„Afgańcy. Ostatnia wojna imperium” – R. Braithwaite– recenzja |
15 lutego 1989 roku zakończyła się wojna ZSRR w Azji Środkowej. Niemal dziesięcioletni konflikt doszczętnie wyniszczył Afganistan. Islamscy bojownicy na równi z sowieckimi żołnierzami stosowali okrucieństwo wobec ludności cywilnej. Książka sprawiedliwie ukazuje mieszkańców Afganistanu, weteranów wojny radzieckiej oraz górski kraj, którego nie da się podbić ani zrozumieć.
Rodric Braithwaite kojarzony jest przede wszystkim z wydaną w języku polskim publikacją Moskwa 1941. Największa bitwa II wojny światowej , która stała się jedną z najgłośniejszych książek ostatniej dekady. Jednak to nie jedyne osiągnięcia urodzonego w 1932 roku Braithwaite’a. Autor książek o tematyce historycznej m.in. dwukrotnie był brytyjskim ambasadorem w Moskwie oraz przewodniczył wywiadowi Wielkiej Brytanii. Pracował w kilku placówkach na całym świecie, w tym w Polsce, Indonezji i USA.
W 2012 roku ukazała się kolejna obszerna pozycja Braithwaite’a, zatytułowana Afgańcy. Ostatnia wojna imperium. Książka zaczyna się notą autora, w której zostało wyjaśnione tytułowe słowo „Afganiec”. Jak się okazuje, ma ono wielorakie znaczenie. Może wskazywać na nazwę pustynnego wiatru z zachodu lub na mieszkańców Afganistanu i weteranów wojny radzieckiej, o których opowiada treść książki.
Autor w prologu wyjaśnił genezę zamieszek z marca 1979 roku w afgańskim mieście Herat – tj. w: „(…) starożytnym centrum islamskich studiów, muzyki, sztuki i poezji (…)”1. Rozruchy te były przyczyną wkroczenia sowieckiego wojska kilka miesięcy później.
Następnie – począwszy od roku 1864, kiedy do afgańskiego miasta Kabul wkroczył rosyjski minister spraw zagranicznych książę Aleksandra Gorczakow – autor płynnie przenosi się do roku 2009. Wtedy to Afgańcy – kombatanci wojny sowiecko-afgańskiej – powracają do wyniszczonego Afganistanu jako turyści, co kończy pierwsze wydanie książki.
Autor na kilkuset stronach opowiedział historię żołnierzy armii sowieckiej, którzy musieli przerwać i stanąć do walki w obcym kraju. Często pozbawieni wiedzy na temat tego, gdzie będą walczyć, bez jakiegokolwiek przygotowania, a nawet umundurowania, byli zsyłani na pewną śmierć lub okaleczenie.
Utrata życia i zdrowia groziła młodym poborowym nie tylko ze strony Mudżahedinów, lecz także z rąk starszych wiekiem lub stopniem żołnierzy radzieckich – Diedowszczyzny. Wśród żołnierzy sowieckich szerzyły się także choroby i wszelkiego rodzaju patologie, na przykład: nadmiar alkoholu, gwałty lub zbrodnie wojenne na ludności cywilnej (w tym na kobietach i dzieciach).
Bojownicy islamscy borykali się z niemal identycznymi problemami, np. z okrutnym traktowaniem i tak już cierpiącego społeczeństwa. Tak samo, jeśli nie gorzej, dotkliwie okaleczali, torturowali i zabijali jeńców wojennych.
Braithwaite w swojej książce opisał także kobiety, które przyjechały z ZSRR do Afganistanu. Nieliczne pomagały walczącym rodakom swoją pracą, opatrywaniem ran, a niekiedy po prostu rozmową. Niektóre z nich same walczyły. Często jednak były wykorzystywane seksualnie lub stawały się „polowymi żonami” oficerów, zapewniając sobie tym samym pozorne bezpieczeństwo i spokój przed innymi żołnierzami.
Założeniem twórcy książki było oddanie sprawiedliwości zarówno żołnierzom armii Związku Radzieckiego wspierającego afgański reżim komunistyczny, jak i partyzantce Mudżahedinów popieranej przez USA2. Bez patosu i próby rozmycia winy którejś ze stron konfliktu. Bez mitów, jakie zdążyły już wyrosnąć w związku z wojną sowiecko-afgańską, również za sprawą systematycznie prowadzonej propagandy ZSRR. Autor w swoich wywodach jest wyważony i skrupulatny. Nie pozwala sobie na osądy czy osobiste uwagi. Opisuje po prostu fakty.
