„Ostatni mazur. Opowieść o wojnie, namiętności i stracie” - A. Tarnowski - recenzja


Mimo tak pochlebnej opinii znanego na całym świecie historyka, oraz porównaniom Andrew Tarnowskiego do Mickiewicza, sam autor został „wykluczony„ lub wręcz „wyrzucony„ z rodu Tarnowskich za napisanie właśnie tej książki. Skąd tak skrajne stanowiska? Być może, a raczej na pewno z powodu pisania prawdy, prawdy która jak to mówią ”w oczy kole”.

Książka zaczyna się dość zaskakująco, a mianowicie od próby samobójstwa dziadka autora, Hieronima, który po nieudanej nocy poślubnej ze swoją ukochaną żoną, która niestety nie żywiła w stosunku do niego takich samych uczuć, w rozpaczy strzela do siebie. Próba jednakże jest nieudana, a po niedługim czasie z tego związku rodzi się dwoje dzieci: Staś – ojciec autora i Zosia, główni bohaterowie.

Prze kolejne rozdziały śledzimy losy rodziny Tarnowskich, ale także ich przyjaciół. Często dokonywane retrospekcje przybliżają nam również postać Stanisława Tarnowskiego, znanego z piastowania dwukrotnie stanowiska rektora Uniwersytetu Jagiellońskiego (1886/1887, 1899/1900). Pomimo świadomości o istotności piastowania przez dziadka s i znaczenia w historii, Tarnowski nie wybiela ani jego ani całej rodziny. Nie heroizuje jej. Prostym, przyswajalnym językiem, niejednokrotnie żartobliwym, ze szczegółami opisuje życie swoich przodków. Aby jednak czytelnik był obiektywny musi mieć świadomość, że wiele informacji autor zna z opowiadań, zdjęć lub pamiątek rodzinnych. Sam Andrew bowiem dorastał w Wielkiej Brytanii i tam mieszka do dziś. W Polsce przebywał tylko kilkakrotnie na wakacjach i podczas zbierania informacji o rodzinie.

Książkę niejednokrotnie czyta się jak romans, którego akcja rozgrywa się tle na II wojny światowej. Autor nie ukrywa zdrad i intryg swojego ojca. Nie tuszuje pikantnych szczegółów, np. tego, że jego dziadek Hieronim był spokrewniony ze swoją żoną Wandą. A także innych faktów, jak przykładowo tego, iż dzięki swojej upartości, jego ciotka Zofia wyszła za mąż za swojego bliskiego kuzyna Andrzeja, który potem mimo jej wiedzy, miał romans z jej przyjaciółką, pod wspólnym dachem kiedy przebywali na uchodźctwie. Opisuje także dziwaczne przyzwyczajenia i oschłość swojego dziadka w stosunku do swoich dzieci. Wybuchowość i nieprzewidywalność ojca, używanie przemocy w stosunku do matki, skłonność do romansów, niesubordynacja w wojsku, przejawia się niejednokrotnie. Wskazuje także na jego lekką rękę w trwonieniu majątku i nadużywanie znanego, rodowego nazwiska do tuszowania wybryków i zaciągania pożyczek. Nie ukrywa braku zainteresowania swoją osobą przez własną matkę. Praktycznie wychowała go ciotka Zofia, która sama straciła dzieci. Trudne stosunki między swoimi rodzicami próbuje wytłumaczyć krótką znajomością przed ślubem i wymuszeniem go niejako przez nagły wybuch II wojny światowej, która zastała jego matkę i jej siostrę z dala od Warszawy i rodziców u obcych ludzi.

Życie prywatne to jednak jedna strona medalu. Istnieje też druga, ukazująca silną osobowość i odwagę polskiej szlachty podczas wojny i okupacji. Ponieważ jego rodzina posiadała okazałe dworki, musiała je udostępnić na kwaterę Niemcom. I tak Hieronim mieszkał w Rudniku wraz ze swoja matką Różą i jednocześnie dzielił dom z żołnierzami z Luftwaffe. Mimo to niejednokrotnie ukrywał swoich znajomych Żydów, opiekowali się chłopami, współpracowali z AK. Gdy ziemie te zajęli komuniści, wyrzucili go z majątku, który musiał opuścić z jedną walizką. Jego żona Wanda, nie mieszkała z nimi. Jednakże jej dom też był siedzibą Niemców. Potem gdy ci się wycofywali i ziemie zajmowali Rosjanie, nie chciała opuścić swojego dobytku. Możemy przeczytać w jednych fragmencie książki, jak podczas ucieczki Niemców jeden z żołnierzy pyta ją dlaczego nie ucieka przed „hołotą„, przed Rosjanami, ta odpowiedziała mu dumnie: ”Poradziliśmy sobie z wami, z nimi też sobie poradzimy.”

