Prawdziwa twarz Hansa Klossa…


Przygody dzielnego kapitana Klossa od lat cieszą się w Polsce niesłabnącą popularnością. Główny bohater to postać niesłychanie prawa i operatywna: potrafi przechytrzyć Brunnera kiedy trzeba, zawróci w głowie pięknej Niemce, a nawet pomoże chłopakom z AK. Jednak jego główny historyczny pierwowzór, Artur Ritter, nie był już tak nieskazitelnym człowiekiem.                                                    

Artur_Jastrzebski

Artur Ritter-Jastrzębski

Niemieckie korzenie

Niemiecka rodzina Ritterów w połowie XIX w. osiedliła się w Żyrardowie, gdzie ojciec przyszłego asa wywiadu, Johann, pełnił funkcje kierownicze w tamtejszych zakładach tkackich. Następnie został delegowany służbowo do Jelca w Rosji i tam też Artur przyszedł na świat w maju 1906 r. Młody Ritter ukończył szkołę podstawową w Grodzisku Mazowieckim, a do gimnazjum uczęszczał w Łomży. Zaraził się wówczas ideologią komunistyczną i wstąpił do Komunistycznego Związku Młodzieży Polskiej. Jak sam potem wspominał: wyrzucono mnie z hukiem ze szkoły za „sianie anarchizmu”.

Od 1927 r. był już aktywnym członkiem zdelegalizowanej Komunistycznej Partii Polski. W 1932 r. został przerzucony do Moskwy, gdzie przez rok przechodził intensywną indoktrynację w szkole Międzynarodówki Komunistycznej. Komendantem sekcji polskiej był tam wówczas Karol Świerczewski, ps. „Walter”. Prawdopodobnie już wtedy zaczęła się jego współpraca z NKWD.

Po powrocie do kraju Ritter zostaje aresztowany przez polski kontrwywiad. Czeka go prawie rok odsiadki. W 1936 r. rezygnuje z członkostwa w KPP. Przypuszczalnie na zlecenie sowieckiego wywiadu ma pozostać tzw. matrioszką, czyli uśpionym agentem. Od tego momentu gra nową rolę: jest pogodzonym z życiem, statecznym obywatelem. Zamieszkuje w Warszawie, podejmuje pracę, bierze ślub, rodzi mu się dwójka dzieci. Tam też zastaje go wybuch wojny. W połowie października 1939 r. opuszcza stolicę i wraz z żoną i dziećmi udaje się do okupowanego przez wojska radzieckie Białegostoku. W mieście tym powodzi mu się całkiem nieźle, sowieckie władze czynią go dyrektorem miejscowego szpitala.

Na terytorium wroga

Po ataku Niemiec na ZSRR z Ritterem kontaktuje się oficer sowieckiego wywiadu. Agent dostaje pierwsze konkretne zadanie: „wykorzystując swoje pochodzenie przedzierzgnąć się w Niemca - bez oglądania się na instrukcje”. Ma przedostać się na teren Generalnej Guberni, do Warszawy. Nadaje się do tej roboty jak nikt inny: zna biegle niemiecki, rosyjski i polski, ma odpowiednie kontakty. Początkowo operuje sam, potem sprowadza żonę i dzieci. Lokuje się w Warszawie i odnajduje swoich dawnych towarzyszy z KPP. Nie ma jednak żadnego kontaktu ze swoimi mocodawcami w Moskwie.

W nocy z 27 na 28 grudnia 1941 r. w rejonie podwarszawskiej Wiązownej ląduje na spadochronach tzw. Grupa Inicjatywna PPR w skład, której wchodzi m. in. Paweł Finder, Marceli Nowotko, Bolesław Mołojec i Czesław Skoniecki. Zadaniem trzech pierwszych jest odbudowanie struktur partii komunistycznej w Polsce, Skoniecki natomiast ma stworzyć na tym terenie siatkę wywiadowczą NKWD. Ritter kontaktuje się z nimi i dzięki radiostacji Skonieckiego nawiązuje wreszcie łączność z, jak to ujął, Centralą w Moskwie. Ta potwierdza wcześniejsze rozkazy: Artur Ritter ma przeistoczyć się niezwłocznie w Niemca i przystąpić do zadań wywiadowczych.