Autor posługuje się językiem specjalistycznym, ale zrozumiałym. Widać, że zasób jego słownictwa jest bardzo bogaty, co tylko potwierdza jego ogromną wiedzę oraz skrupulatność w tworzeniu swojej publikacji.
Jednak trudno jest „przebrnąć” przez pierwsze sto stron. Znajdują się tam niemal same daty i powiązane ze sobą wydarzenia historyczno-polityczne. Taki zabieg był jednak konieczny dla zrozumienia ogólnego sensu książki. Tego, czym jest Afganistan i kim są jego mieszkańcy. Bez takiej precyzji, niemożliwe byłoby prawdziwe przedstawienie obrazu wojny Związku Sowieckiego w Afganistanie w latach 1979-1989.
Sam układ książki jest zrozumiały i praktyczny. Pozycja Afgańcy. Ostatnia wojna imperium, została podzielona na trzy części, które następnie składają się z rozdziałów, podrozdziałów, prologu i epilogu, podsumowania. Dzięki temu czytelnik jest najpierw wprowadzony w treść, by potem czuć satysfakcję z uzyskania pełnej wiedzy o zakończonej wojnie sowiecko-afgańskiej. Wszystkie wymienione części opatrzono sentencjami, cytatami lub wspomnieniami. Ciekawym elementem i uzupełnieniem są tzw. cztery dodatki, w których znajdziemy chronologię wydarzeń czy porównanie Indochin, Wietnamu, Algierii i Afganistanu.
Wartość merytoryczna recenzowanej pozycji jest nieoceniona. Braithwaite przedstawia fakty, w większości opierając się na materiałach źródłowych pochodzących z Rosji. Cytuje lub opisuje informacje z autentycznych dokumentów lub opracowań. Korzysta z Internetu i – co ciekawe – z Wikipedii. To tylko dowodzi, jak bardzo autor zagłębił się w temat, ponieważ sięgnął nawet do nieakceptowanej przez autorytety encyklopedii wirtualnej, żeby móc zweryfikować posiadaną przez siebie wiedzę. Mamy tu więc do czynienia z pewnego rodzaju nowatorskością, a może i wyznaczeniem nowego stylu.
Braithwaite, za pośrednictwem autentycznych rozmów oraz wspomnień z żołnierzami walczącymi w Afganistanie, przedstawia pełny obraz wojny w tym kraju. Istotną kwestią są materiały opublikowane przez Fundację Gorbaczowa, nieliczne dokumenty KGB czy książka generała Aleksandra Lachowskiego3. Ponadto do ciekawych źródeł należą rosyjskie filmy, artykuły czy piosenki nagrane podczas wojny.
Jak pisze sam autor, wiele materiałów jest niedostępnych, trudnych do zdobycia, niewiarygodnych lub niepełnych, więc tym bardziej, godny uznania jest fakt, że Braithwaite i tak dotarł do tak wielu cennych źródeł. Warte uwagi jest także to, że tłumaczenia z rosyjskiego w większości dokonał sam Braithwaite.
Nie sposób porównać tej pozycji z jakąkolwiek inną. Tym bardziej, że Rodric Braithwaite dotyka tematu trudnego i niezbyt często opisywanego. Tutaj możemy przyjrzeć się wojnie ze wszystkich stron. Możemy ją zobaczyć własnymi oczami.
Cena książki (około 50 złotych) jest w pełni adekwatna do jej objętości i zawartości. Liczba ilustracji jest wystarczająca. Fotografie – zarówno czarnobiałe, jak i kolorowe – są ściśle związane z treścią. Niektóre zaskakują perspektywą, a wszystkie są bardzo dobrej jakości. Zdjęcie okładkowe jest bardzo dobrze dobrane i wymowne, co nie zawsze się zdarza. Na fotografii widać dwóch żołnierzy stojących na czołgu. Ich wyraz twarzy i postawa, wskazywać mogą na poczucie bezradności, krzywdy i klęski.
Tom został bardzo mocno i porządnie zszyty, co chroni go przed rychłym zniszczeniem. Oprawa jest twarda. Nie ma problemu z przekładaniem stron książki, które wydrukowano na nieco gorszym papierze, jednak nie umniejsza to wartości i merytoryce książki. Załączone mapy pozwalają zorientować się w logistyce i skali działań.
