Biały Dom na Ukrainie – historia rodu Czarnomskich


Wielkie i pomniejsze rody szlacheckie i ich losy to skarbnica wiedzy o historii Rzeczpospolitej. Każda osoba, każde miejsce, pałac czy dworek prowokują do snucia niekończących się opowieści. Tak jak w przypadku pałacu w Czarnominie, zwanego Białym Domem, którego genezę powstania spowija nadal mgiełka tajemnicy.

Fragment mapy przedstawiający województwo bracławskie z siedzibą sejmiku w Winnicy

Czarnomin, leżący dziś na pograniczu Ukrainy z Mołdawią, to miejsce, w którym niczym w soczewce skupiły się losy ostatnich stu lat istnienia Rzeczypospolitej i jej warstwy ziemiańskiej. Według dokumentów, wcześniej w tym miejscu położona była wieś Rozbójno usytuowana przy starej drodze z Kijowa do Odessy. Na owej drodze swój bandycki proceder uprawiał niejaki Szpak łupiąc kupców i towary, stąd zapewne nazwa tego miejsca. Wieś leżała w przedrozbiorowym województwie Bracławskim, wchodziła w skład dóbr zwanych Czeczelniczyzną, należących najpierw do Koniecpolskich by przejść na własność Lubomirskich, a następnie Potockich.

Po pierwszym rozbiorze Polski Bracławszczyzna weszła w skład imperium rosyjskiego, a część Czeczelniczyzny wraz z Rozbójnem przeszła w posiadanie Tymofeja Iwanowicza Tutolmina, gubernatora generalnego guberni Podolskiej, rosyjskiego generała porucznika, który sławę zdobył podczas Wojny siedmioletniej oraz w walkach z Turkami. Uczestniczył również w tłumieniu kozackiego buntu Pugaczowa. To właśnie od Tutolmina Mikołaj Czarnomski, pełnomocnik i kochanek Zofii Greczynki, trzeciej żony Stanisława Szczęsnego Potockiego, zakupił Rozbójno wraz z częścią Czeczelniczyzny. Można zaryzykować stwierdzenie, że dzięki tej transakcji majątek wrócił przynajmniej częściowo w polskie ręce.

Zofia Potocka, ponoć jedna z najpiękniejszych kobiet epoki, a na pewno jedna z bogatszych zasługuje na osobną opowieść. Wystarczy wspomnieć, że jako dziecko została sprzedana polskim dyplomatom w Stambule, aby jako kobieta dojrzała stać się jedną z bardziej wpływowych osób w ówczesnym świecie. To na jej cześć Stanisław Szczęsny Potocki wybudował sztuczny park w Humaniu zwany Zofiówką. Ponoć ta inwestycja mogła kosztować nawet miliard dzisiejszych dolarów, co znakomicie pokazuje miarę potęgi ówczesnej magnaterii.

Według źródeł, Czarnomski mając dostęp do kasy Potockiej nie miał skrupułów aby swobodnie dysponować jej fortuną i któregoś dnia po prostu zagarnął większą sumę pieniędzy, które pozwoliły mu na zakup majątku. Co dziwne, Zofia nie podjęła przeciwko niemu żadnych kroków, możliwe, że była w nim autentyczne zakochana albo strata wcale jej nie zabolała. W każdym razie Czarnomski stracił dostęp do pieniędzy, a zyskał majątek, który stał się zaczynem późniejszej pokaźnej fortuny.

Oficjalne źródła donoszą, że zmiana nazwy majątku miała miejsce w 1835, i od tej daty niegdysiejsze Rozbójno zostało przemianowane na Czarnomin. Podobno nowemu właścicielowi nazwa Rozbójno za bardzo kojarzyła się ze sposobem w jaki wszedł on w posiadanie swojego majątku.

Ponoć Czarnomski sam wybrał miejsce pod budowę pałacu, na wzgórzu z widokiem rozciągającym się do wijącej się u jego podnóża rzeki. Do współpracy zaprosił popularnego ówcześnie architekta Franza Karłowicza Boffo, który kilka lat później stał się oficjalnym architektem miasta Odessy, projektując między innymi pałac generała gubernatora Nowosybirskiego kraju, księcia Michaiła Siemionowicza Woroncowa oraz słynne schody Potiomkinowskie uwiecznione w filmie „Pancernik Potiomkin” Siergieja Eisensteina.

