Na Powązkach Wojskowych napiętnowano groby funkcjonariuszy komunistycznych |
Fundacja „Łączka” na portalu społecznościowym Facebook opublikowała dziś zdjęcia grobów funkcjonariuszy komunistycznych, na których umieszczono piętnujące ich naklejki. Obok przekreślonych symboli „sierpa i młota”, naklejono również biogram rotmistrza Witolda Pileckiego oraz symbol Narodowych Sił Zbrojnych.
Fundacja zabiega między innymi o ekshumację i uhonorowanie zamordowanych żołnierzy Armii Krajowej, którzy zostali pochowani pod grobami komunistycznych funkcjonariuszy w kwaterze „Ł” na warszawskich Powązkach Wojskowych.
Nie ustalono kto odpowiada za przeprowadzenie tej akcji.
Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.
Akcja etycznie kontrowersyjna, przyznaję, ale wynika z kontekstu wydarzeń polskich po 1989/90 r.
Nie skrytykuję tej akcji. Nawet gdy ktos wytoczy argument o dewasracji miejsca spoczynku
Tacy „towarzysze” jak brystiger, kryże i inni powinni już dawno być ekshumowani i wyrzuceni z Powązek na jakieś nic nie znaczące miejsca, tak jak to kazali robić ze skazanymi przez nich żołnierzami niepodległościowymi.
Tak jest won z komuchami
Byli tacy którzy ekshumowali zwłoki, przeprowadzali procesy trupów, skazywali ich na śmierć i wyroki... żeby nie było piszę o papieżach. W sumie mentalnie i jedni i drudzy są blisko.
Pytanie tylko, dlaczego zakłócać spokój tym co zmarli. Bo w coś innego wierzyli? Ciekawe dlaczego nie piętnuje się tych co sprawowali władzę dyktatorską kilka lat przed tymi „czerwonymi”... jedne kolory be inne cacy?
A ty znowu swoje. Sanacja to pikuś w porównaniu z tym, co wyprawiali potem komuniści. Jestem przeciwny dewastowaniu grobów jako takich, ale serio, bawi mnie, jak bardzo ich bronisz i najeżdżasz na rządy przed ’39. A cenzura, traktowanie opozycji nie umywa się do okrucieństwa zaprowadzonej przez ZSRR nowej władzy po 1944.
„Bo w coś innego wierzyli?” dobre sobie!
Roman Kryże - stalinowski sędzia, który osobiście skazał na śmierć m.in. Witolda Pileckiego, Tadeusza Pleśniaka, czy Stefana Ignaszka.
Bezwzględny oprawca posyłający opozycjonistów na śmierć, który popełnił kilkadziesiąt mordów sądowych. Człowiek skazujący ludzi na śmierć „z automatu”, o którym powszechnie mówiło się „sędzia Kryże- będą krzyże”.
Julia Prajs-Brystiger - dyrektorka Departamentu V Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego do spraw tzw. społeczno-politycznych, odpowiedzialna za krwawe represje przeciwników politycznych.
Kobieta wydająca swoim podwładnym instrukcje o następującej treści: „W istocie cała polska inteligencja jest przeciwna systemowi komunistycznemu i właściwie nie ma szans na jej reedukację. Pozostaje więc jej zlikwidowanie. Ponieważ jednak nie można zrobić błędu, jaki uczyniono w Rosji po rewolucji w 1917, eksterminując inteligencję i w ten sposób opóźniając rozwój gospodarczy kraju, należy wytworzyć taki system nacisków i terroru, aby przedstawiciele inteligencji nie ważyli się być czynni politycznie”
Przesłuchując zatrzymanych „reakcjonistów” w więzieniu praskim osobiście katowała więźniów. Lubowała się sadyzmie i z przyjemnością własnoręcznie torturowała zatrzymanych, stosując m.in. bicie pejczem po genitaliach, przycinacie męskich genitaliów szufladą i inne jakże przecież humanitarne metody.
