„Dowódca niszczyciela” - T. Hara - recenzja


Wspomnień japońskich weteranów z wojny morskiej na Pacyfiku jest na naszym rynku jak na lekarstwo. Zainteresowanych tym tematem ucieszy zapewne wiadomość, że Wydawnictwo Finna wznowiło w br. relację kmdr Tameichiego Hary pt. Dowódca niszczyciela.

O publikacji można powiedzieć krótko: rzadka, cenna, egzotyczna i wzbogacająca naszą wiedzę nt. działań japońskich na Pacyfiku podczas II wojny światowej. Drugiej tak dobrej, próżno szukać…

Niniejsza praca powstała we współpracy japońskiego dziennikarza Freda Saito oraz kmdr ppor. Rezerwy Marynarki Wojennej Stanów Zjednoczonych Rogera Pineau’a, który był m.in. asystentem admirała Morisona przy opracowaniu oficjalnej historii U.S. Navy podczas II wojny światowej. Obaj panowie są niejako gwarantem wiarygodności wydarzeń przedstawionych w recenzowanej publikacji i podnoszą znacznie jej walor poznawczy.

Droga samuraja

W swoich wspomnieniach Hara drobiazgowo opisuje nam swoje dzieciństwo, lata szkolne oraz przebieg kariery w Cesarskiej Marynarce Wojennej. Służbę rozpoczął w 1918. Po brutalnych studiach w Akademii Marynarki Wojennej i licznych, pełnych katuszy, rejsach szkolnych, Autor otrzymał ostatecznie przydział na niszczyciele. Do tego czasu dał się już poznać jako wybitny specjalista od torped. To właśnie Hara opracował nową, rewolucyjną doktrynę tego rodzaju broni, a jego podręcznik stał się obowiązującym systemem szkolenia w tym zakresie. Wytrwała służba przynosiła kolejne awanse i zaszczyty. Tuż po wybuchu wojny ze Stanami Zjednoczonymi w 1941 został mianowany dowódcą  Amatsukaze, a w 1943 Shigeru.

Na tych dwóch niszczycielach Autor przeżywał niewiarygodne, pełne dramatyzmu i mrożące krew w żyłach przygody, wychodząc bez zadraśnięcia z niezliczonych bojów na płd. Pacyfiku. Naprawdę dokonywał cudów, zyskując miano „niezniszczalnego”. W jednej z wielu akcji miał nawet okazję „spotkać” przyszłego prezydenta USA Johna Kennedey’go, o mały włos nie pozbawiając go życia, taranując jednym ze swoich okrętów jego ścigacz torpedowy. Podobnych do tej znajdziemy o wiele więcej na kartach wspomnień. Każda zapiera dech w piersiach. Całą zaś swoją bogatą relację kończy Hara opisem samobójczej misji przeciwko siłom amerykańskim pod Okinawą, podczas której dowodził lekkim krążownikiem Yahagi. Cudem przetrwał.

Rozliczenie i hołd

Tak w wielkim skrócie przedstawia się zasadnicza treść publikacji. Jednak wbrew pozorom, praca nie koncentruje się wyłącznie wokół osoby japońskiego komandora. Niniejsza pozycja była pisana z myślą, by oddać hołd okrętom i marynarzom, którzy zginęli na morzu. Niemniej podczas lektury nie można uwolnić się od wrażenia, że jest to książka w pewnym sensie rozliczeniowa. Skrupulatne przedstawienie praktycznie wszystkich działań floty japońskiej na Pacyfiku, analiza ich oraz samej marynarki wojennej, czy relacji panujących w jej szeregach, to próba znalezienia odpowiedzi na pytanie o przyczyny i winnych klęski.

Autor jest niezwykle krytyczny w tej materii i choć stara się o obiektywizm, to można niekiedy wyczuć silne emocje, niewątpliwie wywołane przez „zamierzchłe, wojenne upiory”. Hara bezlitośnie obnaża słabości Cesarskiej marynarki, niekompetencje dowódców, wypomina im błędy, kunktatorstwo i zwykłą głupotę (także swoją własną). Nie bał się krytykować, nie tylko po latach, ale i w czasie wojny - rzecz niespotykana w japońskiej marynarce. Krytyka to jednak nie wszystko.

Tam gdzie trzeba, Hara chwali sukcesy, odwagę, śmiałe posunięcia dowódców oraz oddanie marynarzy (tak swoich, jak i wrogich). Ci, mimo wyraźnych braków w szkoleniu, nadrabiali entuzjazmem i rwali się do boju. Klęski ich nie deprymowały, a jedynie mobilizowały do walki i jeszcze większych wysiłków. Walczyli do końca, a ich morale pozostało niezachwiane. Czytelnik ma niebywałą okazję „zajrzeć” do tego egzotycznego świata japońskich marynarzy, poznać ich postawy, charakter oraz (choć w mniejszym stopniu) zwyczaje panujące we flocie.

