Dama tylko dla Twoich oczu. Zakaz fotografowania arcydzieła Leonardo da Vinci. Czy to ma sens?


Dama z gronostajem to niewątpliwie najcenniejsze dzieło w polskich zbiorach. Obecnie obraz prezentowany jest w Muzeum Narodowym w Krakowie, gdzie dla Damy wyznaczono oddzielne pomieszczenie, w którym nie wolno fotografować nawet bez włączonej lampy.

Dama z łasiczką

„Dama z łasiczką (gronostajem)” - zdjęcie wykonano podczas pokazu prasowego na Wawelu w 2012 roku / fot. Wojtek Duch

Nie podlega dyskusji, że Portret Cecylii Gallerani jest najcenniejszym obrazem znajdującym się w polskich zbiorach. Od grudnia 2016 r. obraz stał się własnością Skarbu Państwa, który odkupił go za 100 milionów euro od Fundacji Książąt Czartoryskich. Miejscem docelowym do prezentacji Damy będzie - obecnie remontowane - Muzeum Książąt Czartoryskich. Od maja 2012 obraz znajdował się na Zamku Królewskim na Wawelu, skąd 17 maja został przeniesiony do Muzeum Narodowego w Krakowie.

Obraz podobnie jak na Wawelu jest osamotniony w ciemnym pomieszczeniu, z minimalnym światłem padającym na dzieło da Vinci. Podczas Nocy Muzeów, której dzieło było największą atrakcją, wpuszczano do niego maksymalnie 20 osób. Taki styl pokazywania obrazu jest zupełnie odmienny od tych w zachodnich galerii, gdzie najwybitniejszym dziełom towarzyszą inne - bardziej lub mniej znane - dzieła.

Ponadto osobliwością jest zakaz fotografowania (nawet z wyłączoną lampą) Damy. Ani w paryskim Luwrze nie ma zakazu fotografowania Mona Lisy, ani Madonny w grocie w londyńskiej National Gallery. Zakazu fotografowania nie ma także chociażby w Muzeum Historii Sztuki w Wiedniu, gdzie wiele osób robi sobie zdjęcia na tle Wieży Babel Bruegela.

Być może taki sposób prezentowania dzieła służy jego kontemplacji, ale w dzisiejszych czasach bliżej mu do anachronizmu. Podczas Noc Muzeów co trochę słychać było rozczarowanie, gdy raz po raz strażnicy pilnujący Damy uniemożliwiali fotografowania się z arcydziełem. Selfie można było sobie zrobić tylko z jego reprodukcją, ale nikt do muzeów nie przychodzi oglądać kopii, a tym bardziej robić sobie z nimi zdjęcia.

Nie wiem skąd taka decyzja, która była już podjęta na czas przebywania dzieła na Wawelu - nota bene Zamek Królewski jest jedną z nielicznych instytucji, gdzie obowiązuje bezwzględny zakaz fotografowania. Trudno mi uwierzyć, że decydują o tym wyłącznie względy konserwatorskie, bo czy Damie z gronostajem lub wawelskim portretom aparat z telefonu szkodzi, gdy dziełom w Paryżu i Londynie już nie?

Ponadto w  oddalonych o kilometr Sukiennicach, gdzie mieści się Galeria Sztuki Polskiej XIX w. można wykonywać zdjęcia pracom Siemiradzkiego, Matejki czy Malczewskiego. Nikt tam obrazów nie zamyka w oddzielnych pomieszczeniach z zakazem fotografowania. Dzieło Leonardo da Vinci jest także w domenie publicznej zatem nie ma prawnych podstaw do limitowania utrwalania wizerunku tego dzieła.

Może któryś z czytelników będzie potrafił uzasadnić tego typu obostrzenia. Dla mnie rzeczą oczywistą jest, że umożliwienie fotografowania się z Damą to nie tylko fanaberia i satysfakcja dla robiącego zdjęcie, ale także popularyzacja tego dzieła, które mimo jego klasy ustępuje popularnością Mona Lisie. Kraków odwiedza tysiące turystów, którzy następnie dzielą się emocjami z przyjazdu do Polski także za pomocą zdjęć pokazywanym znajomym lub umieszczanym na portalach społecznościowych.

