Maximiliena de Robespierre’a droga na gilotynę – część II


10 thermidora II roku Republiki1 zapisano ostatnie zdania w bodaj najbardziej fascynującym, z pewnością zaś najkrwawszym, rozdziale wielkiej rewolucji francuskiej. Oto paryski kat ukazał motłochowi oderwaną od reszty ciała głowę 36-letniego mężczyzny, który przed kilkunastoma godzinami był nieformalnym kierownikiem wszechwładnego Komitetu Ocalenia Publicznego, stał na czele znamienitej partii jakobinów mającej większość w Konwencie Narodowym, a swoimi wystąpieniami porywał tłumy. Maximiliena Marie Isidore’a de Robespierre’a – bo o nim mowa – żegnano teraz najgorszymi obelgami. Na gilotynę posłał tysiące obywateli; teraz i jemu przyszło przenieść się na łono Abrahama, ku rozkoszy sterroryzowanych wrogów.

Poniżej przedstawiamy drugą część artykułu „Maximiliena de Robespierre’a droga na gilotynę”. Część pierwszą można przeczytać tutaj.

Kadr z fenomenalnego filmu Danton (reż. Andrzej Wajda, 1982). W rolę Robespierre’a wcielił się Wojciech Pszoniakh

Upadek

Decydująca okazała się pierwsza dekada miesiąca thermidora (końcówka lipca 1794 r.). Wskutek walk wewnętrznych między komitetami, rząd przestał panować nad sytuacją. Co kuriozalne, taki stan rzeczy pogłębił się w momencie, gdy zwycięstwa armii republikańskich zwiastowały nadzieję na wyjście z wszelkich trudności. Żyrondyści i kordelierzy, których Robespierre pozbył się z areny politycznej, pozostawili w Konwencie pokaźne grono przyjaciół, którzy czekali na okazję do zemsty; poza tym sami byli gotowi zjednoczyć się w walce o własne życie. Przeciwnicy z KOP nawiązali z kolei kontakty z Równiną, której przywódcy mieli dość przelewu krwi.

Wystąpienia „Maxime’a„ w klubie jakobinów jawnie wskazywały na chęć powrotu do dotychczasowych reguł walki parlamentarnej oraz dążenie do unicestwienia przeciwników z komitetów i KN (nawet pomimo inicjatyw ugody wysuwanych przez oddanego mu Saint-Justa). Ci jednak nie próżnowali; Carnot np. dokonywał nieprzypadkowych przesunięć w rozmieszczeniu wojsk w Paryżu i w okolicach – kilka najposłuszniejszych robespierrystom kompanii kanonierów wysłał do Wandei, zaś ostro ostatnimi czasy atakowany ”kat Lyonu” Joseph Fouché dyrygował zakulisowymi rozmowami między poszczególnymi ugrupowaniami. Formowała się nowa polityczna większość. Swoją siłę ukazała 7 thermidora (25 lipca), gdy jakobińska deputacja przedłożyła zebranym, ułożoną według wskazówek Robespierre’a, petycję z żądaniem nowej czystki wśród organów kierowniczych rządu. Reprezentacja tak potężnego klubu nie spotkała się z równie chłodnym, wyniosłym przyjęciem od czasów żyrondystów.

Nazajutrz Robespierre postanowił wreszcie sam przemówić przed reprezentacją narodu. Mówca, odrzuciwszy na wstępie wszelkie oskarżenia o dążenie do dyktatury, zaczął od kwestii zasadniczej – dalszej polityki rządu rewolucyjnego. Uchylając się od odpowiedzialności za nieuzasadnione w ostatnim czasie akty terroru, które uznał za kolejny już szkodliwy manewr „bandy łotrów” z KBP, zażądał tego, by ostrze gilotyny zawisło nad głowami członków KN skompromitowanych nadużyciami, kontaktami z reakcją i pertraktacjami z wrogiem zewnętrznym. Przypuścił również atak na antyklerykałów ośmieszających kult Istoty Najwyższej. Siła wystąpienia i umiejętność niezwykle konsekwentnego toku rozumowania sprawiły, iż Robespierre opuszczał mównicę przy aplauzie sporej części sali2.