61fa25c5c111140d42e083cd91909f65

Stanisław Mikulski - filmowy odtwórca roli Hansa Klossa

Pierwsze sukcesy

Udaje mu się to osiągnąć wiosną 1942 r. Dzięki pomocy byłego bankowca z Żyrardowa, Adolfa Tragera, otrzymał dokumenty reichsdeutscha. Rzecz jasna, działał pod swoim prawdziwym imieniem i nazwiskiem. Równocześnie zacierał za sobą wszelkie ślady działalności w KPP i, aby jeszcze bardziej uwiarygodnić germańskie pochodzenie, chrzcił swoje dzieci w kościele ewangelickim. Sam podawał się za wdowca, małżonce wyrobił kenkartę na nazwisko „Eugenia Jastrzębska„, opiekunka osieroconych dzieci. Ochotniczo wstąpił także do Sturmabteilung – SA. Wkrótce od władz okupacyjnych otrzymuje obszerne, wielopokojowe mieszkanie w istniejącej do dziś kamienicy przy ulicy Rozbrat 34/36, znajdującej się w ówczesnej ”dzielnicy niemieckiej”.

Gdzieś w połowie 1942 r. Ritterowi dopisuje prawdziwe szczęście. Przypadkowo na ulicy poznaje inżyniera Mikołaja Tumanowa, byłego pułkownika „białej armii” gen. Wrangla. Szybko się z nim zaprzyjaźnia i ku swojemu zaskoczeniu dowiaduje się, że w okupowanej Warszawie mieszka blisko 800 byłych carskich oficerów. Moskwa zleca Ritterowi inwigilację tego środowiska, co przychodzi mu dosyć łatwo. Dysponując sporymi zasobami gotówki często organizuje wystawne przyjęcia mocno zakrapiane alkoholem. Dzięki temu ustalił m.in., że hitlerowcy rekrutowali z tej społeczności spore grono osób do zadań wywiadowczych za linią frontu.

Szpiegowskie imprezy

W międzyczasie jego przyjaźń z Tumanowem zacieśnia się. Po jakimś czasie Ritter decyduje się na dosyć ryzykowny krok. Wyjawia mu całą prawdę o sobie i proponuje współpracę. Tumanow przystaje na to. Obaj zakładają fikcyjne przedsiębiorstwo przewozowe, dzięki czemu bez przeszkód mogą podróżować po Generalnej Guberni. Firma służy też za przykrywkę dla Tumanowa, który za pośrednictwem Rittera otrzymuje duże sumy pieniędzy od sowieckiego wywiadu. Imprezy od tego czasu organizowane są w mieszkaniu byłego carskiego oficera. Z racji tego, że zapraszano starannie wyselekcjonowanych gości, wkrótce zdobywają sporo całkiem pożytecznych informacji. Dzięki temu np. uniemożliwiono przerzut na wschód niejakiego Brunnera…

Jedną z najcenniejszych informacji zdobytych tą drogą, była wiadomość o przyjeździe do Warszawy radzieckiego renegata, gen. Andrieja Własowa. Stosowne informacje szybko przekazano do Moskwy. Odpowiedź jest krótka: należy zlikwidować zdrajcę. Obaj agenci planują zamach w czasie uroczystego bankietu, który mają zorganizować białogwardziści na cześć generała.  Własow nie był jednak nieostrożny i do Warszawy przyjechał bez zapowiedzi, przebywał w polskiej stolicy zaledwie dwie godziny i w ogóle nie spotkał się z Rosjanami.