Rzecz o plusach

Największym atutem publikacji jest bez wątpienia sama tematyka. Na polskim rynku wydawniczym niełatwo jest znaleźć bezpośrednie relacje oficerów japońskiej marynarki wojennej. Książka Hary jest chwalebnym wyjątkiem od tej reguły. Stanowi doskonałe uzupełnienie licznych pozycji anglojęzycznych poświęconych wojnie na Pacyfiku. Daje nowe, świeże spojrzenie na tematykę wojny na Pacyfiku, nawet mimo upływu lat od jej napisania (1958). Wszystko to razem znacznie podnosi jej wartość poznawczą, czyniąc Dowódcę… cenną i pożądaną pozycją, zwłaszcza przez miłośników gatunku.

Do plusów zaliczyć należy także styl pracy. Hara, choć wojownik „z krwi i kości” potrafi „dobrze” pisać. Język pracy jest przystępny, rzeczowy. Cechuje go ponadto dynamika, konkretyzm i skrupulatność opisu zdarzeń. Wydarzenia są przedstawione nie tyle na zasadzie „dzień po dniu”, ale w przypadku bitew nawet „minuta po minucie”. Zmusza to Czytelnika do uważnej i bardzo wnikliwej lektury, gdyż przy odrobinie nieuwagi można się naprawdę pogubić w morzu szczegółów. Warto też nadmienić, że styl Autora świetnie oddaje jego charakter oraz dramatyzm i „energię” opisywanych wydarzeń.

Opracowanie testu również stoi na wysokim poziomie. Wstęp od polskiego wydawcy oraz wprowadzenie od samego Hary dają wyczerpujące informacje o Autorze, czasie, miejscu i znaczeniu wspomnień. Pojawiające się miejscami niedomówienia, czy niejasności są na bieżąco korygowane przez tłumacza w przypisach. Wzbogaca to znacznie całą publikację. Podobnie zresztą jak 17 fotografii oraz 3 załączniki, jakie znaleźć możemy na końcu książki. Wśród nich są np. tabele obrazujące siły amerykańskie i japońskie na Pacyfiku, straty w ludziach, marynarce handlowej i wojennej itp. Interesująca rzecz.

Małe niedogodności

Choć strona techniczna wydania zewnętrznie nie budzi zastrzeżeń i „cieszy oko”, to szkoda, że wydawnictwo nie podało bliższych informacji o dacie śmierci Autora oraz nie zamieściło mapki opisywanego we wspomnieniach rejonu działań. Duża szczegółowość w przedstawieniu teatru działań sprawia, że Czytelnik może czuć się troszeczkę zagubiony. Niemniej są to „błędy” natury estetyczniej i nie ujmują pracy jako całości.

Lektura warta uwagi

Z książki zadowoleni będą przede wszystkim maryniści i miłośnicy wojny na Pacyfiku. Dowódca niszczyciela to dla nich prawdziwa gratka i pozycja obowiązkowa. Sądzę jednak, że egzotyczna, rzadka tematyka tych wspomnień przyciągnie uwagę także tych mniej zainteresowanych. Szukający przygód z całą pewnością nie zawiodą się, sięgając właśnie po tę książkę. Zachęcam do przeczytania.

Plus minus:
Na plus:
+ tematyka
+ styl Autora
+ wysoka jakość wydania
+ fotografie
Na minus:
- sporo literówek
- zmieniająca się wielkość czcionki w tekście

Tytuł: Dowódca niszczyciela
Autor: Tameichi Hara
Wydawca: Finna
Data wydania: 2011 (II wydanie)
ISBN/EAN: 83-919748-8-X
Liczba stron: 430
Oprawa: twarda
Cena: od ok. 44 zł
Ocena recenzenta: 8.5/10

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Opinie i ocena zawarte w recenzji wyrażają wyłącznie zdanie recenzenta, nie musi być ono zgodne ze stanowiskiem redakcji. Z naszą skalę ocen i sposobem oceny możesz zapoznać się tutaj. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanej recenzji, by to zrobić wystarczy podać swój nick i e-mail. O naszych recenzjach możesz także porozmawiać na naszym forum. Na profilu "historia.org.pl" na Facebooku na bieżąco informujemy o nowych recenzjach. Możesz także napisać własną recenzję i wysłać ją na adres naszej redakcji.

Zostaw własny komentarz