Praktyka wskazywała, że podobne triumfy oratorskie dla przeciwników Maximiliena kończyły się marnie. Człowiekiem, który owe zwycięstwo zamienił w klęskę, był zdesperowany Pierre-Joseph Cambon. Finansista wtargnął na trybunę z patetycznym okrzykiem: „Nim zostanę zbezczeszczony, przemówię do całej Francji!„. Zażądał on, by choć raz zdobyto się na odwagę spojrzenia w prawdziwe oblicze Robespierre’a – ”dyktatora paraliżującego działalność Konwentu”3. Do ofensywy przeciw niemu przyłączyli się zagrożeni członkowie komitetów; z niezwykłą wręcz furią wystąpił m.in. Billaud-Varenne.

Robespierre paradoksalnie popełnił błąd, nie wskazując personaliów tych, którzy zasługiwali na oskarżenie; dezorientacja zjednoczyła jego wrogów. Wieczorem wygłosił swój wielki wywód w rodzimym klubie i – rzecz jasna – spotkał się on z nieopisaną aprobatą klakierów. Zebranie wlało w serce lidera wiarę w zwycięstwo sprawy, którą wypadało ostatecznie przeforsować w Konwencie, przy wsparciu i zapale młodego Saint-Justa. Na spiskowców natomiast wieści o niniejszym sukcesie zadziałały jak ostateczny sygnał alarmowy. Doskonale zdawali sobie sprawę z talentu oratorskiego rywala, ponadto obawiali się reakcji Komuny Paryża oraz tego, że oportunistyczne Bagno w pewnej chwili znów przyklaśnie pomysłom „Wielkiego Nieprzekupnego”. Postawiono więc na niedopuszczenie jego stronnictwa do głosu. 9 thermidora (27 lipca) nad ranem akcja była w pełni przygotowana. Zajęli się nią politycy najbardziej zagrożeni spotkaniem z Trybunałem Rewolucyjnym: ww. Fouché, jeden z najbardziej bezwzględnych i skorumpowanych komisarzy Jean-Lambert Tallien oraz dawny dantonista François Louis Bourdon.

Przewrót termidoriański – ostatnie godziny Robespierre’a

Obrady KN miały zacząć się od tyrady w wykonaniu Saint-Justa. Nie dopuścił do tego Tallien, który teatralnie rozdarł szatę i wrzasnął: „Żądam, by zasłonę zerwać w całości!”4. Ogólny tumult uniemożliwił kontynuowanie przezeń mowy oraz zabranie głosu przez nawołującego do wyważonej dyskusji Robespierre’a. Ten został zagłuszony wołaniami typu: „Nie wysłuchuje się zbrodniarzy„, wkrótce zaś ze wszystkich stron sali wybrzmiewały płomienne hasła: ”Precz z tyranem!”5.

Dalszy bieg wydarzeń był już oczywisty – na fali podniecenia padł konkretny wniosek (autorstwa Billaud-Varenne’a) i Konwent euforycznie uchwalił ujęcie Robespierre’a, Couthona i Saint-Justa. Ich los dobrowolnie podzielili deputowani Philippe Lebas i młodszy brat pierwszego z wymienionych, Augustin. Zamiast gładkiego triumfu przyszło im opuszczać salę pod konwojem straży. Z bezskuteczną, finalnie, odsieczą ruszyły jeszcze Komuna Paryża, Gwardia i sankiuloci, bowiem przy ich udziale i za wstawiennictwem mera stolicy Jean-Baptiste’a Fleuriot-Lescota więźniów tymczasowo uwolniono i odprowadzono do Ratusza. Ostatnie wierne oddziały wycofały się spod niego już ok. drugiej w nocy 10 thermidora (28 lipca)6 i kolumny sformowane przez Paula Barrasa łatwo przedostały się do środka budynku. Lebas zabił się strzałem z pistoletu, Couthon i młody Robespierre próbowali uciekać (przy czym ten pierwszy możliwości rejterady, z uwagi na swą niepełnosprawność, miał niestety bardzo ograniczone) w przeciwieństwie do Saint-Justa, który z dumą się poddał. Maximilien de Robespierre został natomiast ciężko ranny; strzał z pistoletu – najprawdopodobniej nie w wyniku próby samobójczej, ale za sprawą jednego z żandarmów (nazwiskiem Méda lub Merda) – przebił jego lewy policzek i strzaskał szczękę7.

