Władysław IV Waza był carem Rosji trzy lata. Dlaczego nie udała się próba stworzenia wielkiego polsko-rosyjskiego imperium?


Podczas wojny polsko-rosyjskiej hetmanowi Żółkiewskiemu udało się nakłonić rosyjskich bojarów do wybrania na cara polskiego królewicza Władysława. Jednak późniejsze wypadki, w tym przede wszystkim postawa króla Zygmunta III Wazy udaremniły próbę stworzenia wielkiego polsko-rosyjskiego imperium. Dodatkowo spowodowała, że na carskim tronie zasiadła dynastia Romanowów, która już w następnym wieku dokonała rozbiorów Polski.

Wojna polsko-rosyjska

Atak husarii polskiej – fragment obrazu Bitwa pod Kłuszynem Szymona Boguszowicza

Przyczyną wojny polsko-rosyjskiej (1609-1618) były: wielka smuta (kryzys państwa moskiewskiego), odrzucenie polskiej propozycji unii polsko-rosyjskiej, dymitriady (interwencje polskiej magnaterii w Rosji wspierające rzekomych cudownie ocalałych synów Iwana Groźnego w osobach dwóch Dymitrów Samozwańców) oraz sojusz rosyjsko-szwedzki. Dlatego Rzeczpospolita, wobec zawarcia 28 lutego 1609 antypolskiego sojuszu przez Rosję i Szwecję, zorganizowała wyprawę wojenną na Smoleńsk. Król polski Zygmunt III Waza chciał odzyskać utracony w 1514 roku Smoleńsk. Rosjanie wspomagani przez Szwedów i liczne oddziały zaciężne wyruszyli na odsiecz obleganemu miastu.

Czytaj takżeBitwa pod Kłuszynem. Największy triumf Rzeczpospolitej Obojga Narodów nad Rosją w jej historii

Wówczas w polskim obozie zdecydowano się wysłać hetmana Stanisława Żółkiewskiego z doborowymi oddziałami husarii przeciwko nadciągającym wrogom. Żółkiewskiemu udało się 4 lipca 1610 roku pod Kłuszynem w brawurowy sposób całkowicie rozbić armię rosyjsko-szwedzką. To otworzyło hetmanowi drogę na Moskwę, do której wkroczył jeszcze tego samego roku

Rosja bez cara

Wasyl IV Szujski

Po wielkim triumfie pod Kłuszynem zwycięski hetman ruszył na twierdzę Możajsk, gdzie został przyjęty z otwartymi rękami. W tym czasie Zygmunt III Waza uparcie oblegał Smoleńsk nie chcąc zmieniać planów, traktują zdobycie tego silnie ufortyfikowanego miasta jako punkt swojego honoru. Natomiast Żółkiewski zbliżając się do Moskwy prowadził jednoczesną kampanię propagandową, w której przedstawiał cara Szujskiego jako winowajcę całego zła w Rosji oraz przyczynę trwającej wojny. Przyniosła ona skutek bowiem 27 lipca bojarzy zmusili Szujskiego do abdykacji. Rosja została bez cara.

Kandydaci do tronu moskiewskiego

Po obaleniu Szujskiego sprawa obsadzenia tronu na Kremlu była otwarta. Wśród kandydatów wskazywano m.in. Jana Piotra Sapiehy, a nawet hetmana Żółkiewskiego. Rosjanie mieli także kandydatów ze swojego grona. Z kolei kandydatura Dymitra Samozwańca II była spalona i całkowicie nieakceptowalna przez bojarów. Najwięcej zwolenników miała osoba syna polskiego króla, Władysława Wazy. Tę kandydaturę promował także sam Żółkiewski.

Hetman kwestię sukcesji królewicza prowadził konsekwentnie i w dużej mierze samodzielnie, niezależnie od Zygmunta III tkwiącego pod Smoleńskiem. Król i jego obóz polityczny mógł tylko z zazdrością patrzeć na sprawność Żółkiewskiego.

Negocjacje pod Moskwą

Stanisław Żółkiewski na obrazie nieznanego malarza polskiego z 1. ćwierci XVII wieku

Pod Moskwą Żółkiewski stanął 3 sierpnia. Dwa dni później rozpoczęły się pierwsze rozmowy hetmana z przedstawicielami bojarów. Daremnie zabiegał Żółkiewski o przybycie pod mury rosyjskiej stolicy królewskiego kanclerza Lwa Sapiehy. Hetman zatem został sam.