Pałac w Czarnominie

Efektem współpracy Czarnomskiego z Boffo był dwukondygnacyjny pałac ukończony w 1820 r. Frontowy portyk na sześciu kolumnach jońskich wspierał tympanon, a półokrągły ogrodowy architraw na ośmiu kolumnach jońskich podpierał kopułę dachową. Z obszernej sieni przechodziło się do amfilady sal i salonów z bogato stiukami zdobionymi plafonami i supraportami. Młody wówczas, Stanisław Iwaszkiewicz odwiedził to miejsce podczas jednej z wakacyjnych wędrówek w 1916 r., tak opisuje swoje wrażenia: „Pałac położony tutaj był wśród wspaniałego parku przechodzącego w las – otoczenie tym samym było monumentalne – a sam dwór zakrojony był na tak magnacką stopę jak dwory jakich książąt udzielnych na zachodzie.

- Pałac w Czarnominie we wszystkich przekazach dziewiętnastowiecznych zachwyca. Był to budynek klasycystyczny nawiązujący do Białego Domu w Waszyngtonie. Ogród, a raczej park krajobrazowy, umiejscowiony jest na pagórku. Odwiedziłem to miejsce 10 lat temu, widok od strony rezalitu nadal  jest przepiękny, dołem płynie rzeczka. Widać ruiny zabudowań gospodarczych. Wnętrza niestety są zniszczone i zdewastowane po 1917 roku, ale zachowały się opisy tego pałacu. Wszystkie te przekazy mówią o wspaniałej Sali balowej, bibliotece i wozowni. – mówił Kacper Krasicki członek Rady Fundacji Książąt XX. Czartoryskich w audycji Polskiego Radia.

Amerykański Biały Dom, 1846 r.

Właśnie ze względu na modny wówczas styl Palladian porównywano czarnomińską budowlę do Białego Domu. Możliwe, że Boffo oraz budowniczy Białego Domu James Hoban wzorowali się na popularnym wówczas kompendium dotyczącym architektury, autorstwa Jean-Francois de Neufforge’a gdzie na jednym z projektów występuje właśnie półokrągły ryzalit wsparty kolumnami, dzięki czemu budowla przypomina nieco siedzibę prezydentów USA. Jednak mit ukraińskiego Białego Domu jest w okolicy nadal żywy.

- Sam Mikołaj Czarnomski herbu Ślepowron wywodził się z ubogiej szlachty mazowieckiej, która jak wiele rodzin z Mazowsza przeniosła się w XVII i XVIII wieku na kresy Rzeczpospolitej. Musiał być bardzo obrotnym człowiekiem i nie do końca uczciwym. Mimo, że początkowo nielegalnie wszedł w posiadanie dużego majątku, w późniejszym okresie wykazywał się dużą zaradnością i szybko pomnażał posiadane dobra. Jego majątek, jak na warunki ukrainne, nie był zbyt wielki, jakieś 5-6 tys. hektarów, ale dzięki uprzemysłowieniu i dobremu zarządzaniu cały czas się rozwijał. Wystarczy wspomnieć, że wybudowano tam cukrownię zapewniającą rodzinie niemałe dochody podczas bumu cukrowego. Czarnomscy powiększali swój majątek rozsądnie gospodarując i dokupując ziemię. A dzięki małżeństwom najpierw Mikołaja z Klarą Jaroszyńską dziedziczką fortuny Jaroszyńskich, a następnie jego syna z hrabiną Szembekówną, rodzina weszła, może nie do kręgów arystokratycznych, ale do półarystokratycznych. W każdym razie ich koligacje w XIX w.  były już imponujące, zważywszy, że jeszcze w XVIII w. była to drobna szlachta pozbawiona wpływów. – dodaje Kacper Krasicki.

Syn Mikołaja również Mikołaj okazał się godnym następcą swego ojca powiększając i unowocześniając rodowy majątek, to właśnie on zbudował cukrownię. Na pewno splendoru jego rodowi dodał też ślub z hrabiną Szembekówną. W każdym razie Czarnomscy zostali skoligaceni z potężnym arystokratycznym rodem Szembeków, co podobno przewróciło w głowie Mikołajowi do tego stopnia, że bardziej utożsamiał się z rodziną małżonki niż ze swoją.

