Ujawniamy na jakie pytania Duda i Komorowski nie chcieli nam odpowiedzieć |
W trakcie kampanii wyborczej wielokrotnie prosiliśmy o wywiad zarówno Bronisława Komorowskiego, jak i Andrzeja Dudę. Oba sztaby wyraziły zgodę i otrzymały pytania. Jednak mimo deklaracji obu polityków o otwartej prezydenturze żaden z nich nie odesłał pytań, a sztaby postanowiły nie odpisywać na przypomnienia.
Dla obu kanydatów ułożyliśmy życzliwe pytania. Część z nich się pokrywała, by można było porównać odpowiedzi, inne z kolei związane były z konkretnym kandydatem. Dopuszczaliśmy nawet ewentualną propozycję poruszenia w wywiadzie dodatkowych kwestii, ważnych dla danego kandydata, a nie ujętych w przesłanych pytaniach. Nie zależało nam na szukaniu haków i robieniu sensacji, ale chcieliśmy merytorycznej rozmowy na ważny naszym zdaniem temat. Temat, który dzięki debatom ponownie pojawił się w dyskursie politycznym. Przykładem może być spór o ocenę wydarzeń w Jedwabnem między politykami. Liczyliśmy, że prezydent-historyk i kandydat partii, która często podkreśla przywiązanie do tradycji dotrzymają słowa i zgodnie z obietnicą udzielą odpowiedzi na zadane pytania. Zawiedliśmy się. W sprawie odpowiedzi wielokrotnie wysyłaliśmy przypomnienia do obu sztabów, które zgodnie je ignorowały i to mimo danego słowa.
Dzwoniliśmy także do sztabu Bronisława Komorowskiego, ale telefony były non stop zajęte, a jeden z nich nieaktualny. Natomiast mając numer telefonu do członka sztabu Andrzeja Dudy wysłaliśmy sms z przypomnieniem, on również pozostał bez echa. Obaj kandydaci wiele mówią o dialogu i otwartej prezydenturze, jak się okazuje takie słowa padają tylko przed kamerami.
Wiemy, że są sprawy ważniejsze, jak gospodarka, ochrona zdrowia i polityka społeczna. Jednak jesteśmy portalem historycznym i naszą rolę widzimy także, jako inicjator merytorycznej dyskusji o polityce historycznej. To temat, który nie tylko interesuje naszych czytelników, ale także znacznie szerszą opinię publiczną.
Mimo wszystko zachęcamy do pójścia na wybory i oddania ważnego głosu. Zróbcie to w zgodzie ze swoim sumieniem. Jednak nie myślcie, że w sprawie polityki historycznej i promocji naszej historii za granicą cokolwiek się zmieni. Nie przy takiej postawie kandydatów.
Mamy jednak nadzieję, że po wyborach, ich zwycięzca znajdzie czas na poważną rozmowę o polityce historycznej i być może także pod naszym wpływem stanie się patronem działań zmierzających do pozytywnej zmiany wizerunku naszej historii na świecie. My na pewno tego tematu nie zostawimy. Za bardzo nam zależy na ochronie i promocji polskiej historii.
Odpowiedź ze sztabu Bronisława Komorowskiego:
Odpowiedź ze sztabu Andrzeja Dudy:
Pytania do Bronisława Komorowskiego:
- Jak to się stało, że wybrał Pan historię, jako kierunek swoich studiów? Była to dla Pana pasja, czy może powody były inne?
- W obawie przed represjami na uczelni napisał Pan swoją pracę magisterską w 11 dni. Zresztą była ona przedmiotem analiz i zbierała dobre oceny. Dotyczyła buntu Żeligowskiego. Dziś to jednak Pan musi zmagać się ze swoistym antysystemowym buntem. Czy historia może być w takich momentach pomocna i inspirować do działania?
- Jakby Pan podsumował pięć lat swojej prezydentury patrząc przez pryzmat prowadzonej polityki historycznej i jakie cele wyznacza sobie Pan na kolejną kadencję?
- Już na początku swojej kadencji w jednym z wywiadów zapowiedział Pan prowadzenie stonowanej polityki historycznej oraz niewykorzystywanie jej przeciwko konkurencji politycznej. Był Pan konsekwentny w promowaniu pozytywnego patriotyzmu, co nie podobało się zwłaszcza tym lubiącym martyrologiczne i pompatyczne uroczystości...
- Może taka polityka to był błąd i należało prowadzić ją w sposób ekspansywny i bardziej wyrazisty? Przykłady takich Państw jak Rosja pokazują, iż wokół nawet agresywnej polityki z ważną rolą historii można budować poczucie narodowej tożsamości i dumy...