Gra o wysoką stawkę

Największe sukcesy Artura Rittera związane są z osobą Bogusława Hrynkiewicza, dawnego towarzysza z czasów gimnazjalnych i KPP. Hrynkiewicz, prowadzony przez Rittera, znalazł się w strukturach dowódczych tajnej polskiej organizacji niepodległościowej „Miecz i Pług”. W ocenie sowieckiego agenta była to organizacja o ultrareakcyjnym, faszystowskim programie, o ideologii wzorowanej na NSDAP (…) agresywnie antykomunistyczna. W rzeczywistości „Miecz i Pług” miał być, w zamyśle swoich twórców, alternatywą dla polskiego państwa podziemnego. Przez to jednak stał się bardzo atrakcyjnym celem inwigilacji, zarówno dla gestapo, jak i właśnie dla NKWD.

Dzięki starannie przygotowanemu spiskowi Hrynkiewicz podsunął członkom „Miecza i Pługa” materiały obciążające współpracą z Niemcami dowódców tej organizacji: Anatola Słowikowskiego i Zbigniewa Grada. Wkrótce obaj zginęli od kul żołnierzy polskiego podziemia. W ten sposób Hrynkiewicz znalazł się w ścisłym kierownictwie organizacji. Wkrótce okazało się, że było to bardzo cenne źródło informacji wywiadowczych. Za pośrednictwem Hrynkiewicza i Rittera Moskwa dowiedziała się m.in. o planach utworzenia przez Niemców Legionu Białoruskiego.

Prawdziwą bombą było natomiast zdobycie danych na temat rakiet V-1 i V-2 oraz ośrodka w  Peenemünde. Był to jeden z pierwszych raportów dotyczących tego typu broni. Sporządził go Roman Trager, syn szefa komórki „Miecza i Pługa” na okręg bydgoski. Powołany do Wehrmachtu, służył przez pewien czas jako podoficer łączności na terenie poligonu. Materiał  był niezwykle cenny i zawierał nawet dokładny szkic całego terenu ośrodka badawczego. Dokumenty te trafiły zarówno do inż. Antoniego Kocjana z wywiadu AK, jak również, ponownie poprzez Hrynkiewicza i Rittera do Moskwy. W ten sposób Sowieci poznali tajemnice  Peenemünde w tym samym czasie, co Brytyjczycy.

Czarna karta w życiorysie

Artur Ritter prawdopodobnie był zamieszany w akcję przejęcia archiwum AK w Warszawie. W dniu 17 lutego 1944 r. komunistyczni bojówkarze w lokalu przy ulicy Poznańskiej 37/20 przejęli znaczne ilości dokumentów dotyczących AL, PPR oraz kartotekę działaczy komunistycznych. O ile on sam nie brał w przejęciu bezpośredniego udziału, to był tam jego protegowany. Bogusław Hrynkiewicz w tej operacji odegrał główną rolę. Co ciekawe, wśród osób, które wtargnęły do mieszkania, był również agent Gestapo. Materiały te zostały wywiezione do Moskwy. Część z nich, dotycząca członków AK, została prawdopodobnie przekazana przez Rittera Niemcom. Dzięki temu Gestapo na ich podstawie dokonało w dniach 14-15 kwietnia 1944 r. aresztowań kilkudziesięciu Akowców.

Groźba dekonspiracji

Artur Ritter opuścił Warszawę tuż przed wybuchem Powstania Warszawskiego. Wystraszył się dekonspiracji po tym, jak do jego mieszkania weszli funkcjonariusze Gestapo. Przywlekli ze sobą zmaltretowaną  łączniczkę „Miecza i Pługa”. Wskazała ona agenta jako tego, który wysłał ją do PPR. Ritter nie stracił jednak zimnej krwi i poprosił jednego z gestapowców do sąsiedniego pokoju. Tam, jak wspomina: zaatakowałem go w ordynarny sposób za zamieszanie wywołane w moim prywatnym mieszkaniu i za wręcz karygodną ignorancję zasad konspiracji, gdyż przywożąc do mnie aresztowaną „naszą agentkę”, ujawnia jej osobę przed niepowołanymi ludźmi!

