„13 wojen i jedna. Prawdziwa historia reportera wojennego”, K. Miller – recenzja |
Fotografia wojenna ma na celu ukazanie dramatu. Niusa – jak pisze Miller. Ma za zadanie wprowadzić nieco emocji w nasze życia, zobrazować konflikt dziejący się pod inną rozciągłością geograficzną. Szokować, oburzać, sprawiać, że problem pojawia się w łonie opinii światowej. Często nie zadajemy sobie pytania kim są bohaterowie fotografii, a jeszcze rzadziej kim jest człowiek po drugiej stronie obiektywu. Krzysztof Miller w swojej książce 13 wojen i jedna prowadząc swoją narrację ukazuje nam obraz wojny taką, jaką ją poznał. Taką, jaką ją widział i udokumentował.
Krzysztof Miller jest absolwentem łódzkiej filmówki, fotografem samoukiem wykonującym ten zawód od ponad trzydziestu lat. Ma na swoim koncie niezliczoną ilość publikacji w prasie i kilkanaście wystaw fotograficznych1. Odwiedził ze swoim aparatem wiele teatrów działań zbrojnych. Do niektórych powracał wielokrotnie dokumentując je, co tym samym było relacją z pierwszej linii walk. Dziś poza spełnianiem się zawodowo w fotografii, walczy z nękającymi go demonami, jak sam pisze – „Fotel na biegunach wyrzuciłem. Ale wieczorami przy Sandomierskiej, gdy frazy tego tekstu składają mi się w głowie, mam taki moment. Że na krześle jak na fotelu zaczynam się bujać. (…)Oni, ci, których widziałem, oni wraz ze mną zaczynają się bujać. Oni, ci, których widziałem, ale których już nie zobaczę. Którzy zostali tylko w mojej głowie i na celuloidzie taśmy fotograficznej”2. Obraz wojny ukazany w jego książce - od strony żołnierza, bojownika, cywila, dziecka, uchodźcy - znajdziemy w tej wstrząsającej relacji życia człowieka borykającego się dziś z syndromem Stresu Pola Walki.
Tytuł jego książki jest symboliczny. Jak sam tłumaczy – 13 to liczba pechowa- diabelska. Jest ona zaprzeczeniem porządku i początkiem chaosu, jest wojną samą w sobie. Ostatnia wojna - ta czternasta - jest ceną, jaką reporter zapłacił za wieloletnią przygodę i pracę, jaką wykonywał. Książka, którą oddał w ręce czytelnika jest ostatnim (?) akordem w jego walce z demonami wojny, które na stałe zagnieździły się w jego psychice. Przedstawia czytelnikowi obraz wojny w sposób prosty, czasem chaotyczny, co jako jeden z niewielu minusów wprowadza nieco bałaganu w treść. Jako wprawiony i utytułowany skoczek do wody często odwołuje się do terminologii sportowej. Jako fotograf z kolei często używa fachowego języka i nakreśla problemy związane ze swoją pracą.
Miller dokonuje pewnej gradacji tekstu. Początkowe fragmenty jego książki dla czytelnika zaznajomionego z tematyką są nieco ugładzone, spokojne, może momentami sielskie. Ta atmosfera znika w czasie dalszej lektury, on sam ulega coraz większym emocjom, co daje wyraz szczególnie na ostatnich stronicach tekstu.
Niepodważalnym plusem tej publikacji są fotografie zamieszczone w książce. Choć z jednej strony odrywają one czytelnika od rysowanego wątku, to z drugiej strony korespondują bardzo często z tekstem, dopełniają go. Nadto mogą być natchnieniem i nauką dla osób zajmujących się fotografią.
Książkę mogę polecić każdemu zainteresowanemu fotografią wojenną, najnowszą historią konfliktów i osobom szukającym odpowiedzi na pytanie: Kto stoi po drugiej stronie obiektywu?
Plus Minus
Plusy:
+ oryginalna treść i tematyka
+ szczera narracja ukazująca wojnę w prosty sposób i z perspektywy pierwszej osoby
+ zamieszczone fotografie
Minusy:
- chaotyczność tekstu
- zdjęcia niejednokrotnie nie korespondujące z treścią lub burzące narrację
Tytuł: 13 wojen i jedna
Autor: Krzysztof Miller
Wydawca: Znak
Data wydania: 2013
ISBN: 978-83-240-2100-0
Liczba stron: 349
Oprawa: miękka
Cena: 23-32 zł (39,90 zł)
Ocena recenzenta: 9/10
- http://www.krzysztofmiller.fotea.pl/, dostęp: 25.12.2014. [↩]
- K. Miller, 13 wojen i jedna, Kraków 2013, s. 346. [↩]
Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Opinie i ocena zawarte w recenzji wyrażają wyłącznie zdanie recenzenta, nie musi być ono zgodne ze stanowiskiem redakcji. Z naszą skalę ocen i sposobem oceny możesz zapoznać się tutaj. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanej recenzji, by to zrobić wystarczy podać swój nick i e-mail. O naszych recenzjach możesz także porozmawiać na naszym forum. Na profilu "historia.org.pl" na Facebooku na bieżąco informujemy o nowych recenzjach. Możesz także napisać własną recenzję i wysłać ją na adres naszej redakcji.