„Zakon Niemiecki jako »Corporatio Militaris«” – K. Kwiatkowski – recenzja


W 2010 r. mieliśmy sześćsetną rocznicę bitwy pod Grunwaldem. Tamten rok został uznany „rokiem grunwaldzkim„. W tym, a także w następnych latach zaczęły powstawać masowo książki związane z tematyką Zakonu Krzyżackiego. Czy to swoistego rodzaju motor marketingowy? Chęć zarobienia na tak sławetnym wydarzeniu? Tak naprawdę ile wiemy, a ile jeszcze nie wiemy o tej ”korporacji militarnej”? Przed wami książka Zakon Niemiecki jako „Corporatio Militaris” autorstwa Krzysztofa Kwiatkowskiego.

O autorze słów kilka

Doktor Krzysztof Kwiatkowski jest pracownikiem w Instytucie Historii na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika. Nie od dziś wiadomo, że tam właśnie znajduje się najdłużej działający Instytut Historii w Polsce. W kręgu zainteresowań pana doktora znajdują się kraje nadbałtyckie oraz Prusy wschodnie. Zajmuje się on szczególnie Państwem Zakonu Krzyżackiego w Prusach.

Nowe spojrzenie na starą tematykę

Tematyką tą zajmowało się wielu badaczy i historyków, lecz okazuje się, że co jakiś czas odkrywane jest coś nowego. Dochodzi się do nowych wniosków, stąd te kolejne publikacje i właśnie w 2012 roku została wydana przez Wydawnictwo Naukowe Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu praca pod tytułem Zakon Niemiecki jako „Corporatio Militaris”. Jest to pierwszy tom serii „Dzieje Zakonu Niemieckiego„, który jest poświęcony ”korporacji i kręgowi przynależności do niej, kulturowym i społecznym podstawom działalności militarnej zakonu w Prusach (do początku XV wieku)”.

O książce

Z daleka pozycja ta może nas zachęcić. Na okładce znajduje się hełm typu „psi pysk”, dzięki czemu sama okładka nas interesuje. Biorąc książkę do ręki, uderza w nas od razu jej obszerność. To są aż 602 strony tekstu, które mogą już na samym wstępie zniechęcić czytelnika. Mimo swoich licznych stron, w środku znajduje się więcej przypisów, niż de facto treści, a tych jest zaledwie 458 stron. Reszta książki to wykaz skrótów, indeksy oraz wykaz źródeł i literatury, które mogą być przydatne dla zainteresowanych tematyką.

Spis treści jest czytelny, przez co można zawsze łatwo znaleźć pożądaną informację. Problemem może być zbyt częste występowanie słów łacińskich. Dzięki temu nawet osoby znające łacinę będą miały problem z tłumaczeniem ich bez słownika, a o tych osobach, które jej nie znają nawet nie wspomnę. Dlatego ta praca jest kierowana tylko i wyłącznie do znawców tematyki. Nie nadaje się na prezent dla najbliższej osoby (chyba że ta ma co najmniej tytuł magistra z historii), a na pewno nie będzie to książka popularna wśród młodzieży. W zamierzeniach autora ta książka ma trafić do bardzo wąskiego grona specjalistów, wręcz do swoistego rodzaju „enklawy”, która ma szerokie pojęcie o tej tematyce.

Cała praca stworzona została, jako próba całościowego spojrzenia na szereg różnorodnych wyznaczników działalności zakonu, działalności prowadzonej przy użyciu głównie grup zbrojnych, którą organizował on w kraju pruskim w okresie od XIII do początków XV wieku. Poruszane zostają także zagadnienia mentalne, które uwarunkowały aktywność militarną samych członków zakonu, między innymi poprzez śluby zakonne. Przeprowadzona została również analiza dotycząca tego fenomenu, jako historii kultury i historii społecznej.

Na zakończenie

Jest to na pewno książka, na którą należy poświęcić trochę czasu. Czytając należy szukać w słowniku znaczeń słów obcych, a słownik polsko-łaciński powinien znajdować się na samym końcu tej pracy. Mimo tego, w tej książce znajduje się mnóstwo informacji, które można przyswoić i które mogą być cennym źródłem dla zainteresowanych tematyką Zakonu Krzyżackiego. Pod względem merytorycznym książka jest bardzo dobra. Niczego jej nie brakuje, a włącznie z następnymi tomami będzie stanowić kompendium wiedzy o Zakonie Krzyżackim, które powinno się znajdować na półce każdego mediewisty.

Plus minus:
Na plus:
+ interesująca szata graficzna
+ mnóstwo ciekawych informacji
+ cena
Na minus:
- język typowo naukowy sprawia, że książka jest niezrozumiała dla wszystkich
- brak zbioru wyrażeń obcych użytych w pracy

Tytuł: Zakon Niemiecki jako „Corporatio Militaris”
Autor: Krzysztof Kwiatkowski
Wydawca: Wydawnictwo Naukowe Uniwersytetu Mikołaja Kopernika
Rok wydania: 2012
ISBN: 978-83-231-2959-2
Liczba stron: 602
Cena: 59-66 zł
Ocena recenzenta: 7/10

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Opinie i ocena zawarte w recenzji wyrażają wyłącznie zdanie recenzenta, nie musi być ono zgodne ze stanowiskiem redakcji. Z naszą skalę ocen i sposobem oceny możesz zapoznać się tutaj. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanej recenzji, by to zrobić wystarczy podać swój nick i e-mail. O naszych recenzjach możesz także porozmawiać na naszym forum. Na profilu "historia.org.pl" na Facebooku na bieżąco informujemy o nowych recenzjach. Możesz także napisać własną recenzję i wysłać ją na adres naszej redakcji.