- Jednak czy historia odgrywa dziś ważne znaczenie w polityce? W trakcie trwającej kampanii ten temat właściwie nie zaistniał. Przyznam, że dziwi mnie, iż żaden z kandydatów nie wykorzystał 3 maja do ogłoszenia swojego programu polityki historycznej. Lech Kaczyński często podkreślał, że polityka historyczna jest jednym z obowiązków państwa...
- Niezależnie od tematów kampanii, to historia wyzwala w Polakach ogromne emocje. Mało jest wydarzeń, które jednoczą ponad podziałami. Kłócimy się o ocenę Józefa Piłsudskiego, jak i Lecha Wałęsy. Z kolei 11 listopada jest kilka marszów. Co może Pan zrobić dla pogodzenia obozów różnych „prawd” historycznych? To w Polsce w ogóle możliwe?
- Jest Pan zadeklarowanym piłsudczykiem, czy poza marszałkiem ma Pan historycznych idoli, mężów stanu, których wartości są Panu szczególnie bliskie i są także cechą charakterystyczną Pana prezydentury?
- Polska konsekwentnie wspiera Ukrainę i zabiega o jej zbliżenie z Unią Europejską. Pan również wkłada w tę relację dużo wysiłku. Jednak nadal kością niezgody w relacjach ze wschodnim sąsiadem jest kwestia UPA. Strona ukraińska nie chce przyznać się do ludobójstwa, a przeciwnie gloryfikuje jego bohaterów. Jednocześnie nasza dyplomacja ten problem chyba spycha na boczny tor...
- Niestety w środowisku historyków jest obiegowa opinia, iż od lat w Polsce nie udało się stworzyć programu polityki historycznej nakierowanego na promocję naszych dziejów poza granicami. Nie ma też jednej instytucji, która by go koordynowała i finansowała Może czas to zmienić?
- Pan jest orędownikiem budowanego właśnie Muzeum Józefa Piłsudskiego. Z kolei Andrzej Duda opowiada się za budową Muzeum Żołnierzy Wyklętych, a sam PiS promuje Muzeum Ziemi Zachodnich oraz Muzeum Kresów. Popiera Pan te inicjatywy?
- Wiele osób o tym zapomina, ale to z budżetu Kancelarii Prezydenta RP każdego roku przeznaczana jest suma przekraczająca nawet 40 milionów zł na renowację krakowskich zabytków w ramach SKOZK, który cieszy się ogromnym uznaniem. Krakowski model można nawet uznać za wzorcowy. Jednak inne miasto z zazdrością patrzą na te fundusze żądając ich równego podziału. Jak Pan chciałby rozwiązać ten spór?
- Po wygraniu wyborów byłby Pan prezydentem w 100. rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości. Jaki jest Pana pomysł na tę niezwykłą okazję? Co możemy przy tej okazji powiedzieć światu o naszej kulturze i tradycji?
Pytania do Andrzeja Dudy:
- Został Pan prawnikiem, bo lubił Pan historię, czy zdecydowały o tym inne względy?
- Ma Pan swoich historycznych idoli, mężów stanu, których wartości są Panu szczególnie bliskie i będą także cechą charakaterystyczną Pana prezydentury?
- Bronisław Komorowski jest prezydentem historykiem, czy Pana zdaniem w trakcie swojej kadencji robił dostatecznie dużo dla promocji polskiej historii i wspierania instytucji, które się nią zajmują?
- W Polsce brak koncepcji prowadzenia polityki historycznej. Są to działania prowadzone wyłącznie ad hoc, próżno nawet o jakikolwiek dokument ramowy. Lech Kaczyński często podkreślał, że polityka historyczna jest jednym z obowiązków państwa. Mimo to mam wrażenie, że żaden z kandydatów z polityki historycznej nie uczynił swojego priorytetu...
- ... może dobrym pomysłem byłoby powołanie osobnej instytucji finansowanej z budżetu Państwa, która promowałaby naszą historię poza granicami kraju? Mogłaby łączyć wiedzę profesorów, doświadczenie specjalistów od marketingu i zaangażowanie społeczności takich portali, jak historia.org.pl...
- Niestety historia potrafi też dzielić. W Polsce szczególnie dużo sporów dotyczy wielu przełomowych wydarzeń historycznych, ich bohaterów, czy sposobów obchodzenia ważnych rocznic. W stosunku do Pana obozu politycznego często można spotkać zarzut, iż kładzie zbytni nacisk na marytrologię. Czy potrafiłby Pan pogodzić obozy różnych „prawd” historycznych tak, by chociażby na 11 listopada odbył się tylko jeden wspólny marsz? Jest to w ogóle możliwe?