Na improwizowanych noszach grubo zabandażowanego i zupełnie obojętnego Robespierre’a transportowano do Tuilerii, a następnie do poczekalni KOP, lokalu KBP, aż do więzienia Conciergerie. Trybunał Rewolucyjny, ograniczając się do zwykłego potwierdzenia tożsamości oskarżonych8, przekazał w ręce kata 22 osoby9. Obelżywymi okrzykami (padającymi ponoć nawet z ust najwytworniejszych dam) żegnała ich żywiołowa tłuszcza zgromadzona na dawnym placu Ludwika XV między godziną dziewiętnastą a dwudziestą10.

Relację o ostatnich momentach „Maxime’a„ powiela m.in. prof. J. Baszkiewicz: ”Gdy tracono jego towarzyszy, (…) nie dawał znaku życia. Otworzył oczy, gdy go już transportowano na szafot. W ostatniej chwili kat brutalnie zerwał mu z twarzy bandaż. Krzyk rannego słychać było podobno aż na końcu rozległego placu Rewolucji”11. Ostatni głos, jaki wydał z siebie upadający „dyktator”, owiany jest legendą – dał nawet asumpt do interpretacji mówiącej o przerażającym skrzeku złego ducha, który oznajmiał swój bezsilny protest, gdy tracił panowanie nad ludzkim ciałem12. Taka postawa silnie przeczyłaby dawnym słowom: „Moje życie należy do Ojczyzny; moje serce jest wolne od strachu; a gdybym miał zginąć, zrobiłbym to bez skargi i hańby”13.

Fin

Określenie przyczyn klęski Robespierre’a w świetle powyższego wywodu nie jest zadaniem skomplikowanym. „Nieprzekupny” popełnił zasadniczy błąd, walcząc ze wszystkimi siłami politycznymi: skrajnymi (ultra), umiarkowanymi (citra), żyrondystami, wściekłymi, hebertystami, dantonistami, pod koniec również i z niewygodnymi jakobinami. Uzurpując sobie coraz większy zakres władzy, poszedł o kilka kroków za daleko. Brzemię terroru nie mogło pozostać niezauważone przez społeczeństwo. Rządy Komitetu Ocalenia Publicznego, w którym wodził rej, uczyniły z gilotyny narzędzie wyludniania Francji (słowa François-Noëla Babeufa)14. Wrogów szukał w każdej ławie Konwentu, tymczasem nie potrafił wypracować zgody nawet w łonie własnego rządu, opartego na przeciwstawnych elementach. Ciekawym świadectwem ogromu nienawiści, jaki wzbudzał on wśród adwersarzy, jest choćby zachowany list dawnego żyrondysty Pierre-Claude’a Daunou15.