Szembekowie byli starym rodem spokrewnionym z Piotrem Moszyńskim, osobą dziś całkowicie zapomnianą, a w XIX wieku hrabia Piotr Moszyński, podobno prawnuk nieślubny Augusta Drugiego Mocnego, był autorytetem moralnym jako powstaniec i sybirak, dożył sędziwego wieku i zmarł w Krakowie w latach siedemdziesiątych XIX wieku. Ciekawostką jest kult jakim otoczono nazwisko Szembek w Czarnominie.

Piotr Szembek

- W pałacu przechowywano pamiątki po generale dywizji Piotrze Szembeku bohaterze walk o niepodległość, który wysławił się w bitwach pod Wawrem i Olszynką Grochowską podczas Powstania listopadowego. Natomiast przez ludność Warszawy został zapamiętany jako pierwszy generał, który wkroczył z wojskiem do miasta opowiadając się po stronie powstańców. Powiadano wtedy o nim zaufaj Szembekowi, Szembek nie zdradzi – mówił w audycji red. Jarosław Jakimczyk.

Wychowanie w rodzinie przebiegało w duchu kosmopolitycznym, francuskim, nastawionym na przywiązanie do tego kraju oraz francuskich ruchów monarchistycznych. Czarnomscy mówili równie często po polsku, jak i po francusku co było normą wśród arystokracji europejskiej XIX w.

- Czarnomin był ośrodkiem kulturalnym na skalę lokalną, tak jak każdy niemal pałac czy dwór polski. Odbywały się tam przedstawienia osiemnastowiecznego teatru de société – teatru towarzyskiego. Miało to miejsce do lat sześćdziesiątych XIX wieku. Było to zjawisko petryfikowania pewnej tradycji wolnej Rzeczypospolitej ponieważ ten teatr dworski rozwinął się od czasów saskich poprzez czasy stanisławowskie. Później ta tradycja była manifestacją polskości w obliczu zaborców. Starano się grać polskie sztuki ponieważ Rosjanie patrzyli na to bardzo niechętnie, a po Powstaniu styczniowym po prostu zabronili wszelkich polskich przedstawień na ziemiach zabranych. W tej sytuacji każde niemal przedstawienie było działaniem wymierzonym przeciw Rosji, zagrożonym karą. W przedstawieniach występowali najczęściej gospodarze, członkowie rodziny i sąsiedzi. W Czarnominie w roku 1861, czyli u Mikołaja Henryka Czarnomskiego z okazji chrzcin jego syna, zespół złożony z członków rodziny i sąsiadów zagrał aż trzy przedstawienia przez trzy kolejne wieczory. Jednym z nich była Zemsta Aleksandra hrabiego Fredry, w którym Cześnika zagrał sam gospodarz – mówił prof. Jarosław Komorowski z Instytutu Sztuki Polskiej Akademii Nauk

Czarnomscy mieli dwoje dzieci, córkę Marię i syna Mikołaja, który to nie zostawił potomstwa kończąc tę gałąź rodową. Ostatnią właścicielką Czarnomina była jego siostra Maria Mikołajewna żona Stanisława Wodzickiego, mająca jedynie dwie córki. Ostateczny kres dobrom w Czarnominie przyniosła jednak rewolucja bolszewicka, która jednym ruchem zmiotła całą warstwę ziemiańską.

Obecnie w pałacu mieści się szkoła. Widać ślady zaniedbań, a nawet dewastacji, jednak może paradoksalnie to obecność instytucji państwowej mogła ocalić pałac przed zniszczeniem, co spotkało wiele siedzib rodowych nie tylko na terenach dzisiejszej Ukrainy, ale i Polski, Litwy czy Białorusi. W każdym razie pałac nadal stoi na swoim miejscu i cieszy oko każdego kto zechciałby odwiedzić to miejsce otoczone zdziczałym ogrodem i ruinami dawnych budynków gospodarskich. 

*

Artykuł powstał na podstawie audycji radiowej przygotowanej przez Jarosława Jakimczyka w Programie 2 Polskiego Radia. Gośćmi audycji byli Kacper Krasicki członek Rady Fundacji Książąt XX. Czartoryskich oraz prof. Jarosław Komorowski z Instytutu Sztuki Polskiej Akademii Nauk.

Artykuł powstał we współpracy z Fundacją XX. Czartoryskich

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.

1 komentarz

  1. Andrzej pisze:

    Czy młodym odwiedzającym pałac w 1916 r. był Stanisław czy raczej Jarosław Iwaszkiewicz?
    AG

Zostaw własny komentarz