Państwo i Kościół katolicki w okresie wielkich przemian 1953-1956: Non possumus i jego konsekwencje


Wraz ze śmiercią Józefa Stalina w polskim duchowieństwie pojawiła się  nadzieja na zmianę polityki komunistów w stosunku do Kościoła katolickiego. Jednak jak się niebawem miało okazać, wzajemne relacje po zgonie dyktatora ZSRR wcale się nie poprawiły, a wręcz przeciwnie, uległy jeszcze większemu zaognieniu. Dodatkowo położenie kleru w marcu 1953 r. było najgorsze od momentu zakończenia wojny.

Hlond

August Hlond

Sytuacja polskiego Kościoła katolickiego po śmierci Stalina

W życie wchodził wówczas dekret rządu z 9 lutego, który jednostronnie narzucał Kościołowi swoją administracyjną kontrolę nad jego wewnętrznymi sprawami. Ponadto władze warszawskie czekały na rezultat przetasowań w Moskwie i ukształtowanie nowej linii politycznej. Komuniści, korzystając ze sprawdzonych sowieckich doświadczeń, postawili Episkopat w sytuacji bez wyjścia. Zgoda na zaakceptowanie dekretu byłaby dla Kościoła odejściem od wszystkiego, o co walczono od 1945 r. Z drugiej jednak  strony brak porozumienia w tej sprawie mógł pozbawić katolików miejsca zbiorowej modlitwy, możliwości przystępowania do sakramentów oraz doprowadzić do zamknięcia kościołów. Tak więc każda decyzja niosła za sobą jakieś przykre konsekwencje. Mimo to duchowni musieli zdecydować czy mają siłę do dalszej walki, czy też godzą się z postanowieniem władz i podporządkują się jej  rozporządzeniom.

Jednocześnie zaktywizowała się znaczna część księży „patriotów”, którzy korzystając z dokumentu wydanego w lutym domagali się usunięcia z zajmowanych stanowisk czterdziestu jeden najbardziej reakcyjnych księży, kurialistów, dziekanów i proboszczów w Warszawie, Łomży, Olsztynie, Lublinie, Krakowie i Gnieźnie1. Natomiast w kwietniu ks. Kazimierz Lagosz – wikariusz kapitulny z Dolnego Śląska przesłał na ręce kardynała Wyszyńskiego statut kapituły wrocławskiej, który zawierał prawo tejże do wybierania biskupa. Akcja ta pokazała, że władza była gotowa do ustanowienia na Ziemiach Zachodnich stałej administracji kościelnej wbrew prymasowi i Stolicy Apostolskiej. Jednocześnie ks. Lagosz proponował, aby włączyć do administracji apostolskiej Dolnego Śląska sąsiadujące z nią jednostki, tj. gorzowską i opolską. Plan ten miał na celu zniszczenie dzieła zapoczątkowanego w pierwszych powojennych miesiącach przez prymasa Augusta Hlonda2.

Stefan_Wyszyński

Stefan Wyszyński

List do władz państwa

Episkopat nie mógł bezczynnie przyglądać się poczynaniom komunistów. I tak dnia 8 maja 1953 r. został przyjęty na zjeździe biskupów w Krakowie i wystosowany do władz list, który przeszedł do historii pod nazwą Non possumus. Wydano go z okazji siedemsetlecia kanonizacji św. Stanisława, a dzień ten wybrano nieprzypadkowo. Pamięć o okolicznościach śmierci biskupa krakowskiego, patrona państwa piastowskiego, miała symbolizować obecny stan Kościoła, który jest męczennikiem totalitarnej władzy3.Ten obszerny, liczący ponad trzydzieści stron memoriał, był najbardziej przejmującym dokumentem wydanym po 1945 r. przez polski Episkopat. Przedstawiono w nim wszystkie straty jakie poniósł Kościół w Polsce w wyniku działań rządu, m.in. z racji usuwania religii ze szkoły, politycznej presji i prób dywersji wśród duchowieństwa. Szczególnie uwypuklono kwestię bezwzględnego niszczenia prasy i wydawnictw katolickich, ingerencji w wewnętrzne sprawy polskiego Kościoła katolickiego i krępowania jego działalności na Ziemiach Zachodnich. W  liście  hierarchowie  pisali, że dekret z 9 lutego jest sprzeczny nie tylko z prawem kanonicznym, ale i z konstytucją, i dlatego nie ma mocy prawnej, choćby nawet został zatwierdzony przez sejm. Księża wiele krytycznych uwag poświęcili także ogólnej polityce partii wobec Ziem Odzyskanych. Niedwuznacznie zarzucając władzom, że działają przeciwko polskiej racji stanu, przez co osłabiają katolicyzm na tym terenie. Dokument ten podpisany został przez prymasa Stefana Wyszyńskiego i sekretarza generalnego Konferencji Episkopatu Polski biskupa Zygmunta Choromańskiego4.

To dramatyczne oświadczenie pokazywało, że całe polskie duchowieństwo nie mogło godzić się już na dalsze ustępstwa i że dekret lutowy przekraczał dopuszczalną granicę kompromisu. Księża zdawali sobie sprawę, iż przekroczenie jej oznaczać będzie wyparcie się tożsamości Kościoła. Biskupi wiedzieli, że narażają się na wielkie niebezpieczeństwo, za którym na pewno nie będą szły jedynie szykany i ataki propagandowe. Byli świadomi, że poprzez zakwestionowanie prawa rządu PRL do decydowania o obsadzaniu stanowisk kościelnych i zagrożeni karą ekskomuniki za podporządkowanie się postanowieniom dekretu, ściągają na siebie nieuniknioną konfrontację z władzą ludową.