Na pierwsze rozmowy dla przełamania lodów Żółkiewski wysłał szlachciców wyznania prawosławnego, by takim gestem zjednać bojarów. Strony ustaliły, że po wzajemnej wymianie zakładników dojdzie do rozmów z udziałem hetmana i głównych przedstawicieli bojarów. Byli nimi Wasyl Golicyn, Fiodor Mścisławski, Fiodor Szeremietiew, Daniło Mezecki, Wasyl Telepniew oraz Tomiło Łagowski. Żółkiewski tak opisywał początek negocjacji: „Zasiadszy w onym namiocie, deklarowali się imieniem wszystkiego carstwa, że życzą sobie panowania królewicza Władysława.” Później jednak odczytali długą listę swoich żądań, w tym warunek, by królewicz Władysław przeszedł na prawosławie, by ożenił się z prawosławną i zerwał wszelkie kontakty z papieżem. Kolejno chcieli, by do urzędów nie byli dopuszczeni Polacy. Chcieli także zwrotu wszystkich zamków. Spełnienie tego warunku, wobec trwającego oblężenia Smoleńska, sprowadziłoby na hetmana królewski gniew. Z tego powodu Żółkiewski nie chciał, a zarazem nie mógł przystać na większość z tych warunków.

Na jego korzyść działały wciąż zagrażające Moskwie oddziały Dymitra II, które paliły wsie wokół stolicy. Dla bojarów rządy Samozwańca byłyby największą katastrofą, toteż zaczęło im zależeć na szybkim zakończeniu negocjacji. Czas zaczął biec szybciej także dla Żółkiewskiego, który otrzymał list od króla, w którym monarcha nakazywał nie układy, ale siłowy podbój Moskwy. Szczęśliwie nie dotarł inny list, w którym król nakazywał jego intronizowanie na cara Rosji. Na to nigdy bojarzy nie zgodziliby się.

Władysław IV carem Rosji

Królewicz Władysław, wybrany na cara w wieku 15 lat

Dlatego Żółkiewski, jego zdaniem w najlepszym interesie Rzeczpospolitej, 27 sierpnia zawarł umowę z bojarami, którzy uznali Władysława IV na cara. Jej podpisywaniu towarzyszył nadzwyczajny ceremoniał, który opisał sam hetman:

„(...) dnia 27 Augusti zjechał się pan hetman w polu z bojarami temiż, których i przedtym wysyłano. Ale i innych było do dziesięć tysięcy i lepiej, którzy przysięgę czynili na poddaństwo królewiczowi Władysławowi, a potym też pan hetman z pułkownikami, z rotmistrzami i inszemi przedniejszemi osobami z wojska, na umówione kondycye.”

Bezpośrednio po podpisaniu układów wydawało się, że bojarzy rzeczywiście liczyli, że zakończył się okres wielkiej smuty i z dużym optymizmem podchodzili do Władysława.

Plan Moskwy z 1610 r.

Najważniejszym postanowieniem układów było uznanie przez bojarów Władysława jako cara. Strony obiecywały sobie wzajemną przyjaźń i wspólne występowanie przeciwko zewnętrznym wrogom, w tym w szczególności przeciwko Turcji. Polskie wojska miały zostać opłacone przez Moskwę, ale jednocześnie miały jej być zwrócone wszystkie zagarnięte zamki. To podstawy oblegania Smoleńska stawiało w dwuznacznym świetle. Hetman zobowiązał się również do rozbicia armii Samozwańca. Natomiast kwestię wyznania króla pozostawiono do czasu spotkania Władysława z bojarami.

Sprawy skomplikowały się już dwa dni później, gdy Żółkiewski wreszcie otrzymał list od Zygmunta III, w którym ten nakazywał, by to jego bojarzy uznali za cara. Żółkiewski o treści listów nie poinformował bojarów licząc, że sprawy jednak same się ułożą, a król zmieni zdanie.