We wspomnieniach osób, które przeszły przez jej ręce figuruje jako „zbrodnicze monstrum przewyższające okrucieństwem niemieckie dozorczynie z obozów koncentracyjnych”. Od jej niewinnego wierzenia w coś innego Piotrze zmarł m.in. Szafarzyński zamordowany przez nią podczas długich tortur.
I Ty o takich bestiach masz czelność mówić, że oni tylko wierzyli w coś innego?
Inni którzy przeprowadzali zamach stanu, byli dyktatorami, dbali o to by procesy były fikcyjne, wsadzali opozycję do więzienia do tego jeszcze zorganizowali coś w rodzaju obozu koncentracyjnego dla myślących inaczej -zostali bohaterami narodowymi i tak dalej... niewielka różnica...
Po pierwsze, proponuję się dokształcić, sięgnąć po książki - tylko nie czerwoną propagandówkę, ale coś co ma choć trochę wspólnego z prawdą - i dowiedzieć się jak rzeczywiście wyglądały działania takich bestii jak wskazane powyżej.
Po drugie, czerowni za sanacji siedzieli w pierdlu, a AK-owcy za czerwonych byli mordowani po długich torturach.
Po trzecie, Twoja wypowiedź ma się nijak do tematu i do mojego komentarza, na który jak rozumiem odpowiadasz. Proste pytanie: czy fakt, że kiedyś ktoś inny stosował przemoc uprawnia kogokolwiek do takiego bestialstwa? Niestety Piotrku, ale dla mnie wypowiedź w stylu „a u was Murzynów biją” nie jest warta nawet funta kłaków.
To nie jest odpowiedź a u was biją... Tylko zwróciłem delikatnie uwagę, na to, że bohaterami dla tych co zachowali się jak wandale są ci którzy lepsi nie byli, nie wnikając w to komu jak i gdzie procesy robili. Ot kolejna zabawa a bo nasza wersja historii jest najlepsza.
Znaczy zamachów stanu nie było? Procesów ukartowanych z góry też nie? Tępienia opozycji i wsadzania do więzień bez wyroku, kultu jednostki, czyli „wodzu ty nasz prowadź” też nie?
To chyba nie o jednym kraju mówimy....
To jest odpowiedź w stylu „a u was Murzynów biją” i to już kolejny raz. Widocznie nie masz argumentów, bo nie odnosisz się w ogóle do bestialstwa bydlaków wskazanych powyżej, tylko gadasz od rzeczy o kimś innym. O innych postaciach możemy porozmawiać przy okazji tekstu o nich, tu jest tekst o konkretnych 3 postaciach i ja będę się trzymał tych.
Nie, Ty wolisz pisać „oni tylko wierzyli w coś innego”, a inni to byli źli. No to wskazałem Ci na czym polegała ich niewinna wiara w coś innego i jak niewinnie katowali opozycjonistów. Ale nie, lepiej napisać „a inni to robili coś tam”. Jak Ci ktoś ukradnie samochód, to też powiesz „ale innym kradli komórki”?
Wskaż mi, w którym miejscu pisałem, ze zamachu majowego itd. nie było. Bo aż jestem ciekawy jak do tego doszedłeś. Możliwe, ze masz problemy z rozumieniem tekstu czytanego, wiec podpowiem: ja w ogóle nie odnoszę się do II RP. Oceniam tylko bestialstwo bydlaków wskazanych przeze mnie powyżej, których dotyczy ta akcja i nie dam się wciągnąć w bajanie o tym, że ktoś gdzieś kiedyś coś. To byli zwyrodnialce mordujący ludzi i nic tego nie zmieni.
Profanacja grobów - jak to pasuje do antykomunistów...
