„Lista Wächtera” – M. Ogórek – recenzja


Czy scenografia filmu Koneser może być w jakimś stopniu powiązana z domem syna generała SS? Czy drogi powojennego Watykanu mogą przeplatać się z pogmatwanymi ścieżkami zbrodniarza wojennego? No i najważniejsze – czy istnieją jakiekolwiek przesłanki, że znajdujący się w wiedeńskim muzeum obraz Bruegla Walka karnawału z postem, tak naprawdę został skradziony z Krakowa przez austriackiego nazistę w 1939 r.?

W niezwykłą podróż do kilku równoległych światów zabiera czytelnika autorka – śmiem już teraz twierdzić – wyjątkowej (a może nawet bestsellerowej!) pracy zatytułowanej Lista Wächtera. Generał SS, który ograbił Kraków. Magdalena Ogórek to urodzona w 1979 r. w Rybniku doktor nauk humanistycznych, historyk, patriotka i pasjonatka sztuki. W 2015 r. kandydatka SLD na urząd prezydenta RP (zajęła 5 miejsce, uzyskując 2,38%), aktualnie dziennikarka TVP Info i Polskiego Radia 24. Obok recenzowanej pracy ma na swoim koncie dwie wydane publikacje: Polscy templariusze. Mity i rzeczywistość (2005) oraz Beginki i waldensi na Śląsku i Morawach do końca XIV wieku (praca doktorska opublikowana w 2012 r.). Dzięki jej staraniom w 2017 r. do Polski powróciły trzy obiekty muzealne, wywiezione z Krakowa przez hitlerowców podczas II wojny światowej.

Książka zaczyna się niepozornie. Zamiast spodziewanej brawurowej opowieści naznaczonej wątkami sensacyjnymi o zrabowanych przez nazistów polskich dziełach sztuki, początkowo otrzymuję coś na kształt przewodnika po europejskich muzeach. Równocześnie na kartach książki poznaję przedwojenne losy dwojga, nieistotnych zdawać się może na początku publikacji, ludzi – Charlotty Bleckmann i Otta Wächtera. Razem z Magdaleną Ogórek zwiedzam wspaniałe galerie Europy, podziwiając i poznając przepiękne oraz warte uwagi dzieła sztuki. Autorka omawia najciekawsze eksponaty, a na dłużej zatrzymuje się przy tych najbardziej wyjątkowych. Na współczesnej wystawie wiedeńskiego muzeum razem z autorką mogę zastanawiać się tylko, czy wiedeński Bruegel może być jednocześnie polskim Brueglem (Brueghlem), zrabowanym przez hitlerowców z Muzeum Narodowego w Krakowie. Idąc tym tropem, brnę dalej w przedziwną opowieść, przetkaną mnóstwem tajemnic, zaskakujących zbiegów okoliczności i dziesiątkami splotów nieprzewidzianych wypadków. Wraz z upływem czasu i przeczytanych stron, tempo akcji książki nabiera rozpędu, a treść niesamowicie wciąga, mnożąc znaki zapytania. Jak w bezpośrednim spotkaniu zachowa się syn generała SS i nazistowskiego dygnitarza z Generalnego Gubernatorstwa? Jakie zagadki kryją w sobie trudno dostępne watykańskie archiwa i dokąd zaprowadzi mnie rzymski trop? Na co tak naprawdę umarł generał SS Otto Wächter? Gdzie mogą być dzieła sztuki zrabowane i wywiezione z Polski przez niemieckich oraz austriackich nazistów?

Książka Magdaleny Ogórek jest niewątpliwie kamieniem milowym w dociekaniu prawdy o II wojnie światowej, jeśli chodzi o zrabowane w mojej ojczyźnie dzieła sztuki. Mam jedynie nadzieję, że przetłumaczona praca M. Ogórek pojawi się także za granicą, że znajdą się zagraniczni wydawcy zainteresowani niesamowitą historią Wächterów, skradzionymi Polsce skarbami kultury i sztuki oraz próbami nawiązania kontaktu pomiędzy autorką a synem generała SS. Publikacja na nowo odkrywa polskie straty materialne (w tym przypadku zagrabione i zaginione dzieła sztuki) i przypomina krzywdy wyrządzone Polakom w czasie II wojny światowej. Na początku lektury mierziło mnie trochę nadużywane przez autorkę określenie „naziści„ zamiast ”Niemcy”. Ale w przypadku historii Wächterów zwrot ten jest o tyle adekwatny, że Otto i Lotta byli przecież Austriakami. Zresztą sama autorka później w publikacji wyjaśnia tę kwestię.