Opozycja również nie była jednolita (w jej szeregach znajdowali się przecież zarówno radykałowie, jak i zwolennicy ancien régime’u) i miała na sumieniu wiele grzechów, ale potrafiła w porę zjednoczyć siły przeciw wspólnemu wrogowi. Pragnęli tego samego – nadmierny, nieuzasadniony terror (między czerwcem 1793 a końcem lipca 1794 r. wykonano 16594 oficjalnych wyroków śmierci; z tego 2639 w samym Paryżu16 ), nieustabilizowana sytuacja wewnętrzna państwa i ceny maksymalne ograniczające rozwój gospodarki dały się wszystkim we znaki. Stracenie robespierrystów zamknęło definitywnie heroiczny okres rewolucji, a demokratyczna „Republika cnotliwych” pozostała szlachetnym marzeniem – ściętych głów, chciałoby się powiedzieć. U steru władzy pojawiła się nowa ekipa, która… z miejsca rozpętała kolejną falę terroru oraz sukcesywnie doprowadzała do krachu ekonomicznego i upadku rewolucyjnego etosu.

Bibliografia:

  1. Baczko B., Jak wyjść z Terroru. Termidor i Rewolucja, Gdańsk 2005.
  2. Baczko B., Robespierre i Terror, „Archiwum Historii Filozofii i Myśli Społecznej” 1997, t. 42, s. 5–17.
  3. Baszkiewicz J., Maksymilian Robespierre, Wrocław 1976.
  4. Baszkiewicz J., Meller S., Rewolucja francuska 1789–1794. Społeczeństwo obywatelskie, Warszawa 1983.
  5. Cisek A.M., Kłamstwo Bastylii, Warszawa 2010.
  6. Constitution du 24 juin 1793 (online), https://www.conseil-constitutionnel.fr/conseil-constitutionnel/francais/la-constitution/les-constitutions-de-la-france/constitution-du-24-juin-1793.5084.html, (dostęp: 11 czerwca 2017).
  7. Gaxotte P., Rewolucja francuska, tłum. J. Furuhjelm, E. Kuczkowska, A. Zawilski, Gdańsk 2001.
  8. Fayard J.-F., 100 dni Robespierre’a, tłum. B. Spieralska-Kasprzyk, Warszawa 2006.
  9. Kaliszewski W., Dlaczego zginął Robespierre?, „Nowe Książki” 12/2006, s. 24.
  10. Karabutenko I., Robespierre w księżycowym świetle, czyli mistyka terroru i jego rzeczywistość, tłum. J. Dembowski, „Fronda” 44/45/2008, s. 426–433.
  11. Lefebvre G., Termidorianie. Dyrektoriat, tłum. W. Bieńkowska, Warszawa 1959.
  12. Lefebvre G., Pouthas Ch.H., Baumont M., Historia Francji, t. 2, Od 1774 do czasów współczesnych, tłum. M. Derenicz, Warszawa 1969.
  13. Manfred A., Rousseau, Mirabeau, Robespierre. Trzy portrety z epoki Wielkiej Rewolucji Francuskiej, tłum. A. Szymański, Warszawa 1988.
  14. Markov W., Soboul A., Wielka Rewolucja Francuzów 1789, tłum. E. Morciniec, Wrocław 1984.
  15. Milewska M., Bogowie u władzy. Od Aleksandra Wielkiego do Kim Dzong Ila. Antropologiczne studium mitów boskiego władcy, Gdańsk 2012.
  16. Milewska M., Ocet i łzy. Terror Wielkiej Rewolucji Francuskiej jako doświadczenie traumatyczne, Gdańsk 2001.
  17. Partyka J.S., Proces Robespierre’a, „Prawo i Życie” 18/1998, s. 24–26.
  18. Salmonowicz S., Francja pod jakobińską gwiazdą. Szkice z dziejów rewolucji francuskiej, Warszawa 1966.
  19. Salmonowicz S., Sylwetki spod gilotyny, Warszawa 1989.
  20. Scurr R., Robespierre. Terror w imię cnoty, tłum. B. Przybyłowska, Warszawa 2008.
  21. Soboul A., Robespierre ou les contradictions du jacobinisme / Robespierre albo sprzeczności jakobinizmu, „Annales UMCS” – Sectio F, 1962, vol. XVII, nr 2, s. 17–26.
  22. Soria G., Grande histoire de la Révolution française, vol. 6 – Le temps de Robespierre, Paris 1988.
  23. Thompson J.M., Robespierre, t. 1 – Od urodzenia Robespierr’a do śmierci Ludwika XVI; t. 2 – Od śmierci Ludwika XVI do śmierci Robespierr’a, tłum. A. Dobrot, Warszawa 1937.
  24. Tulard J., Fayard J.-F., Fierro A., Histoire et dictionnaire de la Révolution française, 1789–1799, Paris 1987.
  25. Willaume J., Wybór tekstów źródłowych do historii powszechnej 1789–1815, Lublin 1975.
  26. Žižek S., Robespierre, czyli boska przemoc Terroru, „Krytyka Polityczna”, 2007, nr 13, s. 244–269.