Jak pisze ks. Zygmunt Zieliński, memoriał z 8 maja nie stanowił dla komunistów zaskoczenia jeżeli chodzi o treść, natomiast nieoczekiwany był jego ton i stanowczość. Władze mogły teraz albo wznowić jałowe negocjacje przy jednoczesnym stwarzaniu faktów dokonanych, albo zdecydować się na konfrontację. Wydaje się, że pierwsza możliwość była brana pod uwagę, ale liczono, iż prymas Wyszyński zdecyduje się potępić postawę biskupa Czesława Kaczmarka, a przez to odsunie uderzenie na Kościół5Wydarzenia najbliższych miesięcy pokażą, iż kardynał mimo nacisków ze strony partii nie ugiął się i zachował swe wyjściowe stanowisko dotyczące spełniania  kolejnych „życzeń” ekipy rządowej.

Członkowie Komisji Głównej Episkopatu Polski, szukając jeszcze ostatniej możliwości zawarcia kompromisu powstrzymali się przed wydaniem oficjalnego komunikatu skierowanego do wiernych. Ponadto zgodzili się na składanie przez duchowieństwo ślubowań, pod warunkiem, że władze zdecydują się na ich zbiorowy charakter. Zgoda wiązała się z przeczuciem kleru, że akcja ta będzie  kolejnym pretekstem do stosowania terroru i szantażu w celu pozyskania słabszych kapłanów jako agentów Urzędu Bezpieczeństwa. Ustępstwa te zostały uznane za oznakę słabości duchownych i jednocześnie zażądano bezwzględnego podporządkowania się dekretowi. Co więcej 13 maja 1953 r. wydano rozporządzenie wykonawcze do niego, w którym znalazły się sformułowania szczegółowe, jeszcze bardziej niekorzystne dla strony kościelnej. W związku z zaistniałą sytuacją prymas Wyszyński zdecydował się  podczas centralnej procesji Bożego Ciała w Warszawie w dniu 4 czerwca na ujawnienie przed wiernymi przebiegu sporu z władzą oraz treści memoriału6Omawiając poszczególne zagadnienia, ksiądz kardynał zwięźle ujął zasadniczą treść listu z 8 maja. Stwierdził, że „należy oddać, co jest Cezara Cezarowi, a co Bożego – Bogu. A gdy Cezar siada na ołtarzu, to mówimy krótko: nie wolno!”7

Podczas spotkania Komisji Głównej Episkopatu Polski, do którego doszło w czerwcu 1953 r. w atmosferze wielkiego napięcia, hierarchowie zdecydowali się na podjęcie ostatniej próby dialogu z władzą. Opracowano wówczas list, w którym Episkopat zaniepokojony ponad dwuletnim pobytem biskupa Kaczmarka w areszcie, podjął się interwencji na rzecz jego uwolnienia.

Odpowiedź Biura Politycznego KC PZPR na działania Episkopatu Polski

Dnia 8 czerwca wspomniany list oraz memoriał biskupów z 8 maja stały się przedmiotem obrad Sekretariatu Biura Politycznego KC PZPR. Po dokonaniu analizy przedstawionych przez duchownych dokumentów, komuniści nazwali je „rozwiniętą platformą walki ideologicznej i politycznej klerykalnej reakcji przeciwko państwu ludowemu, przeciwko ideologii marksizmu-leninizmu, przeciwko Frontowi Narodowemu”8. W trakcie posiedzenia ustalono także długofalowy program polityki wyznaniowej, który w formie pisemnej zawarto w dokumencie z 16 czerwca pt. Tezy w sprawie polityki wobec Kościoła. Zakładał on m.in. demaskowanie i polityczne izolowanie od reszty duchowieństwa najbardziej agresywnej i reakcyjnej grupy hierarchii kościelnej, pozyskanie przytłaczającej większości lojalnego kleru do współpracy na platformie Frontu Narodowego, stopniowe polityczne i organizacyjne uniezależnienie Kościoła w Polsce od Watykanu oraz sprowadzenie roli Kościoła do życia wyłącznie religijnego, przy całkowitym poszanowaniu zasad wolności sumienia i wyznania. Obok zamierzeń długofalowych czerwcowe tezy Sekretariatu KC PZPR zawierały także propozycje działań o charakterze doraźnym. W pierwszej kolejności zamierzano rozprawić się politycznie i ideologicznie ze stanowiskiem zawartym w memoriale prymasa Wyszyńskiego. Później natomiast przełamać opór części biskupów wobec rozporządzeń władzy ludowej, wykorzystać pogłębiające się sprzeczności wewnątrz duchowieństwa do konsolidacji i uaktywnienia postępowego kleru oraz uporządkować sprawę zakładów opiekuńczych, stwarzając warunki do rozszerzania wpływu i zasięgu prasy postępowo-katolickiej na czytelników organów episkopackich i kurialnych9