Przedstawienie udało się i gestapowiec, po konsultacji telefonicznej, przeprosił Rittera i zabrał swoich ludzi. Ten uznał, że najwyższy czas już uciekać. Załatwił sobie fałszywą kenkartę na nazwisko Jastrzębski i udał się do podwarszawskiego Świdra, gdzie wcześniej już umieścił żonę i dzieci. W Świdrze doczekał się wkroczenia wojsk radzieckich. Tu zamiast spodziewanych fanfar i zaszczytów Ritter został aresztowany jako… giermańskij szpion. Ponad rok spędza w sowieckim więzieniu. Jest to chyba jedna z największych tajemnic sowieckiego superagenta. Być może przełożeni uznali, że zbytnio nasiąknął faszyzmem i zafundowali mu na koszt państwa kwarantannę. A może towarzysz Ritter, w Polsce Ludowej znany jako Jastrzębski, działał na dwa fronty?

Źródła:

  1. Jerzy Besala: Kim naprawdę był Hans Kloss? Focus Historia numer specjalny 9/2006.
  2. Władysław Kozaczuk: Życie na krawędzi. Wspomnienia żołnierzy antyhitlerowskiego wywiadu, Spółdzielnia Wydawnicza „Czytelnik” 1980.
  3. Władysław Kozaczuk: Wywiad i kontrwywiad, Krajowa Agencja Wydawnicza 1986.
  4. Janusz Marszalec: Zdobycie archiwum delegatury rządu przez AL. i Gestapo, Biuletyn IPN nr 62/63 2006.
  5. Łukasz Piechocki: Niemiecka broń V-1 i V-2, Dom Wydawniczy REBIS 2009.
  6. Rafał Sierchuła: Śmierć jest zapłatą za zdradę. Historia organizacji „Miecz i Pług”, Niezależna Gazeta Polska. Nowe Państwo 9/2010.

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.

8 komentarzy

  1. Wojtek pisze:

    Aż nieprawdopodobne że postać filmowa którego grał Mikulski to ten sam człowiek co Ritter. Może to trochę dopasowanie scenarzystów serialu Andrzeja Szypulskiego i Zbigniew Safjana.Ale tylko trochę.

  2. Zażenowany pisze:

    po chu macie linki do komentarzy jak ich nie publikujecie.żenada ta historia pisana po swojemu.

  3. Malkolm pisze:

    Czyli J-23 rzeczywiście nadawał 😉

  4. Doktor Kto pisze:

    Ciekawe, że o bohaterze kreowanym przez Mikulskiego mówi się zawsze - Kloss. A przecież Mikulski de facto nie grał Klossa, grał Polaka, który Klossa udawał. Kloss nie był bohaterem tylko hitlerowcem. A jednak w świadomości powszechnej bohater ”Stawki...” to Kloss. Komiksy miały tytuł ”Kapitan Kloss”, nawet był taki zespół ”Dzieci Kapitana Klossa” i Muzeum Hansa Klossa. Nie sądzicie, że to nieco zabawne?

    • Żaba pisze:

      Większość polaków wie kto to pies Szarik, dzięki TV. A o Niedźwiedziu Wojtku nigdy nie słyszała. W przypadku Klossa i Rittera działa ta sama zasada.

  5. karol pisze:

    A skąd mundur polskiego generała na zdjęciu?

  6. Josef Allerberger 8Geb.Jäg.Rgt.144 pisze:

    Major Kloss - poległ 10 listopada 1944 roku w Miszkolcu - d-ca 144 pułku w 3Dywizji Górskiej . (Snajper na froncie wschodnim - Albrecht Wacker)

  7. Bilbo pisze:

    Podejrzewam, że nazwisko Kloss nie było w Niemczech jakieś rzadkie, więc Klossów w siłach zbrojnych III Rzeszy pewnie można sporo znaleźć. Ale to nie oni byli pierwowzorami filmowego Hansa KLossa, tylko w dużym stopniu Artur Ritter-Jastrzębski, komunistyczny oficer wywiadu na usługach Sowietów.

Zostaw własny komentarz