Więcej o historii Francji przeczytasz klikając na poniższą grafikę:

Redakcja merytoryczna: Marcin Tunak
Korekta językowa: Aleksandra Czyż

  1. Thermidor – jeden z miesięcy francuskiego kalendarza rewolucyjnego. Odpowiadał okresowi od 19 lipca do 17 sierpnia. Poprzedzały go: vendémiaire (22 września – 21 października), brumaire (22 października – 20 listopada), frimaire (21 listopada – 20 grudnia), nivôse (21 grudnia – 19 stycznia), pluviôse (20 stycznia – 18 lutego), ventôse (19 lutego – 20 marca), germinal (21 marca – 19 kwietnia), floréal (20 kwietnia – 19 maja), prairial (20 maja – 18 czerwca) i messidor (19 czerwca – 18 lipca). Po nim następował fructidor (18 sierpnia – 16 września). []
  2. G. Lefebvre, Ch.H. Pouthas, M. Baumont, Historia Francji, t. 2, Od 1774 do czasów współczesnych, tłum. M. Derenicz, Warszawa 1969, s. 92. []
  3. Cyt. za: S. Salmonowicz, Francja pod jakobińską gwiazdą. Szkice z dziejów rewolucji francuskiej, Warszawa 1966, s. 161. []
  4. Cyt. za: J.-F. Fayard, 100 dni Robespierre’a, tłum. B. Spieralska-Kasprzyk, Warszawa 2006, s. 165. []
  5. Cyt. za: J. Baszkiewicz, Maksymilian Robespierre, Wrocław 1976, s. 299–300. []
  6. Tamże, s. 305. []
  7. Tamże. []
  8. Formalnie nie było nawet takiej potrzeby – oskarżeni mieli status hors-la-loi, a więc wyjętych spod prawa. []
  9. Wśród nich byli: Maximilien de Robespierre, Louis de Saint-Just, Georges Couthon, Augustin de Robespierre, Jean-Baptiste Fleuriot-Lescot, François Hanriot, Claude-François de Payan, René-François Dumas, Jean-Baptiste de Lavalette, Nicolas-Joseph Vivier i 12 członków Komuny Paryża. 11 i 12 thermidora zginą jeszcze 83 osoby związane ze środowiskiem jakobinów i Komuny; J. Baszkiewicz, dz. cyt., s. 305–307; W. Markov, A. Soboul, Wielka Rewolucja Francuzów 1789, tłum. E. Morciniec, Wrocław 1984, s. 326. []
  10. J. Baszkiewicz, dz. cyt., s. 307. []
  11. J. Baszkiewicz, dz. cyt., s. 307. []
  12. S. Žižek, Robespierre, czyli boska przemoc Terroru, „Krytyka Polityczna” 13/2007, s. 253. []
  13. Cyt. za: J. Baszkiewicz, dz. cyt., s. 262. []
  14. G. Lefebvre, Termidorianie. Dyrektoriat, tłum. W. Bieńkowska, Warszawa 1959, s. 11. []
  15. „Temperament żółciowy, umysł ograniczony, charakter uporczywy, osobiste te cechy predestynowały Robespierre’a do wielkich zbrodni. Sukcesy, które odniósł on w ciągu czterech lat rewolucji, na pierwszy rzut oka wydają się zaskakujące ze względu na jego miernotę. Były one jednak na miarę jego zapiekłych nienawiści oraz jego niewyczerpanych zawiści. W najwyższym stopniu posiadał on talent do nienawiści i żądzę władzy. Mściwość nakazywała mu, aby karał śmiercią każde zadraśnięcie jego drażliwej pychy, i dążył do tego, aby w jego otoczeniu pozostały takie tylko osoby, które uważał za niezdolne do upokorzenia go. W ten sposób pragnął zapobiec poczuciu własnej niższości, które trawiło go w głębi duszy. Od samych początków swej kariery przeinaczył on sens nazwy «lud»: najmniej oświecona część społeczeństwa miała przywłaszczyć sobie charakter i cechy społeczności w całości. Tak więc wychwalał nieustannie sprawiedliwość i światłość ludu; nikt nie miał prawa być odeń mądrzejszym; ludzie zamożni, filozofowie, ludzie pióra, mężowie stanu – wszyscy oni byli wrogami ludu; usunięcie wszelkich pośredników między ludem a jego prawdziwymi przyjaciółmi jest warunkiem dopełnienia przez rewolucję jej misji. Robespierre uczynił z ludu bóstwo, z patriotyzmu religię, a rewolucję przekształcił w fanatyczną wiarę, której sam był arcykapłanem. Kapłański ton wyróżniał jego mierne teksty, a nasilał się on do tego stopnia, że pod koniec Robespierre używał już tylko mistycznego żargonu oszukańczego wizjonera”. Cyt. za: B. Baczko, Robespierre i Terror, „Archiwum Historii Filozofii i Myśli Społecznej” 1997, t. 42, s. 11. []
  16. J. Tulard, J.-F. Fayard, A. Fierro, Histoire et dictionnaire de la Révolutionfrançaise, 1789–1799, Paris 1987, s. 1114. []

