Relacja z krakowskiej Nocy Muzeów 2010 |
VII Noc Muzeów w Krakowie zainaugurowano o godz. 18:00 w nowo otwartym Ogrodzie Profesorskim przy Muzeum UJ w Collegium Maius. Z każdą wizytą w muzeum stajemy się piękniejsi - powiedział rektor UJ prof. Karol Musioł. Jego słowa widocznie trafiły do Krakowian, bo w Nocy Muzeów uczestniczyły ich tysiące w tym członkowie redakcji „historia.org.pl”.
Podziemia pod Rynkiem Głównym
Naszą podróż po krakowskich muzeach w VII Noc Muzeów rozpoczęliśmy od podziemi Rynku Głównego, które stały się prawdziwym hitem tegorocznej imprezy. Ze względu na trwające jeszcze prace - oficjalne otwarcie planowane jest na wrzesień 2010 r. - liczba wejściówek była limitowana. Dlatego nie dziwi, że ustawiła się po nie gigantyczna kolejka.
W kolejce stały osoby w każdym wieku, choć najliczniejszą grupę stanowili chyba studenci. Niestety, ale zdarzały się osoby, które otrzymały wejściówkę po za kolejką lub odbierały ich nawet po 5, gdy inni mogli wziąć tylko 1 - powiedział nam Kamil student AGH. Jednak mimo tej wpadki organizatorów „na powierzchni” wszystko pod Rynkiem było zorganizowane perfekcyjnie.
Nam udało się wejść z jedną z pierwszych grup. Warto tutaj zaznaczyć, że grupy były niewielkie, 15-20 osobowe, a każdą grupę oprowadzał przewodnik, co było strzałem w dziesiątkę. Bez wiedzy przewodników widzielibyśmy „tylko” stare kamienie bez historii.
Dlatego właśnie pierwsze wrażenie było słabe, oto widać, trochę kamieni, drewnianych belek, fragmentów murów, więc co w tym może być interesującego? Okazuje się, że może.. Otóż, ta stera kamieni okazała się drogą z XIII w., a te kilka belek między drogą tworzyły średniowieczną kanalizację, niezwykle nowoczesną jak na ówczesne czasy. Inne znowu belki to pozostałość średniowiecznej osady, która została spalona przez najazd tatarski, prawdopodobnie z 1241 r., gdyż znaleziono tam charakterystyczne groty strzał. Archeolodzy odnaleźli także cmentarzysko, a w nim kilkaset ciał. Prawdziwą okazała się teoria mówiąca o tym, że Rynek ulokowany jest pod cmentarzyskiem. Kości ówczesnych prakrakowian zostaną pochowane w kryptach w Kaplicy Mariackiej, na potrzeby ekspozycji będą pokazywane szczątki 4 osób. Kobiety, mężczyzny, dziecka i wampira - wyjaśnienie jakiego wampira szukajcie w artykule poświęconym wycieczce po podziemiach Rynku, który przygotowujemy dla Was. Pod Rynkiem można również oglądać fragmenty kramów bogatych, a także szczękę konia sprzed 900 lat lub jak ktoś zażartował z grupy szczękę najprawdziwszego Smoka Wawelskiego.
Podsumowując wnętrza pod Rynkiem robią ogromne wrażenia na zwiedzających i nie dziwi, że do Krakowa przyjeżdżają zazdrośni o te wyjątkowe znaleziska archeolodzy z całej Europy. Jest to naprawdę światowy unikat, a od września z pewnością kolejny turystyczny hit Krakowa. Trzeba zaznaczyć, że przewodnicy, a udało nam się przysłuchiwać ich opowieściom dla 3 różnych grup ze swojego zadania wywiązali się znakomicie. Było widać w nich pasję, wiedzę i ogromną wolę jej przekazania w sposób przystępny turystom. Zwiedzający zapytani o wrażenia rozpływali się z superlatywach jak Pani Anna z Krakowa - „było naprawdę super, nie spodziewałam się, że pod Rynkiem miasto przygotowuje dla turystów taką atrakcję, te 25 minut wraz z przewodnikiem było naprawdę bardzo ciekawe” - powiedziała.
