„Zła historia. Legendy, kłamstwa i uporczywe mity” - R. Shenkman – recenzja |
Rynek książki historycznej w Polsce, mimo ogólnej spadkowej tendencji czytelnictwa, jest w dalszym ciągu rozległy i różnorodny. Każdy, kto interesuje się konkretnym okresem w dziejach lub pragnie uzupełnić swoją wiedzę, wybierając się do pierwszej z brzegu księgarni, bez problemu na półce odnajdzie coś dla siebie. Niestety wśród ogromu wartych polecenia publikacji naukowych, popularnonaukowych oraz beletrystyki z rozbudowanym tłem historycznym, znajduje się także wiele prac nieudanych lub tytułów w najlepszym wypadku wtórnych, które nie wnoszą nic odkrywczego do pisarstwa historycznego. Na jedną z takich książek natknąłem się zupełnie niedawno, poszukując czegoś krótkiego i „lekkostrawnego” do poczytania w autobusie.
Czytadło, bo trudno w tym wypadku pisać o poważniejszej publikacji historycznej, autorstwa Richarda Shenkmana zachęciło mnie swoją okładką z grafiką przedstawiającą Mahatmę Gandhiego z karabinem w dłoni oraz intrygującym tytułem – „Zła historia. Legendy, kłamstwa i uporczywe mity”. W tym miejscu muszę zaznaczyć, że jeszcze przed dokonaniem zakupu zapoznałem się z krótką notą od wydawcy, umieszczoną na tylnej części okładki, i dowiedziałem się, że książka jest przeznaczona na rynek anglosaski, a sam autor – amerykański dziennikarz, skupia się w niej przede wszystkim na historii brytyjskiej oraz ważniejszych postaciach i wydarzeniach z historii powszechnej.
– Raz się żyje! – pomyślałem. Zobaczę w jakie mity, legendy i kłamstwa wierzy przeciętny Jankes, i po chwili stałem już przy kasie. Po solidniejszych oględzinach książki szybko okazało się, że rozpiętość tematyczna jest w niej olbrzymia. Autor zaczyna bowiem swój szkic od starożytności a kończy na okresie II wojny światowej, przy czym wszystkie omawiane na kartach „Złej historii” zagadnienia są przez niego zaledwie liźnięte.
Pomimo podziału na części i rozdziały, całość opracowania sprawia wrażenie nieuporządkowanej. Shenkman porusza zbyt wiele wątków i lubi skakać z tematu na temat, więc nie zdziw się Czytelniku, gdy w jednym miejscu przeczytasz o dziejach seksu, w następnym o postaciach z legend i mitów (Wilhelm Tell, Robin Hood, Flecista z Hameln), a na sam koniec, zaledwie na kilku stronicach, autor będzie starał się Tobie wyjaśnić wszelkie wątpliwości związane z największymi systemami religijnymi na świecie.
A czego dokładnie dotyczą mity opisywane przez amerykańskiego dziennikarza, i czy rzeczywiście jest się czym ekscytować? W zasadzie jeżeli ktoś posiada solidną wiedzę historyczną wyniesioną z zajęć na poziomie szkoły średniej, to nie powinien być większością prezentowanych w książce rewelacji zaskoczony. Przykłady? Sokrates nie umarł w sposób naturalny, lecz zginął po wypiciu cykuty; Juliusz Cezar nie był pierwszym cesarzem; średniowiecze wcale nie było okresem stagnacji w nauce; wojna stuletnia nie trwała stu lat, tylko sto szesnaście i była tak naprawdę serią drobniejszych konfliktów między Anglią i Francją; zaś Ludwik XIV nigdy nie wypowiedział słów „państwo to ja”.
Warto również zauważyć, iż Shenkman pomimo pozowania na pogromcę legend i kłamstw, sam w kilku miejscach utrwala nieprawdziwe wyobrażenia o wydarzeniach historycznych. Najbardziej poraziła mnie jego ignorancja w zdaniu ze strony 238, w którym to opisując sylwetkę Benito Mussoliniego stwierdził, iż w 1922 roku, podczas „marszu na Rzym„, przyszły włoski dyktator „szturmował parlament„. Problem polega na tym, że podczas zamachu stanu Mussolini przebywał w Mediolanie, więc siłą rzeczy nie mógł poprowadzić natarcia na jakiekolwiek zabudowania użyteczności publicznej znajdujące się w stolicy Italii. Podejrzewam, iż w oryginale autor mógł zastosować przenośnię lub skrót myślowy, lecz jego intencje zostały źle zrozumiane przez polskiego tłumacza, w rezultacie czego powstał ”potworek”, który wpływa na ogólny odbiór całej książki.