- W okresie rządów PiS powstała inicjatywa budowy Muzeum Historii Polski na 100. rocznicę odzyskania niepodległości. Muzeum miało powstać nad Trasą Łazienkowską, rozstrzygnięto nawet międzynarodowy konkurs. W tym roku jednak decyzją rządu zdecydowano, iż Muzeum powstanie w terminie, ale w Cytadeli Warszawskiej. Jak ocenia Pan zmianę tej lokalizacji?
- Jednoznacznie wypowiada się Pan za budową Muzeum Żołnierzy Wyklętych. Czy będzie Pan wspierał powstające muzeum w Ostrołęce, czy może wolałby Pan lokalizację tej placówki w Warszawie?
- W programie PiS znalazłem także punkt dotyczący Muzeum Kresów, które ma przedstawiać w nowoczesny sposób dorobek kulturowy polskich Kresów, a także bolesny proces ich niszczenia, w tym ludobójstwo na Polakach. Jak pogodzić prawdę historyczną o rzezi wołyńskiej z prowadzeniem proukraińskiej polityki?
- W Gdańsku mówił Pan, iż prezydent Lech Kaczyński realizował politykę przywracania pamięci Żołnierzy Wyklętych. Pan jako prezydent również zamierza aktywnie działać na polu polityki historycznej? Czy widzi Pan osoby lub wydarzenia z naszej historii, które wymagają także przywrócenia pamięci?
- W programie PiS znajduje się także postulat, by IPN przejął obowiązki Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa oraz Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych? Czy likwidacja tych dwóch urzędów jest rozwiązaniem, które by Pan poparł?
- Panu, jako urodzonemu w Krakowie szczególnie bliski musi być Społeczny Komitet Odnowy Zabytków Krakowa. Co roku dla tej instytucji z budżetu Kancelarii Prezydenta RP przeznaczana jest suma przekraczająca nawet 40 milionów złotych na renowację krakowskich zabytków. Działalność i model funkcjonowania SKOZK w Krakowie cieszy się powszechnym uznaniem, a liczba odnowionych zabytków wciąż rośnie. Jednak wiele miast w Polsce chciałoby odebrania tego przywileju Krakowowi i otrzymania podobnych sum na swoje zabytki. Jak Pan chciałby rozwiązać ten spór?
- Prezydent w Polsce ma ogromny mandat społeczny, ale jednocześnie ograniczone kompetencje. To Rada Ministrów prowadzi politykę wewnętrzną i zagraniczną RP, a Sejm jest organem ustawodawczym. W jaki sposób, w tych ograniczonych warunkach chciałby Pan zrealizować swój program wyborczy, w tym wymienione w wywiadze postulaty? Może być tym trudniej, iż po wyborach niewykluczona będzie kohabitacja z opozycyjnym w stosunku do Pana rządem...
Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.
Może sztaby uznały, że to nie jest opłacalne politycznie? Ale jakby jeden z nich odpowiedział mógłby mówić, że drugi z kandydatów ma gdzieś politykę historyczną i patriotyzm. Cieniasy pracują w tych sztabach.
Odpowiedź na takie pytania to przyjemność. Dla nich chyba zbyt merytorycznie, oni lubią lać wodę i mydlić oczy.
Komorowski potrafił pokłonić się przed Dmowskim i Witosem. PiS to tylko martryologia.
Z drugiej strony nad podręcznikiem do gimnazjum już się pokłonić nie potrafił, bo takie dyrdymały jakie opowiadał za swoich rządów, to głowa mała. Światowid z 5 twarzami, „Stefan Karol Wyszyński” (kilkukrotnie!), zapominanie o istnieniu rządu Vichy...
Pochylić się potrafił nad żołnierzami najeźdźczej Armii Czerwonej. Tymi ooległymi pod Warszawą w 1920 roku. I budowę pomnika tym bolszewikom w Ossowie poprzeć też potrafił.
Kochany portalu
Nie jesteście trochę naiwni ? Polityka jest jak prostytutka - nigdy nie wiesz co z niej wyciągniesz. Co sztaby obchodzi jakaś tam „historia”. Liczy się walka. Historycy tego nie znają ?
Sztaby mogły to rozegrać jakby Duda nie wyslal mówić ze mu nie zalezy na historii i troska o nią to pozerka a w druga stronę, ze niby Komorowski historyk a przestraszył sie prostych pytan. Slabe te sztaby.