„Elbląg – życie codzienne w porcie hanzeatyckim” – J. Fonferek, M. Marcinkowski, U. Sieńkowska – recenzja


Coraz częściej mamy do czynienia z tzw. książkami-kombajnami. Określenie może niezbyt piękne, ale dobrze oddające zamysł ich tworzenia. Łączą w sobie kilka potrzeb, a efektem tego jest jedna publikacja. Tak jest z książką Elbląg - życie codzienne w porcie hanzeatyckim, wydaną przez Muzeum Archeologiczno-Historyczne w Elblągu. Książka towarzyszy bowiem wystawie pokazującej efekty trzech dekad prac archeologicznych poprzedzających odbudowę kwartałów tutejszego Starego Miasta.

Przez całe lata Elbląg był największym miejskim poligonem archeologicznym Europy. Dziś ta sława nieco przebrzmiała i miasto nie wzbudza już tak wielkich emocji. Stare Miasto, odtwarzane w ramach retrowersji na planie dawnej zabudowy, zapełnia się kolejnymi kamienicami, a odkryte skarby trafiają do muzealników. Ci zaś najciekawsze z nich prezentują publiczności. Gdyby ktoś spytał, co może przetrwać w dzielnicy splantowanej do poziomu zero, obsianej trawą i obsadzonej topolami, odpowiadam, że wbrew pozorom sporo. Najstarsza zabudowa znajduje się bowiem sporo poniżej dzisiejszego poziomu gruntu. Prawdziwymi skarbcami artefaktów okazały się dawne latryny, które,  w może niezbyt ładnie pachnącym otoczeniu, ale za to bez dostępu powietrza przechowały takie unikatowe cuda, jak choćby czapka wełniana sprzed kilkuset lat czy okulary z XV wieku. To eksponaty z prawdziwej światowej czołówki, a takich jest tu więcej, choć wymieniać nie będę, bo to nie miejsce na listę. Może wspomnę tylko dwie ważne, unikatowe kolekcje – średniowieczne tabliczki woskowe służące do zapisków io cała grupa instrumentów muzycznych z tego okresu: giterna, fidel, flet i piszczałki.

Książka jest więc katalogiem do wystawy prezentującej „skarby z latryn„. Dowiadujemy się z niej, że tragedia II wojny światowej oraz następujące po niej wyburzenie całej dzielnicy historycznej umożliwiły jednocześnie szeroki zakres prac archeologicznych – zabudowana starówka takich możliwości badaczom nigdy nie dawała. Trochę wbrew tytułowi autorzy wychodzą dość często poza hanzeatycki okres miasta. Pokazują i opisują częściowo też późniejsze zbiory, jak zachowane sprzęty i medykamenty ze staromiejskiej apteki czy oryginalną kolekcję szczoteczek do zębów. Skoro już o mankamentach mowa, to jeszcze jeden jest wyraźny. Książkę ilustrował (od okładki zaczynając) oryginalnymi i ciekawymi grafikami Bogdan Kiliński. Niestety, część z nich została jakby ”upchnięta” na końcu książki, a to czyni ją uboższą graficznie. Nie zmienia to natomiast obfitości ilustracji (znajdziemy ich ponad 200), która powoduje, iż mamy do czynienia z kolejną, albumową funkcją książki. Potwierdzeniem tej funkcji jest również duży format, druk w pełnych kolorach i wysoka jakość papieru.

Łatwość przekazu, czyli tekst popularnonaukowy, i brak przypisów były zapewne wśród założeń wydawniczych, aby książka mogła wyjść daleko poza grono osób zainteresowanych i obeznanych z tematyką. Autorzy starali się objąć opisem różne przejawy życia codziennego dawnych elblążan. Mamy tu więc sporo rozdziałów poświęconych zachowanej materialnej części tego życia. Choćby naczyniom, wytworzonym z różnych materiałów: drewna, ceramiki, szkła, cyny. Opisane zostały warsztaty rzemieślnicze garncarzy, zdunów, rogowników, stolarzy i innych. Pokazano liczne przedmioty importowane, których obecność w Elblągu wynikała głównie z portowo-handlowego charakteru miasta w pierwszych wiekach jego istnienia i aktywnego uczestnictwa w Związku Hanzeatyckim. Są tu też mniejsze wzmianki choćby o życiu duchowym, higienie czy zabawkach, wiele mówiących o świecie dzieci – najmłodszych mieszkańców miasta.

Istnieje możliwość międzynarodowego upowszechniania publikacji, gdyż książka jest dwujęzyczna. Graficznie dwułamowa i skonstruowana tak, że przy jednej ilustracji umieszczone są obok siebie teksty w języku polskim i angielskim. Ten uniwersalizm podkreślony jest uzupełnieniem książki – Kalendarium elbląskim. Rozgranicza ono najważniejsze okresy istnienia miasta: czas krzyżacki, zwierzchnictwa Rzeczpospolitej, państwowości prusko-niemieckiej i – w ostatnich dziesięcioleciach – polskiej. Dla tych, którzy zechcą rozszerzyć swą wiedzę, przygotowano listę literatury przedmiotu.

Tę książkę wypada chyba najbardziej polecić tym, którzy chcą komuś zrobić przyjemność i obdarować go ładnym, acz nieskomplikowanym albumem historycznym. W dodatku w niezbyt wygórowanej cenie. Ukazuje on natomiast  ciekawą opowieść o tym, co można znaleźć na terenie miasta, kiedy badaczom przeszłości nadarza się okazja zajrzeć do miejsc, gdzie pieszo chodzili i władcy.

Plus minus:
Na plus:
+ciekawe połączenie albumu i książki popularnonaukowej
+dwujęzyczność
+oryginalna prezentacja efektów prac archeologicznych
+bogate ilustrowanie
Na minus:
-częste ucieczki poza sugerowany tytułem okres hanzeatycki
-słabo wyeksponowane grafiki

Tytuł: Elbląg – życie codzienne w porcie hanzeatyckim
Autorzy: Joanna Fonferek, Mirosław Marcinkowski, Urszula Sieńkowska
Wydawca: Muzeum Archeologiczno-Historyczne w Elblągu
Data wydania: 2012
Okładka: miękka ze skrzydełkami
ISBN/EAN: 978-83-7789-141-4
Liczba stron: 180
Cena: ok. 40 zł
Ocena recenzenta: 7.5/10

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Opinie i ocena zawarte w recenzji wyrażają wyłącznie zdanie recenzenta, nie musi być ono zgodne ze stanowiskiem redakcji. Z naszą skalę ocen i sposobem oceny możesz zapoznać się tutaj. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanej recenzji, by to zrobić wystarczy podać swój nick i e-mail. O naszych recenzjach możesz także porozmawiać na naszym forum. Na profilu "historia.org.pl" na Facebooku na bieżąco informujemy o nowych recenzjach. Możesz także napisać własną recenzję i wysłać ją na adres naszej redakcji.

Zostaw własny komentarz