Negocjacje z Samozwańcem

Pretensje do tronu wciąż zgłaszał Samozwaniec. Jako, że jego siły były już pod Moskwą, mogło dojść do faktycznie bratobójczej walki między Polakami służącymi czy to pod Żółkiewskim, czy to u Samozwańca. Zaczęto negocjować. Na rozmowy do Żółkiewskiego Samozwaniec wysłał swojego hetmana Jana Piotra Sapiehę. Dwaj wodzowie szybko się dogadali. Za zrzeczenie się pretensji do tronu Samozwaniec miał otrzymać Sambor albo Grodno. Dymitr II jednak nie chciał słyszeć o takich warunkach. Żółkiewski chciał zatem sprawę rozstrzygnąć w bitwie, ale Samozwaniec uciekł do Kaługi.

Poselstwo bojarów do króla polskiego

Fiodor Romanow

Jako, że plotki o królewskiej niechęci do zaakceptowania układów z Moskwy dotarły do bojarów i nabierały na sile, to pod koniec września do Zygmunta III Wazy wyruszyło poselstwo na czele z Filaretem Romanowem i Wasylem Golicynem. Tuż przed wyruszeniem 24 września bojarzy zgodzili się otworzyć bramy Moskwy przed wojskami Rzeczpospolitej. Na moskiewski Kreml Polacy wkroczyli 9 października. Była to zatem dziejowa szansa, by polskie władztwo nad Kremlem nie tylko zdobyć, ale i utrzymać.

Miesiąc po rosyjskim poselstwie do Smoleńska ruszył także Żółkiewski chcąc osobiście wpłynąć na króla. Do jego obozu dotarł 9 listopada. W charakterze jeńców hetman zabrał ze sobą Wasyla Szujskiego i dwóch jego braci, Dymitra i Iwana.

Pod Smoleńskiem Żółkiewski został triumfalnie powitany przez oblegające wojsko i obecnych pod Smoleńskiem dowódców. Jednak nie o zaszczyty chodziło hetmanowi, a o rozmowę z królem. Chciał, by król zaakceptował zawartą ugodę i przedstawił ją pod obrady sejmu. Może nawet liczył, że uda się stworzyć unię Rzeczpospolitej z Moskwą, co stworzyłoby w tej części świata prawdziwie wielkie imperium.

Zygmunt był jednak nieprzejednany i za swój główny cel wciąż uważał zdobycie Smoleńska. Natomiast co do losów syna, chciał sam objąć carski tron. Opowiadał się za opcją nie dyplomatyczną, a siłową mimo, że musiał sobie zdawać sprawę, że sejm będzie niechętny dalszemu łożeniu na wojnę z Rosją. Nie chciał też zwinięcia oblężenia i pomaszerowania na Moskwę. Gdy przybyli posłowie padli przed królem prosząc o zatwierdzenie umowy, ten zarządał, by ich przysięga dotyczyła również niego samego.. Żądał także poddania Smoleńska. Na to posłowie rosyjscy zgodzić się nie mogli.

Gdy dalsze rozmowy traciły sens król uwięził rosyjskich posłów, którzy byli głównymi orędownikami unii polsko-rosyjskiej. W ten sposób Zygmunt III dostarczył argumentów wszystkim tym, którzy z Polakami układać się nie chcieli. Wreszcie okoliczność uwięzienia, a także plotki o złym traktowaniu więźniów tylko wzmagały antypolskie wystąpienia.

Zdobycie Smoleńska

Zygmunt III Waza, w tle oblężenie Smoleńska

Sytuacja w Moskwie szybko się pogarszała. Rosły antypolskie nastroje spowodowane wybuchającymi konfliktami między polskimi żołnierzami a mieszkańcami Moskwy. Napięcie było tym większe, że król nie chciał potwierdzić porozumienia wynegocjowanego przez Żółkiewskiego oraz aresztował rosyjskich posłów. Dodatkowo w grudniu 1610 r. zmarł także Samozwaniec, więc zagrożenie z jego strony ustąpiło. Król co prawda chciał, by hetman wrócił do Moskwy, ale ten odmówił. Najpewniej uznał, że jego powrót wobec takiej postawy króla po prostu mu nie przystawał.

W marcu 1611 r. jeden z zatargów zakończył się wybuchem w Moskwie antypolskiego powstania. Polska załoga ratowała się ucieczką na Kreml, po drodze podpalając miasto.