To, co działo się w Polsce w pierwszych latach po II wojnie światowej - to była wojna domowa, w której były ofiary po obu stronach. Obie strony mordowały przeciwników i liczba ofiar po każdej ze stron dzieli się mniej więcej po połowie. Pytanie, kto o co walczył. Antykomunistyczne bydlaki (przepraszam, że używam tego słowa, ale to „ciekawski” wprowadził je do tej dyskusji) walczyły o to, aby Wrocław i Szczecin należały do Niemiec, a nie do Polski. Bo takie było stanowisko rządu RP na emigracji w Londynie. Ciekawski, przypomnij sobie Pawłokomę i Wierzchowiny, przypomnij sobie wyczyny „Ognia” i „Szarego”. Antykomunistyczne bydlaki mordowały Ukraińców dlatego, że byli Ukraińcami, Słowaków za to, że byli Słowakami, prawosławnych Białorusinów za to, że byli prawosławnymi Białorusinami. A „ciekawski” uważa, że należało ich za to pogłaskać po główce. Zresztą nie on jeden: po roku 1989 „Ogień” otrzymał pomnik, a „Szary” - pośmiertnie odznaczenie państwowe.
Tak uważam? Naprawdę? Powiedz mi w takim razie więcej, co uważam i w którym z powyższych komentarzy napisałem COKOLWIEK na temat tego, że należałoby kogokolwiek pogłaskać po główce. Pokaż mi choć jedno zdanie pochwały kogokolwiek. Zacytuj taki fragment, bo może mam sklerozę i nie pamiętam co pisałem, może też jestem ślepy, ale w moich komentarzach nic takiego nie ma. Dziwne, nie?
Otóż ja pisałem wyłącznie o tym kim byli i co robili trzej wyżej wymienieni zasłużeni komuniści. Nic więcej.
A ja pisałem o tych którzy dla tych „z Bożej łaski” antykomunistów, tak „dzielnie walczących” są wzorami i tak dalej. A jak wiadomo ze wzorem jest jak z tanim winem. Jest dobry bo jest wzorem a jeśli jest wzorem to z urzędu musi być dobry...
Osobna sprawa, że mało który kraj głaszcze po główce i nadstawia drugi policzek tym co z bronią w ręku spisuje przeciw rządowi (uznanemu przez świat, wiem wiem Watykan czy Tajwan miał inne zdanie...). Tylko te poglądy...
ciekawski -
chciałbym zwrócić uwagę, że to, co robiły komunistyczne służby, było powiązane z tym, co robiło zbrojne podziemie antykomunistyczne i co robili jego polityczni reprezentanci i mocodawcy. Był pomiędzy tymi działaniami związek przyczynowo - skutkowy i dlatego nie można rozpatrywać oddzielnie działań jednych i drugich.
Oburzasz się, że sędzia Kryże skazał na śmierć Witolda Pileckiego. Tylko że Pilecki przyznał się (i to podobno przyznał się dobrowolnie, bez tortur) do działań, które w tamtym czasie w każdym systemie społecznym - obojętne, w kapitalizmie czy w komunizmie - oraz w każdej formie rządów - demokracji, w dyktaturze prawicowej czy w dyktaturze komunistycznej - kwalifikowały się jako podstawa do wymierzenia kary śmierci. Konkretnie: Pilecki prowadził działalność szpiegowską na rzecz wrogów Polski. Ta działalność Pileckiego była elementem przygotowań na wypadek wybuchu III wojny światowej. Była elementem przygotowań do wojny, w której zginęłoby kolejne parę milionów Polaków. Wśród ofiar tej wojny mogli być także moi najbliżsi, mogłem być także i ja. Za to właśnie Pileckiemu należała się czapa.
1. Od 2013 r. Witold Pilecki jest pułkownikiem.
2. Co pułkownik Pilecki miał wspólnego z NSZ? Przecież był członkiem AK, a nie NSZ. Zatem łączenie Pileckiego z NSZ nie trzyma się podstawowych faktów, jest zwykłą manipulacją.
1. Nie wątpię, że po jakimś czasie Pilecki zostanie awansowany na generała.
2. A w którym to miejscu ja wiązałem Pileckiego z NSZ? „Ognia” też wymieniłem - i też przecież nie twierdziłem, że był on związany z NSZ.
