„Promuję mój region i mój Kraków” - wywiad z Różą Thun, Ambasadorem Sukiennic |
Rozmowa z posłanką do Parlamentu Europejskiego Różą Thun - Ambasadorem Sukiennic - o promocji Sukiennic i wspomnieniach z nimi związanymi.
Wojtek Duch: Dlaczego zdecydowała się Pani na udział w kampanii promującej Sukiennice?
Róża Thun: Sukiennice, to miejsce w którym jestem jak u siebie w domu: znam, lubię i czuję się odpowiedzialna. W dodatku wiszą tu płótna mojego prapradziadka, Henryka Rodakowskiego. Chciałabym, żeby jak najwięcej osób miało osobisty stosunek do Sukiennic. Chcę, żeby ten wspaniały kawałek naszej europejskiej kultury, był domem też dla tych, którzy Polskę jeszcze słabo znają. Chętnie przyczynię się do tego!
W jaki sposób będzie Pani promować Sukiennice?
- Codziennie, w Parlamencie Europejskim, promuję mój region i mój Kraków. To, że obrazy wróciły do Sukiennic tak wspaniale zreorganizowanych, bardzo ułatwia mi zadanie. Mogę się nimi głośno chwalić, przyprowadzać tu gości, którym pokazuję Kraków, zachęcać do przyjazdu.
Będę wspierać wszelkie projekty kulturalne i promocyjne muzeum w Brukseli i Strasburgu, a także w Polsce. Po wspaniałym otwarciu galerii przygotowanym przez zespół Pani Dyrektor Zofii Gołubiew, spodziewam się wielu następnych aktywności, które będę mogła nagłośniać. A na razie z dumą noszę znaczek w klapie i rozdaję kolegom z Parlamentu foldery o Muzeum.
Czy była Pani kiedykolwiek ambasadorem podobnego przedsięwzięcia?
- Byłam ambasadorem Komisji Europejskiej w Polsce, ale to zupełnie inne przedsięwzięcie!
Dziś reprezentuję Polskę wśród Europejczyków z innych krajów.
Można u mnie w biurze znaleźć statuetkę św. Kingi z Kopalni Soli w Wieliczce, świętokrzyską zapaskę , malowidła na szkle , barwną kamizelkę flisaków z Dunajca, obraz przedstawiający kościół św. Stanisława w Krzyszowa, gości częstuję pierogami, które przywożę z Krakowa i krówkami z Opatowa (Świętokrzyskie). Czułam się ambasadorem samozwańczym.
Ale taką zaszczytną funkcję jak ta, pełnię po raz pierwszy i z radością.
Z czym się Pani najbardziej kojarzą Sukiennice, czy ma Pani związane z nimi jakie szczególne wspomnienia?
- Najlepiej wspominam rodzinne niedziele w dzieciństwie. Szliśmy z rodzicami do kościoła, na ogół do św. Anny, a potem wszyscy razem Plantami, trochę dookoła, do Sukiennic. Po drodze rodzice kupowali nam precle, kruszyliśmy je dla gołębi i one szły za nami chmarami. Już na schodach do muzeum było uroczyście. Wiedzieliśmy, że zaraz wypadnie na nas Czwórka Chełmońskiego, że mama będzie stać wzruszona przed Wigilią Malczewskiego, ze Tata będzie ze smakiem pokazywać nam konie Michałowskiego i tłumaczyć kto jest kim na obrazach Rodakowskiego. Zawsze nas to bawiło, jak strasznie się tata irytował na Matejkę, a w szkole uczyli nas wyłącznie o jego wielkości. A to wszystko w filcowych pantoflach, które już odeszły do lamusa.
Dlaczego warto odwiedzić Sukiennice?
- Przede wszystkim dlatego, że po gruntownej modernizacji nabrały niespotykanego dotąd blasku. Sukiennice od zawsze były wizytówką Krakowa, ale teraz dodatkowo stały się prawdziwie nowoczesnym obiektem muzealnym na miarę naszych czasów. Zwiedzanie sukiennic to już nie tylko okazja by podziwiać wspaniałe dzieła sztuki, ale także możliwość, za sprawą audiowizualnych narzędzi, dowiedzenia się czegoś więcej o samym budynku i jego eksponatach. Po tym wszystkim zaś w spokoju możemy usiąść w kawiarni i z góry spoglądać na tętniący życiem Rynek. Naprawdę warto wyrwać chwile z zabieganego życia, i spędzać tu trochę czasu!
* Róża Thun - posłanka do Parlamentu Europejskiego, w latach 1992-2005 prezes Fundacji im. Roberta Schumana, potem szefowa Przedstawicielstwa Komisji Europejskiej w Polsce. Odznaczona m.in. Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski (2003).
Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.