„Nasz Mały PRL” - I. Meyza, W. Szabłowski - recenzja |
Kilka lat temu po ulicach Krakowa jeździł stary bus. Wystarczyło kupić bilet, by wraz z przewodnikiem przenieść się do Polski lat 70-tych i 80-tych. Skansenem była Nowa Huta - obecnie część Krakowa -wcześniej idealistyczne miasto PRL-u. Dziś wystarczy sięgnąć po reportaż Izabeli Meyzy i Witolda Szabłowskiego.
Małżeństwo młodych dziennikarzy postanowiło spędzić sześć miesięcy w 1981 roku. Jak to zrobić? Nic prostszego, wystarczy wynająć mieszkanie w bloku z płyty, ubrania z popularnych „sieciówek” zamienić na flanelowe koszule, pożyczyć od znajomych stare meble, a dziecku zamiast pieluszek zakładać tetrę.
Witold Szabłowski, dziennikarz Gazety Wyborczej, znany czytelnikom jako autor reportażu o Turcji Zabójca z miasta Moreli, w którym przedstawił rodzinę zamachowca Ali Agcy. Swoje teksty musiał pisać na starej maszynie. Jego żona, publikująca m.in. w Zwierciadle, na pół roku porzuciła pracę.
Sam przed przeczytaniem książki zastanawiałem się czy odtworzenie klimatu PRL-u jest możliwe. Wszak mieszkanie „w płycie„ to nie wszystko. W XXI wieku wiele rodzin dalej tak mieszka. Jednak reporterzy stanęli na wysokości zadania. Choć lata 80-te znam tylko z opowieści, udało mi się ”poczuć” tamten czas.
Autorzy przed rozpoczęciem doświadczenia solidnie się przygotowali. Na ostatnich stronach reportażu zamieścili czterostronicową bibliografię. Korzystali m.in. z opracowań Andrzeja Paczkowskiego, reportaży Barbary Łopieńskiej, a nawet przemówień Wojciecha Jaruzelskiego. Swoje pomysły konsultowali z historykami.
Dziennikarze nie zajmują się jednak polityką czy gospodarką. Opisywanie relacji Jaruzelski – Moskwa pozostawiają historykom (o stanie wojennym traktuje tylko jeden, krótki rozdział). Siłą tej książki jest ujęcie epoki z perspektywy zwykłego człowieka. Autorzy często wspominają, że to doświadczenie przeniosło ich do czasów dzieciństwa.
Para każdego dnia zastanawia się, co zrobić, by swój PRL uczynić jeszcze bardziej prawdziwym. Witold Szabłowski szuka miejsc, gdzie mógłby jeszcze postać w kolejce, decyduje się nawet na kradzież papieru z „zakładu pracy„ - bo tak się wtedy robiło, ”człowiek PRL-u był dumny, że oszukał pracodawcę”. Izabela Meyza jeździ na wieś po kartofle dla córki Marianny.
Książka składa się z trzynastu rozdziałów. Każdy z nich przedstawia życie lat 80-tych z perspektywy wybranej lokacji, np. Przedpokój, Łazienka czy Zakład pracy. Nie brak czarno - białych fotografii, na których bohaterowie próbują „odpalić” Fiata 126p.
Mroki PRL-u ukazane są niejako w „krzywym zwierciadle„, stanie w długich kolejkach czy brak podstawowych produktów to dla bohaterów raczej powód do śmiechu – wiedzą bowiem, że za kilka miesięcy wrócą do nowoczesnego mieszkania. Nie ma w książce wzmianek o zbrodniach ludowej władzy lub o represjonowanych opozycjonistach, a generał Jaruzelski jest ukazany jako miły Pan z telewizji, który przerwał teleranek. Wydaje się jednak, że dla współczesnego, młodego czytelnika opisanie PRL-u ”na wesoło” jest interesujące i wartościowe. Pokazuje to choćby przykład Wrońca Jacka Dukaja.
Półroczne udawanie, że żyje się w minionej epoce wydaje się zabawą, lecz cel dziennikarzy jest inny. Chcą pokazać, co utraciliśmy po transformacji. Dlaczego nie potrafimy porozmawiać z obcym człowiekiem w autobusie? Dlaczego żeby spotkać się z przyjaciółmi musimy zapowiadać wizytę tydzień wcześniej? „Zmęczyły nas pośpiech, wyścig szczurów i atomizacja. Wkurza nas, że dwa lata mieszkamy we własnym mieszkanku, a prawie nie znamy sąsiadów.” Wydaje się, że upatrywanie przyczyn naszego egoizmu czy społecznej oziębłości w transformacji ustrojowej jest błędem. Jednak dziennikarze próbują przekonać nas metodą doświadczalną, że jest inaczej. Autorzy udowadniają, że żyjemy w czasach, gdzie zagadnięcie na ulicy lub w kolejce do kogoś obcego jest wielkim faux pas.
Reportaż wydany jest na szarym papierze. W miękkiej okładce ze skrzydełkami. Książkę polecam przede wszystkim młodym czytelnikom, tym którzy realia roku 1981 znają tylko z lekcji historii lub opowieści rodziców. Jest to wspaniała lekcja życia codziennego, jednak ważne jest, by nie było to jedyne źródło wiedzy o minionej epoce.
Plus minus
Na plus:
+ zabawny, lekki styl
+ oryginalny pomysł
+ obszerna konsultacja historyczna prof. Jacka Kurczewskiego
Na minus:
- brak
Tytuł: Nasz Mały PRL
Autor: Izabela Meyza, Witold Szabłowski
Wydawca: Znak
Rok wydania: 2012
ISBN: 978-83-240-2181-9
Liczba stron: 315
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Cena: ok 35 zł
Ocena recenzenta: 10/10
Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Opinie i ocena zawarte w recenzji wyrażają wyłącznie zdanie recenzenta, nie musi być ono zgodne ze stanowiskiem redakcji. Z naszą skalę ocen i sposobem oceny możesz zapoznać się tutaj. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanej recenzji, by to zrobić wystarczy podać swój nick i e-mail. O naszych recenzjach możesz także porozmawiać na naszym forum. Na profilu "historia.org.pl" na Facebooku na bieżąco informujemy o nowych recenzjach. Możesz także napisać własną recenzję i wysłać ją na adres naszej redakcji.