„Za rzeką czasu” - K. Trybulski - recenzja |
Średniowiecze, mimo że jest tłem dla niezliczonych powieści i filmów, ciągle pozostaje epoką przez ogół słabo znaną i rozumianą. Beletrystyka w tej materii niewiele zmienia, bowiem większość powieści najczęściej powtarza nagromadzone stereotypy, i to zazwyczaj te negatywne. Z książką Za rzeką czasu autorstwa p. Trybulskiego jest trochę inaczej.
Autor, emerytowany nauczyciel, podszedł do sprawy po belfersku właśnie. Bohaterkami jego książki są dwie nastolatki, które w efekcie podróży w czasie znalazły się w średniowieczu, a konkretnie w ziemi chełmińskiej początku XIV wieku. Dzięki takiemu zabiegowi fabularnemu autor jest w stanie przedstawić świat średniowiecza oczami współczesnego człowieka, zadać najbardziej nurtujące go pytania, a odpowiedzi uzyskać z pierwszej ręki, czyli od żyjących ówcześnie ludzi. Fabuła zresztą jest mało oryginalna. Owe dwie dziewczyny zostają sprowadzone do średniowiecznego Starkenbergu (dziś Słup niedaleko Grudziądza), aby pomóc w uzdrowieniu pewnego rycerza, a jego syn zostaje przewodnikiem dziewcząt po średniowiecznym świecie. Drugi wątek stanowią zmagania rycerzy z pruskim czarownikiem imieniem Kriwe. Nie ma sensu pisać więcej, dlatego że nie o fabułę tutaj chodzi, gdyż jest ona tylko pretekstem do opowieści o różnych aspektach życia człowieka wieków średnich.
Jaka więc przedstawia się ta wizja XIV-wiecznej ziemi chełmińskiej, która - przypomnijmy - w 1310 r. była częścią składową państwa krzyżackiego? Po przeczytaniu całości nasuwa się myśl, że autor trochę przesadził w drugą stronę niźli większość piszących o średniowieczu. Jego świat jest wygładzony i wyidealizowany. Większość ludzi należy do cnotliwych, a tych „czyniących zło” spotyka zasłużona kara. Jaki był ideał rycerza, jak powinna zachowywać się panna z wyższych sfer, jak mieszczanin, a jak chłop, wreszcie co powinien czynić łotr - to wszyscy wiemy. W książce Za rzeką czasu wszyscy odgrywają swoje role idealnie. Stwierdzenie, że świat ukazany w tej publikacji jest czarno-biały, to może za dużo powiedziane. Trzeba jednak zauważyć, iż p. Trybulski uprawia pisarstwo - w tym sensie - nieco staromodne, lecz mimo to nie jest wcale pozbawione uroku. Nie chciałbym oceniać tego zbyt surowo, gdyż autor wykonał moim zdaniem bardzo dobrą rzecz, przeciwstawiając swoja wizję średniowiecza wizjom dominującym, wśród których na pierwszy plan wysuwa się zazwyczaj fanatyzm, głupota, zabobon, okrucieństwo. Wszystko to oczywiście było, ale i współczesny świat wcale nie jest od tego wolny. Autor przedstawia nam za to liczne obrazki z życia codziennego: we dworze, na wsi, w mieście, a także ukazuje umysłowość ówczesnych ludzi, ich podejście do świata, pobożności. I chyba to jest głównym celem książki – pokazanie w przystępny i ciekawy sposób tego, czego na pewno w podręcznikach do historii w gimnazjum i liceum nie znajdziemy. Warto także wspomnieć o pojawiającym się na kartach powieści zakonie krzyżackim, dla którego nasza historiografia i beletrystyka nie była łaskawa. Tutaj zakonnicy przedstawieni są w wyważony sposób, a nie jako awangarda „polakożerstwa” na Wschodzie.
Powieść ma też jeszcze inne luki, nad którymi trudno przejść obojętnie. To co od początki wydało mi się zupełnie nieprawdopodobne, to cała ta historia z podróżami w czasie. Oczywiście takich podróży nie ma (prawdopodobnie), ale nawet gdyby były, to przeniesienie się z XXI w. do średniowiecza na pewno nie odbyłoby się tak gładko, jak przedstawia to autor. Bohaterki najprawdopodobniej w ogóle by się z ówczesnymi ludźmi nie porozumiały, a jeżeli już to na pewno nie mogłyby dyskutować tak swobodnie jak to czynią, właściwie z każdym. Pamiętać trzeba, że zaledwie kilkadziesiąt lat wcześniej zostało zapisane długo uchodzące za najstarsze nam znane zdanie w języku polskim w tzw. Księdze henrykowskiej. Autor prawie tak samo gładko przechodzi nad problemem zderzenia mentalności dwóch epok. Oczywiście często ukazywane są różnice, jednak po przeczytaniu pozostaje wrażenie, że bohaterki mogłyby żyć bez większych problemów w średniowieczu. Mnie się jednak wydaje, że szok wywołany takim spotkaniem byłby zdecydowanie większy. Autor niekonsekwentnie używa także łacińskich zwrotów - czasem bohaterowie mówią polsku, zaś w przypisie podane jest, że tekst wymawiano po łacinie, innym znowu razem mówią już po łacinie, w przypisie jest tylko tłumaczenie. Jestem naturalnie w stanie zrozumieć, że niektóre zwroty lepiej brzmią w oryginale, ale warto byłoby jednak to jakoś ujednolicić. Czasem też pojawiają się niestety drobne literówki, wychwyciłem tylko te w łacińskich tekstach np. „adweniat„ na s. 105 (powinno być „adveniat”) albo „canpona” na s. 182 (powinno być ”caupona”). Inna kwestia, która nie jest już zarzutem, dotyczy języka, a mianowicie do jego archaizacji. Autor nie stosuje tego zabiegu, co może być, moim zdaniem, jak najbardziej słuszne. Sama archaizacja języka służy zazwyczaj tylko i wyłącznie nadaniu klimatu, bo przecież nie oddaniu wiernie języka z dawnych epok. Zresztą stylizacja na język średniowiecza może być tylko pewnego rodzaju złudzeniem, bo nie da się oddać tamtego języka, można tylko nabierać czytelnika, lepiej lub gorzej. Tutaj takich udziwnień nie ma.
