Niech mówią za siebie. Włoski dziennik przedstawił listę niecodziennych pytań zadawanych przez turystów odwiedzających Rzym.


Szczegółowa wiedza historyczna turystów na temat miejsc przez nich odwiedzanych jest niewątpliwie rzadkością. Turyści odwiedzający Rzym dowiedli natomiast, że również ta podstawowa wiedza, chroniąca ich przed ignorancją, bywa rzadkością. Przewodnicy z Rzymu i Watykanu, ofiary głupoty odwiedzjących Wieczne Miasto, opowiedzieli dziennikowi „Corriere della Sera” o najbardziej kuriozalnych i niedorzecznych pytania z jakimi przyszło im się zmierzyć.

Uparte poszukiwania „Ostatniej Wieczerzy” Leonarda da Vinci podczas zwiedzania bazyliki Świętego Piotra, która w rzeczywistości znajduje się w Mediolanie; pytania o to, czy Jezus pozował do Piety Michała Anioła i czy artysta brał udział w Sądzie Ostatecznym, skoro tak dokładnie udało mu się przelać go na płótno – to tylko część z wyzwań, z którymi przychodzi się na co dzień zmierzyć włoskim przewodnikom.

Międzynarodowy Ranking Głupoty

Szeroki zasób niesamowitych pytań i historii będących wynikiem skrajnej ignorancji turystów, którą bardzo chętnie prezentowali przed przewodnikami, pozwolił stworzyć włoskiem dziennikowi ranking najgorzej wyedukowanych, ale i pomysłowych narodów.

Jego niekwestionowanym liderem są Australijczycy, dla których – według włoskich przewodników – często zaskakujące jest, że historia może sięgać w przeszłość dalej niż na 3000 lat. Dla tej niezachwianej pozycji lidera ogromne znaczenie miał także pewien turysta, który pewnego lata zapytał przewodnika, czy starożytni Rzymianie, podobnie jak Aborygeni w Australii, posiadają w Wiecznym Mieście swoje rezerwaty.

Drugie miejsce, równie pewne, zajmują Amerykanie. Choć historia sięgająca poza nieprzekraczalną w Australii granicę trzech tysiącleci, nie jest dla Amerykanów aż takim zaskoczeniem, według przewodników z Wiecznego Miasta, często nie wiedzą oni gdzie właściwie się znajdują. – Kiedyś zaprowadziłam grupę uczestników rejsu statkiem wycieczkowym do Kaplicy Sykstyńskiej, gdzie usłyszałam pytanie: czemu tu jesteśmy? – powiedziała włoskiemu dziennikowi przewodnicza z Rzymu – Czasem odbiera nam mowę ze zdumienia - wyznała.

Na tle Australijczyków i Amerykanów lepiej wypadają wszyscy inni. Przewodnicy przyznają, że wiedza oraz zainteresowanie Japończyków i Koreańczyków prezentuje się zdecydowanie lepiej, ze względu na często wykazywane przez nich zainteresowanie sztuką. Chińczycy natomiast, przyjeżdżają z własnymi przewodnikami, obsesyjnie robiąc zdjęcia.

Włoscy przewodnicy, bezsprzecznie, najlepiej oceniają wiedzę i zainteresowanie Europejczyków, co jest według nich zasługą wspólnej historii.

Przybyłem, zobaczyłem, zrobiłem zdjęcie…

„Corriere della Sera” przytoczył opinię archeologa, który zauważył, że wzrost masowej turystyki nie ma najmniejszego przełożenia na wiedzę odwiedzających. Według badacza dla wielu turystów liczy się tylko to, by krewni i znajomi dowiedzieli się o ich podróży do Rzymu.

Dla takiego turysty nie liczy się w ogóle kultura kraju, w którym się znajduje i odjeżdża z niego dokładnie z taką samą zerową wiedzą, z jaką przyjechał, ale za to z setkami zdjęć – powiedział archeolog.

Prawdziwość słów archeologa dowodzi wiele opinii przewodników, którzy podkreślają, że brak wiedzy oraz ignorancja są powszechne, zarówno pośród turystów zajmujących najwyższe piętra pięciogwiazdkowych hoteli, jak pokoje gościnne na obrzeżach Wiecznego Miasta.

- Gardło zdarłem sobie opowiadając o bazylice Świętego Piotra, a kiedy z niej wyszliśmy zapytano mnie, co to za budynek – żalił się dziennikowi jedne z przewodników.

By Diliff, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=2065989

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.

Zostaw własny komentarz