Dziesięciu napastników – jeden gol z Finlandią. Pierwsze zwycięstwo reprezentacji w stolicy


Dzieje Polski i Finlandii na początku XX wieku były bardzo podobne. Oba narody po wielu latach odzyskały w wyniku I wojny światowej własne państwa, ale wkrótce musiały raz jeszcze stanąć do walki. Finowie w 1918 w tragicznej wojnie domowej, Polacy w latach 1919-1921 przeciw bolszewickiej Rosji. Po tym okresie pełnym okrutnych wydarzeń można było jednak w końcu skupić się na tworzeniu mniej krwawej historii sportowej, która – w przeciwieństwie do tej pisanej na polach bitew – zna nie tylko przegranych, ale też zwycięzców.

Okładka wydania Przeglądu Sportowego po historycznym meczu http://jbc.bj.uj.edu.pl/dlibra/publication?id=267444&tab=3 – Jagiellońska Biblioteka Cyfrowa, Uniwersytet Jagielloński

Okładka wydania Przeglądu Sportowego po historycznym meczu 1

Rok 1924 był wyjątkowy zarówno z perspektywy polskich jak i fińskich miłośników sportu przede wszystkim za sprawą Igrzysk Olimpijskich w Paryżu. Dla Polaków był to historyczny olimpijski debiut okraszony zdobyciem srebrnego i brązowego medalu. Finowie doskonale pamiętają te igrzyska dzięki drugiemu miejscu w klasyfikacji medalowej i popisom multimedalistów Paavo Nurmiego i Ville Ritoli oraz widocznego na zdjęciu powyżej, zwycięzcy maratonu – Albina Stenroosa.

Jednak Igrzyska VIII Olimpiady to nie jedyne wydarzenie sportowe z roku 1924 godne zauważenia. Równo dwa tygodnie po zakończeniu paryskich zawodów, 10 sierpnia, odbył się międzypaństwowy mecz piłki nożnej Polska – Finlandia. Choć minęło od niego już przeszło 90 lat, choć nieco zapomniane, zasługuje z perspektywy polskiego kibica na miano historycznego.

Spotkania pomiędzy piłkarskimi reprezentacjami Polski i Finlandii mają wyjątkowo długą i bogatą historię. Pierwszy mecz obie drużyny rozegrały już 23 września 1923 w Helsinkach (ówcześni dziennikarze zapisywali nazwę stolicy Finlandii w szwedzkiej formie Helsingfors), a zawody zakończyły się iście hokejowym, choć nie tak niezwykłym jak na tamte czasy, wynikiem 5:3 dla Finów. Na uwagę zasługuje też fakt, że aż trzech zawodników strzeliło w tym meczu po dwie bramki (Eklöf, Fallström, Staliński). Łącznie dotychczas obydwie reprezentacje mierzyły się 30 razy2 (19 zwycięstw Polski, 3 Finlandii i 8 remisów). Co ciekawe reprezentacja Finlandii to trzeci najczęstszy rywal biało-czerwonych. Ustępuje ona jedynie reprezentacjom Rumunii i Węgier. Natomiast gdyby liczyć tylko te kraje, z którymi Polska ma korzystny bilans spotkań, Finlandia byłaby na pierwszym miejscu. Z perspektywy „Puchaczy” (Huuhkajat - przydomek reprezentacji Finlandii) Polska to jej piąty, po Szwecji, Norwegii , Danii i Estonii najczęstszy przeciwnik.

Jak widać “sympatyczność”

Jak widać „sympatyczność” Finów nie wynikała tylko z korzystnego dla Polaków rezultatu spotkania. Skromności, z której słynęli goście miała być przyciągnąć kibiców na trybuny. Gazeta Poranna 2 Grosze, nr 219 z 10 sierpnia 1924.3

Co jest więc takiego „historycznego„ w meczu z 10 sierpnia 1924 roku? Nie było ono pierwszym spotkaniem pomiędzy obiema reprezentacjami, nie padł w nim jakiś niecodzienny wynik, nie grano o szczególną stawkę (reprezentacja Finlandii nigdy nie awansowała do finałów Mundialu ani Mistrzostw Europy). O niezwykłości tego spotkania zadecydowało miejsce i czas. Warto w tej sytuacji spróbować, z pomocą relacji ”Przeglądu Sportowego”, przypomnieć tamte chwile.  Garbień podaje naprzód Reymanowi, ten wybiega i znajduje się z piłką poza obrońcami o kilkanaście kroków przed bramką, podprowadza i faulowany przez Sydmana4 strzela bramkę.  Sędzia gwiżdże faul, widząc jednak, że mimo silnego pchnięcia z tyłu Reyman strzela, oddaje drugi gwizd i bramkę przyznaje. Burzliwe oklaski i okrzyki publiczności. Gol strzelony w 59 minucie przez legendę (obecnie patrona stadionu) Wisły Kraków, Henryka Reymana, dał Polsce pierwsze – historyczne zwycięstwo odniesione we własnej stolicy. Nieliczna (do tego stopnia, że Przegląd Sportowy pisze wręcz, iż „zawiodła”), trzytysięczna warszawska publiczność, zgromadzona na Agrykoli, nareszcie doczekała się zwycięstwa biało-czerwonych, dwa miesiące po przegranym warszawskim debiucie (2:3 z USA).