Wydawać by się mogło, że wydawca stanął na wysokości zadania – choć nie do końca. Przejdźmy zatem do minusów, którymi niewątpliwie są literówki, brak części przypisów i „pozjadane„ słowa na początkowych stronach. Z uwagi na ich znikomą ilość, przy całej kilkuset stronnicowej pozycji, można to zrozumieć i wybaczyć. Wadą jest to, że książka trochę waży i na pewno nie da się jej wszędzie ze sobą zabrać. Trudność stanowić mogą także niektóre zwroty, którymi nie posługuje się na co dzień przeciętny czytelnik. Mogą nudzić pierwsze strony, gdzie mamy do czynienia prawie wyłącznie z datami. Natomiast irytujące jest odmienianie przez wszystkie przypadki terminu ”zainstalować”, którego stale używa autor.
Moja ocena? Afgańcy. Ostatnia wojna imperium to pozycja interesująca, ale prowadząca do przykrych, a może po prostu obiektywnych wniosków. Czyta się ją, podziwiając, lub obrażając, w myślach naprzemiennie, bojowników islamskich i żołnierzy radzieckich. Jednocześnie wszystkim tym ludziom współczuje się. Czuje się ich strach i niemoc. Łzy i pot.
Rozczarowanie, bo okazuje się, że żołnierze sowieccy nie wygrali tego konfliktu, ale we własnym kraju stali się obywatelami gorszej kategorii, a przecież walczyli właśnie za – i dla – ZSRR. Ich poświęcenie i trud były daremne, gdyż wojna w Afganistanie nie skończyła się, a na pewno nie po wyjściu Sowietów.
Na zakończenie, pozwolę sobie przytoczyć słowa, które zostały umieszczone na oficjalnej stronie wydawnictwa odpowiedzialnego za wydanie recenzowanej pozycji. Cytat najlepiej oddaje moje myśli po przeczytaniu tomu:
„Szkoda, że tej książki nie można było przeczytać, zanim zaangażowaliśmy się w afgańską wojnę!”4.
Plus minus
Na plus
+ tematyka opisana z perspektywy żołnierza, a nie tylko samej władzy
+ dużo ilustracji, map i innych
+ bogate, autentyczne, często niepublikowane materiały źródłowe
+ opisy szczegółowe, wyczerpujące
+ bardzo dużo można dowiedzieć się o wojnie w Afganistanie
Na minus:
- waga tomu
- cena
- duża ilość stron, dat, wydarzeń politycznych
- przewaga drastycznych scen
- wnioski po przeczytaniu
Tytuł: Afgańcy. Ostatnia wojna imperium
Autor: Rodric Braithwaite
Tłumaczenie: Mirosław Bielewicz
Wydawnictwo: Znak
Rok wydania: 2012
ISBN: 978-83-240-1890-1
Liczba stron: 420
Oprawa: twarda
Cena: ok. 50 zł
Ocena recenzenta: 9/10
- R. Braithwaite, Prolog, [w:] Afgańcy. Ostatnia wojna imperium, ‚s. 16. [↩]
- Na podstawie: Nota autora, [w:] Afgańcy… dz. cyt. s. 13. [↩]
- Chodzi o książkę Tragedia i Męstwo Afgańczyka.(Informacja pochodzi z: Afgańcy. Ostatnia wojna imperium, s.392. [↩]
- http://www.znak.com.pl/kartoteka,ksiazka,3297. [↩]
Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Opinie i ocena zawarte w recenzji wyrażają wyłącznie zdanie recenzenta, nie musi być ono zgodne ze stanowiskiem redakcji. Z naszą skalę ocen i sposobem oceny możesz zapoznać się tutaj. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanej recenzji, by to zrobić wystarczy podać swój nick i e-mail. O naszych recenzjach możesz także porozmawiać na naszym forum. Na profilu "historia.org.pl" na Facebooku na bieżąco informujemy o nowych recenzjach. Możesz także napisać własną recenzję i wysłać ją na adres naszej redakcji.
Książka Braithwaite’a jest momentami albo tragicznie przetłumaczona, albo tragicznie napisana. Jak inaczej wytłumaczyć zwroty w stylu „Zachodnia granica Afganistanu z Pakistanem”, jeśli Pakistan jest na wschód? Albo to, że KC PZPR (Komitet Centralny POLSKIEJ Zjednoczonej Partii Robotniczej) wydaje rozkazy radzieckim żołnierzom? Pomyłek jest masa, a i sam język pozostawia wiele do życzenia.
Uwagi co do recenzji - jak wadą w książce historycznej może być „duża ilość stron (to już absurd!), dat i wydarzeń politycznych”? Na tym przecież książka się opiera. A jak wadą mogą być drastyczne sceny w książce o wojnie? Przecież na tym polega wojaczka.
Wow, nie wiedziałem, że „nasi” mieli takie wpływy w ZSRR.