Do rozdziału „Seks: II”, wkradł się z kolei chochlik drukarski, który sprawił, że słynący z rekordowej liczby nieślubnych dzieci, August II Mocny, został pomylony ze swym synem – Augustem III. Tego typu niedociągnięcia lub literówki pojawiają się w pracy kilkukrotnie i odbierają przyjemność z lektury.
„Zła historia”, pomimo wielu wad, ma również kilka mocnych punktów. Są nimi przede wszystkim części dotyczące historii Wielkiej Brytanii. Z wielkim zaciekawieniem zapoznałem się na przykład z genezą powstania kiltu, który uchodzi za nieodłączny element tradycyjnego stroju Szkotów. Ciekaw jestem ile osób w Polsce i na świecie wie, że wymyślił go w XVIII wieku Anglik – Thomas Rawlinson.
Intrygująco na pierwszy rzut oka przedstawia się ostatnia część „Złej historii”, którą autor poświęcił mitom historycznym stworzonym przez kinematografię. Ostatecznie jednak z lektury można wynieść ambiwalentne odczucia. Przyciąga niby rozdział mówiący o wojennych kronikach filmowych, gdzie Shenkman przystępnym językiem przybliża w jaki sposób były one fałszowane na Wyspach Brytyjskich, lecz nieco wcześniej rozczarowują wątki dotyczące filmów, które zostały potraktowane przez pisarza po macoszemu. Przeczytamy w nich m.in. o wykreowanej przez Claudette Colbert i Elizabeth Taylor fryzurze Kleopatry, o tym, że antyczni Grecy nie byli za bardzo umięśnieni oraz że wioślarzami na galerach wojennych zostawali w starożytności jedynie ludzie cieszący się swobodą, a nie niewolnicy – jak chciałoby tego Hollywood. Irytujące jest również to, że Amerykanin w swych konkluzjach skupia się za bardzo na kinie lat 50. i 60. XX wieku, a zupełnie pomija współczesną światową kinematografię, która według mnie dużo częściej mami i świadomie wprowadza ludzi w błąd.
Podsumowując, „Zła historia. Legendy, kłamstwa i uporczywe mity” to publikacja warta polecenia, ale na pewno nie osobom, które pasjonują się dziejami lub zajmują się nimi zawodowo na co dzień. Praca zawiera zbyt wiele uogólnień, które powodują, że obraz historyczny staje się płytki. Dobrze jest więc po jej lekturze sięgnąć po fachowe opracowania, pisane przez zawodowych historyków, aby rozwinąć poszczególne tematy podejmowane przez amerykańskiego dziennikarza. Zbiór szkiców autorstwa Richarda Shenkmana na pewno za to przypadnie do gustu młodzieży szkolnej oraz osobom nie mającym wcześniej większej styczności z historią, ponieważ mimo wielu minusów czyta się go szybko, zaś nieskomplikowany język sprawia, że wiele informacji po lekturze zostaje w głowie na dłużej.
Plus/Minus
Na plus:
+ przystępny język
+ liczne ciekawostki historyczne
Na minus:
– zbyt wiele wątków, których autor szerzej nie rozwija
– wtórność
– literówki i niedociągnięcia edytorskie
Tytuł: Zła historia. Legendy, kłamstwa i uporczywe mity
Autor: Richard Shenkman
Tłumaczenie: Anna Kunicka
Wydanie: 2014
Wydawca: ALETHEIA
Rok wydania: 2014
ISBN: 978-83-62858-64-4
Liczba stron: 276
Oprawa: miękka
Cena: ok. 35 zł
Ocena recenzenta: 6/10
Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Opinie i ocena zawarte w recenzji wyrażają wyłącznie zdanie recenzenta, nie musi być ono zgodne ze stanowiskiem redakcji. Z naszą skalę ocen i sposobem oceny możesz zapoznać się tutaj. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanej recenzji, by to zrobić wystarczy podać swój nick i e-mail. O naszych recenzjach możesz także porozmawiać na naszym forum. Na profilu "historia.org.pl" na Facebooku na bieżąco informujemy o nowych recenzjach. Możesz także napisać własną recenzję i wysłać ją na adres naszej redakcji.