„Idę tam gdzie idę. Autobiografia” - K. Staszewski - recenzja


Nie chcę lukrować, ale muszę napisać zgodnie z prawdą: nic tak ostatnio mnie nie wciągnęło, jak książka Idę tam gdzie idę Kazika Staszewskiego. Poznając życiowe „z górki i pod górkę” bohatera, kulisy powstawania jego twórczości, życie koncertowe i cały polski rockowy świat, z polityczną ruchawką w tle, można całkowicie przenieść się do czasów naszej młodości (tu piszę według siebie). Przy tej lekturze można powspominać jak się grało w kapsle, pogowało na koncertach, czy próbowało alkoholu na próbach. Można przypomnieć sobie jakie wrażenie zrobił na nas pierwszy koncert Kultu, na jakim byliśmy. A potem drugi, trzeci, czwarty…

ide-tam-gdzie-ide-autobiografia-plakat-b-iext30260325Usłyszałem i zobaczyłem po raz pierwszy Kazika i zespół Kult w teledysku do utworu Piosenka młodych wioślarzy. To było chyba w roku 1985 w programie telewizyjnym „Przeboje Dwójki”. Tak się zaczęło. Szok. Facet śpiewa w błyskawicznym tempie bez zająknięcia, a w tle puszczają filmiki z zawodów kajakarskich doby wczesnego PRL. No i ta muzyka. Minęło 30 lat i nic się nie zmieniło - Kazik tworzy chyba z jeszcze lepszym artyzmem i śpiewa z taką samą werwą. Weźmy choćby jeden z ostatnich przebojów Kultu – piosenkę Prosto. Genialna.

Również niesamowita jest książka Idę tam gdzie idę. Autobiografia, w której z Kazikiem rozmawia Rafał Księżyk. W publikacji, która ukazała się niedawno nakładem Wydawnictwa Kosmos Kosmos, Kazik jak na spowiedzi opowiada całe swoje życie. Mówi nam np.:

Zawsze sobie mówiłem, że pewne historie pozwolę opublikować dopiero po mojej śmierci, ale niekoniecznie muszę się tego trzymać.

Na kartach książki Kazik przedstawia swoje dzieciństwo, mieszkanie na ul. Niecałej w Warszawie, w którym wychowywał się bez ojca. Opowiada o swojej młodości, o pasji oglądania filmów, czy sklejania modeli. Najwięcej mówi naturalnie o muzyce. Przedstawia historię swoich kolejnych zespołów: Poland, Kult, Kazik, Kazik Na Żywo i burzliwe dzieje powstawania tych największych przebojów. Bardzo ciekawą sprawą jest przedstawienie wewnętrznego życia zespołów i doświadczeń z kolejnymi muzykami współpracującymi z Kazikiem. Autor ocenia wszystko szczerze, ale ostro. Nie ma oporów, żeby kogoś skrytykować, czy pochwalić. Opowiada o swoich przyjaciołach, o wrogach, o konfliktach w zespole. Wiele rzeczy możemy dowiedzieć się również o najbliższej rodzinie muzyka.

Wszystkie te dzieje przedstawione zostały w szerszym tle komunistycznej szarej codzienności, a później galopujących zmian gospodarczych. Z książki możemy dowiedzieć się, które wytwórnie płytowe oszukały naszego bohatera, w jakiej liczbie i jakiej płyty sprzedano najwięcej egzemplarzy, co było przyczyną kilkuletniej przerwy w działalności Kultu. Możemy przeczytać w niej, dlaczego ktoś nazwał go „kumplem Michnika”, czy jest zwolennikiem lustracji i czy wierzy w zamach w Smoleńsku. Dlaczego uważa PSL za najgorszą partię, a Kaczyńskiego za najlepszego prezydenta w ostatnim 25-leciu RP, albo na kogo głosował w wyborach prezydenckich w 2015 roku.

