„Porucznicy 1939” - T. Stężała - recenzja |
Tomasz Stężała znany nam poprzednio z dwutomowej powieści Elbing 1945 postanowił tym razem cofnąć się o kilka lat wstecz, by przedstawić Czytelnikowi swoją wizję wybuchu II Wojny Światowej. A wszystko to przez pryzmat losów trzech młodszych oficerów na tle przełomowych wydarzeń.
Porucznicy 1939 otwierają nową serię zatytułowaną „Trzy Armie”, której twórcą jak już wyżej wspomniano jest Tomasz Stężała – nauczyciel z zawodu i historyk amator, który ceni sobie wojsko i tradycje. Zatem skoro już wiemy, co nieco o autorze warto napisać kilka słów o samej fabule i jej konstrukcji.
Akcja książki rozpoczyna się w 1937 roku, kończy się zaś na przełomie lat 1939/1940. Całość została podzielona na cztery części – dwie pierwsze spełniają niejako rolę wprowadzającą i obrazują Czytelnikowi czasy przedwojenne. Dwie kolejne to już naturalnie czas wojny. W trakcie lektury przed Czytelnikiem przewinie się cała „paleta” różnych mniej lub bardziej barwnych postaci. Jednak na pierwszy plan bezsprzecznie wysuwa się kilku panów: Michał Nieczuja-Ostrowski, Alfred Brosowski, który z biegiem powieści ustępuje miejsca Wilhelmowi Stumpffowi oraz Edwin Giermanowicz Owczarskij. Ich losy są przedstawiane naprzemiennie i każda z historii tworzy odrębną całość, jednak wszystkich z czasem łączy udział w wojnie.
Pomysł na wielowątkową fabułę wydaje się całkiem niezły, chociaż z początku może on irytować niektórych Czytelników, gdyż dosłownie jesteśmy „zalewani” potokiem, co chwila „wynurzających się” z kart powieści nowych postaci i ich historii. Dopiero z czasem zaczynają się krystalizować główne wątki, a fabuła nabierać tempa.
I w tym właśnie momencie warto zaznaczyć, że akcja „rozkręca” się raczej powoli, co przynajmniej mnie w pewnym momencie zaczęło nudzić (na szczęście później jest już zdecydowanie ciekawiej). Ten obraz, wręcz czasami sielankowej rzeczywistości przedwojennej, która wyszła spod pióra Tomasza Stężały w moim odczuciu można by napisać inaczej, lepiej. Te wszystkie spotkania towarzyskie, zaloty, wspólne spacery i rozmowy tak naprawdę nie wnoszą nic ważnego do rozwoju akcji, a wręcz ją spowalniają. Rozumiem, że autor chciał jak najbardziej szczegółowo przedstawić środowiska, z których pochodzą główni bohaterowie, ale mnie to osobiście nie przekonuje.
Wszystko się jednak zmienia, gdy mniej więcej w połowie książki (wreszcie) padają pierwsze strzały. Akcja nabiera tempa, nasi bohaterowie stają się bardziej dynamiczni, a Czytelnik zyskuje możliwość obserwacji przemian jakie w nich zachodzą pod wpływem doświadczeń wojennych. To wszystko ładnie i w ogóle, ale w trakcie lektury odniosłem wrażenie, że niektóre starcia autor mógł przedstawić bardziej plastycznie dzięki temu całość zmagań byłaby bardziej wyrazista. A tak odczuwam lekki niedosyt.
Niestety, ale autorowi i korekcie nie udało się uniknąć kilku literówek i kwiatków słownych. Na potwierdzenie kilka przykładów: „Joachim, nie zważając na bzykające kule, wychylił się z okopu.” czy „Przez chwilę oślepiony ciemnością stał, ciężko dysząc.” Na szczęście nie jest tego dużo i większość dialogów brzmi całkiem realistycznie i trzyma przyzwoity poziom.
Bez wątpienia atutem książki jest jakość wydania. W szczególności zaś projekt okładki autorstwa Pawła Rosołka, który osobiście uważam za całkiem udany. Ilustracja ta bez wątpienia oddaje w pełni charakter porucznika Nieczuji-Ostrowskiego, który wyłania się przed Czytelnikiem z kart recenzowanej tu powieści. Pomimo tego, że książka została wydana w miękkiej okładce nawet po długim okresie lektury nie nosi ona zbytnich śladów użytkowania. Jeśli dodamy do tego porządne klejenie całości otrzymujemy produkt kompletny, wart swojej ceny.
Komu, więc polecić tę książkę? Pomimo, że mam pewne zastrzeżenia do książki jako całości myślę, że warto by Czytelnicy sięgnęli po tę pozycję. Nie jest ona idealna, ale ma swoje zalety. W sam raz na lekturę w czasie podróży czy do poduszki. W ostatecznym rozrachunku zaś to doskonała okazja, by „posmakować” naszej historii podanej w nieco odmienny, lżejszy sposób.
Plus minus:
Na plus:
+ ciekawy pomysł na fabułę
+ możliwość śledzenia losów wojny z trzech różnych perspektyw
+ całkiem nieźle skonstruowane charaktery głównych postaci
+ dobre, wytrzymałe wydanie z udanym projektem okładki
Na minus:
- kilka literówek i kwiatków językowych
- wolno rozwijająca się fabuła
Tytuł: Porucznicy 1939
Autor: Tomasz Stężała
Wydawca: Instytut Wydawniczy Erica
Data wydania: 2011
ISBN/EAN: 978-83-62329-30-4
Liczba stron: 488
Oprawa: miękka
Cena: około 35 zł
Ocena recenzenta: 7/10
Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Opinie i ocena zawarte w recenzji wyrażają wyłącznie zdanie recenzenta, nie musi być ono zgodne ze stanowiskiem redakcji. Z naszą skalę ocen i sposobem oceny możesz zapoznać się tutaj. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanej recenzji, by to zrobić wystarczy podać swój nick i e-mail. O naszych recenzjach możesz także porozmawiać na naszym forum. Na profilu "historia.org.pl" na Facebooku na bieżąco informujemy o nowych recenzjach. Możesz także napisać własną recenzję i wysłać ją na adres naszej redakcji.
Recenzja pana Pawła wyjątkowo nie trafiona! Czasy przedwojenne opisane są właśnie ciekawe ze względu na gęstniejąca atmosferę związaną ze zbliżającą się wojną. Młodzi ludzie, żołnierze nie są przedstawieni jako hitlerowskie bestie. To normalni ludzie, którzy interesują się dziewczynami, piwem i zabawą. Dopiero konflikt zbrojny wyostrza ich poglądy i zachowanie. Mnie tam nic nie nudziło. Wręcz przeciwnie trochę za mało pewnych wątków.