Przyjęcie przez władze tak zarysowanego programu działania było równoznaczne z koniecznością zaostrzenia represji wobec Kościoła. Pierwszym przejawem realizacji powyższego planu stał się wspólny zjazd księży „patriotów” i paksowskiej Komisji Intelektualistów, który  odbył  się  18 czerwca w Warszawie. W jego trakcie poddano krytyce m.in. negatywny stosunek biskupów do dekretu z 9 lutego. Miał on zmusić Episkopat do kompromisu10. Reakcja strony kościelnej była jednoznaczna. W liście skierowanym do uczestników konferencji biskup Choromański potępił autorów referatów, podkreślając, że wspomniany zjazd obradował w atmosferze zbliżonej do machinacji przeciw władzy Kościoła, i że tendencyjnie i błędnie oceniał postawę Episkopatu w jego obronie11. W ślad za tym pismem prymas Wyszyński wypowiedział się w sprawie likwidacji przez komunistów ostatniego katolickiego tygodnika – krakowskiego organu Kurii Metropolitarnej – „Tygodnika Powszechnego”, przejętego 12 lipca 1953 r. przez Stowarzyszenie PAX. Ponadto kardynał 17 lipca wystosował list, którego adresatami byli przedstawiciele nowej redakcji periodyku. Odmówił im kredytu zaufania, jakim cieszyło się pismo w czasach, gdy redaktorami byli ks. Jan Piwowarczyk i Jerzy Turowicz12.

Bolesław_Piasecki

Bolesław Piasecki

Spotkania prymasa Wyszyńskiego z Bolesławem Piaseckim

Kolejne tygodnie przebiegały pod znakiem spotkań kardynała z występującym w roli wysłannika władz Bolesławem Piaseckim, który bezskutecznie próbował nakłonić go do porzucenia stanowiska, jakie przyjął Episkopat w maju i do akceptacji dekretu Rady Państwa z lutego. Dnia 16 sierpnia, w czasie jednego ze spotkań, jak podają Antoni Dudek i Ryszard Gryz, prymas Wyszyński powiedział liderowi PAX-u wprost, że liczy się z możliwością uwięzienia, ale taka nawet ewentualność nie skłoni go do zgody na likwidację autonomii Kościoła13

Proponowana przez komunistów stała uległość wobec nowych żądań mogła prowadzić do zniszczenia katolicyzmu w Polsce rękoma samego Episkopatu. Biskupi będąc w pełni  świadomi takiego zagrożenia, twardo obstawali przy swoim zdaniu. Dodatkowo w przekonaniu, iż ich postępowanie jest właściwe, umacniani byli przez wydarzenia jakie następowały po sobie w kolejnych tygodniach. W tych trudnych chwilach prymasowi Wyszyńskiemu otuchy próbował dodać papież Pius XII, który 16 lipca skierował do niego list zatytułowany Do umiłowanego Syna Naszego. Jego treść dowodziła przywiązania Stolicy Apostolskiej do Polski i podkreślała zrozumienie dla jej żywotnych interesów14.

Czesław_Kaczmarek

Czesław Kaczmarek

Proces pokazowy biskupa Czesława Kaczmarka i jego konsekwencje

Tymczasem 14 września 1953 r. rozpoczął się pokazowy proces biskupa kieleckiego Czesława Kaczmarka. Jednym z najpoważniejszych zarzutów było oskarżenie go o szpiegostwo i propagowanie poglądów faszystowskich. W czasie procesu pisma komunistyczne szeroko rozpisywały się na temat kontaktów oskarżonego z władzami niemieckimi. Według ich relacji, biskup miał już w 1940 r. podpisać dokument w siedzibie tajnej policji hitlerowskiej, w którym zobowiązywał się do uspokajania nastrojów społeczeństwa polskiego. Ponadto miał on już po napaści Niemiec na Polskę prowadzić działania zgodne z linią polityczną Watykanu, a stojące w sprzeczności z polską racją stanu. Zarzucano mu hamowanie napływu kobiet do pracy w przemyśle socjalistycznym i utrudnianie dostępu do edukacji dla przedstawicielek tej płci. Propaganda oskarżała biskupa kieleckiego również o próby przeciągnięcia młodzieży polskiej na stronę reakcji i namawianie do działań szkodzących państwu ludowemu. Dodatkowo insynuowano, że hierarcha posługiwał się środkami pieniężnymi pochodzącymi od wrogów systemu komunistycznego. Najbardziej niewiarygodne wydają się zarzuty o „zbrodniczych marzeniach” księdza biskupa, który miał rzekomo z niecierpliwością oczekiwać wybuchu kolejnej wojny światowej. Ponadto reprezentował on – zdaniem propagandy komunistycznej – interesy państwa watykańskiego w Polsce Ludowej, które tożsame były z dążeniami Stanów Zjednoczonych. Biskup Kaczmarek według rządzących służył nie tylko Kościołowi, ale przede wszystkim nowemu panu w postaci imperializmu amerykańskiego15.

W czasie gdy komunistyczne media relacjonowały przebieg procesu, dnia 18 września doszło w Częstochowie do ostatniej Konferencji Episkopatu Polski, w której udział wziął prymas Wyszyński. Na spotkaniu tym mówił on, że „Kościół nie chce być uprzywilejowany. Trzeba być razem z katolickim narodem, który tyle doświadczeń dziś znosi. Wolę więzienie niż przywileje, gdyż cierpiąc w więzieniu, będę po stronie tych najbardziej umęczonych„16. W słowach tych widać wyraźnie, że kardynał przeczuwał zbliżające się dla niego ciężkie chwile. Jednocześnie w dalszym ciągu dawał wyraz swej odwagi i oddania sprawie Kościoła.