O to, czy po zakończeniu II wojny światowej toczyła się w Polsce wojna domowa, toczy się spór środowiska historycznego, więc wypowiadanie się na temat w sposób jednoznaczny jest nadużyciem. Przypominam, że polscy komuniści mieli potężne wsparcie ze strony Sowietów (Armia Czerwona, NKWD, Smiersz itd.), a nie byli to przyjaciele narodu polskiego. Pisanie o ciągu przyczynowo-skutkowym w przypadku działań strony komunistycznej to już jest kompletną aberracją. Komuniści z Sowietami z góry wiedzieli, że muszą spacyfikować polski naród, czy podziemie niepodległościowe by działało, czy nie, czy istniałby PSL, czy nie. Po drugie, te „antykomunistyczne bydlaki” bynajmniej nie walczyły o niemiecki Wrocław i Szczecin. Zarzuty tego typu są paskudne. Opierali się na zachodnich aliantach, bo na kim mieli, jeśli w kraju rządziła Armia Czerwona? A oskarżenie Pileckiego to nawet nie nadaje się do komentowania - to zwykły trolling.
1. To było do autorki wpisu.
2. Panie Komar, mnie interesuje znowu, co napisała autorka wpisu: „obok przekreślonych symboli „sierpa i młota”, naklejono również biogram rotmistrza Witolda Pileckiego oraz symbol Narodowych Sił Zbrojnych”, i tutaj się własnie zastanawiam, co ma wspólnego Pilecki z NSZ?
p. Wojtek - rozumiem, przepraszam.
Bilbo -
czy to prawda, że Pilecki prowadził działalność szpiegowską i że za to został skazany na karę śmierci?
Prawda. I trzeba przypomnieć, że w tamtym czasie także np w USA skazywano na karę śmierci za działalność szpiegowską.
Czemu więc przywoływanie prawdziwych wydarzeń ma być trollingiem?
Zarzuty, które wypisałem, nie są paskudne. Paskudne było stanowisko rządu RP na emigracji w sprawie przynależności do Polski ziem nad Odrą i Bałtykiem. Znana jest wypowiedź premiera Arciszewskiego w sprawie Wrocławia i Szczecina. Kiedy wreszcie rząd RP na emigracji uznał granicę na Odrze i Nysie Łużyckiej? W jakim oficjalnym dokumencie?
„Opierali się na zachodnich aliantach”. Wtedy, gdy zachodni alianci - w sytuacji konfliktu między Polską a Niemcami - konsekwentnie wspierali niemieckie interesy, wbrew polskiej racji stanu. Wystarczy, dziękuję.
Każde działanie podważające władzę komunistów w Polsce było działaniem prowadzonym w interesie narodu polskiego. Stosując argumentację przedstawioną przez Pana Komara należałoby stwierdzić, że wystąpienia w Poznaniu w 1956 r., na Wybrzeżu w 1970 r., w Radomiu i Ursusie w 1976 r. czy Solidarność na początku lat 80. były działaniami zbrodniczymi, bo godzącymi w polską państwowość. Szkoda tylko,że ta państwowość została zainstalowana przez Sowietów. Chyba, że Pan Komar zaneguje ten fakt historyczny. Wtedy, faktycznie, można udowadniać wszystko, co się chce.
Z kolei komuniści byli za oddaniem Wilna, Lwowa i Grodna i wszystkich ziem wschodnich ZSRR, a antykomuniści za ich zachowaniem przy Polsce.
Bilbo:
„Każde działanie podważające władzę komunistów w Polsce było działaniem prowadzonym w interesie narodu polskiego.”
Teraz rozumiem dzisiejszą informację z Onetu:
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/szok-minister-andrzej-kunert-miesza-ofiary-ze-zbrodniarzami/q84153
w tej informacji chodzi o to, że wśród ofiar komunizmu, które mają być upamiętnione na pomniku - mauzoleum, jest wymieniony także Mirosław Onyszkiewicz „Orest”, jeden z wyższych dowódców UPA, odpowiedzialny za masowe mordy na Polakach.