Obie drużyny rozegrały ten mecz w takim samym, niezwykłym z dzisiejszej perspektywy ustawieniu 2-3-5. Skład Reprezentacji Finlandii: Niilo Tammisalo (bramkarz), Rafael Sjöman i Sven Lydman (obrona), Alexander Karjagin, Eino Soinio i Lauri Virta (pomoc), oraz Bertil Silve, Aulis Koponen, Verner Eklöf, Kalle Fallström5 i Hjalmar Kelin (atak)6. Skład Reprezentacji Polski: Emil Görlitz7 (bramkarz), Marian Markiewicz i Władysław Karasiak (obrona), Marian Spojda, Wacław Kuchar i Karol Hanke (pomoc), oraz Juliusz Miller8, Józef Garbień, Henryk Reyman, Jan Loth i Józef Adamek (atak). Za najlepszego zawodnika meczu uznano grającego na co dzień w Pogoni Lwów przyszłego pierwszego laureata Plebiscytu na Sportowca Roku Przeglądu Sportowego (za rok 1926) – Wacława Kuchara9. Przegląd Sportowy zachwycał się grą Kuchara – Jest on wszędzie, cofa się pod bramkę, jest w ataku to z prawej, to znów z lewej strony boiska, a zawsze tam, gdzie potrzeba i w porę. Jest on niezmordowany i zbiera piłki wprost z niebywały sposób. Przypuszczalnie Kucharowi, który był również lekkoatletą i wielokrotnym mistrzem polski w kilku dyscyplinach (w 1924 obronił wywalczony rok wcześniej tytuł Mistrza Polski w dziesięcioboju), takie niezmordowanie mogło przychodzić w zwiększą łatwością niż innym graczom. Drugim wyróżnionym zawodnikiem był oczywiście strzelec bramki – Henryk Reyman. Korzystne dla Polaków 1:0 chyba najlepiej podsumowuje stwierdzenie, że Jemu (Reymanowi) też zawdzięczamy zwycięstwo, tak jak Kucharowi utrzymanie tego zwycięstwa.

Przy ocenie piłkarzy, należy poświęcić chwilę uwagi podającemu przy tym historycznym golu Józefowi Garbieniowi. Zazwyczaj rola graczy asystujących przy golach jest w pewien sposób niewdzięczna, bo kibice zwykle skupiają swoją uwagę na strzelcu gola, zapominając o reszcie graczy, którzy swoją pracą przyczynili się do zdobycia bramki. Sytuacja Józefa Garbienia po tym meczu

Paavo Nurmi i Ville Ritola na kartach Tygodnika Ilustrowanego

Paavo Nurmi i Ville Ritola na kartach Tygodnika Ilustrowanego10

była jeszcze gorsza, bo został bardzo krytycznie oceniony przez obserwującego ten mecz dziennikarza. Zarzuca Garbieniowi, że miał swój najsłabszy dzień jak również to, że grał nieruchliwie i jak na ironię, zarzuca mu, że... podawał niedokładnie! Być może w przekroju całego meczu faktycznie Garbień nie grał najlepiej, jednak jak widać, wystarczyło to, żeby walnie przyczynić się do zwycięstwa Polski. Ogólna ocena gry Finów była dość niska z powodu słabej taktyki i wyszkolenia technicznego, choć jak podkreślał relacjonujący spotkanie – Drużyna Finlandji zaprezentowała się bardzo sympatycznie. Wartą wspomnienia ciekawostką jest to, że w tym meczu czeski sędzia Bohumil Ženišek nie pokazał żadnej kartki. Nie wynikało to bynajmniej z delikatnej gry zawodników, o czym najlepiej świadczą wspomniane okoliczności, w jakich padł jedyny gol. Brak kartek w tym meczu wynikał... z braku kartek w ogóle. Te wprowadzono do piłki nożnej dopiero na przełomie lat 60′ i 70′, a pierwszym mundialem z tą „innowacją” był ten w Meksyku (1970).