Jak pisze Antoni Dudek, farsa związana z procesem biskupa zakończyła się 22 września. Hierarchę skazano na dwanaście lat więzienia, a pozostałych oskarżonych księży na kary do dziesięciu lat pozbawienia wolności. W trakcie procesu prokurator Stanisław Zarakowski niedwuznacznie sugerował, że działalność biskupa kieleckiego była elementem polityki Watykanu i Episkopatu mającej na celu przeciwdziałanie przebudowie i rozbudowie gospodarczej Polski Ludowej17. Absurdalne zarzuty, jakie postawione zostały w akcie oskarżenia biskup Kaczmarek potwierdził, złamany wielomiesięcznym śledztwem, w czasie którego poddawano go wielogodzinnym, nieprzerwanym przesłuchaniom, głodzono i odmawiano pomocy lekarskiej18.

Kierownictwa PZPR i Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego były bardzo zadowolone z przebiegu procesu, który uznano za duże osiągnięcie polityczne i propagandowe w walce z „antypolską i antyludową działalnością reakcyjnej części kleru katolickiego i Watykanu„. Używając tych słów, jak piszą A. Dudek i R. Gryz, minister bezpieczeństwa publicznego Stanisław Radkiewicz w rozkazie specjalnym nr 046 wydanym 30 października uzasadniał odznaczenie jedenastu oficerów bezpieczeństwa zaangażowanych w ”rozpracowanie antyludowego ośrodka” orderami państwowymi, a dwudziestu czterech nagrodami pieniężnymi19Dla osób ze strony kościelnej przyglądających się procesowi hierarchy z Kielc było jasne, że jest to spektakl propagandowy, nie mający nic wspólnego z normalnym postępowaniem sądowym. W związku z atakami na kler, do których doszło w trakcie nagłaśnianego w mediach komunistycznych procesu, prymas postanowił wystosować pismo do rządu, w którym ostro i zdecydowanie zaprotestował przeciwko tego rodzaju metodom stosowanym przez władze. Miało to miejsce 24 września. Tego samego dnia kardynał przyjął jeszcze na rozmowę Bolesława Piaseckiego, który podjął się ostatniej próby przekonania go, by wydał oświadczenie potępiające działalność biskupa Kaczmarka. Spotkanie to miało okazać się ostatnim dla tych dwóch osób. Hierarcha już nigdy nie spotkał się z przewodniczącym PAX-u.

640px-PL_Bolesław_Bierut_(1892-1956)

Bolesław Bierut

Aresztowanie i uwięzienie prymasa

Można przypuszczać, że w momencie ogłaszania wyroku w sprawie biskupa kieleckiego Bolesław Bierut miał już podjętą decyzję odnośnie aresztowania kardynała Wyszyńskiego. W tym miejscu nasuwa się pytanie kiedy ona mogła zapaść. Jak ujawnił w swoich zeznaniach zbiegły w 1953 r. na Zachód wicedyrektor X Departamentu Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego Józef Światło20, sprawę tę omawiali w Moskwie jeszcze ze Stalinem – Bolesław Bierut i Franciszek Mazur. W rozmowie z przywódcą ZSRR, która miała miejsce w 1952 r. prezydent PRL nalegał na natychmiastowe aresztowanie prymasa. Natomiast Stalin powstrzymał go mówiąc, że czas na to jeszcze nie nadszedł. Ponadto miał także stwierdzić: „A wot byłoby charaszo imiet w Polszu swajewo Prymasa” (A swoją drogą byłoby dobrze mieć w Polsce swojego Prymasa)21. Jednak w związku z nominacją kardynalską dla arcybiskupa Wyszyńskiego, władze warszawskie zdecydowały się opóźnić aresztowanie duchownego, pierwotnie planowane na styczeń 1953 r.

Sprawa powróciła wraz ze śmiercią Józefa Stalina. Jak podają źródła, we wrześniu 1953 r. Franciszek Mazur, sekretarz KC do spraw wyznań został wezwany do Moskwy na rozmowę z Iwanem Sierowem, generałem – pułkownikiem Armii Czerwonej, który od marca 1954 r. pełnić będzie stanowisko przewodniczącego KGB czyli Komitetu Bezpieczeństwa Państwowego przy Radzie Ministrów ZSRR. Tam też przy aprobacie Nikity Chruszczowa, I sekretarza KC Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego, zapadła decyzja o aresztowaniu prymasa. Postanowiono wówczas także, że nie dojdzie do zatrzymania jeśli podpisze on oświadczenie potępiające działalność polityczną biskupa Kaczmarka i zapewni, że episkopat odetnie się od wszelkiej antypaństwowej działalności22.

Aresztowanie prymasa Stefana Wyszyńskiego nastąpiło 25 września 1953 r. w późnych godzinach wieczornych, na podstawie przyjętej dzień wcześniej przez Prezydium Rządu PRL uchwały nr 700/53, w której zakazywano prymasowi przebywania w Warszawie i sprawowania wszelkich funkcji na stanowiskach kościelnych. Dokument ten nie został podpisany ani przez premiera, ani też przez któregokolwiek z jego licznych zastępców. Okoliczność tę można odczytać jako obawę rządzących przed konsekwencjami, jakie mógł przynieść przytoczony czyn23.