Gratulacje, moi kochani antykomuniści! Okazuje się, że ludobójcy z UPA - to także wasi towarzysze broni ze wspólnych walk przeciw komunizmowi. No bo przecież działalność UPA była niewątpliwie wymierzona przeciw komunistom. Podobnie jak działalność Werwolfu.
Bilbo: każde? Bodajże to dzięki tow. Stalinowi mamy na zachodzie takie granice jakie mamy, podobnie jak kraj jednolity etnicznie (Ukraińców i Białorusinów zabrał sobie precz, Niemiaszków - pogonił). Do tego zaś polityka rządu londyńskiego, a potem grupki ludzi którym wydawało się, że ktoś ich słucha przypomina sen pijanego wariata. Bo Warszawa słuchała Stalina, a Londyn - nie miał nic do gadania. Churchill i Roosevelt mieli go w głębokim poważaniu i tego nie ukrywali. Żeby było śmieszniej pierwszy skład rządu emigracyjnego wymusił Paryż, bo tych lubił a tamtych nie. I tak żeby pokazać sanacji „kto tu rządzi”, jej polityków niezależnie od tego „co nawywijali” traktowani byli jak morowa zaraza.
To zaś co wyrabiało tzw. podziemie po ’45 r. to przypomina najczęściej bandyterkę, a ofiarami byli cywile którzy chcieli żyć w spokojnym kraju. Jakoś niedawno wydano książkę o tym jak naprawdę wuglądało życie po wojnie i dlaczego ludzie chcieli bezpieczeństwa, a każda władza która to dawała zyskiwała punkty...
Literatura przedmiotu do okresu po 1944/45 r. jest obecnie już w bardzo dużej ilości, kto chce, niech czyta i wyciąga wnioski.
A jeśli chodzi o Panteon na Łączce - to Pan Kunert, czyli przedstawiciel obecnych władz III RP, przedstawił taką listę upamiętnionych, co jest - moim zdaniem - zwykłą prowokacją, nie pierwszą zresztą i nie ostatnią, to pewne. Akurat rodziny pomordowanych są tym bardzo oburzone i skrytykowały tą listę. Więc Panie Komar, kulą w płot.
Bilbo -
odnoszę wrażenie, że masz bardzo uproszczoną wizję świata, że widzisz świat przez ideologiczne slogany. Dla ciebie słowo „prowokacja” rozwiązuje problem. A rzeczywistość jest bardziej skomplikowana. Że środowiska kombatanckie protestują? No to protestują. U nas jest wolność protestowania. A władze polityczne i tak podejmą taką decyzję, jaką będą chciały.
Najpierw: taka ciekawostka: istnieją powiązania rodzinne (wieść gminna mówi nawet o bliskich powiązaniach rodzinnych) między Onyszkiewiczem „Orestem” z UPA a ministrem obrony w pierwszym niekomunistycznym rządzie Tadeusza Mazowieckiego. A może chodziło o zrobienie przyjemności zasłużonemu działaczowi i koledze?
Poza tym: bieżąca rola w polityce europejskiej, odgrywana przez państwo ukraińskie, niewątpliwie odwołujące się do tradycji UPA - i w związku z tym potrzeba kokietowania władz Ukrainy i sił politycznych kształtujących politykę państwa ukraińskiego.
I jeszcze jedno: możliwe, że polscy antykomuniści (no, nie wszyscy: zaskoczenie Bilbo jest tego dowodem) rzeczywiście poczuwają się do wspólnoty z tymi wszystkimi, którzy walczyli przeciwko Sowietom / Rosji. Chciałbym zwrócić uwagę na niedawne wydarzenie, jakim były obchody 70 rocznicy zakończenia II wojny światowej. Polskie obchody miały być przeciwwagą dla uroczystości w Moskwie. A czym się stały? Kto w nich brał udział? Okazało się, że polscy antykomuniści świętowali zakończenie wojny wspólnie ze spadkobiercami Ukraińskiej Powstańczej Armii, chorwackich Ustaszy i łotewskich SS-manów. A głównym gościem była pani Merkel, która reprezentowała - no, nie powiem, kogo reprezentowała, ale na pewno nie niemieckich antyfaszystów.