Odnosząc się do strony technicznej, stwierdzam, że książka większych mankamentów nie posiada. Edycyjnie jest bardzo dobra, a o uwagach wspomniałem wyżej. Książka zawiera pewną ilość ilustracji. Całość jest wydana z należytą starannością, a patrząc przy tym na cenę, nie można na nic narzekać. Może tylko okładka - niektórym się podoba, mnie trochę mniej. Wolałbym jakąś ciekawą średniowieczną miniaturę albo chociaż jedną z ilustracji znajdującą się w środku książki.
Z książki p. Trybulskiego wysnuwa się pozytywny obraz wieków średnich, których autor jest z pewnością pasjonatem. Swą pasją stara się zarazić innych, szczególnie młodzież, ale i dorośli mogą spędzić miłe chwile przy lekturze. Za rzeką czasu ma na pewno liczne walory edukacyjne i może być lepszym sposobem na rozbudzenie w kimś zamiłowania do wieków średnich niż męczenie go setkami dat i faktów. Recenzowana pozycja to ciekawy obrazek dawnej epoki, czasem nieco wyidealizowany, ale pokazany bez zacietrzewienia typowego dla współczesnego człowieka, któremu wydaje się, że pełnię doskonałości osiągnęliśmy w XXI w., a z tego co było dawniej, nie można już niczego pozytywnego czerpać. Otóż nic bardziej mylnego.
Plus minus:
Na plus:
+ dobre wydanie
+ prosty, przyjemny język
+ posiada walor edukacyjny
+ pokazanie bez uprzedzeń średniowiecza
+ ukazuje liczne czynności z życia codziennego ówczesnych ludzi
+ uczciwe ukazanie zakonników krzyżackich, ich roli i działalności
Na minus:
- pewna niekonsekwencja w zapisywaniu zdań wypowiadanych przez bohaterów po łacinie
- świat może wydawać się zbyt wyidealizowany
- nieliczne literówki
- mało oryginalna fabuła
- czasem autor przekracza granice prawdopodobieństwa
Tytuł: Za rzeką czasu
Autor: Kazimierz Trybulski
Wydawca: Wydawnictwo WAM
Rok wydania: 2013
ISBN: 978-83-7767-158-0
Liczba stron: 300
Oprawa: miękka
Cena: ok. 25 zł
Ocena recenzenta: 7/10
Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Opinie i ocena zawarte w recenzji wyrażają wyłącznie zdanie recenzenta, nie musi być ono zgodne ze stanowiskiem redakcji. Z naszą skalę ocen i sposobem oceny możesz zapoznać się tutaj. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanej recenzji, by to zrobić wystarczy podać swój nick i e-mail. O naszych recenzjach możesz także porozmawiać na naszym forum. Na profilu "historia.org.pl" na Facebooku na bieżąco informujemy o nowych recenzjach. Możesz także napisać własną recenzję i wysłać ją na adres naszej redakcji.
W tekście recenzji został komentarz bety/redaktorki (tam, gdzie użyto wersalików).
A sama recenzja zachęciła mnie do kupienia.
Proszę redakcję o właściwe wpisanie autora recenzji, którym jest niżej podpisany.
Pozdrawiam.
Łukasz Kuć
Dzięki za komentarz. Trwały poszukiwania autora zaraz jak dostrzegliśmy błąd.
Pozdrawiam,
Książka ciekawa i miłośnicy średniowiecza i zakonu krzyżackiego powinni ją przeczytać podobnie jak pierwszą książkę Pana Kazimierza pt.„Ballada o rycerzu krzyża”
przeczytałam tę książkę i moim zdaniem jest świetna, pomijając te kwestie, które zostały ujęte w recenzji (zresztą słuszne) to uważam, ze książka ma więcej zdecydowanie zalet niż wad. A to że młodzi ludzie po nią sięgają, jest atutem ogromnym. osobiście polecam gorąco! mało tego mieszkam w tej miejscowości, której fabuyła dotyczy, więc łatwiej mi umiejscowić się w czasie i miejscu ;))