Norwegowie bronią „polskich obozów koncentracyjnych” |
Norweska Rada Etyki Mediów uznała, że określenie „polski obóz koncentracyjny” nie narusza standardów etyki dziennikarskiej. Odrzuciła tym samym polską skargę uznając, że autorka artykułu w Avisa Sør-Trøndelag użyła właściwego określenia.
15 sierpnia br. we wspomnianej gazecie ukazała się recenzja filmu Lektor. Autorka tekstu, Astrid Kufaas, opisując zbrodnie wojenne popełnione przez bohaterkę używała określenia „polski obóz koncentracyjny”. Na publikację zareagował polonijny serwis ScanPress oraz ambasada RP w Oslo, domagając się rzetelnego sprostowania. 18 sierpnia w dzienniku ukazało się krótkie oświadczenie, w którym przeproszono za „nieprecyzyjne” sformułowania.
Redaktor polonijnego portalu Henryk Malinowski uznał sprostowanie za „zdawkowe i nie sprawiające wrażenia zrozumienia wagi popełnionego błędu” i zaskarżył gazetę do Rady Etyki Mediów (Pressens Faglige Utvalg).
Skarga Malinowskiego została z miejsca odrzucona przez wspomniane ciało, a po odwołaniu się Polaka gremium rozpatrzyło sprawę negatywnie. W opublikowanym 24 listopada oświadczeniu Rada uznała, że określenie „polski obóz koncentracyjny” nie narusza panujących w Norwegii „zasad dobrego obyczaju dziennikarskiego”. W jej opinii sformułowanie to wskazuje na zlokalizowanie obozu na terenie Polski, a nie zorganizowanie go przez Polaków. Zasugerowano jedynie redakcji wybór bardziej precyzyjnej nazwy obozu w Auschwitz.
Na werdykt PFU natychmiast zareagował szef MSZ Witold Waszczykowski stwierdzając, iż „nie przyjmuje takiej interpretacji”. Minister wskazał ponadto na istnienie jednej, przyjętej oficjalnie przez UNESCO definicji obozów koncentracyjnych, wedle której obóz w Auschwitz należy nazywać „niemieckim nazistowskim obozem koncentracyjnym i zagłady”. W nazwie tej, uznanej przez wszystkich członków ONZ - a więc także przez Norwegię - nie ma informacji o Polsce, co podkreślił szef MSZ. „Można ewentualnie dopisywać, że te obozy były na terenie Polski, ale z zastrzeżeniem, że Polska była wtedy okupowana przez Niemcy” – dodał.
Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.
Brak tu informacji, że Norwegowie zwykli nazywać niemieckie obozy na własnej ziemi obozami „norweskimi”.
Jeśli obozy u siebie rzeczywiście nazywają „norweskiemi”, to po części mają rację, bo Norwegia miała sztamę z Hitlerem, więc też ponosi odpowiedzialność za obozy.
Wystarczy przypomnieć ochotnicze dywizje Waffen SS „Nord” i „Wiking”, Vidkuna Quislinga i udział Norwegów w pacyfikacji powstania warszawskiego. Z kolei w Polsce działał prężnie ruch oporu i żadnej kolaboracji państwowej, ochotniczej dywizji Waffen SS, czy strażników w obozach nie było, więc takie stwierdzenie w naszym kontekście jest całkowicie nieuprawnione.
To jest skandal... Norwegia nie przestaje mnie zadziwiać z ich specyficznym podejściem do wielu spraw.
Norwegowie to kolaboranci i faszyści.
Powinni obejrzeć kilka filmów np. „Kiedy ciemności zakryją ziemię” Hitchcocka. Przeczytać kilka książek historycznych. Wtedy być może trafi do nich to, że to były niemieckie obozy koncentracyjne.
Norwegowie być może mają taki zwyczaj, i możliwe, że część innych pism też używa sformułowań „polskie obozy koncentracyjne” w charakterze położenia geograficznego. Ponadto trudno oczekiwać od dziennikarzy czy publicystów, żeby za każdym razem używali pełnych nazw niemieckich obozów koncentracyjnych. Problem jest jednak taki, że sformułowania „polskie obozy koncentracyjne” odbierane są dosłownie i w ten sposób wzmacniają antysemickie stereotypy o Polakach. Dlatego uważam, że państwo polskie powinno z nimi walczyć i tłumaczy, tłumaczyć i jeszcze raz tłumaczyć.
Jest wyjście - Polska jako państwo powinna szybko podać tę sprawę do sądu, podobnie jak Żydzi robili z tzw. „kłamstwem Oświęcimskim”.
I myślę, że nawy rząd będzie stosował tą metodę.
oczywiście - podamy Norwegię do sądu, a potem będziemy prosić Norwegię, żeby nam dała gaz ziemny.
Nie Norwegię, a autorkę tekstu i gazetę.
Wszyscy powinni pamiętać, że Niemcy to praktyczny i oszczędny naród.
Jeśli chcieli wytępić Żydów w Europie to gdzie „Oszczędnie i praktycznie ?!” powinni zbudować obozy? Tam gdzie ludzi pochodzenia żydowskiego było najwięcej w Europie to jest w Polsce.
To nie antysemityzm sprawił, że Żydzi osadzali się w Polsce a właśnie gościnność naszych przodków.
W niektórych miastach w Polsce przed II wojną światową co trzeci mieszkaniec był pochodzenia żydowskiego.
Wśród obywateli pochodzenia żydowskiego wielu wsparło naszą kulturę i rozwój a również wielu bogaciło się na Polakach.
W moim mieście znane jest przedwojenne powiedzenie cytowane za mieszkańcami pochodzenia żydowskiego: „Wasze ulice, nasze kamienice”.
Ja prywatnie uważam, że Polska była krajem obiecanym przez Pana Boga Żydom.„KRAJ MLEKIEM I MIODEM PŁYNĄCY” Do dzisiaj.Najwięcej mleka i miodu.
Nie państwa należy podawać do sądu, ale redakcje gazet lub portali internetowych.