Komunikat o aresztowaniu głowy polskiego Kościoła pojawił się w prasie dopiero 29 września. Najpierw jednak władze podjęły starania, aby jak najlepiej przygotować opinię publiczną do zrozumienia podjętej przez nią decyzji. Służyć temu miał artykuł Edwarda Ochaba opublikowany w „Trybunie Ludu” 26 września pod tytułem: Kto przeszkadza w normalizacji stosunków między Kościołem a państwem? Tekst ten w swej treści obciążał odpowiedzialnością za wszystko prymasa Polski24. Opóźnienie było celowe. Czekano bowiem na wynik nadzwyczajnej Konferencji Plenarnej Episkopatu, zwołanej przez jej sekretarza biskupa Choromańskiego na 28 września. Rząd spodziewał się uchwalenia przez nią odpowiedniej deklaracji, która miała usankcjonować dokonany akt odsunięcia prymasa. Pierwszy projekt oświadczenia Episkopatu, nie zadowolił reżimu i został odrzucony. W jego miejsce spacyfikowani groźbą dalszych aresztowań biskupi zaakceptowali projekt deklaracji pióra Bolesława Piaseckiego, spełniającej wszystkie żądania władz, a której podpisania odmówił kardynał Wyszyński. Episkopat uchylał się w niej od bezpośredniej oceny postępowania prymasa, czyniąc to jedynie bardzo pośrednio. Ponadto biskupi potwierdzali w uchwale własne stanowisko w niektórych kwestiach, przypominając o swoim braku akceptacji dla działań ośrodków dywersyjnych przeciw państwu. Dodatkowo Episkopat zobowiązał się potępić działalność biskupa kieleckiego, zapowiadając przy tym stosowanie kar kanonicznych wobec osób z duchowieństwa wkraczających na drogę szkodzenia ojczyźnie25.

Jeszcze tego samego dnia, tj. 28 września biskupi wybrali nowego przewodniczącego Episkopatu. Jak pisał Bohdan Cywiński, dyrektor Julia Brystygierowa z Urzędu Bezpieczeństwa w przeprowadzonej nocą rozmowie z biskupem Michałem Klepaczem z Łodzi ostrzegła, że rząd zgodzi się jedynie na jego kandydaturę. Natomiast inni biskupi (chodziło o Walentego Dymka) usiłujący przyjąć funkcję, którą do tej pory pełnił prymas Wyszyński zostaną natychmiast pozbawieni wolności26. W takiej sytuacji, rozbity i spacyfikowany groźbą dalszych prześladowań kler, uległ pod naciskiem stalinowskiej machiny. Zgodnie z intencją komunistów przewodniczącym Episkopatu Polski został ordynariusz łódzki biskup Michał Klepacz. Następnego dnia poinformowano za pośrednictwem komunistycznej prasy o wszystkich wydarzeniach jakie miały miejsce przez ostatnich kilka dni. Ponadto znalazła się informacja, że rząd na prośbę biskupów umieści prymasa w jednym z klasztorów.

Przez kilka godzin po zatrzymaniu kardynał przebywał w areszcie w Miedzeszynie. Potem przewieziono go do klasztoru w Rywałdzie k. Lidzbarka, skąd 12 października przeniesiony został do Stoczka Warmińskiego27. Kilka godzin po jego zatrzymaniu aresztowano także biskupa Antoniego Baraniaka. Na wieść o internowaniu przywódcy Kościoła w Polsce, biskupi całego świata wyrazili swoje oburzenie, m.in. siedmiu kardynałów ze Stanów Zjednoczonych, Nowej Zelandii, Irlandii, Wielkiej Brytanii i Afryki podpisało 3 grudnia 1953 r., w obecności siedmiu tysięcy protestujących w sali Albert Hall w Londynie odezwę, w której solidaryzowano się z polskim prymasem. Ponadto dyplomaci akredytowani przy Watykanie wystosowali własny protest, który złożono w listopadzie na ręce papieża. W tym samym mniej więcej czasie Pius XII obłożył ekskomuniką wszystkich, którzy przyczynili się do uwięzienia kardynała Wyszyńskiego28.

Pyrrusowe zwycięstwo władz komunistycznych

Wraz z ogłoszeniem deklaracji Episkopatu z 28 września wydawało się, że komuniści osiągnęli w polityce wobec Kościoła swoje cele, do których mozolnie dążyli od czasu przejęcia władzy. Główny przeciwnik, za jakiego uważano prymasa Stefana Wyszyńskiego, został pozbawiony wpływu na polski kler. Dodatkowo przygotowywany proces miał go ostatecznie złamać i skompromitować. Reżim komunistyczny posiadał w tym czasie wszelkie powody, by uważać się za triumfatora. Jednak, jak się miało niebawem okazać, zwycięstwo to było krótkotrwałe i pozorne. O tym, iż Kościół pozbawiony swego pasterza w latach 1953-1956 oparł się planom pełnego ujarzmienia i rozkładu jego struktur, że pozostał „twierdzą zdobytą w połowie” świadczą cztery czynniki. Po pierwsze, należy wspomnieć o oporze ze strony biskupów i dużej części duchowieństwa. Po drugie, o konflikcie jaki pojawił się wewnątrz ruchu społecznie postępowego. W dalszej kolejności zasadne jest przytoczenie, jako kolejnych przykładów, rozpoczynającego się procesu destalinizacji i rosnącego moralnego autorytetu uwięzionego hierarchy, którego uwolnienia coraz śmielej domagało się całe społeczeństwo29.

Wszystkie powyższe czynniki będą mieć w najbliższych latach kolosalny wpływ na los Kościoła katolickiego w Polsce, jak i na nastroje w społeczeństwie zdominowanym przez komunistów. Jednak zanim dojdzie do ustępstw władzy, pozostali na wolności hierarchowie podejmą wiele kontrowersyjnych decyzji podyktowanych strachem przed sprowadzeniem roli kleru na przysłowiowy margines.