Część fińskich piłkarzy, w tym Verner Eklöf (strzelec pierwszego, z 99 jak dotychczas goli w rywalizacji obu reprezentacji), miała szansę się zrehabilitować kilka dni później spotkaniem Łódź – Helsingfors, wygranym przez gości 2:0. Co ciekawe, jak napisał „Przegląd Sportowy”: Grę skrócono do 70 minut z bliżej nieznanych powodów.

Później losy fińskiej i polskiej piłki krzyżowały się jeszcze wielokrotnie, czy to za sprawą rozgrywek reprezentacyjnych, klubowych, czy też za sprawą poszczególnych graczy, takich jak chociażby Marek Czakon – król strzelców fińskiej Veikkausliigi z roku 1990 czy bohater najgłośniejszego transferu tej zimy w polskiej Ekstraklasie – Kasper Hämäläinen. Warto również podkreślić, że Finlandia to nasz „towarzysz niedoli”, bo tylko Polacy czekają dłużej od Finów na ponowny udział, któregoś ze swoich klubów w Lidze Mistrzów. Dla reprezentacji Polski najbliższe spotkanie, które obie reprezentacje rozegrają 26 marca we Wrocławiu, będzie elementem przygotowań do zbliżającego się Euro we Francji, w trakcie którego, za sprawą meczu Polska – Niemcy, powróci tak pamiętny dla Finów i Polaków Paryż. Pozostaje mieć nadzieję, że i tym razem stolica Francji okaże się szczęśliwym miejscem.

  1. http://jbc.bj.uj.edu.pl/dlibra/publication?id=267444&tab=3 – Jagiellońska Biblioteka Cyfrowa, Uniwersytet Jagielloński []
  2. Niektóre źródła, głównie polskie, podają liczbę 31 meczów, dodając spotkanie z 2 lutego 2008. W mojej ocenie mecz ten należy zaklasyfikować jako sparing, z racji tego, że nie jest on w sposób oficjalny odnotowany przez FIFA. []
  3. http://ebuw.uw.edu.pl/dlibra/docmetadata?id=248257&from=publication – e-biblioteka Uniwersytetu Warszawskiego []
  4. W relacji Przeglądu Sportowego (nr 32 z 1924) z meczu, Sven Lydman jest wymieniony jako „Sydman„, co jest przypuszczalnie wynikiem połączenia pierwszej litery jego imienia, i jego nazwiska. Błąd ten został w pewien sposób ”poprawiony” w numerze 33 Przeglądu, w artykule poświęconym meczowi Łódź – Helsingfors. Sven Lydman występuje tam już pod swoim nazwiskiem. []
  5. Kalle Fallström znany jest również pod nazwiskiem Korma. []
  6. Warto zauważyć, że nie jest do końca pewne w jakim składzie zagrali Finowie. Kronika Fińskiego Związku Piłki Nożnej - „Suomen Palloliito” podaje np., że w tym meczu zagrał William Kanerva, a nie Bertil Silve. Źródło – Archiwum Muzeum Sportu w Helsinkach – Urheilumuseo. http://www.urheilumuseo.fi/Portals/47/Arkistotiedostot/2742/2742_SUa_SPL_toimintakertomukset_1907-35_3.pdf []
  7. W przypadku Görlitza i Fallströma, w przciwieństwie do Eklöfa i Sjömana, redakcja Przeglądu nie spolszczyła litery „Ö”. []
  8. W tamtym czasie Juliusz Miller posługiwał się inną formą zapisu swojego nazwiska - Müller []
  9. Piłka nożna była jedną z kilku dyscyplin, które trenował Kuchar. W tamtych czasach nie było to zjawisko tak niespotykane jak teraz. Zdarzali się nawet sportowcy, którzy bronili barw jednego klubu w kilku dyscyplinach, ale nawet wśród nich Kuchar się wyróżniał swoimi osiągnięciami I wszechstronnością. Wybitny piłkarz, hokeista, lekkoatleta, panczenista, który w każdej z tych dyscyplin zdobywał tytuł mistrza Polski, a po latach trener mi.in. piłkarskiej reprezentacji Polski (zresztą podobnie jak Reyman). []
  10. Tygodnik Ilustrowany, nr 31 z 2 lipca 1924, http://bcul.lib.uni.lodz.pl/dlibra/docmetadata?id=161&from=publication – Biblioteka Cyfrowa Uniwersytetu Łódzkiego []

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.

Zostaw własny komentarz