Wandale w Auschwitz |
Ostatnie doniesienia ze strony administratorów Muzeum w Oświęcimiu są niepokojące. Dochodzi tam do coraz częstszych kradzieży, a nagminnie zdarzają się przypadki wandalizmu.
Turyści coraz śmielej poczynają sobie w budynkach byłego nazistowskiego obozu zagłady - mianowicie podpisują się na ścianach i wyposażeniu cel obozowych, nierzadko dopisując zabawne, w ich przekonaniu, komentarze. Zdarzają się nawet bezczelne hasła, w stylu: „Zapaliłem tu papierosa”. Znieważa to przede wszystkim pamięć tych, którzy będąc uwięzionymi podpisywali się na ścianach.
Często dochodzi też do kradzieży, jako że odwiedzający najwyraźniej są przeświadczeni, że fragmenty drutu kolczastego i torów kolejowych prowadzących do obozu będą stanowić świetną pamiątkę z ich wizyty w Muzeum.
Władze Muzeum ubolewają nad tymi przypadkami wandalizmu i kradzieży, podkreślając, że dopuszczają się ich nie tylko młodzi ludzie, ale nawet szkolni wychowawcy i zagraniczni turyści. Kontrolowanie grup wycieczkowych jest jednak na całym terenie Auschwitz-Birkenau utrudnione, jako że obóz mieści się na powierzchni ponad dwustu hektarów i posiada sto pięćdziesiąt budynków. Niemożliwe jest, aby wszędzie instalować kamery albo umieszczać strażników.
Ministerstwo Kultury, odpowiedzialne za Muzeum, oświadczyło ponadto, że założenie kamer będzie zaburzało atmosferę miejsca. Małgorzata Omilanowska z Ministerstwa Kultury stwierdziła: „Jak byście się czuli, gdybyście odwiedzili baraki Auschwitz-Birkenau i zauważyli dwie kamery monitorujące każdy obiekt?”
Historyk IPN Antoni Dudek w ostrych słowach skomentował to, co dzieje się na terenie Muzeum: „To szokujące. To nie jest nawet wandalizm, ponieważ wandalizm to coś, co robi się z przystankami autobusowymi. To, co mamy tu, to barbarzyństwo”. Piotr Cywiński, dyrektor Muzeum, wyraził przekonanie, że winę ponosi niedostateczny poziom edukowania młodzieży i dorosłych o tym, czym były nazistowskie obozy zagłady. Inni komentatorzy domagają się surowych kar dla „zbyt wyluzowanych” turystów.
Tymczasem były więzień obozu, Bogdan Bartnikowski, również zabrał głos w tej sprawie i stwierdził: „Gdyby ci turyści byli tam wtedy i bali się, że następnego dnia będą opuszczać obóz przez komin, nie byliby tacy chętni do podpisywania się na tych ścianach”.
Źródła: Auschwitz museum hit by thefts as visitors remove ‚souvenirs’ from Nazi death camp; Kradną i zostawiają pamiątki w Auschwitz-Birkenau
Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.
„...byłego nazistowskiego obozu zagłady...”
A dlaczego nie „niemieckiego” (względnie „niemieckiego nazistowskiego”)?
Ale w sumie... podobnie jest, gdy pisze się o PRL-u: pojawiają się sformułowania „komuniści” a nie np. „polscy komuniści” czy „Polacy z PZPR”.
A wie Pan, tak w sumie to myślę, że „niemiecki nazizm” to byłoby masło maślane, bo nazizm jest typowo niemieckim (hitlerowskim) wynalazkiem, niemiecką odmianą faszyzmu. Zaraz mnie tu może jakiś skrupulatny historyk ideologii poprawi, bo ja ekspertem w tej sprawie nie jestem, ale powszechnie chyba tak się uważa.
P.S. Chociaż tak, oficjalnie jest „niemieckie nazistowskie obozy”; głównie z racji częstych pomyłek zachodniej prasy taka dobitność.
Wydaje mi się, że to po prostu kwestia uproszczenia, skot myślowy. Wszyscy wiedzą (no może poza Hamerykanami), że nazistowski = niemiecki, tak jak sowiecki = rosyjski i tak piszą.
No i jak BYŁY nazistowski, to teraz jest polski? Czemu były? To chyba jednak nadal obóz nazistowski, czy już nie jest nazistowski? Sami tak piszemy że były nazistowski obóz a potem się dziwimy jak ktoś w świecie powie polski obóz.