„Śladami zapomnianych bohaterów” - M. Biskup - recenzja


Może jest to lekką przesadą, jednak wielu ludzi zapisało się w dziejach jako NN (nieznany z nazwiska). Bywało, że dokonali wiele, mieli barwne, ekscytujące życie, a mimo to odeszli w niepamięć, z różnych zresztą przyczyn. Nie brakowało w tym gronie również Polaków. Niebywałą okazję poznania losów kilkudziesięciu z nich daje nam najnowsza książka Mateusza Biszopa Biskupa pt. Śladami zapomnianych bohaterów, wydana przez poznański Vesper.

Prezentowana tutaj publikacja jest drukowaną wersją bloga pt.Zapiski z granitowego miasta, obsypanego w 2010 roku nagrodami w kategoriach: Blog Roku, Blog Blogerów oraz Moje zainteresowania i pasje. Łącznie wybrano do druku prawie sto najciekawszych tekstów Biszopa. Dotyczą one głównie okresu II wojny światowej, ale też i XIX w., oraz bliższej i nieco dalszej współczesności. Wszystkie bez wyjątku przykuwają na wiele godzin…

Kopalnia różnorodności
Lwia część tych krótkich opowiadań poświęcona została ludziom, i to niezwykłym. Praktycznie wszystkim przypadło w udziale fascynujące życie, pełne niesamowitych i zdumiewających przygód. Niektórzy z nich dokonywali też „rzeczy wielkich„, zarówno w skali „makro„, jak i ”mikro”. Spośród mnóstwa takich opowiastek, najbardziej interesujące są te poświęcone działalności szpiegów: Jerzemu Iwanow-Szajnowiczowi, Krystynie Skarbek, O. Pieńkowskiemu i in. Podobnie jest w przypadku mniej znanym bohaterom powstania warszawskiego, takim jak np. Antek Rozpylacz, Brytyjczyk John Ward, czy Australijczyk Walter Smith – by wymienić choćby kilku. Niemniej dramatyczne i ciekawe są także historie osób, które ratowały od zagłady Żydów (rodzina Ulmów albo Maria Stromberger – anioł z Auschwitz) lub niosły pomoc polskim sierotom deportowanym na Sybir i do Kazachstanu. Nad tymi ostatnimi troskliwą opiekę roztoczyły cesarzowa Japonii oraz pewien indyjski maharadża.

Bardzo zajmujące są wreszcie losy (zwłaszcza te powojenne) żołnierzy Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. Pilotów dywizjonów myśliwskich i bombowych, walczących na brytyjskim niebie podczas wojny, albo żołnierzy japońskich, dla których wojna skończyła się o wiele później niż w 1945 roku (dla niektórych dopiero w 2005 r.). Oczywiście to nie wszystko, co znajdziemy w książce. Mamy tutaj jeszcze teksty poświęcone mniej znanym wydarzeniom (takim jak rajd na obóz jeniecki w Cabanatuan na Filipinach, Son Tay w Wietnamie, czy akcja komandosów SAS w Sierra Leone), uzbrojeniu (ciekawe są art. o polskiej rusznicy ppanc. Ur oraz japońskich fire baloons), słynnym fotografiom-ikonom oraz żołnierzom-zwierzętom z szeregowcem misiem na czele. A do tego całe mnóstwo przykładów mniej znanych epizodów z dziejów powstania warszawskiego i ogólnie polskiego podziemia.

Przyjemność z lektury pogłębiają dodatkowo liczne, dobrej jakości czarno-białe fotografie, którymi opatrzono poszczególne opowiadania. Na marginesie warto podkreślić, że powyższa – bardzo pobieżna prezentacja zawartości publikacji – to zaledwie niewielki wycinek tego, co rzeczywiście możemy znaleźć w książce Biszopa. Wszystkiego nijak nie sposób wyczerpująco i ze wszystkimi detalami opisać w recenzji. Publikacja jest dosłownie „naszpikowana” masą przeróżnych, ciekawych historii, które tylko czekają na odkrycie…

Kilka rzeczy, przez które nie możemy oderwać się od lektury

Największe plusy książki to styl oraz pasja Autora. W ogóle już sama umiejętność wyszukiwania ciekawych i rzadkich tematów (z obszaru wydawałoby się opracowanego wzdłuż i wszerz) jest wartościową cechą. Język tekstu jest nie tylko barwny i zrozumiały, ale przede wszystkim prosty, „energiczny„, doskonale trafiający do Czytelnika. Zawiera ponadto szczyptę ironii, humoru i dosadności (w jednym przypadku nieco wulgarnej), co tylko dodaje mu „smaczku„, a odbiór czyni jeszcze przyjemniejszym. Lekkie pióro oraz ww. pasja, widoczna na każdej stronie i udzielająca się Czytelnikowi, nie pozwala oderwać się od lektury. Nie będzie więc przesady w stwierdzeniu, że książkę czyta się dosłownie jednym tchem, a nierzadko z ”otwartą buzią”. Losy niektórych naszych rodaków są bowiem tak niebywałe, że aż trudno uwierzyć, że są prawdziwe. Wiele z nich wartych jest scenariusza filmowego, choć, co trzeba przyznać, te ostatnie wypadają w porównaniu z życiorysami niektórych Polaków bardzo blado.