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.

6 komentarzy

  1. tomz pisze:

    nie zawiodłem się. aż szkoda, że nie ma 3. części.

  2. Andrzej pisze:

    O ile sobie dobrze przypominam to wniosek o wyjęcie Robespierra z pod prawa wysunął nie Billaud-Varenne a mało znany poseł Louis Louchet.

    Francuski historyk Robert Mragerit uważa że 9 thermidora był wynikiem konfliktu Robespierra z Cambonem. Zresztą z powyższego tekstu wynika że dramatyczne wydarzenia z końca lipca 1794 roku rozpoczęły się od mowy Cambona.

    Robespierre był zdecydowanym zwolennikiem pełnego pokrycia pieniądza w złocie i srebrze. Natomiast Cambon który stał wówczas na czele francuskich finansów był zwolennikiem różnych kontrowersyjnych operacji bankowych, trochę takich z jakimi mamy do czynienia dzisiaj i którymi zajmują się osobnicy zwani przez jednych przedsiębiorczymi finansistami a przez innych chachmętami, geszefciarzami itp.

    Upadek Robespierre’a miał brzemienne skutki bowiem oznaczał że na kontynencie europejskim zwycięży jakaś ekwilibrystyczna ekonomika dziś zwana nowoczesną. Te wszystkie dzisiejsze chachmęctwa i wolty bankowe (frankowicze, Amber Gold, Finroyal, Mardock itp.) to pokłosie upadku Robespierre.

  3. N. pisze:

    @Andrzej: Tak jest, sam wniosek padł z ust Louchet, ale dzięki uzasadnieniu Billaud-Varenne’a poddano go pod głosowanie i zatwierdzono. Źle sformułowałem swoją myśl. Ale dziękuję za czujność! Pozdrawiam.

  4. karpat pisze:

    Świetnie się czytało:)

Zostaw własny komentarz