Pierwszy list pasterski, który wydany został przez Episkopat po internowaniu kardynała Wyszyńskiego 15 października 1953 r. powstał już w zupełnie nowej sytuacji i zawierał sformułowania dalece sprzyjające polityce prowadzonej przez władze. Pisano w nim m.in. o tym, iż biskupi opowiadają się za zgodą i pojednaniem, odwracają się o wrogów narodu i pokoju wewnętrznego oraz o tym, że Kościół katolicki, spełniając w Polsce misję religijną jest nierozerwalnie związany z krajem i narodem, i chce mu towarzyszyć w jego drodze do budowy lepszego życia30.

Dopełnieniem oświadczenia Episkopatu wydanego we wrześniu i podsumowaniem wydarzeń w całym roku 1953 było złożenie przez biskupów 17 grudnia ślubowania na wierność PRL. Odbyło się to zgodnie z art. 5 lutowego dekretu Rady Państwa. Na wieść o tym, jak podaje Jan Żaryn, Pius XII miał stwierdzić: „Kardynał Prymas jest w więzieniu, a oni składają rządowi deklaracje nie zrobiwszy nawet żadnego zastrzeżenia. Pamiętajmy, że ten rząd dąży nie tylko do ujarzmienia Kościoła, ale do jego zniszczenia”31.

Usunięcie kardynała Wyszyńskiego i zastraszenie pozostałych biskupów nie oznaczało zakończenia walki o podporządkowanie Kościoła aparatowi wyznaniowemu państwa. Wręcz przeciwnie, komuniści zamierzali teraz przystąpić do przejmowania kontroli nad kuriami, seminariami duchownymi i średnim szczeblem hierarchii kościelnej. Świadczył o tym plan zadań jaki 19 grudnia 1953 r. na odprawie wojewódzkich kierowników referatów do spraw wyznań przedstawił Józef Cyrankiewicz, wówczas pełniący funkcję wicepremiera32

Bibliografia:

Źródła drukowane

Raina P., Kościół w PRL. Kościół katolicki a państwo w świetle dokumentów 1945-1989, t. 1, lata 1945-1989, Poznań 1994.

Prasa

PZPR wobec religii i Kościoła w 1953 r., „Więź” 1992, nr 10.

Opracowania

Albert A., Najnowsza historia Polski 1918-1980, Londyn 1989.

Błażyński Z., Mówi Józef Światło. Za kulisami bezpieki i partii 1940-1955, Warszawa 2003.

Cywiński B., Ogniem próbowane: z dziejów najnowszych Kościoła katolickiego w Europie Środkowo-Wschodniej, t. 2, Lublin 1990.

Dudek A., Gryz R., Komuniści i Kościół w Polsce 1945-1989, Kraków 2003.

Krasowski K., Państwo a Kościół katolicki w Polsce 1945-1955,  Poznań 1997.

Polacy wobec przemocy 1944-1956, red. B. Otwinowska, J. Żaryn, Warszawa 1996.

Propaganda antykościelna w Polsce w latach 1945-1978, red. S. Dąbrowski, B. Rogowska, Wrocław 2001.

Śledzianowski J., Ksiądz Czesław Kaczmarek biskup kielecki 1895-1963, Kielce 1991.

Zabłocki J., Prymas Stefan Wyszyński: opór i zwycięstwo 1948-1956, Warszawa 2002.

Zieliński Z., Kościół w Polsce 1944-2002, Radom 2003.

Żaryn J., Dzieje Kościoła katolickiego w Polsce 1944-1989, Warszawa 2003.

Żaryn J., Kościół w Polsce w latach przełomu (1953-1958). Relacje Ambasadora RP przy Stolicy Apostolskiej, Warszawa 2000.