Porusza też aspekty życia na emigracji, kiedy to jego ciotka i ojciec sprzedawali wszystko co mieli, że dostać się przez Rumunie, Jugosławię do Szwajcarii a dalej do Egiptu. Gdy już tam dotarli jego matka i ciotka miały tylko po jednej sukience, jego na rękach i nocnik. Przybliża także sytuację i życie Polaków w Rumunii, Szwajcarii czy Egipcie. Nie brak także opisów losów przyjaciół Tarnowskich, którzy znaleźli się w obozach koncentracyjnych. Ukazuje walkę o zachowanie dóbr materialnych i pamiątek rodzinnych przed najeźdźcami. Wspomina utworzenie przez Zosię oddziału Polskiego Czerwonego Krzyża w Kairze. Jednakże i do tego podchodzi dość obiektywnie, gdyż zaznacza, że tak wiele zdziałała tylko dzięki znajomościom i swojemu nazwisku. Nawet przez Niemców byli traktowani ulgowo.

Losy bohaterów przeplatają się z licznymi opisami posiadłości rodzinnych, min. Dzikowa, Tarnowa, Rudnika. Przybliżona zostaje relacja między ziemiaństwem a chłopstwem w przeddzień wybuchu i w czasie wojny.

Cenne są przytaczane niejednokrotnie zdania z księgi gości, znajdującej się w majątku w Dzikowie. Czytelnikowi na pewno pomoże drzewo genealogiczne znajdujące się na początku książki oraz liczne zdjęcia majątków, samego Andrew Tarnowskiego przebywającego na wakacjach w Polsce oraz jego przodków.

Książka warta jest polecenia chociażby dlatego, że czytając ją w niekonwencjonalny sposób poznajemy historię, nie taką jaką znamy ze stronnic w podręczniku ale można wręcz powiedzieć, że nieocenzurowaną, pisaną życiem. Minusem jest na pewno to, że mimo wszystko autor pisze o swojej rodzinie: rodzicach, dziadkach. Pomijając prawdę, niejednokrotnie bolesną, jest to część także jego historii. Z drugiej strony zachowania rodziców względem niego i brak zainteresowania, mogły być powodem tego iż tak obnaża wszystkie tajemnice rodu.

Jest to niewątpliwie opowieść o wojnie, gdyż akcja dzieję się między innymi podczas jej trwania, o namiętnościach, które w rodzinie Tarnowskich, można rzec były głównym motorem działania oraz o stracie, stracie tożsamości i rodziny przez autora…

Książkę polecam wszystkim, którzy nie lubią tradycyjnych książek opisujących „suche fakty” historyczne. Interesująca będzie na pewno dla tych, których fascynuje II wojna światowa i losy ludności podczas jej trwania. Pisana jest przyswajalnym i prostym językiem, więc można ją wręcz czytać do poduszki.

Plus minus:
Na plus:
+ barwny i przyswajalny język
+ „luźny” styl autora
+ społeczny aspekt II wojny światowej
+ archiwalne zdjęcia i opisy majątków
+ autor nie skupia się tylko na losach swojej rodziny
Na minus:
- niechronologiczny układ wydarzeń
- liczne retrospekcje, które „rozbijają” całość
- nieobiektywne podejście do opisywanych wydarzeń

Tytuł: Ostatni mazur. Opowieść o wojnie, namiętności i stracie
Autor: Andrew Tarnowski
Wydanie: 2008
Wydawca: Wydawnictwo W.A.B.
ISBN: 978-83-7414-618-0
Stron: 416
Oprawa: twarda
Cena: ok. 35 zł
Ocena recenzenta: 8/10

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Opinie i ocena zawarte w recenzji wyrażają wyłącznie zdanie recenzenta, nie musi być ono zgodne ze stanowiskiem redakcji. Z naszą skalę ocen i sposobem oceny możesz zapoznać się tutaj. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanej recenzji, by to zrobić wystarczy podać swój nick i e-mail. O naszych recenzjach możesz także porozmawiać na naszym forum. Na profilu "historia.org.pl" na Facebooku na bieżąco informujemy o nowych recenzjach. Możesz także napisać własną recenzję i wysłać ją na adres naszej redakcji.

Zostaw własny komentarz