Kazik Staszewski nie wstydzi się mówić o swojej wierze. A raczej o jej braku. Choć nie do końca. Kiedyś ostro zaangażował się w działalność Świadków Jehowy. A teraz, chociaż formalnie niewierzący, zostawia sobie otwartą furtkę. Kiedy jego syn trafił do szpitala, niewierzący Kazik bez zastanowienia znalazł odpowiednie słowa modlitwy do Boga, w którego istnienie powątpiewa.

I chociaż dzisiaj Kazik to gwiazda muzyki „pełną gębą”, to po przeczytaniu kilku stron książki od razu możemy go zdefiniować: swój człowiek. Miewa problemy i kłopoty jak każdy normalny obywatel. Z prawem, ze zdrowiem, z nadwagą. Ale ciągnie swój wózek już od kilkudziesięciu lat i nie zatrzymuje się na zakrętach politycznych krachów i zmian w muzycznej modzie. Nie śpiewa pod publikę, a i tak ma niesłabnącą popularność oraz wielką armię fanów.

Jak wspomniałem na wstępie, książka jest niesamowicie ciekawa i wciąga czytelnika do reszty. Czyta się ją wspaniale, co chwila znajdując zabawną anegdotę lub ostrą walkę o przywództwo w stadzie, w tym wypadku w grupie muzyków.

Recenzowana praca zbudowana została chronologicznie i podzielona jest na 28 głównych bloków. Całość uzupełnia kalendarium życia i twórczości, indeks osób oraz wiele czarno-białych zdjęć w środku. Mój egzemplarz ma również dodatek – plakat ze zdjęciem okładkowym w formacie A-3. Praca została wydana w poręcznej formie, a kartki zostały zszyte i oprawione w miękką okładkę. Na froncie zamieszczono interesujące zdjęcie Kazika Staszewskiego, i na tym dokładnym zdjęciu dopiero widać, że frontman Kultu ma już 52 lata.

Jeśli chodzi o uwagi, mam tylko jedną drobną – w tekście znalazłem trochę literówek, co w żadnym stopniu nie umniejsza wartości wydanej publikacji i mojej wysokiej oceny tejże książki.

Według mnie Autobiografia Kazika Staszewskiego to wspaniała rzecz dla fanów Kazika, Kultu i KNŻ. To również ogromna wiedza o polskim punku, rocku, w ogóle muzycznym świecie ostatnich 30 lat. A wszystko to opowiedziane poprzez pryzmat życia jednego, wyjątkowego człowieka, który mieszka w Polsce.

Plus/Minus

 Na plus:

+ biografia wspaniałego muzyka

+ mało znane lub nieznane wątki jego życiorysu

+ muzyczne życie Kultu i innych grup Kazika

+ kulisy powstawania piosenek, nagrywania kolejnych płyt, wyjątkowych koncertów

+ wszystko opowiedziane z polityką w tle

+ ładne wydanie i wiele archiwalnych zdjęć

Na minus:

- drobne literówki

 

Tytuł: Idę tam gdzie idę. Autobiografia

Autor: Kazik Staszewski, rozmawia Rafał Księżyk

Wydawca: Kosmos Kosmos

Rok wydania: 2015

ISBN: 978-83-942140-1-2

Strony: 432

Oprawa: miękka

Cena: 44,90 zł (z okładki)

Ocena recenzenta: 9,5/10

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Opinie i ocena zawarte w recenzji wyrażają wyłącznie zdanie recenzenta, nie musi być ono zgodne ze stanowiskiem redakcji. Z naszą skalę ocen i sposobem oceny możesz zapoznać się tutaj. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanej recenzji, by to zrobić wystarczy podać swój nick i e-mail. O naszych recenzjach możesz także porozmawiać na naszym forum. Na profilu "historia.org.pl" na Facebooku na bieżąco informujemy o nowych recenzjach. Możesz także napisać własną recenzję i wysłać ją na adres naszej redakcji.

Zostaw własny komentarz