  1. J. Żaryn, Dzieje Kościoła katolickiego w Polsce 1944-1989, Warszawa 2003, s. 134. []
  2. Tamże, s. 135-136. []
  3. J. Żaryn, Kościół wobec władzy komunistycznej w Polsce 1945-1953, [w:] Polacy wobec przemocy 1944-1956, red. B. Otwinowska, J. Żaryn, Warszawa 1996, s. 210. []
  4. K. Krasowski, Państwo a Kościół katolicki w Polsce 1945-1955,  Poznań 1997, s. 85; zob. też P. Raina, Kościół w PRL. Kościół katolicki a państwo w świetle dokumentów 1945-1989, t. 1, Poznań 1994, s. 413-427. []
  5. Z. Zieliński, Kościół w Polsce 1944-2002, Radom 2003, s.112. []
  6. J. Żaryn, Dzieje Kościoła..., s. 136. []
  7. A. Albert, Najnowsza historia Polski 1918-1980, Londyn 1989, s. 673. []
  8. K. Krasowski, Państwo a Kościół..., s. 87; A. Dudek, R. Gryz, Komuniści i Kościół w Polsce 1945-1989, Kraków 2003, s. 85. []
  9. PZPR wobec religii i Kościoła w 1953 r., „Więź” 1992, nr 10, s. 102-107. []
  10. A. Dudek, R. Gryz, Komuniści i Kościół w Polsce 1945-1989, Kraków 2003, s. 86. []
  11. B. Cywiński, Ogniem próbowane: z dziejów najnowszych Kościoła katolickiego w Europie Środkowo-Wschodniej, t. 2, Lublin 1990, s. 113. []
  12. J. Żaryn, Kościół wobec władzy..., s. 211-212. []
  13. A. Dudek, R. Gryz, Komuniści i Kościół..., s. 86-87. []
  14. J. Żaryn, Dzieje Kościoła..., s. 137. []
  15. G. Tokarz, Sprawa biskupa Czesława Kaczmarka w propagandzie PZPR, [w:] S. Dąbrowski, B. Rogowska, Propaganda antykościelna w Polsce w latach 1945-1978, Wrocław 2001, s. 163-167. []
  16. K. Krasowski, Państwo a Kościół..., s. 87. []
  17. A. Dudek, Państwo i Kościół..., s. 34. []
  18. J. Śledzianowski, Ksiądz Czesław Kaczmarek biskup kielecki 1895-1963, Kielce 1991, s. 212. []
  19. A. Dudek, R. Gryz, Komuniści i Kościół..., s. 87-88. []
  20. Zob. Z. Błażyński, Mówi Józef Światło. Za kulisami bezpieki i partii 1940-1955, Warszawa 2003, s. 9-15. []
  21. Tamże, s. 191. []
  22. J. Zabłocki, Prymas Stefan Wyszyński: opór i zwycięstwo 1948-1956, Warszawa 2002, s. 156. []
  23. A. Dudek, R. Gryz, Komuniści i Kościół..., s. 88-89. []
  24. J. Zabłocki, Prymas Stefan Wyszyński…, s. 156-157. []
  25. Tamże, s. 157. []
  26. B. Cywiński, Ogniem próbowane…, s. 117. []
  27. A. Dudek, R. Gryz, Komuniści i Kościół..., s. 89;  zob. też J. Żaryn, Dzieje Kościoła..., s. 139. []
  28. J. Żaryn, Kościół w Polsce w latach przełomu (1953-1958). Relacje Ambasadora RP przy Stolicy Apostolskiej, Warszawa 2000, s. 18-19. []
  29. J. Zabłocki, Prymas Stefan Wyszyński…, s. 167. []
  30. K. Krasowski, Państwo a Kościół..., s. 90. []
  31. J. Żaryn, Kościół w Polsce w latach przełomu..., s. 81. []
  32. Zob. P. Raina, Kościół w PRL..., s. 450-454. []

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.

10 komentarzy

  1. Piotrek pisze:

    Jak zwykle pomieszanie z poplątaniem Kościół jako instytucja, bo przecież nie wierni zawsze chcial i lubił mieć wpływ na to co się dzieje w kraju. Wystarczy poczytać jakie słowa padały przed wojną. Biorąc zaś pod uwagę fakt, że kościół był dla ówczesnych władz konkurencją do rządu dusz, nb. w pierwszych etapach i latach nowej władzy, nikt nie krzyczał jak Bieruty i inne maszerowały dziarsko w procesjach na czele i z okazji świąt.
    Tak naprawdę takie więzienie w jakim przebywał prymas Wyszyński chciałoby mieć gros opozycjonistów ze strasznych lat 80 tych. Oczywiście w latach 60 70 tych i 80 tych wszyscy jak mogli przeszkadzali kościołowi. Zresztą to jak wyglądało był taki fajny witz jak to proboszcz sprzeczał się z sekretarzem partyjnym...
    A żeby było śmieszniej, to kościół nawoływał jak tylko mógł, ale już później do pokoju i dialogu z władzą. Kaczmarek zaś, jako biskup miał sporo na sumieniu z czasu wojny.

    • Mysteriozo pisze:

      Nie zmienia to faktu, że było to więzienia i świadczy o tym, iż UB bało się zrobić coś więcej, bo wiedziało czym to się skończy, to nie dobroć, a zimna kalkulacja.

      • Piotrek pisze:

        UB jakby chciało to mogłoby zrobić dużo więcej i nikt by się nie przejmował pierdołami w guście bo ktoś jest księdzem, biskupem czy innym „z koloratką”. Po prostu kościół dostosował się do nowych warunków, w zasadzie poza incydentami unikał konfrontacji z władzą.
        Internowanie Wyszyńskiego to lekka parodia internowania: warunki, służąca mu zakonnica. Tzw. UB potraktowało go tak w niewoli traktuje się generała i naczelnika obcego wojska. To był sygnał: posadziliśmy jego możemy każdego, warunki ma takie, że narzekać nie może, ale jak zechcemy to będzie mógł...
        Przecież PAX i td oficjalnie działał, nawet miał wydawnictwa i jakoś nikt nie wyklinał nie odżegnywał się, a w l. 80 tych biskupi radośnie pomagali, oczywiście jak się potem okazało, nie za bezdurno, zmienić system. Wiadomo było, że mieli świetne kontakty. Nawet papież to rozumiał i traktował władzę jako prawowitą...

  2. papsps pisze:

    Mam kilka zastrzeżeń co do artykułu:

    1. „Sytuacja polskiego Kościoła katolickiego po śmierci Stalina

    W życie wchodził wówczas dekret rządu z 9 lutego, który jednostronnie narzucał Kościołowi swoją administracyjną kontrolę nad jego wewnętrznymi sprawami.”

    Tytuł mówi o tym, co się działo z polskim Kościołem po śmierci J. Stalina. Ten umarł na początku marca, a Dekret wchodził w życie blisko trzy tygodnie po jego śmierci.
    Czy „narzucał Kościołowi swoją administracyjną kontrolę nad jego wewnętrznymi sprawami”? Wydaje mi się, że tylko i wyłącznie sprawy kadrowe, a nie całość spraw wewnętrznych. Po za tym Autor nie zauważył, że był on legalizacją dotychczasowej polityki władz komunistycznych. Vide jednostki kościelne na Ziemiach Zachodnich, diecezja katowicka, archidiecezja krakowska.