7 komentarzy

  1. Jakub pisze:

    Prawdę powiedziawszy, to minusy wychwycone w recenzji budzą moje zdziwienie. No cóż, trudno, najwyżej nie wszyscy sięgną po tę pozycję. Są one bowiem skierowane do wąskiego czytelnika. Książki naukowe, to też książki bardzo często czytane (!). Nie można ich deprecjonować. Przecież charakteryzują się one odpowiednią narracją, właśnie ze słowami bardzo rzadko używanymi w potocznym języku. Apel o słownik wyrazów obcych jest też niepoważny.

  2. Krzysztof pisze:

    Popieram przedmówcę, który zasugerował iż „Apel o słownik wyrazów obcych jest też niepoważny”. Co więcej, każdy zainteresowany wiekami średnimi bez znajomości, chociażby, podstaw łaciny daleko nie zajdzie. Ponadto obecnie można szybko i sprawnie korzystać ze zdigitalizowanych słowników (np. Withaker lub Wiktionary).
    Recenzja jest słaba pod innymi względami. Chodzi głównie o fakt, że recenzentka nie pokusiła się w ogóle o krytyczne uwagi pod adresem tej pracy. Pytanie najważniejsze, czy wzmiankowana rozprawa jest rozszerzeniem doktoratu autora z 2009 r.?

    „Chęć zarobienia na tak sławetnym wydarzeniu?”
    Te pytanie retoryczne zakrawa na żart. Należy zauważyć, że przyjęło się u nas, że przy okazji rocznic powstają okolicznościowe prace poruszające wspomnianą kwestię. Sama praca dr. Kwiatkowskiego nie porusza kwestii Grunwaldu i wojny 1409-1411, a inna sprawa, że autor był współautorem takiej rocznicowej pracy. Zob. Wojna Polski i Litwy z Zakonem krzyżackim w latach 1409-1411.

    Aparat krytyczny jest jednym z wielu autów prac historycznych, a im większy, tym bardziej zachęcający do lektury. Taka tradycja polskiej historiografii.

    Mam jeszcze uwagi w sprawie używanej przez recenzentkę terminologii. Dlaczego raz pojawia się „Zakon Krzyżacki”, a innym zarazem „zakon”. Z czego wynika ta specyfika? Pomijam fakt, że zapis wielkimi literami jest ortograficznie błędny, bo to nie jest oficjalna nazwa tego „ordo”.

  3. Jarosław Centek pisze:

    Z tego, co się orientuję, to książka jest oparta na doktoracie K. Kwiatkowskiego.

    Przeczytałem recenzję i pewien niepokój wzbudziła ocena końcowa. Książka jest stricte naukowa i z tego względu krytyka hermetyczności tekstu jest bezsensowna.

    Zresztą pozwolę sobie zacytować odpowiedni ustęp ze „skali ocen” portalu:

    „Książki oceniane są na tle swojej kategorii. Dla przykładu książki naukowe zestawiane są z książkami naukowymi, a albumy są oceniane na tle albumów. W przeciwnym razie m.in. trudno byłoby oceniać popularnonaukową pozycję z poważną pracą naukową na podobny temat – w efekcie książki popularnonaukowe byłyby niedowartościowane.”

    Dlatego też nie widzę żadnych minusów, które usprawiedliwiałyby ocenę 7/10.

  4. Krzysztof pisze:

    Dziękuje Panie dr. za cenną informację i rozwianie moich podejrzeń.

  5. Łukasz Kuć pisze:

    Muszę przyznać, że mnie też trochę dziwią te minusy na końcu. Szczególnie ten drugi. Nie wyobrażam sobie, żeby autor, np. cytując cokolwiek po łacinie, zamieszczał potem tłumaczenie tekstu na końcu książki, albo żeby sam tłumaczył tekst na bieżąco. Bo przecież nie o to chodzi, że nie mógłby tego zrobić, ale o podawanie cytatów w ich oryginalnym brzmieniu.
    W pracy popularnonaukowej można coś takiego robić, ale w przypadku tej książki byłoby to zupełnie zbędne (i faktycznie wyglądałoby trochę dziwnie)

    • Krzysztof pisze:

      Ostatnio w habilitacji Marka Radocha (pt. „Walki Zakonu Krzyżackiego o Żmudź od połowy XIII wieku do 1411 roku”) w tekście cytaty zostały przez autora przetłumaczone na język polski, natomiast w przypisach z wydania krytycznego. Ale taki zabieg rozsadza trochę pracę, więc trudno uznać go za udany.

  6. Jakub pisze:

    Z drugiej jednak strony autor wykazuję swoją znajomość i zorientowanie w źródłach do omawianego przez siebie zagadnienia, a to w ramach pracy naukowej niezmiernie ważne. Jeśli dodatkowo konfrontuje ze sobą źródła, również wydania, tłumaczenia i edycje tychże, to też wpływa tylko na korzyść pracy. A jeszcze jak autor tłumaczy na polski (bądź inny język urzędowy) oryginalny tekst, to już jest świetnie. W takim przypadku jeśli praca „rozsadza się”, to wypada się tylko cieszyć.

Zostaw własny komentarz