Wychodzi na to, że sympatie polskich antykomunistów bliższe są łotewskim SS-manom, którzy brali udział w likwidacji getta warszawskiego i potem do ostatka bronili dzielnicy rządowej w Berlinie, niż Armii Czerwonej, która wyzwoliła KL Auschwitz.
Uważam, że polscy antykomuniści powinni na poważnie zastanowić się nad tym, w jakie ideowe bagno się pakują.
Jeszcze jest czas.
Czy starczy rozumu?
Obawiam się Panie Komar, że to Pan prezentuje nie tylko uproszczony, ale wręcz głęboko zakłamaną wizję historii. Po pierwsze, Armia Czerwona oswobodziła obóz koncentracyjny KL Auschwitz, po czym zainstalowała tam obóz dla Polaków, w tym byłych AK-owców, którzy potem trafiali na tzw. Sybir. O wyzwalaniu narodu polskiego po to, aby go znowu pozbawić wolności, nie będę nawet wspominał. Widocznie Pan Komar lub jego rodzice cieszyli się w tzw. Polsce Ludowej wolnością. Tacy, którzy korzystali z tamtej rzeczywistości, też byli. Po drugie, od kiedy środowiska kombatanckie Żołnierzy Wyklętych i więźniów politycznych PRL i obecna władza i wspierające ją środowiska to jedno? To jest właśnie prymitywna wizja rzeczywistości, kiedy wszystkich wrzuca się do jednego worka z napisem „antykomunizm”. Zgadzam się tylko z jednym stwierdzeniem. Obecne władze polityczne, rzeczywiście, podejmą decyzje takie, jakie będą chciały. Na szczęście - tylko do jesieni.
Kolejna uwaga do tego co powiedział (napisał) kol. Bilbo. O ile mnie moja radosna pamięć nie myli, to od roku ’41 (nie wnikam dlaczego i kto do tego doprowadził), wszyscy wojowali z Niemcami, nie patrząc kto i jakie ma poglądy inne niż jeden: „wojuj z Niemcami”. Oznaczało to, że tak naprawdę każdy kto walczył z Rosjanami czy RKKA - był wrogiem (!) koalicji, zwłaszcza jeśli nie dotyczyło to oficjalnej polityki. Czyli jeśli jakiś NSZ współpracował z Niemcami - automatycznie w r. 43 czy 45 ustawiał się po złej linii frontu, podobnie po wojnie - każdy kto walczył z władzą chcącą zapewnić spokój na danych terenach - także nie mógł mieć poparcia. Jeśli dodać do tego, że wrogiem był każdy, kto miał inne poglądy niż wojujące podziemie. Dziś z racji historii jaka była w naszym kraju obecnie wahadełko poszło w skrajnie drugą stronę, choć wcześniej nie było aż na takiej skrajności, jeno że z drugiej strony.
Nadrzędnym, fundamentalnym wyznacznikiem każdej władzy jest reprezentowanie interesów własnego narodu. Jeśli nie reprezentuje, a co gorsza jest zainstalowana i wspierana przez obce mocarstwo, jest zdradziecka. I tyle.
Oczywiscie inicjatywa napietnowania zbrodniarzy komunistycznych ktorym polskie sprzedajne i prostytucyjne sady darowaly zbrodnie na narodzie polskim, jest jak najbardziej prawidlowa.Nalepki na grobach zbrodniarzy nie wroca zycia ich ofiarom, ale spoleczenstwo winno wiedziec kto mordowal Polakow. Polski wymiar sprawedliwosci chroni zbrodniarzy, i to jest hanba da Polski.
Jak powiedział Prezydent Duda - wstyd !!!
Nawet ci, którzy krzyczeli „Ukrzyżuj go!” jednak pozwolili Go godnie pochować i pozostawić grób w spokoju.