Recenzowana książka, za którą stoi wydawnictwo Zona Zero, wizualnie i technicznie prezentuje się wyśmienicie. Śnieżnobiałe kartki zostały zszyte i oprawione w popularną ostatnimi czasy okładkę zintegrowaną (coś pośredniego pomiędzy okładką twardą, a miękką). Do lektury zachęcają ilustracje na okładce – zdjęcie tytułowego esesmana i reprodukcja obrazu Bruegla. Muszę wspomnieć, że praca Magdaleny Ogórek obok głównej treści zawiera jeszcze osobiste listy Otta i Charlotty Wächterów. Publikację dodatkowo uatrakcyjniają zamieszczone w środku kolorowe i czarno-białe zdjęcia, pochodzące m.in. z prywatnych zbiorów syna austriackiego nazisty – Horsta, które znalazły się w książce na specjalnych kredowych wkładkach. A jak na porządną pracę historyka przystało, w Liście Wächtera znajdują się liczne przypisy i bogata bibliografia. Nie mam zastrzeżeń do czcionki (odpowiednia wielkość), pracy redakcji i korekty. Nie znalazłem żadnych błędów czy literówek.

Podsumowując – praca Magdaleny Ogórek to pasjonująca lektura, która wciąga bez reszty, jak najlepsza powieść sensacyjna. To również niesłychanie interesująca historia austriackiego nazisty i jego rodziny w czasie wojny oraz tuż po jej zakończeniu. Wreszcie – to głos oskarżenia, który powinien być słyszalny na całym świecie: naziści (Niemcy, ale również Austriacy) w czasie II wojny światowej zrabowali w Polsce tysiące dzieł sztuki, skarbów kultury, eksponatów muzealnych. Ogromna ich większość nadal pozostaje „zaginiona” (czyli znajduje się gdzieś w prywatnych kolekcjach poza granicami Polski).

Szczerze polecam uwadze recenzowaną książkę.

Plus minus:
Na plus:
+ niesamowita historia austriackiego nazisty, który ograbił Kraków
+ pasjonujące boje autorki o prawdę historyczną dotyczącą zrabowanych dzieł
+ ciekawy wątek spotkań z synem Wächterów
+ częstokroć osobisty charakter snutego opowiadania
+ ważny pośredni głos w sprawie wojennych reparacji i prawdziwego znaczenia określeń: pokrzywdzona, poszkodowana ofiara (Polska) – sprawca, agresor, grabieżca (Niemcy, ale też Austriacy)
Na minus:
-

Tytuł: Lista Wächtera. Generał SS, który ograbił Kraków
Autor: Magdalena Ogórek
Wydawca: Zona Zero
Rok wydania: 2017
ISBN: 978-83-948743-2-2
Liczba stron: 456
Okładka: zintegrowana
Cena: 49,90 zł
Ocena recenzenta: 9,5/10

Redakcja merytoryczna: Marcin Tunak
Korekta językowa: Aleksandra Czyż

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Opinie i ocena zawarte w recenzji wyrażają wyłącznie zdanie recenzenta, nie musi być ono zgodne ze stanowiskiem redakcji. Z naszą skalę ocen i sposobem oceny możesz zapoznać się tutaj. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanej recenzji, by to zrobić wystarczy podać swój nick i e-mail. O naszych recenzjach możesz także porozmawiać na naszym forum. Na profilu "historia.org.pl" na Facebooku na bieżąco informujemy o nowych recenzjach. Możesz także napisać własną recenzję i wysłać ją na adres naszej redakcji.

13 komentarzy

  1. Monika pisze:

    Doceniam recenzję za to, że recenzent skupił się na tym co najistotniejsze w książce, o czym zapominają jej krytycy. Jednakże warto było odnieść się do opisywanych w prasie „swawolnych” wtrąceń autorki. To nie jest sól pracy, ale w sieci o tym głośno.

    • Szymon Nowak pisze:

      Recenzją napisałem jakiś czas temu, kiedy nie było jeszcze o książce takiego „szumu”. Książkę M. Ogórek oceniam nie tylko w kategorii pracy historycznej, ale także reportażu, czy nawet dziennikarskiego śledztwa. Dlatego te osobiste, „swawolne” wtrącenia autorki, moim zdaniem jeszcze bardziej uwiarygadniają przekaz. To nie „sucha” książka naukowa, ale praca nacechowana właśnie takimi odczuciami autorki jak oczekiwanie, niepokój, głód, zimno. Zachęcam do lektury - najlepiej samemu sprawdzić czy książka się spodoba, czy nie.