Wreszcie na koniec warto nieco populistycznie zauważyć, iż jest to dzieło należące do Skarbu Państwa, na które pośrednio złożyli się wszyscy Polacy. Dlatego nie widzę uzasadnienia - poza konserwatorskim, ale to budzi moje wątpliwości - do wprowadzenia takiego zakazu.

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.

9 komentarzy

  1. Marchand pisze:

    To chyba ma na siłę dodać eksluzywności obrazowi...

  2. Pannax pisze:

    Ta, kupili za nasze, po to żeby sprzedać za granicą, po znacznie wyższej cenie, a fundusze za obraz rozdać między poselskich kolesi. Zabronili robić zdjęcia, po to żeby nie wyszło na jaw że umieścili tam reprodukcje.

    • weber pisze:

      Totalne bzdury... Ehh, w każdej dziedzinie znajdą się jacyś „Janusze” co mało się znają na danej sprawie myśląc po swojemu, wszędzie widząc spisek oraz czerpanie korzyści. Człowieku to jest dzieło sztuki rozpoznawalne na całym świecie, jedyne w swoim rodzaju, dziedzictwo Miasta i Naszego Narodu, nie kupili go po to by sprzedać i na tym zarobić, totalny absurd! Nie każdy jest koneserem sztuki i to rozumie... Fotografowanie zakazane jest by dzieło nie straciło kondycji od setek tysięcy fleszy w jakiejś tam skali czasu, by przetrwało kolejne wieki, odpowiedź bardzo prosta, pozdrawiam

      • dominik pisze:

        Muszę obalić Twoją tezę. Jeżeli powodem miało być fotografowanie z lampą, moglibyśmy nadal fotografować bez lampy błyskowej.

  3. Fotopyk pisze:

    Nie to, że nie zgadzam się z autorem, ale pytanie jest takie: w jakim towarzystwie powiesić Damę? Polskie zbiory są w porównaniu z zachodnimi naprawdę ubogie. Może gdyby odnalazł się Rafael... to taką parę...

  4. Sceptyk pisze:

    To jest specyfika polskich muzeów,można robić fotki jak się zapłaci,inaczej obraz się niszczy.Tak nam tłumaczono w różnych instytucjach.Kasa drodzy państwo,kasa.

  5. Marcin pisze:

    Specjalna sala dla jednego obrazu to oczywiście niedorzeczność, a z czym powiesić Damę? Oczywiście, że wśród innych obrazów renesansowych, najlepiej wśród portretów (na pewno w zakupionych zbiorach Muzeum Czartoryskich było ich co najmniej kilka).
    W ten sposób rozwiązano kwestię ekspozycji „Plaży w Pourville” Moneta, znajdującej się w zbiorach Muzeum Narodowego w Poznaniu - obraz jest w sali wśród innych dzieł impresjonistycznych (w większości będących pejzażami).

    A zakaz fotografowania... tego nawet nie da się skomentować. Nie dość, że polskie zbiory są stosunkowo mało znane, to na dodatek ogranicza się możliwość ich reprodukcji będącej dla muzeum darmową reklamą. Daleko im do muzeów w Europie zachodniej i Stanach Zjednoczonych, które często umieszczają wysokiej jakości zdjęcia obrazów na swoich stronach internetowych.

  6. R pisze:

    W Kapliy Sykstyńskiej też obowiązuje zakaz fotografowania.

  7. czarekmat pisze:

    jezeli dla zwiedzajacych udostepniony jest oryginal to powiem krotko zabezpieczenie obrazu jest na poziomie 0%. tylko czekac na jakiegos wariata ktory dzielo zniszczy

Zostaw własny komentarz