    2. „Z drugiej jednak strony brak porozumienia w tej sprawie mógł pozbawić katolików miejsca zbiorowej modlitwy, możliwości przystępowania do sakramentów oraz doprowadzić do zamknięcia kościołów.”

    Stanowczo zbyt daleko idące twierdzenie. Komuniści wiedzieli już, że „eksperyment czechosłowacki” się nie powiedzie. Społeczeństwu należy zagwarantować praktyki religijne, natomiast trzeba dążyć do całkowitej kontroli hierarchii.

    3. „Natomiast w kwietniu ks. Kazimierz Lagosz – wikariusz kapitulny z Dolnego Śląska.”

    Na przyszłość proszę Autora by nie mieszał pojęć terytorialnych. Dolny Śląsk to pojęcie geograficzne, a nie kościelne. Ks. Lagosz był wikariuszem kapitulnym archidiecezji wrocławskiej.

    4. Dlaczego Autor nie podał Wyjaśnień Komisji Głównej Episkopatu do Dekretu o obsadzaniu duchownych stanowisk kościelnych, na którego reakcją było Zarządzenie Rady Ministrów z 5 maja (a nie jak pisze Autor 13 maja)?

    5. „Jak pisze ks. Zygmunt Zieliński, memoriał z 8 maja nie stanowił dla komunistów zaskoczenia jeżeli chodzi o treść, natomiast nieoczekiwany był jego ton i stanowczość.”

    Trochę masło maślane. Władze najprawdopodobniej „trafiło”, kiedy dowiedzieli się o upublicznieniu Memoriału z 8 maja. Vide P. Misiołek, Tło polityczne Dekretu o obsadzaniu duchownych stanowisk kościelnych z 1953 roku, link

    6. „należy oddać, co jest Cezara Cezarowi, a co Bożego – Bogu. A gdy Cezar siada na ołtarzu, to mówimy krótko: nie wolno!„ Tak dla mojego czepialstwa... padło tam „nie wolno” czy „non possumus”?

    7. Sprawa abp. Dymka. Czy aby na pewno uprawnione stwierdzenie, że gdyby go wybrano lub kogo innego poza Klepaczem, zostałby aresztowany przez władze? Vide J. Myszor, Biskup Michał Klepacz, przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski 1953-1956 – meandry polityki kościelnej (w:) Władze komunistyczne wobec Kościoła Katolickiego w Łódzkiem 1945-1967, pod red. J. Wróbla, L. Próchniaka, Warszawa 2002.

    8. Co do zjazdu księży patriotów... Dlaczego został wyeksponowany tylko ten 18 czerwca, skoro pierwsze po Dekrecie odbyło się 20 lutego?

    8. Dlaczego Autor nie wspomina o usunięciu bp. Lucjana Bernackiego z Gniezna na podstawie Dekretu?

    9. I zastrzeżenie fundamentalne, którego nie rozumiem: tytuł artykułu brzmi - „Państwo i Kościół katolicki w okresie wielkich przemian 1953-1956: Non possumus i jego konsekwencje”. Tymczasem urywa się jakby w połowie, a raczej na samym początku, bo na grudniu 1953. Trzeba było albo ograniczyć ramy czasowe do 1953 roku albo pisać dalej do 1956 roku i zaznaczyć tu m. in.: sprawę wydziałów teologicznych, obsadę urzędu wikariusza kapitulnego w Katowicach.

    Na drugi raz Autor niech zastanowi się co napisał i ewentualnie wtedy zmienił tytuł pod odpowiadająca mu treść, a nie od razu zakładał temat i pisał, to co ma w opracowaniach. Nie pisze tego ze złośliwości, ale jako dobrą radę dla początkującego publicysty.

    • Strażnik pisze:

      Koleżko, napisz lepszy. Recenzować każdy potrafi, bo tak najłatwiej. Także fajna lista, ale to nie tyle wytknięcia, co przedstawienie tego jak Ty byś to zrobił, a pewnie sądząc po stylu na wszystkim znasz się najlepiej.

      • papsps pisze:

        napisałem już dwa o podobnej tematyce, a po za tym to nie moja koncepcja, a pewne nieścisłości. Jeśli nie, to przedstaw mi dlaczego. 🙂

        • Piotrek pisze:

          Problem jest ciekawy, tylko niestety, jak dawniej zauważano jedną stronę a wszyscy inni byli źli, to teraz jest na odwrót. Kościół katolicki (hierarchia miał wiele za uszami, w tym także Rzym,i nie byly to tylko milczące zgody na antysemityzm, czy głupie listy po wypadkach w Kielcach do ambasadora amerykańskiego) Obie strony miały świadomość tego, kto może więcej. Więcej mogła SB i państwo. Kościół był generalnie „za państwem”, państwo wiedząc co chce chciało tylko kontrolować tego, kto będzie siedział na poszczególnych stołkach. Kadry rządzą. Nb. Wojtyła i jego kolejne wybory także musiały mieć zgodę i akceptację władz...

        • Strażnik pisze:

          Ja napisałem 150.

    • papsps pisze:

      W punkcie pierwszym chodzi oczywiście, że Dekret wchodził kilka tygodni przed jego śmiercią 🙂

Odpowiedz