Nadmienić należy, że poszczególne teksty stoją na dobrym poziomie merytorycznym. Charakteryzuje je dbałość o szczegół i wierność opisu z rzeczywistością. Cieszy fakt, że Autor postępuje jak profesjonalny badacz i nie do końca ufa źródłom, zaznaczając swoje wątpliwości. Pisze też wprost gdzie ich nie ma, przez co nie popuszcza cugli wyobraźni i nie fantazjuje, o co w takim temacie nietrudno. Ważna i cenna jest jeszcze jedna rzecz, która wyróżnia, a zarazem wysoko plasuje na tle sobie podobnych, pracę Autora. Pisze on nie dla samego pisania, czy pochwalenia się swoim hobby, ale po to, by nieść pewne przesłanie, zwłaszcza młodszemu pokoleniu Czytelników. Biszop chce pokazać, że przeszłość obfituje w nietuzinkowe postaci, które śmiało mogą służyć za autorytet i wzór godny naśladowania, w przeciwieństwie do współczesnych, „plastikowych” celebrytów, którymi młodzież się inspiruje, a nawet wielbi na swój sposób. Książka jest zatem w pewnym sensie lekcją patriotyzmu, idąc myślą Autora – próbą wywołania narodowej dumy i skłonienia potencjalnych odbiorców do czerpania inspiracji ze wspólnej nam wszystkim przeszłości.

A jednak nie wszystko jest piękne

Jak wyglądają ujemne strony publikacji? Po przeczytaniu całości zwraca uwagę przede wszystkim duża rozbieżność między wartością tekstu, a jakością samego wydania. Idąc „od ogółu do szczegółu„: książka jest klejona i wydana w miękkiej oprawie, więc nie należy spodziewać się po niej „żelaznej„ trwałości. W zasadzie to już po pierwszym czytaniu zdradza objawy rozkładu. Przyznać jednak trzeba, że sam tekst jest staranie opracowany, pozbawiony błędów stylistycznych oraz tzw. „literówek„, co ma pozytywny wpływ na jego odbiór. Niestety opowiadania nie mają jakiegokolwiek układu wewnętrznego –  ani chronologicznego, ani rzeczowego. Prowadzi to do „skakania” po tematach. Raz czytamy o powstaniu w Warszawie z 1944 r. , dalej przenosimy się do roku np. 1940, by za parę stron ”wylądować” w XIX w., a stamtąd przenieść się do lat 80. XX stulecia, skąd wracamy do wydarzeń z powstania warszawskiego. Takie rozwiązanie wprowadza lekki chaos oraz dezorientację u Czytającego, a od takich ”czasowych wycieczek” może mu się naprawdę zakręcić w głowie.

Nie inaczej jest z wykazem źródeł. Na pierwszy rzut oka przedstawia się chaotycznie i nie wiadomo o co tak naprawdę chodzi. Po głębszym zastanowieniu, widać, że źródła podane zostały mniej więcej wg kolejności tekstów, lecz bez właściwego rozdzielenia i wskazania które odnoszą do konkretnego tekstu. Ich przeglądanie nie jest zatem zachęcające. Biorąc zaś pod uwagę to, że większość „rozdziałów„ oparta została na kilku opracowaniach (od 2 do 3), może lepiej byłoby podać je na końcu każdego z nich? Na pewno praca zyskałaby wówczas na przejrzystości. Zważywszy ponadto na profesję Autora (pracuje jako headhunter dla agencji rekrutującej inżynierów do przemysłu naftowego) szkoda, że redakcja nie zadbała o opiekę merytoryczną ze strony „zawodowego„ historyka. Pozwoliłoby to na ”wyprostowanie” drobnych nieścisłości (np. błędna data śmierci namiestnika Kraju Warty Greisera), czy uzupełnienie innych tekstów (np. o Janie Witkiewiczu, czy rajdzie na obóz w Cabanatuan). To wszystko razem sprawia, że cena wydaje się nieco za wysoka.

Warto przeczytać

Podsumowując, książka jest jak najbardziej godna polecenia. Wspomniana rozbieżność między wartością tekstu a jakością wydania utrudnia jednak nieco jej ocenę. Jakby nie było, stanowi ona cenne uzupełnienie i wzbogacenie naszej wiedzy o przeszłości. Nieprzekonani do historii dzięki książce Biszopa na pewno złapią „bakcyla” i częściej będą sięgać po taką literaturę. Natomiast tym, którym ta dziedzina nieco spowszedniała i sądzą, że wszystko już zostało napisane, przyniesie miłe zaskoczenie. Mogę tylko życzyć wszystkim przyjemnej lektury…

Plus minus:
Na plus:
+ styl i pasja Autora
+ umiejętność wyszukiwania ciekawych i rzadkich tematów
+ przesłanie, jakie ma nieść książka
+ dobry poziom merytoryczny
+ tzw. „ekonomika” pisania (minimum słów, maksimum treści) 
Na minus:
- teksty nie mają żadnego wewnętrznego układu
- nieprzejrzysty wykaz źródeł
- słaba jakość wydania
- brak opieki merytorycznej

Tytuł: Śladami zapomnianych bohaterów
Autor:
 Mateusz Biszop Biskup
Wydawca: 
Vesper
Data wydania: 
2011
ISBN/EAN: 
978-83-7731-052-6
Liczba stron: 
614
Oprawa: 
miękka (ze skrzydełkami)
Cena: 
ok. 35 zł
Ocena recenzenta: 
8/10

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Opinie i ocena zawarte w recenzji wyrażają wyłącznie zdanie recenzenta, nie musi być ono zgodne ze stanowiskiem redakcji. Z naszą skalę ocen i sposobem oceny możesz zapoznać się tutaj. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanej recenzji, by to zrobić wystarczy podać swój nick i e-mail. O naszych recenzjach możesz także porozmawiać na naszym forum. Na profilu "historia.org.pl" na Facebooku na bieżąco informujemy o nowych recenzjach. Możesz także napisać własną recenzję i wysłać ją na adres naszej redakcji.

Zostaw własny komentarz