Carowie Szujscy na sejmie warszawskim składają hołd Zygmuntowi III

Ostatecznie po wielu szturmach, 13 czerwca Polakom udało się zdobyć Smoleńsk. Zygmunt III Waza dopiął swojego. Jednak zamiast wówczas pomaszerować na Moskwę udał się na sejm do Warszawy, do której dotarł 16 września. Tam też przyjechał Żółkiewski, a także pojmany zdetronizowany car Szujski i jego bracia. Odbył się wtedy słynny hołd ruski, gdy Szujscy składali hołd polskiemu królowi. Jednak poza wymową symboliczną ten gest był bez znaczenia. Historia bowiem działa się nie w Warszawie, a w Moskwie.

Polacy tracą Kreml

Do oblężonej załogi na Kremlu król wysłał oddziały pod wodzą hetmana Jana Karola Chodkiewicza, ale te były zbyt słabe, by zmienić bieg historii. Tymczasem powstanie przeciw Polakom rozszerzyło się poza mury Moskwy. Gdy ruszyła kolejna, już większa wyprawa polskiej armii, było już zbyt późno. Zanim dotarła do Moskwy Polska załoga 7 listopada opuściła Kreml. W ten sposób skończyło się polskie panowanie w Moskwie.

Nowy car

Michał I Romanow

Po uporaniu się z Polakami w lutym 1613 r. bojarzy uznając już dawno, że Rzeczpospolita nie dotrzymała postanowień układu, wybrali nowego władcę. Został nim Michał I Romanow, syn Filareta Romanowa (w maju 1613 r. przybył do Moskwy, a 11 lipca został koronowany). W ten sposób na tronie zasiadł przyszły dziad wielkiego cara Piotra I. Wojna trwała dalej, a Rzeczpospolita nadal zgłaszała pretensje do tronu carskiego, nie uznając wyboru nowego władcy.

Czytaj także → Dymitriady i wojna polsko-rosyjska (1609–1618). Czyli jak Polacy zdobyli Kreml

Na przełomie 1615 i 1616 roku doszło do rozmów pokojowych. Rosjanie domagali się uznania Michała I, zwolnienia jeńców oraz rekompensaty za działania wojenne prowadzone na ich terytorium. Z kolei Polacy, w zamian za odstąpienie od domagania się tronu dla Władysława, żądali rekompensat terytorialnych w postaci ziem utraconych przez Rzeczpospolitą i Wielkie Księstwo Litewskie na rzecz Rosji.

Próba ponownego osadzenia Władysława na tronie w Moskwie

W 1617 roku zorganizowano wyprawę dla upomnienia się o prawa Władysława. Na jej czele stanął hetman Jan Karol Chodkiewicz. Dodatkowego wsparcia udzielili Kozacy pod wodzą Piotra Sahajdacznego. Początek wyprawy układał się dla Władysława pomyślnie i kilka twierdz otworzyło bramy przed polskim królewiczem. Jednym z nich była Wiaźma leżąca w połowie drogi między Smoleńskiem a Moskwą. Jednak już Możajsk nie ukłonił się Władysławowi toteż Polacy ruszyli bezpośrednio na Moskwę. Tej jednak zdobyć nie zdołali.

Rozejm w Dywilinie

Obszar Rzeczpospolitej za panowania Zygmunta III Wazy, po rozejmie w Dywilinie w Atlasie historycznym Polski (Józef Bazewicz, 1923 r.)

Po kilku tygodniach impasu w grudniu 1618 r. doszło do pierwszych rozmów pokojowych, które zakończyły się ostatecznie podpisaniem rozejmu w Dywilinie. Akt rozejmu podpisano 11 grudnia 1618 roku, a zaczął obowiązywać od 3 stycznia 1619 roku. Zgodnie z postanowieniami rozejmu zawartego na 14,5 roku Wielkie Księstwo Litewskie odzyskało ziemię smoleńską, a Korona Polska uzyskała ziemię czernihowską i siewierską. Jednocześnie car zrzekł się tytułów księcia czernihowskiego, siewierskiego, smoleńskiego oraz inflanckiego. Rosja traciła istotne terytoria, to jednak obroniła się przed polskim podbojem.

