefa Poniatowskiego w Warszawie początkowo został zamówiony w 1818 u duńskiego rzeźbiarza Bertela Thorvaldsena. Pierwszą planowaną lokalizacją monumentu był Plac Krasiński, zmieniony ostatecznie wolą cara Mikołaja I na dziedzinie Pałacu Namiestnikowskiego. Ostatecznie pomnik wykonano w 1932 r. w zakładzie Klaudiusza i Emila Gregoire’ów. Jednakże car w ramach kary za powstanie listopadowe cofnął zgodę na jego odsłonięcie. Brązowy odlew trafił do Pałacu Paskiewiczów w Homlu.  W roku 1870 r. przez Pałacem Namiestnikowskim zamiast obiecanego pomnik Poniatowskiego stanął monument upamiętniający rosyjskiego gen. Iwana Paskiewicza.

W 1922 r. pomnik Poniatowskiego wrócił do Polski z Homla i został postawiony, najpierw na dziedzińcu Zamku Królewskiego, a następnie przed Pałacem Saskim. Pomnik wysadzili Niemcy w grudniu 1944 r. Po wojnie pomnik został wykonany na zlecenie Królestwa Danii, które podarowało go władzom PRL w prezencie. Monument najpierw stanął w Łazienkach Królewski, a w 1965 r. postawiono go przed Pałacem Prezydenckim, gdzie stoi do dziś.

Pomnik Poniatowskiego przed pałacem Saskim w Warszawie, lata 20-te XX wieku

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.

8 komentarzy

  1. Ankman pisze:

    Na Nowogrodzką...

  2. Bilbo pisze:

    Przenosiny Pomnika Księcia Poniatowskiego to wyjątkowo zły pomysł, i gdyby do tego doszło, to - moim zdaniem - PiS strzeliłoby sobie w kolano. Natomiast, oczywistym jest, że w tamtej okolicy powinien stanąć pomnik ofiar katastrofy smoleńskiej, a to wszystko, co robi HGW, to bardzo paskudne zachowanie.

    • Mach pisze:

      Dlaczego akurat tam?

      • Bilbo pisze:

        Bo tam przychodzili ludzie po śmierci Kaczyńskiego. Tam się gromadzili i tam przeżywali narodową żałobę. To chyba oczywiste. A zamiast demontować Pomnik Poniatowskiego można przed nim urządzić Pomnik Świateł (moim zdaniem, bardzo fajny pomysł). Aczkolwiek, zdaję sobie sprawę, że PiS, a faktycznie J. Kaczyński, na to nie pójdzie.

  3. Komar pisze:

    Pamiętam, że Duńczycy po wojnie zrobili Polsce prezent w postaci nowej rzeźby księcia Poniatowskiego - kopii dzieła Thorvaldsena. Pamiętam dyskusję na temat jego lokalizacji. Nostalgia po II RP była powodem propozycji ustawienia pomnika na przedwojennym miejscu. Ale wtedy Plac Zwycięstwa był pustym miejscem na uboczu głównego traktu Warszawy. Miejsce przed Pałacem było najbardziej honorowe.
    Propozycja, aby Poniatowski ustąpił miejsca Kaczyńskiemu, pokazuje, jak gigantyczna jest pycha PiS-owców. Zasługi dla Polski księcia były wielokrotnie większe, niż prezydenta. Nie jestem entuzjastą obecnych władz Warszawy, ale Sasin, wysuwając taką propozycję, ustawił się o kilka klas niżej, niż HGW.

  4. Bilbo pisze:

    Porównywanie zasług księcia J. Poniatowskiego i L. Kaczyńskiego jest kompletnie bez sensu, bo obaj żyli w zupełnie innych realiach historycznych. Jeden zdecydowanie się zasłużył dl sprawy polskiej, jak i drugi. Oczywiście, w obecnej rzeczywistości politycznej w Polsce, przy tak ostrej polaryzacji społeczeństwa, zawsze się znajdzie duża część ludzi, która będzie deprecjonować zasługi L. Kaczyńskiego. Niestety, obecnie znajdujemy się w takiej sytuacji w kraju, że prawica ma swoich bohaterów, a lemingi - swoich, i to się nie spotyka po drodze.
    A jeśli chodzi o „klasę” HGW to napiszę tylko jedno. Kobieta, która kiedyś powoływała się na zasady katolickie, która startowała w wyborach jako kandydat katolicki, kończy jako całkowicie odpowiedzialna za gigantyczne przekręty reprywatyzacyjne w stolicy (notabene, jako jedna z osób korzystających z tej afery). Sasin, owszem, nagadał bzdur, ale całościowo to daleko mu do dna, jakie osiągnęła HGW.

  5. Bilbo pisze:

    Akurat Lech Kaczyński jest autentycznym polskim bohaterem narodowym, z licznymi zasługami zarówno w ruchu opozycyjnym podczas PRL, jak też w działalności politycznej w okresie III RP, a śmierć w katastrofie smoleńskiej tylko przydało jego życiu i działalności takiego symbolicznego nimbu.
    A że PiS i niektóre prawicowe środowiska polityczne, jak „Gazeta Polska”, próbują dodatkowo na siłę (moim zdaniem, kompletnie bez potrzeby), wyolbrzymić te zasługi i jednocześnie wpisać je w nieomal jakiś boski plan, to inna sprawa.
    A co do pelikanów - cóż ... Jedna strona ma swoich fanatyków, i druga także. Przy takiej intensywności konfliktu politycznego w Polsce to akurat całkowicie naturalne zjawisko.

Zostaw własny komentarz