„Dziewięć twarzy Nowego Orleanu” – D. Baum – recenzja


Nowy Orlean – położone na południu USA największe miasto stanu Luizjana. Kolebka jazzu, wyśmienitego jedzenia i Mardi Gras. Przed wylewami rzeki Missisipi chronione przez system tam i zapór. Mimo to, w 2005 r. prawie każdy wał przeciwpowodziowy został zniszczony przez morderczy huragan.

Przedstawiona w książce Dziewięć twarzy Nowego Orleanu historia miasta została spięta w klamrę dwóch huraganów – Betsy (1965) oraz Katrinę (2005), choć fabuła zahacza także o lata 2006 i 2007, kiedy to mozolnie starano się odbudować zniszczone części miasta oraz wiarę społeczności w rysowaną w jasnych barwach przyszłość Nowego Orleanu. Tytułowe „dziewięć twarzy„ to tak naprawdę dziewięcioro mieszkańców miasta, których historię przedstawił autor Dan Baum – amerykański felietonista, reporter relacjonujący dla ”New Yorkera” przebieg i skutki Katriny.

Bohaterowie reportażu diametralnie różnią się między sobą. Są to w większości osoby zupełnie sobie obce, pochodzące z całkiem odmiennych grup społecznych i ras. Wśród nich znajduje się: koroner sądowy – grający na trąbce wielki miłośnik jazzu, ciemnoskóra intelektualistka, która została matką w młodym wieku, policjant, król karnawału, transseksualna kobieta, bogaty członek krewe1, ciemnoskóry kryminalista, fachowiec od napraw torfowisk, nauczyciel muzyki, a także wielu, wielu innych przewijających się przez ich życie.

Już na samym początku powiedziane jest, że społeczność Nowego Orleanu odznacza się niesamowitą, jak na obecne czasy, otwartością. Jest to kultura, w której „nic nigdy nie jest »nie twoją sprawą«” i nie ma pytania, którego reporter nie mógłby zadać. Dzięki zwierzeniom dziewięciorga bohaterów powstał wiarygodny obraz mentalności mieszkańców miasta. Wędrując wraz z nimi przez koleje ich losów, poznać można także sam Nowy Orlean: jego rozkład, architekturę (z naciskiem na opis biedniejszej części miasta), a także prawa, jakimi rządzi się biurokracja, szkolnictwo czy wydział sprawiedliwości. Nie brakuje również kultury: wszechobecnego jazzu (bo, choć mało o nim konkretów, to muzyczny nastrój czuć w kościach na każdej stronie lektury) i kolorowego Mardi Gras.

Książka podzielona jest na cztery części. Pierwsza z nich rozpoczyna się od uderzenia huraganu Betsy i obejmuje lata 1965‑1982. Część drugą otwiera rok 1983, kończy zaś 29 sierpnia 2005 r. – dzień, w którym huragan Katrina naruszył większość wałów przeciwpowodziowych. Część trzecia to przedstawienie kilku bądź kilkunastu dni, w których miasto mierzyło się z kataklizmem (od 27 sierpnia do września 2005 r.). Ostatnia część przybliża wydarzenia po huraganie i kończy się wraz z grudniem 2007 r. Do drugiego wydania angielskiego dołączono uzupełnienie, podziękowania, opis źródeł, spis przeprowadzonych przez autora wywiadów, bibliografię, a także mapkę obszaru najbardziej dotkniętego kataklizmem, a jednocześnie stanowiącego dom bohaterów książki. Nieznane dla polskiego odbiorcy pojęcia zostały objaśnione w przypisach. Jedyną rzeczą, którą odebrałam na minus, to brak zdjęć. Chętnie obejrzałabym je w formie wkładki w środku książki.

Chylę czoła przed Danem Baumem, który z dziesiątek wywiadów przeprowadzonych z ludźmi z różnych grup i klas społecznych potrafił stworzyć reportaż, który czyta się jak znakomitą powieść obyczajową, w której losy ludzi splatają się z losami miasta. Powieść spójną i zazębiającą się, mimo pozornego chaosu będącego skutkiem krótkich rozdziałów, z których każdy poświęcony został innemu bohaterowi. Chylę również czoła przed Wydawnictwem Czarne, gdyż w dłoniach trzymałam solidną książkę ze znakomitą twardą oprawą, w której nie znalazłam ani jednego błędu natury redaktorskiej.

Nie ma chyba lepszego sposobu na przedstawienie tak specyficznego tworu, jakim jest Nowy Orlean. Bo jak inaczej to zrobić, skoro – co powszechnie wiadomo – historię miasta tworzą właśnie historie ludzi, jego mieszkańców? Niech potwierdzeniem tego będą słowa jednego z bohaterów Dziewięciu twarzy…: „W Nowym Orleanie się szwendasz. Siadasz. Widzisz ludzi. Rozmawiasz. Cały czas jest hałas – rzęchy na międzystanowej, klub bilardowy, ktoś gra na saksofonie. Wystrzały. Tak, chłopie. Tęskniłem nawet za wystrzałami”.

 

Plus minus:

Na plus:

+ wybór tematu (dramat Nowego Orleanu w obliczu dewastujących go huraganów)

+ sfabularyzowanie reportażu

+ znakomite wydanie

+ mapka obszaru, który zamieszkiwali/zamieszkują bohaterowie

Na minus:

- brak zdjęć

- krótkie rozdziały poświęcone różnym bohaterom, co niektórym może utrudnić rozeznanie się w historii

 

 

Tytuł: Dziewięć twarzy Nowego Orleanu

Autor: Dan Baum

Wydawca: Wydawnictwo Czarne

Rok wydania: 2017

ISBN: 978-83-8049-447-3

Liczba stron: 400

Okładka: twarda

Cena: 49,90 zł

Ocena recenzenta: 8,5/10

 

 

Redakcja merytoryczna Zuzanna Świrzyńska

Korekta językowa: Wiktoria Wojtczak

 

  1. Organizacja, która przygotowuje paradę i/lub bal na sezon karnawałowy. []

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Opinie i ocena zawarte w recenzji wyrażają wyłącznie zdanie recenzenta, nie musi być ono zgodne ze stanowiskiem redakcji. Z naszą skalę ocen i sposobem oceny możesz zapoznać się tutaj. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanej recenzji, by to zrobić wystarczy podać swój nick i e-mail. O naszych recenzjach możesz także porozmawiać na naszym forum. Na profilu "historia.org.pl" na Facebooku na bieżąco informujemy o nowych recenzjach. Możesz także napisać własną recenzję i wysłać ją na adres naszej redakcji.

Zostaw własny komentarz