Barbakan
Kolejnym punktem naszej wycieczki miało być Muzeum Czartoryskich, ale niestety było zamknięte z powodu remontu. Udaliśmy się więc do Barbakanu, a tam znowu kolejka turystów. W środku można było najpierw oglądać wystawę plakatu reklamowego, a także pokazy tańca dworskiego i walk rycerskich. Atrakcją z pewnością było łapanie złodzieja przez średniowieczną straż miejską, osądzenie złoczyńcy przez Kasztelana, a następnie wtrącenie do lochu. Najmłodsi mogli spróbować swoich sił w walce z najprawdziwszymi rycerzami. Szkoda tylko, że tablice z wystawą plakatu utrudniały poruszanie się po dziedzińcu Barbakanu i utrudniały oglądanie widowisk. Wydaje się, że można było ok. 19 uprzątnąć je na bok. Wstęp na fragment murów obronnych również był możliwy, z czego krakowianie chętnie korzystali.
Muzeum Dom Jana Matejki
Z Barbakanu trafiliśmy do Muzeum Dom Jana Matejki znajdującego się przy ul. Floriańskiej 41, oczywiście tam także kolejka. Zwiedzających witało popiersie Jana Matejki, a następnie na kolejnych piętrach można zobaczyć dzieła mistrza od młodzieńczych realizacji po te ostatnie, a także pamiątki po nim i jego najbliższych. Muzeum to jest chyba trochę niedoceniane, a można tam zobaczyć kilka naprawdę wybitnych dzieł jak np. „Carowie Szujscy na sejmie warszawskim”, czy „Jan II Sobieski wręcza kanonikowi Denhoffowi list do papieża z wiadomością o zwycięstwie nad Turkami pod Wiedniem w r. 1683”.
Muzeum Farmacji
Na Floriańskiej nieco bliżej Rynku można było usłyszeć czytane przed Muzeum Farmacji pradawne sposoby, na choroby wszelakie.
Ogród Profesorski przy Muzeum UJ w Collegium Maius
Następnie trafiliśmy ponownie do Ogrodu Profesorskiego przy Muzeum UJ w Collegium Maius, gdzie można było zobaczyć kilka ciekawych doświadczeń, w tym słynne doświadczenie Ottona von Guericke z 1654 r. - półkule magdeburskie. Doświadczenie polega na dociśnięciu do siebie metalowych półkul, o starannie zeszlifowanych krawędziach, a następnie następnie wypompowaniu ze środka powietrza. Okazuje się, że do rozerwania tak powstałej kuli potrzebnych jest, aż 16 koni. A to wszystko dzięki ciśnieniu atmosferycznemu. Nie można przy okazji nie zauważyć, że odrestaurowany ogród wygląda przepięknie.
Zamek Królewski na Wawelu
Ostatnim przystankiem naszej wyprawy był Zamek Królewski na Wawelu, z którym współpracujemy m.in. przy projekcie „Grunwald 2010”. Wawel na Noc Muzeów udostępnił reprezentacyjne komnaty królewskie. Przed zamkiem utworzyła się gigantyczna kolejka, porównywalna tylko z tą do zwiedzania podziemi Rynku. Turyści po odczekaniu w kolejce, byli wpuszczani na Zamek w małych grupach, a także musieli przejść przez bramkę pirotechniczną. W końcu Wawel jest słusznie uznawany za jednej z najważniejszych zabytków w Polsce.
Nam udało się uzyskać wyjątkowo zgodę na kilka zdjęć na Zamku (przepraszamy za jakość, ale zobowiązaliśmy się do robienia zdjęć bez flesha), które to poniżej Wam prezentujemy.
W komnatach reprezentacyjnych można było podziwiać przede wszystkim przepiękne arrasy. Nam w szczególni do gustu przypadł arras z kolekcji króla Zygmunta Augusta z herbami Polski i Litwy oraz postacią Cerery (1555 r.). W Sali Bitwy pod Orszą uwagę gości przykuwał obraz Tomasza Dolabelli „Bitwa pod Lepanto”. Natomiast w Sali Senatorskiej, gdzie niegdyś odbywały się ważne uroczystości państwowe podziwiany był przede wszystkim tron królewski, wszak kto by nie chciał choć na jeden dzień nie zostać królem?
Podsumowanie
Podsumowując krakowską Noc Muzeów należy uznać za niezwykle udaną i świetnie przygotowaną przez organizatorów mimo drobnych potknięć. Osoby, które uzyskały wejściówkę do podziemi miały wyznaczoną godzinę wejścia, więc nie musiały stać w kilkugodzinnej kolejce, MPK przygotowało dodatkowe kursy, a komunikacja miejska dla posiadaczy pamiątkowej monety, która uprawniały do wejścia do wszystkich Muzeów była darmowa. Pogoda także dopisała, przede wszystkim nie padało. Podczas imprezy można było się także podpisać pod obywatelskim projektem 1% dla kultury. Pozostaje czekać na przyszłoroczną VIII już Noc Muzeów w Krakowie.
Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.