Czytaj takżeRozejm w Dywilinie. Po nim Polska była największa w całej swojej historii

W rozejmie ustalono, że kwestia korony cesarskiej dla Władysława zostanie pozostawiona Bożemu osądowi. Tym samym królewicz nie zrzekał się swoich carskich pretensji, ale jednocześnie, co w następnym wieku przyniesie Rzeczpospolitej zgubę, na tronie pozostawał Romanow. W następnym wieku przedstawiciele tej dynastii osłabią Polskę i dokonają jej rozbiorów. W taki sposób legł projekt unii polsko-rosyjskiej.

Bibliografia:

  1. U. Augustyniak, Historia Polski 1572-1795, Warszawa 2008.
  2. M. Markiewicz, Historia Polski 1492-1795, Kraków 2009.
  3. L. Podhorecki, Sławni hetmani Rzeczypospolitej, Warszawa 1994.
  4. L. Podhorodecki, Stanisław Żółkiewski, Warszawa, 1988.
  5. A. Śliwiński, Hetman Żółkiewski, Warszawa 1920.
  6. H. Wisner, Zygmunt III Waza, Wrocław 2006.
  7. Z. Żygulski, Hetmani Rzeczpospolitej, Kraków 1994.

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.

9 komentarzy

  1. Czytelnik pisze:

    Wielka szkoda, że, przez błędy się nie zdarzyło wspólne wielkie państwo. Nie mówiąc o możliwym włączeniu do niego Szwecji.

  2. Sas pisze:

    Mysz połknęła słonia. Czy gdyby Monako podbiło Francję, to Francja by poszerzyła granice, czy raczej Francja by zginęła z historii? Już wówczas Rosja miała więcej zasobów od RP, która w połowie była ruska. Chyba trzeba dziękować że się nie udało. Nawet Czechom oddaliśmy Śląsk bo na tronie był jeden z Jagielonów.

    • Leo pisze:

      Już nie raz bywało tak że mniejsze i ( w teorii) słabsze państwo podbijało to większe i świetnie sobie radziło. Przykład? Proszę bardzo ! Aleksander Macedoński podbijający Persje i tylko z powodu jego śmierci to nie utrzymało się do dzisiejszych czasów . A poza tym to my nie oddaliśmy śląska tylko już wcześniej toczyły się o niego spory , a nie na pewno z tego powodu że na tronie siedział jeden z Jagiellonów. W dodatku nie można za takie rzeczy dziękować bo nie wiadomo jak by się potoczyła historia gdyby nie fakt że Polacy stracili Kreml

  3. jakub pisze:

    moim zdaniem Polacy nie dali by rady rządzić tak wielkim terytorium i prędzej czy później byśmy się rozpadli

    • Leo pisze:

      mieli by więcej ludzi do zażądania zdobytymi terenami i Polacy raczej by tego od tak nie oddali i by walczyli o zasoby.

  4. ssss pisze:

    raczej nie

  5. Maciej pisze:

    KIedy Polacy ostatecznie opuścili kreml?

    W jednych tekstach jest ‚że 6 listopada 1613 r. a w drugich 7 listopada 1613 r.

    więc, która data jest poprawna ?

  6. Neo pisze:

    Imo tekst źle napisany, sposób i forma wypowiedzi bardzo dziwna, często bezsensownie „upiększona”. Dodatkowo autor przedstawia króla jako głupca, którego jedynym powodem do podjęcia decyzji jest „punkt honoru” lub egoizm. W rzeczywistości było więcej powodów do odrzucenia korony, jak np. niechęć do prowokowania szlachty poprzez zwiększanie władzy królewskiej, tym samym ryzykowanie następnych rokoszy podobnych do tego Zebrzydowskiego, lub niechęć do rzucenia Władysława na grząski grunt bez polskich urzędników, otoczonego przez prawosławnych, a warto przypomnieć że Zygmunt był ortodoksyjnym katolikiem. Brakuje mi tu przedstawienia argumentów drugiej strony oraz zdolności literackich. Niesamowicie mnie dziwi, że kuratorium przez tyle lat podaje artykuły do tego portalu w materiałach do konkursów. Bardzo amatorskie źródło wiedzy jak na konkursy przedmiotowe z takiej dziedziny jaką jest historia.

Zostaw własny komentarz