  2. Kmin89 pisze:

    Życzę autorce kolejnych sukcesów na polu odzyskiwania dzieł sztuki.

  3. Mielo pisze:

    Zamiast oceniać książkę ocenia się autorkę. A publikacja porusza bardzo istotny problem grabieży i braku zwrotu licznych polskich dzieł

  4. Bilbo pisze:

    Niestety, w obecnych czasach najpierw ocenia się takiego lub innego autora od strony politycznej.

  5. Zoe pisze:

    Uwaga do Recenzenta:
    Drugi przypadek od imienia Otto brzmi Ottona.(Analogicznie: Hugo, Bruno,...)

  6. Kanon24 pisze:

    Magdalena Ogórek zwróciła uwagę, że dwa lata przed wojna, Niemcy katalogowali polskie zbiory

  7. Anonim pisze:

    Wspaniała książka. Podchodziłem do niej z pewnym dystansem po, delikatnie rzecz ujmując, oszczędnych recenzjach mediów spod znaku Wyborczej i jej podobnych. Ale po przeczytaniu mogę powiedzieć jedno: to praca jedyna w swoim rodzaju. Śmiem twierdzić, że gdyby ta książka wyszła spod ręki kogoś związanego z Czerską, to Wyborcza piałaby z zachwytu nad sposobem ujęcia tematu, językiem, rozmachem badań podjętych przez autorkę. Chylę czoła i czekam na więcej. A tymczasem zabieram się do ponownej lektury.

  8. Marek R. pisze:

    Pani Magdo gratulacje !
    Dziękuję za to, że tak lekko przeprowadziła mnie pani przez zawiłe losy dóbr kultury polskiej podczas II Wojny Światowej. Dzięki pani odbyłem też fascynująca wycieczkę po galeriach niektórych muzeów. Doceniam wkład pracy włożony do zebrania materiałów dla tej monografii. Nie do przecenienia jest też wysiłek w tworzeniu dalszej historii wytropionych dzieł sztuki. Proszę nie ustawać w tych poczynaniach. Łączę wyrazy szczerej życzliwości... wdzięczny czytelnik.

  9. Andre pisze:

    W pełni popieram recenzje - książka doskonała. Listy Charlotty i Otta szokujące - jak ludzie których łączy wielka miłość sa w stanie przejść do prządku dziennego nad zbrodniami obojga? Otto pisze do zony ze „musiał” skazać na śmierć 50 Polaków (masakra w Bochni...), a ona mówi ze mąż budując mur getta w Krakowie zadbał o łuki i blanki aby miało judaistyczny charakter...
    Książka wciąga i jak zaczniecie czytać zapomnijcie o śnie... Gratulacje dla autorki i warto wydać w obcych językach (angielski i niemiecki minimum..)

  10. Kazimierz pisze:

    P. Magdalena jest niezwykle utalentowaną kobietą,do tego urokliwą.

  11. Małgorzata pisze:

    Książkę przeczytałam i jak dla mnie jest to dobra wciągająca detektywistyczna powieść osadzona w prawdziwej historii. Te wszystkie tajemnice odkrywane przez autorkę i powstałe w ten sposób napięcie to plus tej książki - reportażu. Polecam wszystkim bo warto przeczytać i mieć własne zdanie.

  12. Alonso pisze:

    W życiu podobnych bzdetów nie czytałem. Myślę o książce i o tej „recenzji”. Albo czytaliśmy dwie różne książki, albo szanowny recenzent spisuje nam tylko swoje „morfeuszowe imaginacje”. Przepraszam za ogórkizm. Książka jest nie o Wachterze, postaci mało interesującej nota bene, ale o MAGDALENIE OGÓREK. Jej osobistych zainteresowaniach, podróżach, fascynacjach, asocjacjach artystycznych, wyobrażeniach itd. itp. Merytoryczne dno, literatura żadna. Po raz pierwszy ciesze Polacy nie czytają. Oszczędzą sobie tej rewii grafomaństwa. Jedną dziełko to zawiera ciekawostkę. Można zaobserwować jak,z czasem, budziła się w Ogórku świętoszka i parafianka. Jak z kandydatki lewicy przepoczwarzyła się pisowską dżohadystkę. To tyle. Nie polecam. A ta cena...To granda.

Zostaw własny komentarz